Jako zatwardziały ortodoks w kwestii wszelkich kontynuacji autorstwa nie-autorów stwierdzam, że nie wiem, jak można tu w ogóle rozważać, czy to jest kanon.
Też mogę strzelić opowiadanie w wiedźmińskim świecie, ale to będzie na zawsze wtórne, abstrahując od kwestii, czy dobre, czy też nie.
Gry, które uwielbiam, są dla mnie cudowną adaptacją Sagi, wielkim hołdem pod adresem oryginalnej historii i kawałkiem genialnej roboty - klasą samą w sobie - ale nie mają nic, NIC wspólnego z siedmioksięgiem. Nic.
Osobna kwestia to geneza tego zbioru i to, jak się do niego odniosą czytelnicy. Pisanie jest fajne, czytanie też, zatem generalnie in plus za chęci i że ktoś chciał to wydać (jasne, że również zarobić, nie mam z tym problemu). Sama raczej nie sięgnę, bo nie ciekawią mnie zbytnio cudze wrażenia z obcowania z Sagą, a do tego się, jak sądzę, sprowadzają te płody fanowskiej wyobraźni. Nie znam ludzi i wyrosłam z fanfików.