Cyberpunk 2077: Widmo Wolności - Nasze wrażenia

+

Jak oceniasz Widmo Wolności?

  • Lepsze niż podstawka

    Votes: 17 51.5%
  • Porównywalne z podstawką

    Votes: 14 42.4%
  • Słabsze od podstawki

    Votes: 2 6.1%

  • Total voters
    33
Nie wydaje mi się żeby w momencie odebrania rozmowy należało się spieszyć. Dopiero kiedy zdecydujesz się udać do Dogtown następuje lawina zdarzeń. Sytuacja podobna jak w Krwi i Winie, że bestia zabija co ileś tam dni, ale tak naprawdę dopiero kiedy zaczniesz daną misję.

Ot, uroki tak a nie inaczej skonstruowanej fabuły w otwartym świecie.
 
Czyli jednak mozna olac samolot co zaraz spadnie, ale dopoki nie podejdziesz do bramy, ok. Bede gral to sprawdze czy pod brama mozna zrezygnowac.
A czy jest wytłumaczone dlaczego akurat z V So Mi się kontaktuje? Czy jest jakiś powód, czy kontaktuje się z nami, bo "jest postacią gracza" i tyle?
Wystarczy odpowiedz tak lub nie.
 
Last edited:
Czyli jednak mozna olac samolot co zaraz spadnie, ale dopoki nie podejdziesz do bramy, ok. Bede gral to sprawdze czy pod brama mozna zrezygnowac.
A czy jest wytłumaczone dlaczego akurat z V So Mi się kontaktuje? Czy jest jakiś powód, czy kontaktuje się z nami, bo "jest postacią gracza" i tyle?
Wystarczy odpowiedz tak lub nie.
Tak, jest wytłumaczone.
 
Ten dodatek bardzo posuł grę - grałem jako netrunner. Umiejętności zostały bardzo udziwnione.
Udało mi się dotrzeć do Chimery - dalej nie jestem w stanie przejść Zginąłem jakieś 30 razy czekając na windę. Nic nie pomaga - jak winda ma jeszcze jakieś 10 m - ginę niezależnie od tego, gdzie się znajduję.
Z gry innej od większości gier, Redzi próbują zrobić sztampową rozwałkę. 99 PLN wyrzucone w błoto. Dodam, że mam 50 poziom postaci. Grałem na najtrudniejszym poziomie - teraz przełączenie na najłatwiejszy nic nie dało.
Oryginał mi się bardzo podobał - błędy były bardziej zabawne, niż frustrujące. Teraz to jest jakaś katastrofa.
Brak modyfikacji gry.
 
Last edited by a moderator:
W którym miejscu wołasz tę windę? Opisz swoje kroki po kolei (może w spoilerze, żeby innym nie psuć).
O ile pamiętam, na tym etapie musisz się rozglądać i chyba

jeśli jesteś w pomieszczeniu, w którym Songbird zhackowała Chimerę, a potem coś się popsuło i robot atakuje Ciebie, to nie idziesz do windy, tylko biegniesz do na wpół opuszczonej bramy, którą podnosisz razem z Meyers. Na ścianie naprzeciwko windy.
 
Czyli jednak mozna olac samolot co zaraz spadnie, ale dopoki nie podejdziesz do bramy, ok. Bede gral to sprawdze czy pod brama mozna zrezygnowac.
A czy jest wytłumaczone dlaczego akurat z V So Mi się kontaktuje? Czy jest jakiś powód, czy kontaktuje się z nami, bo "jest postacią gracza" i tyle?
Wystarczy odpowiedz tak lub nie.
Można zawalić tego questa a tym samym cały wątek fabularny dlc na samym początku
 
A ja jeszcze dodam info dla tych, którzy grają od początku i kierują się „na dodatek”: jeśli przed zrobieniem questu z Brigitte w Pacyfice (tj. spotkaniem Alt za Blackwallem, krótko po którym dzwoni do nas Songbird) nie połapiecie wszystkich aut dla Delamaina, to cały z nim quest zostanie uznany za niezaliczony. W każdym razie ja tak miałam i to chyba nie był błąd.
Przy poprzednich grach miałam woziki połapane, ale tutaj się spieszyłam i chciałam zostawić quest na potem - i przepadł. Może nie jest to wcale związane z dodatkiem, a z misją VoodoBoys w sumie… niemniej uczulam.
 
Można zawalić tego questa a tym samym cały wątek fabularny dlc na samym początku
Nice! O to mi chodziło! A jednak da się zawalić fabułę.
Dzięki że w końcu dostałem definitywną odpowiedź.
 
Last edited:
Nice! O to mi chodziło! A jednak da się zawalić fabułę.
Dzięki że w końcu dostałem definitywną odpowiedź.
A ja zwracam honor. Poleciałem po sznurku i sądziłem, że nie ma możliwości przerwać questa.
 
A ja zwracam honor. Poleciałem po sznurku i sądziłem, że nie ma możliwości przerwać questa.
Zanim zapytałem, to przypuszczałem że nikomu nie przyszło do głowy by to od razu sprawdzić, bo ludzie chcą od razu grać i lecieć do przodu ;)
 
Można zawalić tego questa a tym samym cały wątek fabularny dlc na samym początku
Świetna sprawa, też nie miałem pojęcia że tak się da :howdy:

A jeszcze co do wrażeń to nie odniosłem się wcześniej do dwóch kwestii.

Po pierwsze, działanie gry. Na premierę podstawki grałem na komputerze składanym jeszcze przed premierą Dzikiego Gonu więc nie była to najnowsza ani najpotężniejsza konfiguracja. Gra jednak działała mi dobrze na średnio-wysokich detalach, nie miałem utrudniających zabawę spadków płynności czy innych tego typu rzeczy. Od tamtej pory wymieniłem jedynie kartę graficzną przeskakując z GTX 970 na RTX 3060 i po aktualizacji 2.0 gra wciąż działa mi bez najmniejszych problemów. Błędy oczywiście się zdarzały, ale to drobiazgi typowe dla dzisiejszych produkcji tj. tekstura się czasem doczyta po chwili, czasem jakaś postać przeniknie przez obiekt, czasem przedmiot zostawiony przez zabitego przeciwnika zawiśnie w powietrzu itp. Takie pierdółki mogą zmniejszyć frajdę z gry jeśli zdarzają się non stop, ale jak już pisałem, u mnie występowały okazjonalnie.

Z większych błędów miałem w zasadzie tylko dwa. Jeden dotyczył rozmowy z pewną postacią, która co dwa, trzy zdania wtrącała tekst w stylu 'tik tak, czas ucieka', który powinna wypowiadać jeśli zbyt długo nie podchodzę żeby rozpocząć rozmowę, a przecież już rozmawiałem :D Błąd raczej z gatunku tych zabawnych niż problematycznych, ale warto odnotować. Drugi natomiast dotyczył pewnego kontraktu, a konkretnie dodatkowej nagrody za podjęcie takiej a nie innej decyzji. Po ukończeniu misji dostałem wiadomość z kodem do garażu, ale żadnego garażu nie było ani w okolicy, w której wykonywałem zadanie ani tam gdzie zadanie przyjąłem. Po rozmowie z @Szincza dowiedziałem się że na mapie powinien być znacznik prowadzący do tego garażu, a ja nic takiego nie miałem czyli coś się musiało zepsuć. Ponownie, nic wielkiego, bo zadanie zostało zaliczone, a wspomniany garaż był tylko dodatkową nagrodą, ale jednak.

Po drugie, poziom trudności. Grałem na normalnym tak samo jak w podstawkę, bo nie czuję potrzeby żeby się specjalnie przemęczać zwłaszcza podczas pierwszej rozgrywki kiedy dopiero zapoznaję się z mechaniką. Pamiętam jednak że podstawka bywała czasem wyzwaniem, nic z czym nie dałbym sobie rady, ale parę razy było ciężko, zgony podczas walki też się zdarzały. Dodatek był natomiast dla mnie niesamowicie łatwy, a jedyne zgony jakie mi się przydarzyły wynikały z mojej głupoty, bo kilka razy zeskoczyłem ze zbyt dużej wysokości. Podczas otwartych starć z dużymi grupami przeciwników masakrowałem ich bez najmniejszego problemu i ani raz nie poczułem że pora się wycofać albo zmienić taktykę. Nie wiem czy to wynika z tego że miałem wymaksowaną postać czy może to kwestia skalowania poziomów dodana w aktualizacji 2.0 czy może twórcy coś zmienili w balansie, ale było bardzo łatwo.

A skoro już o skalowanie zahaczyłem to tutaj też się wypowiem. Zasadniczo nie jestem zwolennikiem, bo uważam że fajnie jest czasami poczuć się jak bóg i siekać dużo słabszych przeciwników jak również dobrze mieć czasem o wiele większe wyzwanie, które zmusi nas do ucieczki i powrotu za jakiś czas. Z drugiej jednak strony, przypisanie poziomów do określonych lokacji zaburza trochę poczucie swobody w otwartym świecie. W końcu jeśli poszczególne lokacje mają zalecany poziom doświadczenia związany z siłą i wytrzymałością obecnych tam przeciwników to wymusza to w pewnym sensie kolejność zaliczania tych lokacji. Jeśli natomiast mamy skalowanie to można iść gdzie się chce i zawsze mieć lekkie wyzwanie nie natrafiając jednocześnie na przysłowiową ścianę. No i Cyberpunk 2077 jeśli chodzi o czystą rozgrywkę jest jednak grą akcji, w której to gracz biega i strzela więc to umiejętności gracza powinny być kluczowe, a nie cyferki. Dlatego w przypadku tej gry jestem lekko rozdarty, bo z jednej strony to skalowanie uważam tutaj za sensowny pomysł, ale z drugiej przydałoby się jednak większe wyzwanie przynajmniej od czasu do czasu. Może jednak podwyższenie poziomu trudności załatwi sprawę, ale to już przetestuję jak usiądę do ponownego przejścia całości ;)
 

Yngh

Forum veteran
Od tamtej pory wymieniłem jedynie kartę graficzną przeskakując z GTX 970 na RTX 3060 i po aktualizacji 2.0 gra wciąż działa mi bez najmniejszych problemów.
Zostawiłeś sobie stary procesor i nie dorzuciłeś RAMu, a wymieniłeś samą kartę graficzną? To w ogóle efektywne? Na logikę to nie wykorzystasz potencjału karty graficznej, no chyba, że już kiedyś miałeś procesor takiej klasy i tyle RAMu, że to sama karta stanowiła "wąskie gardło".

Z drugiej jednak strony, przypisanie poziomów do określonych lokacji zaburza trochę poczucie swobody w otwartym świecie. W końcu jeśli poszczególne lokacje mają zalecany poziom doświadczenia związany z siłą i wytrzymałością obecnych tam przeciwników to wymusza to w pewnym sensie kolejność zaliczania tych lokacji.
Wszystko jest wg mnie w porządku, dopóki twórcy nie wpadną na pomysł dodania jakiegoś arbitralnego mechanizmu typu czerwone czaszki z Wiedźmina 3 przed wersją next gen, czyli dodatkowe zawyżanie statystyk wrogów, którzy są X poziomów ponad graczem (ci wrogowie powinni być mocni z samej swojej natury, a nie dlatego, że gra jeszcze ich dopakowuje, gdyż gracz ma za niski poziom).
 
Zostawiłeś sobie stary procesor i nie dorzuciłeś RAMu, a wymieniłeś samą kartę graficzną? To w ogóle efektywne? Na logikę to nie wykorzystasz potencjału karty graficznej, no chyba, że już kiedyś miałeś procesor takiej klasy i tyle RAMu, że to sama karta stanowiła "wąskie gardło".
Tak i zdaję sobie sprawę z tego że reszta części wstrzymuje kartę, ale pojawiły się inne wydatki więc teraz mogłem sobie pozwolić tylko na kartę. Wymagania gry podskoczyły więc obawiałem się że byłby problem na starej karcie, a resztę sprzętu wymienię w najbliższym czasie. Jak już pisałem, gra śmiga jak należy więc nie narzekam ;)
 
Gra " Widmo Wolności" u mnie "wywala" do lunchera GOG po kilkunastu minutach gry...ktoś coś ? Przechodziłem wcześniej podstawkę na tym samym PC i bez problemów było - patch 1.6. Aktualnie patch 2.0 ciągle "crash-uje".
 
Chciałam uniknąć kolejnej niebieskiej cegły-dokładki pt. recenzja, ale no ja nie wiem, no nie wiem, Kochani... albo Wy tak wolno gracie, albo my tak szybko :D Czekam na Wasze opinie, bo nie ma to jak wymiana doświadczeń w gronie pasjonatów, ej, nie dajcie się prosić ;>

Tymczasem wylewają się ze mnie wrażenia, bardzo chciałabym je gdzieś wrzucić, to już jakoś dacie radę, co? ("reaktor wytrzyma!")

Postanowiłam pod dodatek stworzyć nową postać (punk), przebiegłam przez wstępy, byle do Dogtown, w którym ostatecznie wylądowałam w okolicach 17. poziomu - teraz sobie myślę, że mogłam dać szansę mojej nomadce-weterance, i może jeszcze dam - ale ogólnie przejście od nowa miało swoje zalety. Głównym plusem było to, że mogłam się wczuć w fabułę raz jeszcze, co mocno wpłynęło na wszystkie moje wybory. W ogóle z grami ze stajni CDPR to ja mam tak, że je przeżywam i traktuję bardzo osobiście; w przypadku CP było to zdecydowanie najbardziej pogłębione, bo tworzyłam swoją postać, "siebie". A przynajmniej jakąś wizję siebie (zbieżność charakterów przypadkowa). Do Dogtown dojechała więc niepokorna pankówa, Johnny w spódnicy z kevlaru, która nikogo nie lubi i mało kogo słucha (pankówa, nie spódnica). W poszczególnych zadaniach i decydujących momentach ostatnie zdanie miała ona. Zrobiłam tylko kilka wyjątków: trzy razy cofnęłam sejwa i wybrałam inną opcję. W 2 przypadkach dlatego, że swoim wyborem nie osiągnęłam zmierzonego celu i tylko popsułam. W 1 - bo zamknęłam sobie drogę do nowego zakończenia, czego nie chciałam. Ale tu przyznam, że zmieniłam wybór bardzo niechętnie i kiepsko się z nim czuję do dziś ;> 30 tysięcy srebrników! Hańba. Wszystko to pokazuje, że niezmiernie łatwo wczułam się w fabułę, a postacie i questy - to miód. Coś wspaniałego. Cudownie było to wszystko odkrywać... choć słodko-gorzko.

W dodatku - bądź co bądź elemencie kompaktowym - Cedep jak w soczewce skupił to, czym CP2077 miało od początku być, tj. grą z nieoczywistymi wyborami, z konsekwencjami natychmiastowymi... lub odwleczonymi w czasie... nieodmiennie dającymi graczowi po głowie. I po łapach. W mojej ocenie w PL jest takich sytuacji dużo więcej niż w podstawce, questy i gigi są rozbudowane, a nasze decyzje powracają w postaci smsów, dodatkowych znajdziek lub wypomnień ze strony innych NPCów. Jeszcze wczoraj na Stadionie dostałam zniżkę za coś, co zrobiłam prawie na samym początku rozgrywki w Dogtown. Noice. Oczywiście jest to też kwestia stosunku długości rozgrywki do liczby questów, w podstawce rozkładało się może mniej gęsto, a na pewno dłużej.

O technikaliach wypowiem się mało, ponieważ mój autorski build pseudo-solo rewolwerowiec ze szczyptą netrunnera brzmi dokładnie tak dziwnie, jak jest w rzeczywistości, ale jest to moja forma rozgrywki i taką lubię. Miło, że gra rzuciła kilka naprawdę niezłych rewolwerów, ułatwiając mi życie. Wydałam mnóstwo pieniędzy, ale nie wiem, na co, bo ciągle mi brakowało na wszczepy. Na poziomie łatwym (tak, ja gram dla fabuły, nie dla stresów) jest bardzo, bardzo łatwo, więc aspekty sprzętowe nie mają aż takiego znaczenia.

Z lekkim spoilerem: cała główna historia zrobiła na mnie duże wrażenie:
od początku opowiedziałam się po jednej ze stron, żywiąc instynktowną niechęć do drugiej, czemu dałam wyraz w momencie decydującego wyboru. Dostałam bodaj najtrudniejszy technicznie finał i NIE POZDRAWIAM osób odpowiedzialnych za wciśnięcie tej misji. Jakiś horror - nie tylko z uwagi na chore jump scare'y, ale też, bo nie mogłam się cieszyć samą fabułą i dramatem wszystkich zainteresowanych postaci. "Cieszyć", nie no, złe słowo. Delektować. Też nie najlepiej. Oj, wiecie, o co chodzi ;) Popsuło mi to w jakimś stopniu końcówkę. Na finale byłam dokładnie tak pyskata i wściekła w dialogach, jak mi się nazbierało przez te ostatnie przejścia ;p Kiedy ochłonęłam, to się lekko cofnęłam, kalibrując ten finał pod nowe zakończenie... ale w sercu czuję, że oryginalny wybór był lepszy. Chociaż nic nie zarobiłam i jeszcze nikt mnie nie lubi.

Jeszcze nie sprawdziłam, czy na tym etapie gry (Takemura czeka pod mostem, a Judy w mieszkaniu) to nowe odblokowane zakończenie w jakiś sposób się ujawnia. Jestem zajęta doczyszczaniem Dogtown.
Postanowiłam też nie sprawdzać innych ścieżek, nie wracać się. To jest to "moje" przejście i takie ma być, a o innych mogę poczytać.

Czy polecam?
A jak.
Należę do grona farciarzy, którym podstawka chodziła bez problemu od początku, ale nawet ja przyznaję, że dopiero teraz CP wygląda i gra się niemal idealnie - naniesione zmiany w mechanice uważam za trafione i potrzebne. A historia w dodatku, jak zawsze u Redów, jest po prostu zbyt świetna, żeby jej nie poznać.
Poznawajcie i dawajcie znać, czy Wam się podoba :)
 
Powrót co NC oceniam jako udany, choć mam kilka zastrzeżeń co do dodatku i aktualizacji 2.0.
Historia dodatku jest znośna, ale jej przedstawienie to mistrzostwo. Wybory, zarówno te duże jak i małe, są naprawdę satysfakcjonujące, choć gra często daje nam pstryczka w nos, choć wydaje nam się, że dokonaliśmy właściwego (moralnie) wyboru.

Na razie przeszedłem dodatek raz, wybierając sojusz z Reedem. Ta laska od samego początku wydawała mi się fałszywa i tu mam bardzo duże pretensje do CDRP, za trailer wypuszczony przed premierą dodatku. Od samego początku nastawili mnie do niej negatywnie. A w grze moje nastawienie się nie zmieniło.
Pretensje mam również, za misje z tym **banym robotem w bunkrze. 2,5h męki i ciągłego umierania. Zginąłem tam więcej razy niż przy pierwszym przejściu Elden Ringa... Dramatycznie zaprojektowana misja. Nie pozdrawiam tego kto to uczynił.

Dość słabo wypada również strona techniczna. Może nie mam najmocniejszej maszyny, ale gra działa dużo gorzej niż wersja 1.63. Poza odczuwalnym spadkiem wyświetlanych klatek doszły liczne wywalenia do pulpitu (wypłaszczenia gry) i problemy z zapisem w chmurze.
No i ta nieszczęsna muzyka w pojazdach...
To mnie mega bawi, przed premierą były całe streamy poświęcone nowym stacjom radiowym, a w grze nie słychać tej muzyki bo ktoś ustawił głośność muzyki w pojazdach na 5% a w walce na 120%. :D


Ale żale na bok, bo całościowo dodatek w połączeniu z 2.0 wypada naprawdę solidnie.
Na pewno zamierzam ograć jeszcze raz, wybierając drugą stronę i posprawdzać alternatywne rozwiązania pomniejszych questów.
Ogólnie polecam, zwłaszcza jak komuś podobała się podstawka.
 
Jak już wczesniej wspominałem mocno dawkuję sobie fabułę w dodatku i a to bawię się trybem foto, a to pościgam się po asfalcie, wykonam misję poboczną.

Niesamowicie podobala mi się stylizacja językowa w misji pobocznej z PACO, jak bym oglądał stary kultowy polski film ;-)

Wczoraj wieczorem miałem okazję uczestniczyc w małym koncercie znanej w Night City piosenkarki - LW. Sam pomyśl fajny i klimatyczny dla tak zorganizowanej imprezy.

Natomiast czapka z głowy dla artysty/artystów z CDProjektu który wymyślil te przejscia w efektach świetlnych - anielskie skrzydla, psy... wicie się w pajęczynie czy plynne przejscie z niej w meteoryt! No mistrzostwo!
 
1696850432867.png
nie wiem czy ktoś już widział to ale u jednego ze streamerów się zglitchował Mr. Hands podczas ich pierwszej rozmowy, zniknął mu cień który zasłaniał jego wizerunek, i się różnił od tego z dodatku.
 
Top Bottom