Znajdźki w grach

+
Znajdźki w grach

Naszło mnie dzisiaj (przy okazji obejrzenia zestawienia na Zoomin.Games, takiego sobie, o refleksję mi tutaj chodzi) do zastanowienia się nad tematem "znajdziek" w grach. Elementu jak wiemy, przeważnie kiepsko rozwiązanego - ale bywają w tym polu chlubne wyjątki.

Na początek może spróbuję zdefiniować, jakie znajdźki być nie powinny:
- zbyt liczne (powyżej 50-100, zależnie od rozmiaru świata gry)
- identyczne lub prawie identyczne w stosunku do siebie
- wiążące się z jakimś frustrującą czynnością (np. trudną sekwencją zręcznościową, albo koniecznością powtarzania poziomu)

Kwestia samego znaczenia znajdziek (tzn. czy ich zebranie odblokowuje cokolwiek powyżej achievka, czy też nie) jest marginalna - gdyż nie jest wadą w przypadku znajdziek dobrych, chociaż potrafi pogorszyć znajdźki złe.

Przykłady złych znajdziek to oczywiście piórka w Asasynach, gołębie w GTA IV czy okruchy w DA:I. A to jedynie wierzchołek góry lodowej. Choć chyba powoli topniejącej...

Dodałbym jeszcze rodzaj znajdziek przeze mnie osobiście nie lubiany, czyli audiologi - przeważnie trudno ich wysłuchać robiąc coś jeszcze w grze, a na dodatek przy kinowej lokalizacji bywają pomijane (przykład: Bioshock Infinite). Stanowczo wolę znajdźki "czytane".

Spróbujmy zatem poprzypominać sobie przykłady znajdziek dobrych.

Moja krótka lista "z głowy", w kolejności od niezłych do wzorowych:
- szanty w AC4 - wprawdzie wiązały się z frustrującymi pościgami, ale dawały dużą satysfakcję, gdy słyszeliśmy nowy kawałek w wykonaniu swojej załogi
- listy żołnierzy Far Cry III - zebrane łącznie (nie było ich tak dużo, bodaj 20) układały się w ciekawą historię, były też realistycznie rozłożone (tzn. tam, gdzie zachowały się jakieś pojapońskie instalacje lub wraki)
- artefakty w Shadow of Mordor (dobrze wyczuta ilość - ok. 40 na całą grę)
- "strzępki historii" w Mad Maxie - w sumie fabularnie nawet ciekawsze od głównej linii, bardzo wzbogacały klimat świata gry - chociaż jest ich chyba odrobinę za dużo
- relikty w Tomb Raider 2013 - moim zdaniem wzór (i to pomimo tego, że niczego w sumie poza klimatem nie dają)

A wam co przychodzi jeszcze do głowy?
 
Last edited:
Shadow Warrior (2013) - ciasteczka z wróżbami, każda była inna i każda zabawna. Co więcej, widać, że grę stworzyli Polacy i w naszej wersji językowej sporo jest nawiązań do polskiej kultury i popkultury.


The Chronicles of Riddick: Escape From Butcher Bay - paczki papierosów, każda z jakimś zabawnym opisem. Dodatkowo odblokowywały różne bonusy, m. in. grafiki koncepcyjne czy fragmenty powieści na motywach filmu The Chronicles of Riddick.

 
Co do tragicznych znajdziek, to bym dodał jeszcze te zielone pytajniki w Batmanach... Lubię wymaksować grę na 100%, ale te znajdźki to mnie strasznie wkurzały xD
 
Mnie irytowały te fragmenty animusa w jakimś tam assasinie, nic to kompletnie nie dawało.
 
Akurat dla mnie najlepsze były właśnie znajdźki w Batmanach, szczególnie Arkham Asylum. Każdy wiązał się z zagadką logiczną co dla mnie było świetne. Nie chodzi mi tu też o same zielone znaki zapytania, ale też np. zagadki na każdym obszarze, które odblokowywały nam info na temat komisowych przeciwników Batmana. Albo te związane z perspektywą, gdzie trzeba było stanąć w odpowiednim miejscu żeby było widać cały znak. Bądź te nagrobki ze skarabeuszem. Arkham Asylum to chyba jedyna gra, w której to poszukiwanie stanowiło dla mnie autentyczną przyjemność, że aż wymaksowałem grę na 100%. W pozostałych częściach juz tak dobrze nie było to wykonane. Podobały mi się też znajdźki w najnowszym Tomb Raiderze. A nagromadzenie tego elemntu w DA: I sprawiło, że rzuciłem grę w cholerę przy trzecim odkrytym obszarze:p
 
Top Bottom