@lonerunner
Ale zdajesz sobie sprawę, że popełniasz błąd pisząc o islamie, jako o jednej spójnej religii? To tak jakbyś mówił ogólnie o chrześcijaństwie, lekceważąc fakt, że masz tam co najmniej kilka większych odłamów (prawosławie, prostestanci, KK) i setki, jeśli nie tysiące mniejszych - mówiąc bardzo ogólnie i powierzchownie.
I chyba oczywistym jest, że nie przejrzałam wszystkich artykułów. Znalazłam natomiast bardzo ciekawe omówienie problemu w oparciu o książkę Dariusa Rejaliego Torture and Democracy oraz omówienie artykułu Shana O'Mary Torturing the brain: on the folk psychology and folk neurobiology motivating 'enhanced and coercive interrogation techniques
(sama praca niestety za paywallem).
Abstrahując od przywoływanych wyników badań, wiadomo jest, że nauka nie daje jednoznacznej odpowiedzi na większość pytań i na tym, między innymi, polega jej urok. Ale zazwyczaj można ustalić jakiś konsensus, zgodny z aktualną wiedzą. Z materiałów, jakie przejrzałam, wynika, że ów konsenus aktualnie jest taki, że tortury są nieskuteczne, a koszty ich stosowania (szeroko pojęte) nieadekwatne do efektów. Oczywiście, przy riserczu pewnie uległam zjawisku, które jest określane mianem "confirmation bias". Czyli zwracałam większą uwagę na te artykuły, które popierają moje przekonania. Ale jeśli znajdziesz publikacje polemiczne, pewnie je przejrzę.
Choć tu już wkraczamy w świat wyznawanych wartości, bo nawet jeśli wszystkie dowody wskazywałyby na dużą skuteczność tortur, to ich stosowanie jest, z mojego punktu widzenia niedopuszczalne. A wyznawane wartości i światopogląd zmienić dużo trudniej. My po prostu mamy diametralnie różne w tej akurat kwestii.
Ale zdajesz sobie sprawę, że popełniasz błąd pisząc o islamie, jako o jednej spójnej religii? To tak jakbyś mówił ogólnie o chrześcijaństwie, lekceważąc fakt, że masz tam co najmniej kilka większych odłamów (prawosławie, prostestanci, KK) i setki, jeśli nie tysiące mniejszych - mówiąc bardzo ogólnie i powierzchownie.
I chyba oczywistym jest, że nie przejrzałam wszystkich artykułów. Znalazłam natomiast bardzo ciekawe omówienie problemu w oparciu o książkę Dariusa Rejaliego Torture and Democracy oraz omówienie artykułu Shana O'Mary Torturing the brain: on the folk psychology and folk neurobiology motivating 'enhanced and coercive interrogation techniques
(sama praca niestety za paywallem).
Abstrahując od przywoływanych wyników badań, wiadomo jest, że nauka nie daje jednoznacznej odpowiedzi na większość pytań i na tym, między innymi, polega jej urok. Ale zazwyczaj można ustalić jakiś konsensus, zgodny z aktualną wiedzą. Z materiałów, jakie przejrzałam, wynika, że ów konsenus aktualnie jest taki, że tortury są nieskuteczne, a koszty ich stosowania (szeroko pojęte) nieadekwatne do efektów. Oczywiście, przy riserczu pewnie uległam zjawisku, które jest określane mianem "confirmation bias". Czyli zwracałam większą uwagę na te artykuły, które popierają moje przekonania. Ale jeśli znajdziesz publikacje polemiczne, pewnie je przejrzę.
Choć tu już wkraczamy w świat wyznawanych wartości, bo nawet jeśli wszystkie dowody wskazywałyby na dużą skuteczność tortur, to ich stosowanie jest, z mojego punktu widzenia niedopuszczalne. A wyznawane wartości i światopogląd zmienić dużo trudniej. My po prostu mamy diametralnie różne w tej akurat kwestii.