Zakończenie - dyskusja

+
Dyskutujemy o zakończeniu gry czy sagi? Bo to już daleko idzie ;D

@meiss

Epilogi są trzy:

- Ciri-wiedźminka aka Jedyne Słuszne Zakończenie
- Ciri-cesarzowa
- Ciri nie żyje (prawdopodobnie)

Chyba, że mamy jakieś super trudne do zdobycia inne zakończenie.
 
Pewnie mamy.
Taki epilog z Wiedźminką, ma kombinacje Geralt sam, z Yen, z Triss, wojna wygrana przez Radowida, Djikstre, Emhyra i już się robi 9 kombinacji, plus Skellige rządzi, Cerrys, Hjalmar, Ktoś trzeci. To już 27.
Przyznam, że nie tego się spodziewałem.
Zresztą grywalne epilogi, też mi średnio leżą.
 
Swoją drogą, jest jedna rzecz, która mnie poirytowała. "[,,,] wkrótce potem o wyczynach popielatowłosej wiedźminki głośno było od Jarugi po góry Koviru...", przy czym powiedziałem Emhyrowi, że Ciri nie żyje - jego agenci kompletnie przestali działać po wojnie i nie potrafią usłyszeć o tym, że ona jednak żyje? Toć to nie ma sensu, na miejscu Emhyra nie dałbym za wygraną i sprowadził Cirillę do Nilfgaardu tak czy siak. :/
 
Co do zakończenia:
Robiłem wszystko aby Ciri przeżyła, a Redania padła i "młokos" Radowid zginął. Wyszło na to, że Redania nie wiadomo jakim cudem wygrała tę wojnę, a Radowid ma się dobrze. Dodam, że misja ze spiskiem od Djikstry zrobiona.
 
@Elensefar możesz interpretować na dwa sposoby. Pierwszy to, że scenarzysta dał ciała, drugi, że Emhyr nie ma żamiaru jej ścigać ani ściągać siłą.

@DTST Dziwne, powinna wygrać Redania ale pod rządami Djikstry. Bug, chyba, że Dudu szaleje :p
 
No Emhyr mógł się domyślić. Przecież po czasie mógł się pogodzić z tą myślą i pozwolić córce na prowadzenie własnego życia. W dodatku nie wiadomo, czy sławna stała się dopiero po jego śmierci. A w sprawę Cirilli wtajemniczonych było naprawdę mało osób (do pewnego momentu to nawet Voorhis nie wiedział - po rozmowie Geralta z Emhyrem nie miał pojęcia, jednak już w Novigradzie w rezydencji La Valletów ogarniał temat).

Ja tam dalej zakończenie wiedźminki uważam za najlepsze. Bo cokolwiek by nie postanowiła, to już będzie tylko jej decyzja. Bez presji na rządzenie Nilfgaardem (Ciri nigdy nie chciała ratować świata i swój Dar uważała za przekleństwo).
 
Możliwe że Emhyr mimo wszystko wiedział że żyję i nie uwierzył wiedźminowi ale na siłę nie chciał jej trzymać. Jest tam fragment podczas rozmowy że mówi ( coś w tym stylu) "Nie chcę was... cię więcej widzieć" co może właśnie to tłumaczy bo wątpię żeby się przejęzyczył.
 
@maciek16012

Możliwe, że chodziło mu Yennefer. Chociaż dialog w karczmie z Ciri potwierdza tą teorię:

- Uwierzył ci?
- Nie mam pojęcia.

Zapewne Emhyr zrozumiał, że nie utrzyma Ciri przy sobie, dlatego pozwolił Geraltowi odejść.
 
Dzisiaj ukończyłem grę i muszę przyznać, że czuję straszną pustkę.
Nie chodzi mi o to, że zakończenie było słabe. w Moim przypadku dostałem najlepszą wersję jaką tylko oczekiwałem, a nie posługiwałem się żadnym poradnikiem, ani nie wczytywałem save'a, kiedy czułem, że źle postąpiłem.
Moje zakończenie:
-Ciri jako wiedźminka na szlaku,
-Geralt prowadzi sielankowe życie w Kovirze wraz z Triss (zakończenie, którego wyczekiwałem. Geralt, który w końcu zaznaje spokoju z jedyną uczciwą czarodziejką)
-Radowid nie żyje,
-wygrywa Nilfgaard, jednak Temeria zostaje odbudowana,
-na Skellige rządzi Cerys,

Najgorszy w tym wszystkim jest fakt, iż coś się skończyło. Kiedy czytałem książkę ciężko było dla mnie opuścić świat wiedźmina, zżyłem się z bohaterami. Z serią gry jestem od początku i kiedy kończyłem pierwszą oraz drugą część wiedziałem: "Coś się kończy, coś zaczyna". Wiedziałem, że przygody Białego Wilka będą kontynuowane, wiedziałem, że to jeszcze nie koniec. Teraz jest inaczej, pustka - zagrałem w najlepszą grę dekady, fabułę, która wywoływała na mnie prawdziwe emocje. Przechodzę przez to samo, co przy cyklu książek, nie potrafię zakończyć przygody - chcę więcej. Nie chodzi mi tutaj o DLC, ale o jeden znaczący problem. Nie miałem okazji się pożegnać. Gry z dobrą fabułą zazwyczaj gwarantowały rozmowę z bohaterami, jakąś aktywność po finalnym wydarzeniu, a tutaj zastajemy puste Kaer Morhen w którym możemy się poczuć, jakbyśmy ukończyli przygodę jako samotnik i niedołęga, smutne :)
Najbardziej szkoda mi Triss, ciężko mi się z nią jakoś pożegnać. Przez całą opowieść, czy w książkach czy w grze musiała zmagać się aby przyciągnąć do siebie Geralta. Jedyne co bym chciał, to usłyszeć: "Hej! Załatw wszystko co zostało, bo jutro wyjeżdżamy do Koviru" - nic więcej, trochę interakcji z bohaterami, coś na miarę rozmowy z Jaskrem na koniec pierwszej części.
Mam nadzieję, ze nie weźmiecie mnie za pierwszego lepszego psychola, po prostu zżywam się z bohaterami w bardzo łatwy sposób, ale ciężko mi ich opuścić.
Mam nadzieję, że nie jestem sam :D
 
To bardzo kontrowersyjna/oryginalna opinia. :D

no ba. Yen była względem Geralta uczciwa czasami, Triss nigdy.
uwiodła go czarami, nie powiedziała, że Yen nie zdradziła go dla Vigelfortza. Milczała gdy loża chciała przehandlować Ciri dla własnych celów. Na koniec chciała zwiać zamiast mu pomóc w czasie pogromu w Rivii.
No i już w grach, nie powiedziała mu o Yen jak miał amnezję, bo to mogło zepsuć jej pożycie seksualne :p
Normalnie wzór cnót i uczciwości :)
 
Last edited:
Widzę, że sporo osób miało podobne zakończenie.

U mnie Emhyr ginie, Radowid obejmuje władzę, Ciri zostaje wiedźminką, a Geralt żyje szczęśliwie u boku Yen. Lepszego zakończenia nie mogłem sobie wyobrazić... chociaż Radowida chciałem ubić. Niestety gdzieś mi umknął ten quest. Uratowałem Talara, a potem czekałem na rozwój wydarzeń. Nic się nie wydarzyło, a dopiero potem zorientowałem się, że przez moją nieuwagę tak się stało. No nic, muszę z tym żyć. Nie chciałem, żeby Ciri została cesarzową/królową. Jakoś mi to do niej nie pasuje. Mam wrażenie, że jako wiedźminka będzie miała lepsze życie. Od czasu do czasu odwiedzi Geralta i Yen. Wzorowa rodzinka! :D Mam tylko nadzieję, że zaprzyjaźnione czarodziejki i nieludzie zdołali uciec przed łowcami.
 
Hmm, pierwszym zakończeniem które dostałem było trzecie, to z wiedźminowaniem. Niby przyjemne, ale im dłużej się nad nim zastanawiam tym bardziej mi ono pasuje do wiedźminlandu jak kwiatek do kożucha.

Emhyr nie szuka Ciri tylko dlatego, że potrzebuje własnej krwi na tronie spajającej dzieło jego życia. Ciri jako "wolny rodnik" jest dla niego równie niebezpieczna, co Ciri na tronie potrzebna. Emhyr to potężny gracz i ma równie potężnych wrogów, dla których Ciri byłaby darem z nieba. To, że zadowoliłby się słowem wiedźmina w kwestii losu córki, i nie szukał jej dalej można włożyć między bajki.

Pomijając cały wywiad Nilfaagrdzki proweniencji różnej, jak się zdaje wszystkie te bajdurzenia o dziecku co połową świata i wnuku co całym, Źródle, Starszej Krwi itp, itd, dalej są w mocy. Trudno mi sobie wyobrazić, że nie znalazł by się kolejny Vilgefortz, Filippa, tudzież inna kanalia która nie próbowałaby tego wykorzystać. Liczyć na to, że tak się nie stanie, to jak jak liczyć, że jakby Oppenheimera w 1941 przejechała obwoźna lodziarnia, to do dzisiaj nikt by nie skonstruował bomby atomowej

Tak w ogóle, trzeba upaść na głowę, żeby wybrać sobie takie życie. Brudno, smuto, biednie, i z dużym prawdopodobieństw boleśnie. Rozbierzcie sobie Gerwanta i obejrzycie, jak się z nim wiedźmińska dola obeszła przez te osiem dekad. Nie ma to jak w wieku dwudziestu lat wybrać sobie drogę której nawet sami wiedźmini by nie wybrali. Nie wiem, może się dziewucha przy teleportacji gdzieś w łepetynę stuknęła, bo normalna to one chyba nie jest.

No i wreszcie powód najważniejszy. Yen by na to nie pozwoliła. Geralt może by się wydurnił, zacisną zęby i spędził resztę życia martwiąc się czy mu córki gdzieś na końcu świata jakiś nekker nie rozszarpał. Orka z cycami potraktowałaby ten pomysł tak jak orka bez cyców traktuje foki - krótko, brutalnie i definitywnie. Ostatnim, na co by pozwoliła córce byłoby marnowanie życia przy taplaniu się w błocie i krwi za parę koron.

Nie wiem po co Redzi dali nam to zakończenie. Może bali się, że nowi fani nie załapią się na wiedźmiński klimat pod sam koniec gry, i nie dadzą rady łyknąć czegoś, co z natury powinno być słodko gorzkie. Może rzeczywiście chcą z Ciri zrobić bohaterkę jakiejś przyszłej gry. Może nie chcieli powielać rozwiązań Sapkowskiego, które w sumie były najbardziej logiczne. Zdziwniej i zdziwniej.
 
Last edited:

Guest 3829580

Guest
no ba. Yen była względem Geralta uczciwa czasami, Triss nigdy.
uwiodła go czarami, nie powiedziała, że Yen nie zdradziła go dla Vigelfortza. Milczała gdy loża chciała przehandlować Ciri dla własnych celów. Na koniec chciała zwiać zamiast mu pomóc w czasie pogromu w Rivii.
No i już w grach, nie powiedziała mu o Yen jak miał amnezję, bo to mogło zepsuć jej pożycie seksualne :p
Normalnie wzór cnót i uczciwości :)

1. wspomaganie się lekkimi czarami nie jest od razu uwodzeniem magią w sytuacji, gdy wszystkie czarodziejki są magicznie upiększane i ulepszane, zwłaszcza Yennefer
2. Miała słabą pozycję w Loży, co by to zmieniło gdyby przerwała milczenie w tym teatrzyku F. Eilhart i de Tancarville?
3. Ale została, a zaraz potem uratowała Yennefer rzucając Niszczące Gradobicie Merigold

Co do ostatniego mogę się dopiero zgodzić, ale Yen święta też w tym względzie nie była :p
 
Czy to jest w jakikolwiek sposób potwierdzone przez redów, że Cirii i Geralt giną pod koniec tego gorszego zakończenia? Jeśli chodzi o te "złe" zakończenie, tylko z takimi opiniami się spotykam. Mi się wydaję, że Cirii w każdym z zakończeń pokonuję Białe Zimno, tylko w tym postanawia nie wracać do Geralta po tym jak w niej mniemaniu się zmienił(jeśli podejmiemy niewłaściwe decyzje). A jeśli chodzi o wiedźmina możemy się tylko domyślać. Dziwi mnie to, że wszyscy są tak pewni ich śmierci.

Jeśli taka dyskusja się już toczyła to proszę, skierujcie mnie do właściwych postów.
 
Top Bottom