Gry komputerowe

+
Albo w Amazonie. Różnice w cenach podzespołów są szokujące :). Najmocniejsza pojedyńcza karta na rynku kosztuje około tysiąca zł taniej niż u nas. Znaczy u nas jest jeszcze chyba w ogóle nie do kupienia...
 
Natomiast tak jak to było wielokrotnie doradzane, @Karesh jeśli planujesz wymianę sprzętu tylko dla Wiedźmina, to wstrzymaj się do stycznia, gdyż ceny komponentów do tego czasu mogą(ale nie muszą) polecieć na łeb na szyję. Jeśli obecnie masz przyzwoity sprzęt, to radzę zaczekać, ponieważ na razie i tak nie ma fajerwerków jeśli chodzi o prezencję graficzną nowych gier.
 
Na razie na pewno się wstrzymuje. Chciałem mieć nowszego PC na WD, ale powstrzymam się, może w wakacje coś*podziałam z kupnem w USA :)
 
Shadowrun Returns jest całkiem solidną produkcją. Recenzja na Jawnych Snach oddaje chyba wszystko, co najistotniejsze. Od siebie dodam, że ostatnie patche wprowadziły możliwość zapisywania stanu gry w dowolnym miejscu (quicksave), tak więc nie jest się już skazanym na powtarzanie całego poziomu od początku w razie porażki.
 
Dzięki wszystkim. Wygląda na to, że się skuszę, bo gra zdaje się mieć charakter, taki własny, unikalny styl, a perfekcji w żadnej mierze nie oczekuję ;).
 
Krótka historia przemocy w FC3: Vol. 1.

Jestem świeżo po wczorajszym debiucie w odbijaniu posterunków. Biorę pierwszą misję łowiecką, wsiadam do fury, przejeżdżam trochę połaci ziemi, wpadam na parę patroli skoncentrowanych wokół chatki. Sorry, panowie, ale dzisiaj zabiję was z karabinu średniego sortu. Co to, utkwiłem w zaroślach? Dammit! Moja perfekcyjna pułapka polega na zaklinowaniu się w krzaczorach i zdejmowaniu wrogów shotgunem ściągniętym z pierwszego, którego chlasnąłem nożem. Kilka trupów dalej, wpadam do chatki. Podjeżdża kolejny patrol, strzelam na oślep z odległości 20 metrów. O, przypadkowy trup. Drugiego dostaję, gdy podchodzi bliżej. Nieważne. Cały czas zbieram rośliny i opróżniam z kosztowności zwłoki oraz penetruję skrzynki. Nieważne. Wsiadam w nową furę, ohoho, firmowe auto, w sam raz do firmowego tabletu. Tak firmowe, że aż wjeżdżam w jakąś rozpadlinę. O, kapliczka tych-jak-im-tam. Ściągam relikt, łupię skrzynki. Podbiega do mnie ogłupiały bambi. Ciach nożem. Niech to duner świśnie, przeżył. Zniknął, uciekł w zarośla, tekstury się rozjechały? Feeling sooo guilty. Podróż trwa. Oho, hunting grounds.

Podnoszę wskazany shotgun, wpadam w krzaczory. 5 wściekłych psów rzuca się na mnie. Przeżyłem, ale boli. Wypadam na drogę, dwie kozy wjeżdżają mi pod strzelbę, ściągam z nich skórę i zaczynam się skradać, omijając pilnujący chatki patrol. Skrzynki pod dłoń, spoczi. Misja - WANTED, zlikwidować cel nożem, spoczi. Wchodzę w gęstwiny zbierając roślinki - komodo dragon użarł mnie w łapę. Raz, dwa, trzy z shotguna - co to, u licha, smocza łuska? Czas na misję - wracam na drogę, wsiadam do jeepa i doprowadzam do kolizji z patrolem, który już grzeje silniki, by mi wtłuc. Przytomnie zjeżdżam z klifu do rzeki, oni za mną. Ja przeżyłem, oni nie. Dawaj dog tag, cwaniaku. O, nowe rośliny. O, semi-podwodna grota. Yo. Loot, roślinki, wow. Jet ski tuż za wylotem? Śmigam po rzece, "jakby nie było jutra", na widok stojącego na moście patrolu wpadam na skały. Szlag by to wziął. Śmigam z shotgunem wzdłuż plaży, znajduję dwie chatki w pobliżu celu, biorę co można - wpada parę granatów i koktajl. Czas na łowy, skradam się przez wzgórze nad celem.

A niech mnie, dlaczego skończyła się amunicja do shotguna? Mniejsza, nie zauważyli mnie jeszcze. Ciskam granatem w cel. Co prawda miałem zabić go nożem, ale pewnie przeżyje. Przeżył, zginął jeden z jego wafli. Pies zaczyna wściekle ujadać. Rzucam drugi, paru klientów obsłużonych. Ktoś przytomnie wsiada w furę i rusza w moim kierunku. Nieważne, mam koktajl. Rzucam. Co prawda nie wiem, czy ktoś przeżył, ale z wdziękiem jara się ogrom hektarów pola. WTF? Fagas w jeepie zatrzymuje się tuż obok mnie. Dziękuję, dobranoc, masz dodatkowy otwór w gardle. Hę, granat w sakwie? Dzięki, stary. Przez przypadek rzucam nim przed siebie - ginie pies. Feeling guilty x2. Dwóch kolejnych wafli podbiega w moją stronę. Robię użytek z podniesionego AK, headshot na oślep. Lol? Wślizgiem dostaję na dół, gdzie czeka już tylko cel. Rzucam kamieniami, by go omamić, ale idzie zupełnie nie tam, gdzie trzeba. Damn. Szarża z nożem, odwraca się w sam raz, by dostać sztych. Heh! Kolejny patrol, chowam się za palmą, jednocześnie przypadkowo zbierając z niej surowiec. Ech? Dobra, czas zając się bonanzą skrzynek. Już widzę ten cudowny profit. Um, brak miejsca w equ? Teraz mi to mówisz? Mam tylko jeden rupieć do wyrzucenia? Spoko, zajmę przynajmniej jeden slot kolejną nic niewartą błyskotką.

Quick-travel do sanktuarium, dobieram nowe bronie, korzystam z dobrodziejstw świeżo wyrobionego, drugiego slotu na pukawkę. Git. Wychodzę przed mieszkanie, wpada na mnie małpa. Dość, 50 minut z życia.

TL;DR: A tak bardziej serio, solidna gra, ale póki co nadal nie bardzo widzę te wszystkie laury, obawiam się, że będzie tutaj spora powtarzalność. Posiedzę cierpliwie, ale trochę tracę nadzieję na świetny sandbox.
 
Last edited:

Attachments

  • 10151905_10152331212804802_7412521572283998279_n.jpg
    10151905_10152331212804802_7412521572283998279_n.jpg
    22 KB · Views: 31
TL;DR: A tak bardziej serio, solidna gra, ale póki co nadal nie bardzo widzę te wszystkie laury, obawiam się, że będzie tutaj spora powtarzalność. Posiedzę cierpliwie, ale trochę tracę nadzieję na świetny sandbox.
Bo te laury są głównie za główny wątek. Ja zadania poboczne robiłem niejako przy okazji, bo jakbym chciał wszystko robić to bym padł z nudów (jak Undomiel bodajże). Ale główny wątek, rewelacyjne postacie (gdzie prym wiedzie genialny Vaas), zakończenie - cudo.
 
FC3 to prawdziwy majstersztyk, ale jeżeli nie odchodzi się za daleko od fabuły. Kiedy zająłem się ostro polowaniem i zbieraniem, to poczułem, że gram w zwykłą siekankę z jointami i dziarami. Questy poboczne jak dla mnie to porażka, ale gra w pokera to zajęcie naprawdę bardzo wciągające. Ale przyznać muszę, że fabuła i postacie są po prostu boskie!
 
Top Bottom