Zmiana daty premiery gry Cyberpunk 2077

+
Status
Not open for further replies.
W każdej branży deklarowanie terminów i nie wywiązywanie się z nich nie jest czymś pozytywnym, a już na pewno nie dla grupy, wobec której się ten termin deklaruje. Jest to też zwykle wskaźnik tego, jak poważnie firma podchodzi do swoich klientów oraz tego, czy jest w stanie kompetentne szacować własne zasoby.

Z wyjątkiem przesunięcia premiery CP2077, które to jawi się tutaj jako przysługa dla graczy i coś dobrego.

Jedną rzeczą są przypadki, a drugą przyzwolenie konsumenta (a wręcz zachęta niektórych) na to, by przypadki stały się regułą i praktyką. Nie życzę nikomu, żeby podobna rzecz spotkała go na przykład w branży finansowej, gdy zainwestuje swój kapitał a potem nie otrzyma zwrotu w terminie, bo inwestycja trwa trochę dłużej, ale za to jak już powstanie to ho-ho, warto było czekać ;)

Ja niczego nie manifestuję, nie wiem o co chodzi w wypowiedzi powyżej. To, że się nie zgadzacie to ja wiem, bo przeczytałem wasze opinie i moja wypowiedź jest reakcją na nie, bo mam odmienne zdanie. Tylko się nie flaguj na znak protestu :)

Aha, i bardzo proszę ze mną nie polemizować, ja to tylko tak napisałem tutaj i zostawiłem!
 
Last edited:
W pierwszym momencie nie chciałem odpisywać. Twój post, @Deymos666, jest trochę zaczepny. Wiesz o tym? ;)Chyba nie... W mojej opinii, prowokujesz do jakiegoś odzewu. Rozumiem twoje emocje, może nawet bardziej niż myślisz, ale mimo tego mam podobne zdanie co @undomiel9.
Ktoś, kto choć trochę robił w branży kreatywnej, wie jak to wygląda od zaplecza i jest w stanie lepiej zrozumieć tą sytuacje. Ostatnio pracowałem nad projektem, który miał zająć 3 miesiące a zajął prawie pół roku. Czy to świadczy o mnie w jakiś sposób źle? Nie, bo to ja nie dostałem wszystkich materiałów na czas. Byłem za to obarczony dodatkowymi nerwami i zobowiązaniami. Nikt mi nie miał tego za złe, choć wyciągnąłem z tego wnioski. Efekt końcowy mojej pracy podoba się i sam uważam, że wykonałem kawał dobrej roboty. Taki jest finał i takiego finału życzę z Cyberpunkiem.
W przypadku tworzonej gry przez CDPR możemy przypuszczać, na podstawie informacji jakie się pojawiają, że składając projekt w jedną całość wyszła większa ilość błędów niż zakładano. Cała reszta to nasze domysły, czy też dorabianie teorii mniej, lub bardziej realnych. Nie będziemy tu jednak tłumaczyć się z cudzej roboty. Uważam jednak, że na tej całej sytuacji najwięcej traci firma i jej pracownicy, którzy mają przed sobą jeszcze sporo pracy i zaostrzone oczekiwania graczy, które pewnie czują na swym karku.
Kończąc już powtórzę jeszcze tylko to co napisałem od razu po ogłoszeniu opóźnienia prac. Lepszy jest taki obrót spraw niż mielibyśmy dostać grę pokroju Arkham Origins, AC: Unity, czy Fallout 76.
 
Twój post, @Deymos666, jest trochę zaczepny. Wiesz o tym? ;)Chyba nie... W mojej opinii, prowokujesz do jakiegoś odzewu.

Wyraziłem swoje zdanie, które jest mocno odmienne od większości wypowiedzi w tym temacie. W tym sensie może prowokować do jakiegoś odzewu. Natomiast jest to moje zdanie, które jest moim zdaniem i wyrażam je w tym samym celu co inni - żeby je wyrazić i nie obliczam tego na reakcję innych.

Ktoś, kto choć trochę robił w branży kreatywnej, wie jak to wygląda od zaplecza i jest w stanie lepiej zrozumieć tą sytuacje.

Ja akurat znam doskonale te realia, dlatego uważam Twój przykład za zupełnie nieadekwatny. Ty nie dostałeś materiałów od drugiej strony tej relacji biznesowej na czas. A czego CDPR nie dostał od graczy, że się spóźnił? Gdybyś chciał użyć analogicznego przykładu ze swojej branży do tej z opóźnieniem premiery z CDPR to wyglądałby tak:

Klient daje Ci wszystkie materiały, płaci zaliczkę, pyta kiedy będzie projekt. Ty deklarujesz, że za 2 miesiące.
Po trzech miesiącach klient pyta, co z jego pracą, kiedy dostanie jakieś pierwsze mockupy. A Ty wtedy mówisz: "Panie, no okazało się że trochę przestrzeliłem z terminem. Będzie za kolejne 2 miesiące". A Twój kolega jeszcze dodaje: "No co Pan taki niecierpliwy? Wolisz Pan dostać teraz kiepski projekt, w terminie który podaliśmy czy po 4 miesiącach, ale dobry?".

Powiedz, jakbyś w taki sposób poprowadził ten projekt, to Twoim zdaniem świadczyłoby to dobrze o Tobie jako wykonawcy, czy jednak nie bardzo?

Lepszy jest taki obrót spraw niż mielibyśmy dostać grę pokroju Arkham Origins, AC: Unity, czy Fallout 76.

To i ja powtórzę - a jeszcze lepiej podać termin, którego się dotrzymuje, a jak się nie wie czy się go dotrzyma, to go nie podawać i nie zbierać preorderów. Nie chodzi o to, że stała się tragedia, tylko z definicji dla mnie podawanie terminów i nie wywiązywanie się z nich nie jest dobre, a jak będzie więcej głosów i głaskania deweloperów, że spoko i fajnie, to będzie to zwykłe psucie rynku i obniżanie oczekiwań, przez co finalnie deweloperzy będą deklarować co tylko zechcą i coraz mniej będą się czuli zobligowani do tego, by się z tego wywiązywać.
 
Koleś twierdzi, że według informacji z 2 wiarygodnych źródeł w CDPR, opóźnienie jest spowodowane problemami z optymalizacją na starym xboxie one. Mieli takie wewnętrzne założenie, że jeżeli do końca stycznia nie uda się rozwiązać tego problemu, to trzeba będzie przekładać premierę. Kilka ciekawych faktów:
- Głowna linia fabularna została zamknięta 3 miesiące temu
- Do gry cały czas tworzony jest kontent, wspomina tu o zadaniach pobocznych
- gra będzie mniejsza od W3 (co już wiemy od pewnego czasu) ale przejście gry po raz 2 i 3 ma być satysfakcjonujące
- Handsony były zaplanowane na marzec
 
Jak pewnie zauważyłeś 2/3 ludzi tutaj wchodzi CDPR owi głęboko tam, gdzie światło nie trafia i się potem ludzie dziwią, że są przyzwolenia na akcje typu obniżenie jakości grafiki, preordery, zmiana deadline. Już chyba nikt nie pamięta jak CDPR manipulował informacjami na temat downgrade'u wieska 3. Było minęło, ale o przesunięciu premiery też wiedzieli wcześniej. Ok, rozumiem, to jest już korpo i mają swoje powody. Cierpliwie czekam do tego września, ale niesmak pozostał
Czytam ten wątek, czytam i mimo że mam świadomość, że to jest forum dewelopera tej gry i to ma wpływ na to kto i jak się wypowiada, to jestem trochę przerażony takim ogólnym dawaniem devom przyzwolenia na to, że mogę sobie robić z gęby cholewę.
Nie rozumiem tego, nie ukrywam, chyba że silny sentyment i ładunek emocjonalny ma wpływ na wasze zdanie, bo jak kochać to w bogactwie i biedzie, szczęściu i nieszczęściu.
Rozumiem, że macie odmienne zdanie i chcecie się nim podzielić, zaznaczam, że absolutnie nie ma w tym nic złego, do tego platforma została stworzona i do tego służy.
Nie rozumiem, dlaczego retorykę w swojej wypowiedzi musicie budować na piętnowaniu osób, których aż tak przesunięcie premiery gry nie ubodło. Mamy do tego zdecydowanie inny stosunek, szanuję wasze zdanie, ba, nawet rozumiem punkt widzenia. Ale nie głosicie prawdy objawionej, nie jesteście ekspertami, którzy dyktują listę niepodważalnych faktów. Możecie wyrazić swoje rozczarowanie bez obwieszczania wszem i wobec, jak - mocno sugerowany w waszych wypowiedziach - trywialny fanboizm przyćmiewa zdrowy rozsądek pozostałym użytkownikom. Nikt nie zabrania wam tak sądzić, ale nie dodaje to wartości do dyskusji.
Uczynienie z takich praktyk reguły i przyzwolenie dla firm, że mogą swobodnie operować istotnymi deadlinami, których potem nie dotrzymują nie jest z korzyścią dla nas, konsumentów, jak niektórzy tutaj utrzymują, bo przecież inaczej gra by wyszła niedopracowana, a tak deweloper dba o nas, bo dostarczy nam dopracowany produkt. Kiedy tę grę ogłosili? Ile lat temu? Można zrobić dopracowany produkt i ogłosić premierę tak, że się na nią zdąży.
Z wyjątkiem przesunięcia premiery CP2077, które to jawi się tutaj jako przysługa dla graczy i coś dobrego.
Z jednej strony pełna zgoda. Patrząc na to, ile premier zaliczyło obsuwę tylko w tym miesiącu budzi się wątpliwość, ile jest w tym faktycznych trudności wynikających z setek, jeśli nie tysięcy zmiennych - z którymi nierozerwalnie jest związane tworzenie tak złożonych projektów, jak gry video - i wynikających z tych zmiennych problemów, a ile celowego działania, obliczonego na kręcenie marketingowej maszyny do mielenia pieniędzy. Ciężko się nie zgodzić, że nie jest to trend, który miałby być przez konsumentów pożądany i w szerszej perspektywie akceptowany.
Z drugiej strony nie umiem, po prostu nie potrafię przypisać celowości praktyk, które tak łatwo nazwać perfidnymi ludziom, i nie mam co do tego nawet cienia wątpliwości, którzy chcą dostarczyć na rynek produkt możliwie jak najbardziej dopieszczony i dopracowany.
Miałem okazję odwiedzić studio przy kilku okazjach, poznać i porozmawiać z osobami, które faktycznie tworzą te gry, dodają do nich zawartość po tzw. content locku lądując potem na dywaniku, zarywają nocki mimo, że do crunchu daleko i robią research w zakresie bardzo dalekim od tego, do czego są zobowiązani jako developerzy. I zdaje sobie sprawę, że niezależnie od tego jak trafny jest narzucony im deadline, to nigdy nie będzie im na rękę - bo gdyby mogli, to dłubali by przy projekcie w nieskończoność przez przekleństwo pracy polegającej na kreatywnym doświadczeniu sprawiające, że choćby nie wiem jak dobra była wykonana przez nich robota, to nigdy nie będą z niej zadowoleni i zawsze będą uważać, że mogli lepiej, więcej, ładniej.

Proszę bardzo, jest i twój silny sentyment i ładunek emocjonalny, który polega tylko i wyłącznie na świadomości, że może faktycznie nikt ci przysługi przesunięciem premiery nie zrobił, ale też nie zrobił tego tobie na złość.

:shrug:
 
Ja akurat znam doskonale te realia, dlatego uważam Twój przykład za zupełnie nieadekwatny.
Nie wiem w jakiej branży się obracasz i jakie projekty masz na swoim koncie. Wiem jednak, że realizacja projektów bywa bardzo złożona i wiem jak to bywa z umowami oraz terminami dostarczanych prac gotowych do produkcji. Uwierz mi, 3/4 zleceń ma obsuwy w terminach realizacji z winy klienta. Nie pomyślałbym, że to bywa tak trudne, do czasu kiedy nie stanąłem po drugiej strony i sam zacząłem działać kreatywnie.
Klient daje Ci wszystkie materiały, płaci zaliczkę, pyta kiedy będzie projekt. Ty deklarujesz, że za 2 miesiące.
Po trzech miesiącach klient pyta, co z jego pracą, kiedy dostanie jakieś pierwsze mockupy. A Ty wtedy mówisz: "Panie, no okazało się że trochę przestrzeliłem z terminem. Będzie za kolejne 2 miesiące". A Twój kolega jeszcze dodaje: "No co Pan taki niecierpliwy? Wolisz Pan dostać teraz kiepski projekt, w terminie który podaliśmy czy po 4 miesiącach, ale dobry?".
Przerysowujesz i omijasz tematy, które wskazują powód. Nikt nie zmienia terminów nie mając realnych powodów.
Powiedz, jakbyś w taki sposób poprowadził ten projekt, to Twoim zdaniem świadczyłoby to dobrze o Tobie jako wykonawcy, czy jednak nie bardzo?
Po wypowiedzi ze strony CDPR nie czuję się tak zlekceważony, jak po tym co ty napisałeś jako przykład, ale tak czy siak, czułbym się źle i wziąłbym to na klatę, bo tak trzeba.
 
Nie rozumiem, dlaczego retorykę w swojej wypowiedzi musisz budować na piętnowaniu osób, których aż tak przesunięcie premiery gry nie ubodło.

Nie przesadzaj, bo to zdecydowanie zbyt wielkie słowa. Piętnuję? Nie, zastanawiam się, co jest powodem, bo w innych miejscach aż takiej akceptacji (w niektórych przypadkach wręcz radości) z powodu przesunięcia premiery nie przeczytasz. Tak samo, jak nie w wątku o grach komputerowych nie spotkasz się z podobnym pobłażaniem wobec innych studiów. To, że bycie moderatorem czy aktywnym użytkownikiem forum deva gry, który właśnie przełożył połowę premier wydanych przez siebie największych tytułów z dużym prawdopodobieństwem wpływa na optykę przesunięcia przez niego premiery wydaje mi się oczywiste i nie ma się co na to obrażać, bo chyba każdy sobie zdaje z tego sprawę.

Ciężko się nie zgodzić, że nie jest to trend, który miałby być przez konsumentów pożądany i w szerszej perspektywie akceptowany.

O właśnie. Ale im więcej takich głosów jak w tym temacie, tym może się zrobić zupełnie inaczej. Nie chciałbym tego.

Proszę bardzo, jest i twój silny sentyment i ładunek emocjonalny, który polega tylko i wyłącznie na świadomości, że może faktycznie nikt ci przysługi przesunięciem premiery nie zrobił, ale też nie zrobił tego tobie na złość.

Rzeczywiście, sentyment i ładunek emocjonalny chyba jest, dlatego prawdopodobnie przekładasz mój głos na zarzut wobec konkretnych, znanych Ci osobiście trybików (brzydko nazywając, bez brzydkich intencji) w tej machinie. A ja do nich nic nie mam. Ba - uważam zachowanie samego studia z powodu obsuwy za znacznie lepsze niż reakcję na nią co poniektórych konsumentów, którzy działają na szkodę swoją i w sumie moją, patrząc długofalowo. Problem będę miał, jak to CDPR mi powie, żebym się cieszył że przesuwają premierę, bo inaczej by wydali zabugowany produkt i chyba lepiej, że to robią.

Nie stała się tragedia, co podkreślałem, ale też stwierdzenia w drugą stronę uważam za zdecydowaną przesadę. Tyle.
 
Klient daje Ci wszystkie materiały, płaci zaliczkę, pyta kiedy będzie projekt. Ty deklarujesz, że za 2 miesiące.
Po trzech miesiącach klient pyta, co z jego pracą, kiedy dostanie jakieś pierwsze mockupy. A Ty wtedy mówisz: "Panie, no okazało się że trochę przestrzeliłem z terminem. Będzie za kolejne 2 miesiące". A Twój kolega jeszcze dodaje: "No co Pan taki niecierpliwy? Wolisz Pan dostać teraz kiepski projekt, w terminie który podaliśmy czy po 4 miesiącach, ale dobry?".

Przykład trafny, ale trzeba brać pod uwagę, że tworzenie gier to jednak w dużej mierze praca artystyczna podobnie jak kręcenie filmów fabularnych, pisanie piosenek i powieści czy malowanie obrazów. Można mieć pretensje do ekipy odpowiedzialnej za malowanie budynku, że nie dotrzymali terminu, bo nie potrafili właściwie oszacować ile zajmie robocizna albo zwyczajnie się opieprzali, ale czy tak samo można mieć pretensje do malarza-artysty, że portret nie będzie gotowy na czas? Cóż, pewnie można, ale wciąż jest to trochę inna sytuacja i powinno się do niej inaczej podchodzić.

Zgadzam się że powinno się czekać z podaniem daty premiery do momentu aż będzie się jej w 100% pewnym, ale przecież nawet wtedy może się coś wydarzyć, bo jak już pisałem, jest to praca artystyczna. Okaże się że jakieś elementy nie zagrały razem choć każdy z osobna wyglądał dobrze albo pojawił się jakiś nowy pomysł lub problem.

Co do sytuacji, w której ludzie chwalą REDów, a jednocześnie na innych firmach wieszają psy za każdą obsuwę to jest to po prostu efekt marki jaką sobie wyrobili. Każda z dotychczasowych gier tej firmy (w tym nawet mniejszy projekt jakim była Wojna Krwi) miała opóźnienia i każda okazywała się bardzo dobra jako całość nawet jeśli pojedyncze elementy wypadały gorzej. Wniosek? Obsuwy wychodziły na dobre. Niestety wiele innych firm przesuwa dzisiaj daty premier, ale nie zawsze daje to dobre efekty, bo ostatecznie i tak dostajemy kiepskie gry. Kredyt zaufania jest więc znacznie mniejszy (albo nawet żaden) u takich firm jak EA, Ubisoft czy Bethesda. Jednocześnie mamy całą masę przykładów gier, które wychodziły zgodnie z planem i niestety wszelkie dobre pomysły ginęły w zalewie błędów i niedoróbek.

 
To, że bycie moderatorem czy aktywnym użytkownikiem forum deva gry, który właśnie przełożył połowę premier wydanych przez siebie największych tytułów z dużym prawdopodobieństwem wpływa na optykę przesunięcia przez niego premiery wydaje mi się oczywiste i nie ma się co na to obrażać, bo chyba każdy sobie zdaje z tego sprawę.

Sporo aktywnych, wieloletnich użytkowników forum, w tym moderatorów, konsekwentnie punktowało wiele, ich zdaniem, rzeczy niedopracowanych lub zrobionych bądź zaprojektowanych źle w grach REDów. Dying Light również niedawno poinformował o obsuwie i reakcje są podobne na social mediach, co tutaj w odniesieniu do ruchu REDów. Nie jest to kwestia cieszenia się z obsuwy, tylko zrozumienia z czego ona wynika, a to zrozumienie wynika z tego, że obie firmy wydały ostatnio produkcje dopracowane, wyróżniające się mocno pozytywnie na tle innych produkcji w branży.

Z czym się jednak zgadzam, to z tym, że datę powinno się podawać już będąc na 100% pewnym. Jednakże weźmy pod uwagę, że chcąc to zrobić z odpowiednią otoczką, to imprez growych nie ma aż tak wielu i E3 2019 wydało się najlepszym terminem.
 
Co do sytuacji, w której ludzie chwalą REDów, a jednocześnie na innych firmach wieszają psy za każdą obsuwę to jest to po prostu efekt marki jaką sobie wyrobili.

Na pewno tolerancja może być dzięki temu większa, ale są jeszcze różnice między nie linczowaniem studia a wychwalaniem go za ten krok, bo gdyby nie to moglibyśmy dostać grę mniej dopracowaną - to jest błąd logiczny wnioskowania.

Wolałbym, żeby studio uczyło się na swoich doświadczeniach i dwa razy zastanowiło się, zanim ogłosi kolejną premierę, a nie żeby z przesuwania robiło tradycję, bo to po prostu per se nie jest dobra rzecz, nawet jeśli finalnie jak bajka skończy się dobrze, to ja bym wolał jak drzewiej bywało - czyli podają termin z zapasem, potem robią swoją redową dopieszczoną robotę, gra wychodzi i wszyscy są zadowoleni. Z mojego punktu widzenia nic nie stoi na przeszkodzie, żeby tak się stało i nic nie stoi na przeszkodzie, by tego od nich jako klienci oczekiwać.

Dodam jeszcze, że gdy przesunięto premierę W3 miałem dokładnie takie samo podejście jak wy teraz - czyli "zdarza się". Było mi oczywiście smutno, bo na grę czekałem wielce nahajpowany, oj wielce, no ale pierwszy taki duży projekt, dev do którego mam sentyment, trudno. Natomiast kiedy kolejny raz zdarza się dokładnie taka sama sytuacja, nie patrzę na to w taki sam sposób tylko budzi to moje negatywne uczucia jako klienta i nie uważam tego za coś niezdrowego.
 
Last edited:
To ja jeszcze ze swojej perspektywy, także dewelopera, co prawda w innej branży, ale realia podobne... No właśnie, czy jednak podobne?

Klient zgłasza się z projektem, jest on wyceniony. Po jakimś czasie dostaje on na UAT materiał zgodny z pierwotnymi założeniami, ale czegoś mu brakuje, chciałby trochę inaczej. Tak więc dopisany jest Change Request, nowe założenia są dołożone do zakresu prac, budżet zwiększony, termin przesunięty, klient zadowolony, bo będzie miał lepiej (chyba, że zabije go wycena).

CDP pracuje nad projektem, wycenia, że development ich wizji zajmie X. Po jakimś czasie do testerów trafia materiał zgodny z pierwotnymi założeniami, ale czegoś mu brakuje. Tak więc do zespołu deweloperskiego zgłaszane są uwagi, nowe założenia są dołożone do zakresu prac i... Kurde, odbiorca nic o tym nie wie. A w teorii dostanie lepszy produkt.

Całe powyższe ma oczywiście rację bytu tylko wtedy, gdy komunikaty prasowe dotyczące postępów prac były prawdziwe, a nie, że cały materiał był zamknięty 2 lata temu i obsuwa wynika tylko z opieszałości pracowników.

Mi osobiście jest na rękę przesunięcie premiery, ale nie będę próbował na siłę nawrócić tych, którym się to nie podoba. Ja też to tylko tak napisałem tutaj i zostawiłem.
 
Z czym się jednak zgadzam, to z tym, że datę powinno się podawać już będąc na 100% pewnym. Jednakże weźmy pod uwagę, że chcąc to zrobić z odpowiednią otoczką, to imprez growych nie ma aż tak wielu i E3 2019 wydało się najlepszym terminem.

Wychodzę z założenia, że oni byli pewni. Bo gdyby nie byli, to by podali datę późniejszą, come on. Wychodzi Keanu, wychodzi kwiecień, dlaczego topowa firma miałaby dobrowolnie rzucać słowa na wiatr i podkładać się pod oskarżenia o wprowadzanie w błąd? Po co? Żeby im akcje spadły? Żeby Keanu się zawstydził?
To już nawet z górką podać termin, przecież ni im ten kwiecień brat, ni swat...
 
Klient zgłasza się z projektem, jest on wyceniony. Po jakimś czasie dostaje on na UAT materiał zgodny z pierwotnymi założeniami, ale czegoś mu brakuje, chciałby trochę inaczej. Tak więc dopisany jest Change Request, nowe założenia są dołożone do zakresu prac, budżet zwiększony, termin przesunięty, klient zadowolony, bo będzie miał lepiej (chyba, że zabije go wycena).

To nie jest analogiczny przykład. Klient ma wpływ na deklarowany termin, może go np. negocjować albo ustalać. Potem sam chce zmian, jest też zwykle przed ich wdrożeniem informowany, ile potrwają. Dostaje zmian jakich chce, więc jest zadowolony. Nie jest to porównywalna sytuacja, prawda?

W relacji studio produkujące gry - detaliczni odbiorcy końcowi. Odbiorcy końcowi nie mają wpływu na termin, jest im on ogłaszany, z własnej nieprzymuszonej woli przez to studio. W końcu CP2077 został zapowiedziany wiele lat temu. Po podaniu tego terminu rusza preorder, a potem wewnętrznie (Nie w relacji studio - klient! Wewnętrznie!) coś się dzieje i to klient dostaje informację, że będzie później, i już.

Twój przykład byłby adekwatny, gdyby to sami gracze po obejrzeniu gameplay w jednogłośny lub zorganizowany sposób domagali się zmian, a CDPR wyszedłby i powiedział - ok, chcecie tego, to zmienimy, ale potrzebujemy czasu. I wtedy klient prawdopodobnie będzie zadowolony. Co zabawne, jest to raczej rzadka sytuacja przy produkowaniu tworów kulturowych dla odbiorcy masowego, ale zdarzyła się - czy ktoś oburzał się, że premiera filmu o Sonicu wyjdzie później?

Ty jak i kolega @Sylvin jako argumenty przywołujecie sytuacje z rynku B2B, gdzie konsument jest równorzędną stroną biznesu z rynkiem B2C, a są to rzeczy nieporównywalne.
 
Last edited:
To nie jest analogiczny przykład. Klient ma wpływ na deklarowany termin, może go np. negocjować albo ustalać. Potem sam chce zmian, jest też zwykle przed ich wdrożeniem informowany, ile potrwają. Dostaje zmian jakich chce, więc jest zadowolony. Nie jest to porównywalna sytuacja, prawda?

W relacji studio produkujące gry - detaliczni odbiorcy końcowi. Odbiorcy końcowi nie mają wpływu na termin, jest im on ogłaszany, z własnej nieprzymuszonej woli przez to studio. W końcu CP2077 został zapowiedziany wiele lat temu. Po podaniu tego terminu rusza preorder, a potem wewnętrznie (Nie w relacji studio - klient! Wewnętrznie!) coś się dzieje i to klient dostaje informację, że będzie później, i już.

Twój przykład byłby adekwatny, gdyby to sami gracze po obejrzeniu gameplay w jednogłośny lub zorganizowany sposób domagali się zmian, a CDPR wyszedłby i powiedział - ok, chcecie tego, to zmienimy, ale potrzebujemy czasu. I wtedy klient prawdopodobnie będzie zadowolony. Co zabawne, jest to raczej rzadka sytuacja przy produkowaniu tworów kulturowych dla odbiorcy masowego, ale zdarzyła się - czy ktoś oburzał się, że premiera filmu o Sonicu wyjdzie później?

Owszem, jest porównywalna. Nie jednakowa, nie przeczę, ale porównywalna.

Nigdy gra, jeśli cykl życia projektu jest taki jak przy CP, nie będzie pokazywana podczas postępów prac dla szerokiego grona odbiorców i ze względu na nich będą wprowadzane zmiany. Od tego może być demo (jak ostatnio w przypadku remake'a Gothica), albo Early Access (a przynajmniej powinien nim być, bo w dzisiejszych czasach to maszynka do robienia pieniędzy i nie kończenia gier). Już nawet pokazy prasowe są sporą grupą kontrolną, chociaż nie wiem w jakim stopniu studia biorą pod uwagę taki feedback.

Od tego jest zespół testerów, żeby wyłapywać czy to pierdoły, czy większe klocki, które mogą nie pasować graczom, bo jednak, mimo, że coś na papierze, albo w głowie projektanta czy programisty może wyglądać dobrze, to w docelowym produkcie już nie działa. I okey, gracz o tym nie wie, bo jego rolę tutaj przejmuje właśnie tester, który może zaopiniować zmiany. I z prac, które na początku wyglądały na miesiąc pracy, wychodzi trzy, bo trzeba zaorać to co się zrobiło, przemyśleć koncepcję na nowo i wdrożyć poprawki. Kto nigdy nie przekroczył deadline'u niech pierwszy rzuci kamień.

A negocjacja terminu? Albo dajemy Wam grę w teraz w stanie "sądzimy, że gra jest spoko, ale mogło być lepiej" albo "poczekacie jeszcze trochę, ale dopracujemy co trzeba i będzie świetnie". Tylko, że nikt nie zapyta, bo i po co? Świadomy konsument i tak wybierze drugą opcję, czy mu się podoba czy nie.
 
Nigdy gra, jeśli cykl życia projektu jest taki jak przy CP, nie będzie pokazywana podczas postępów prac dla szerokiego grona odbiorców i ze względu na nich będą wprowadzane zmiany. Od tego może być demo (jak ostatnio w przypadku remake'a Gothica), albo Early Access (a przynajmniej powinien nim być, bo w dzisiejszych czasach to maszynka do robienia pieniędzy i nie kończenia gier). Już nawet pokazy prasowe są sporą grupą kontrolną, chociaż nie wiem w jakim stopniu studia biorą pod uwagę taki feedback.

No ale to jest właśnie argument za moją tezą, że to jest nieporównywalne, a nie za Twoją. W relacji studio - gracz ten ostatni nie ma bezpośredniego wpływu na nic, jest odbiorcą produktu, takim samym jak klient marketu jest odbiorcą mleka w kartonie.

Nie można tego porównywać z prowadzeniem projektu B2B, gdzie masz kontakt z klientem, ustalasz z nim warunki, wola tego klienta jest jakoś wyartykułowana w formie konkretnego stanowiska (na przykład wymagań wobec końcowego produktu czy zgody lub braku na jakiś termin).

I okey, gracz o tym nie wie, bo jego rolę tutaj przejmuje właśnie tester, który może zaopiniować zmiany. I z prac, które na początku wyglądały na miesiąc pracy, wychodzi trzy, bo trzeba zaorać to co się zrobiło, przemyśleć koncepcję na nowo i wdrożyć poprawki.

Ale to dalej jest nieporównywalne, bo opisujesz działanie wewnątrz jakiejś firmy i to świadczy tylko o jej organizacji pracy, niczym więcej, nie ma żadnego "przejmowania roli". To jest pracownik tej samej, jednej firmy.

Świadomy konsument i tak wybierze drugą opcję, czy mu się podoba czy nie.

Konsument w tej sytuacji nie ma żadnego wyboru i na tym też polega różnica. Nie ma głosu w tej sprawie, więc znów nie jest to porównywalne z relacją B2B, którą podajesz jako usprawiedliwienie deva.

Sorry, ale oczekiwanie żeby dostawca produktu czy usługi wywiązywał się z konkretnych terminów realizacji które sam sobie wyznacza i je podaje do publicznej wiadomości, a potem sprzedaje grę nie jest raczej niczym egzotycznym.
 
Koleś twierdzi, że według informacji z 2 wiarygodnych źródeł w CDPR, opóźnienie jest spowodowane problemami z optymalizacją na starym xboxie one. Mieli takie wewnętrzne założenie, że jeżeli do końca stycznia nie uda się rozwiązać tego problemu, to trzeba będzie przekładać premierę.

Jeżeli to rzeczywiście jest prawda, to zastanawiam się czemu po prostu nie wydadzą wersji na PC i PS4 teraz (Zakładając że ona działa i jest ogarnięta), a zieloni poczekają trochę dłużej?
Jak swego czasu UBIsoft olewał PC przy Asasynach, to wypuszczali wersje na konsole najpierw, a PC wychodziło po iluś tam miesiącach. Dało się? Dało.
Widać Cedep taki dobry, że nie chce sprawiać przykrości użytkownikom jednej z 3 platform, i postanawia opóźnić debiut na runku dla wszystkich.
 
Nie życzę nikomu, żeby podobna rzecz spotkała go na przykład w branży finansowej, gdy zainwestuje swój kapitał a potem nie otrzyma zwrotu w terminie, bo inwestycja trwa trochę dłużej, ale za to jak już powstanie to ho-ho, warto było czekać ;)
Czyżbyś poszedł w papiery CDR licząc na realizację zysków niedługo po kwietniowej premierze, a tu się sprawa, delikatnie mówiąc, dupła? ;)
 
Z pewnością może czuć się zawiedziony ktoś, kto kupił akcje CDR z myślą o realizacji zysków niedługo po kwietniowej premierze i od tego uzależnił swoje kolejne plany.
P.S. z nikim nie polemizuję, nie oskarżam i nic nie insynuuję, wygłaszam tylko swoje zdanie.
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom