San Diego Comic Con - Q&A oraz materiał wideo

+
I niestety realizm na tym cierpi, bo jak z jakiegoś powodu miotniesz znakiem w dziecko (choćby przypadkiem, podczas walki z jakimś bandytą), a to okaże się nieśmiertelne to trochę jest nie teges... Tak samo jak sytuacja gdy wrogowie strzelają do Geralta pędzącego konno i tylko sam Geralt obrywa, a od konia bełty się odbijają.

Ano, cierpi okrutnie. I momentalnie cała wczuwa idzie się kochać. Jeśli gracz czuje potrzebę posiekania cywila to niech go posieka, ale nie bezkarnie.To równiez rodzaj wyboru z którym powinny wiązać się stosowne konsekwencje.
Niby wojna, inwazja, zagrożenie, kmiotkowie mają przekichane, bo oto Nilfgaard rabuje, gwałci, kur czerwony nocą swieci. Jednym słowem katastrofa.
Ale weź no tu traktuj inwazję serio jeśli widzisz, że byle dziadzio, co to ma przeszło dziewięć dekad na karku i ledwie może wstać z ławki ma permanentnego god mode'a. A w całej grze będą tysiące nieśmiertelnych, o ile skrypt nie przewiduje inaczej. Tylko wojsko, gon, bandyci i biedny Geralt nie. To jest zwyczajnie głupie i tyle, szczególnie w przypadku takiej gry.
A co do nieśmiertelnych wierzchowców. Kawaleria była na przestrzeni dziejów odpowiednikiem sił pancernych, ale nie należy tego rozumieć dosłownie. Koń nie jest kulo czy w tym wypadku bełtodoporny.
 
Last edited:
Co do tych koni, to albo źle zrozumiałem albo to jakieś dziwne, Płotka ma być nieśmiertelna tak? W jakim celu zatem łapać lub kupować inne konie? Geralt karawanę ma założyć czy jak?
 
Jeśli gracz czuje potrzebę posiekania cywila to niech go posieka, ale nie bezkarnie.To równiez rodzaj wyboru z którym powinny wiązać się stosowne konsekwencje.

Otóż to, nawet w stareńkim Gothicu akcje wywoływały różne nieprzyjemne reakcje. Zachciało ci się buszować w cudzym domu to zaraz właściciel wracał ze strażnikami. Tak samo w GTA, nikt nie każe wjeżdżać na chodnik i masakrować ludzi, ale jeśli to zrobisz to szykuj się na problemy z policją. Wyobraźcie sobie GTA, w którym cywile są z betonu i samochód się od nich odbija, ew. zawsze zdążą uskoczyć choćby nie wiem co. Przykładem z bardziej klasycznego erpega będzie Baldur's Gate (przytaczałem już chyba ten fragment) gdzie miotanie czarami na środku rynku nie było dobrym pomysłem, bo mogło się oberwać postronnym co wiązało się z różnymi nieprzyjemnościami, trzeba było grać ostrożnie i zaplanować jak pokonać przeciwników nie robiąc krzywdy swojej drużynie oraz przypadkowym gapiom. W Dragon Age już czegoś takiego nie było, kule ognia i inne fajne rzeczy raniły tylko wrogów. Nawet w Assassin's Creed gdzie niby główny bohater jest postacią pozytywną i nie zabija cywilów można zabić kilka postronnych osób (czy to z premedytacją czy też niechcący np. detonując ładunki wybuchowe) zanim nastąpi desynchronizacja.
 
Ano, cierpi okrutnie. I momentalnie cała wczuwa idzie się kochać. Jeśli gracz czuje potrzebę posiekania cywila to niech go posieka, ale nie bezkarnie.To równiez rodzaj wyboru z którym powinny wiązać się stosowne konsekwencje.
Niby wojna, inwazja, zagrożenie, kmiotkowie mają przekichane, bo oto Nilfgaard rabuje, gwałci, kur czerwony nocą swieci. Jednym słowem katastrofa.
Ale weź no tu traktuj inwazję serio jeśli widzisz, że byle dziadzio, co to ma przeszło dziewięć dekad na karku i ledwie może wstać z ławki ma permanentnego god mode'a. A w całej grze będą tysiące nieśmiertelnych, o ile skrypt nie przewiduje inaczej. Tylko wojsko, gon, bandyci i biedny Geralt nie. To jest zwyczajnie głupie i tyle, szczególnie w przypadku takiej gry.
A co do nieśmiertelnych wierzchowców. Kawaleria była na przestrzeni dziejów odpowiednikiem sił pancernych, ale nie należy tego rozumieć dosłownie. Koń nie jest kulo czy w tym wypadku bełtodoporny.

Oj tam, zrobią, że cywile będą uciekać jak tylko dojdzie w pobliżu do jakiejś konfrontacji i mało kto nawet to zauważy. Zresztą w Wiedźminie 2 nadal można było siekać strażników i pobić kmiotków, więc prawdopodobnie tak też będzie i w trójce. Coś podobnego było w grze Scarface i podobało mi się, że Tony może pobić jakiegoś przechodnia jeśli ten go obrazi, ale nie strzela do każdego kto wejdzie mu w celownik. Dodawało to całości więcej charakteru, jako że nie zatracałeś poczucia, iż wcielasz się w rolę Tony'ego Montany. Porównania w tym względzie do gier Rockstara są nie na miejscu, bo to zupełnie inny typ gry, które łączy jedynie otwarty świat.

No i wszyscy NPC-e nie będą też nieśmiertelni, ma być od groma zdarzeń losowych, gdy widzisz bandytów i żołnierzy znęcających się nad cywilami. Jeśli im nie pomożesz, pójdą do piachu, co pokazywać będzie, że wciąż trwa wojna i zbiera ona coraz większe żniwo. A zasiekanie byle dziada przez bohatera to żadna oznaka wojennej zawieruchy, a zwykła psychopatia.
 
Jakby ktoś pokazał AS, jak Geralt w najnowszej grze wybija wszystkich mieszkańców wsi, to by dostał zawału.
 
Ja znam wiele osób które grało w w2 na przykładzie jedne znaja sage inne nie. Myśle że znanie sagi i bohatera jest kluczową sprawa jak zagramy, gdy pierwszy raz przechodziłem w2 nie czytałem sagi zagrałęm zupełnie inaczej po przeczytaniu siedmiokręgu , chciałem bardziej wczuć sie w Geralta nie był to dla mnie już mietek z kocimi oczyma co dyma czarodziejki i nie pamięta kim jest i wygląda jak baddass. To jest moim zdaniem główny tryb tego jak zagramy znając sage oczywiście mamy wybór nie wczuwać sie w wiedzmina i robić jak sie nam podoba albo robić tak jak "on" by to zrobił, nie znajać gramy bardziej jak w każdego innego rpga lecimy i wybieramy to co nam sie bardziej podoba, i szczerze uważam że jakiś 15 min prolog nie wprowadzi ludzi w siedmiokrąg nie ma nawet takiej opcji a gadanie redów że gracze którzy nie czytali książek nic nie starą jest bardzo głupie :) ja dopiero rozumiałem wszystko w w2 po przeczytaniu sagi każde nazwisko, miejsce, wspominki, tutaj będzie to samo gracze przelecą przez gre połowy nie rozumiejąc.
 
Ta gra, co oczywiste, jest przeznaczona dla ludzi, którzy nie znają universum ani sagi. To prawda, że osoby znające świat i bohaterów wyciągną z niej więcej, niż te mniej zorientowane, ale brak zysku jeszcze nie jest stratą. A przynajmniej tego się powinni trzymać w dziale pr.
 
Że tak zacytuję Geralta, "dla mnie nigdy nie jest ciemno". Ale w W1 mi to nie przeszkadzało, tylko miałem cichą nadzieję, że odejdą od pochodni.
 
Mnie tam zawsze zastanawiało, na jakiej zasadzie granie psychopatycznym mordercą zwiększa wczówkę. Czy naprawdę, to zabicie jakiś bogu ducha winnych enpeców i następnie naciśnięcie F9 tak drastycznie zwiększa realizm, czy immersję? Jak dla mnie samo rozpoczęcie takich "harców", to "wyjście ze świata gry".

Wracając do konia, to rzeczywiście w trakcie walki powinien być wrażliwy na ciosy przeciwników. Choć z drugiej strony, możliwe że Czerwoni chcieli uniknąć sytuacji, gdzie w wyniku starcia w jakiś ostępach Geralt traci konia i zostaje zmuszony do pokonania większej odległości z buta, do czasu gdy nie znajdzie/ukradnie/kupi kolejnej Płotki, lub użyje fasttravela.
 
Last edited:
Mnie tam zawsze zastanawiało, na jakiej zasadzie granie psychopatycznym mordercą zwiększa wczówkę.

Ejże! Nie o to przecież chodzi, coby latać po okolicy i ciąć w zapamiętaniu co popadnie, nie w tym rzecz.

Jak dla mnie samo rozpoczęcie takich "harców", to "wyjście ze świata gry".

Dla mnie taki rodzaj "zabawy" również oznacza wyskoczenie ze skóry Geralta, ale czy sam fakt, że enpece nie są nietykalni zobowiązuje cię do wycinania ich hurtem? No właśnie.
A wiarygodność, autentyzm świata wzmaga mi brak nieśmiertelnych wyraźnie.
Dawniej erpegi obywały się bez podobnych zagrywek, nikomu to nie wadziło. Ba, było z korzyścią, np. w przytoczonym przez Hunta Balderze.
Zresztą w New Vegas nieśmiertelnych też nie ma lub jest ich niewielu (w ciągu 55 godzin, jak dotąd nie spotkałem żadnego). I nie czyni to wcale z mojego bohatera maniakalnego zabójcy.

Świadomość tego, że każdy kogo widzę jest nietykalny nieustannie przypomina, że to tylko gra, w dodatku mocno ograniczona i dlatego mi wadzi.
I tak, mnie to wybija ze świata co rusz. Przeszkadza, irytuje. Szczególnie w takim wiedźminlandzie, gdzie śmierć jest czymś powszechnym. Jeżeli takowych indywiduów jest niewielu (plus dzieci, choć zamiast czynić je nieśmiertelnymi już lepiej, żeby nie było ich wcale) to pal licho, ale CDP RED chce w W3 społeczności samych nieśmiertelnych i to już jest słabe.
Gra dla osób dojrzałych, mająca traktować gracza poważnie, ale nie daj Boże żebyś wyrządził krzywdę byle randomowi, co to zamiast imienia ma nad łbem "żebrak" lub "wieśniak".
Na to nie pozwolimy, to temat tabu, więc jak się przypadkiem taki pod miecz nawinie ostrze przejdzie jak przez ducha.
Przykładowo W2, walczę z drabami we Flotsam, nawija się mieszczka, obrywa i nic. Innym razem posiłkuję się Aardem, niemilcy się przewracają, ale już stojący tuż obok wieśniak w zgrzebnych porciętach ma 110% odporności.
To jest pójście na łatwiznę, a ja chcę, żeby takie akcje, jak choćby przypadkowe zranienie osoby postronnej wywoływały stosowną reakcję.
Pierwszym co Geralt robi na kartach książek jest usieczenie paru miejscowych w Wyzimie, których wcale ubijać nie musiał.
Uczynił to celowo, interweniowała straż. Czemu więc w grze nie może? Przy czym pczywiście kary winny być na tyle dotkliwe, coby skutecznie zniechęcać do zachowań aspołecznych.

Choć z drugiej strony, możliwe że Czerwoni chcieli uniknąć sytuacji, gdzie w wyniku starcia w jakiś ostępach Geralt traci konia i zostaje zmuszony do pokonania większej odległości z buta, do czasu gdy nie znajdzie/ukradnie/kupi kolejnej Płotki, lub użyje fasttravela.

Jest fast travel, jest load save, a gracz ma świadomość, że musi na wierzchowca uważać zamiast beztrosko szarżować.
Podobnie jak w przypadku enpeców nie rozumiem dlaczego.
W takim RDR koń to koń, zdarza się że zginie. Jak to w życiu, nie ma nieśmiertelnych ani zwierząt ani ludzi.
 
Nieśmiertelni NPC i nieśmiertelne konie, to trochę tanie, to już w Nocy Kruka gdy dorwałem Szpon Beliara wybiłem sobie, ot tak dla eksperymentu cała wioskę, a tutaj 2015 gra wychodzi i lipa, niema takiej opcji, sorry taki mamy klimat. To ja już chcę chociaż opcję "Gothicową", możemy zabić NPC, ale żeby to zrobić musimy go dobić leżącego na ziemi, taki kompromis.
 
Last edited:
Pierwszym co Geralt robi na kartach książek jest usieczenie paru miejscowych w Wyzimie, których wcale ubijać nie musiał.
Uczynił to celowo, interweniowała straż. Czemu więc w grze nie może? Przy czym pczywiście kary winny być na tyle dotkliwe, coby skutecznie zniechęcać do zachowań aspołecznych.

Tja, zrobił to raz i do tego w pierwszym opowiadaniu, a od tego czasu koncept Geralta nieco się zmienił i późniejszy Geralt już na pewno nie zabijał postronnych ludzi na pokaz. Osobiście ten fragment cisnąłbym w to samo miejsce co "20 lat temu nie było jeszcze wiedźminów" Velerada. Jak już zresztą pisałem, nie wszyscy NPC-e będą nieśmiertelni i wiarygodność świata zależała będzie od sztucznej inteligencji mieszkańców tj. ich reakcji na agresywne zachowania.

No i do tego wszystkie podane tu przykłady dotyczyły gier, które pozwalają nam stworzyć własnego bohatera od podstaw (nawet w Gothicu Bezimienny był tabula rasa), a w tym przypadku wcielamy się w bohatera, który jest już w pełni zdefiniowany i posiada własne zasady moralne, dlatego jest to kompletnie niewiarygodne, żeby zaczął mordować sobie ludzi dla zabawy.
 
Zresztą w New Vegas nieśmiertelnych też nie ma lub jest ich niewielu

Co do New Vegas nie jestem pewien, ale w Falloucie 3 dzieci nie dało się zabijać. Absurdalne, bo w jednej chwili mogę wyrżnąć wszystkich ludzi w okolicy i to w dość brutalny sposób np. wyrywając im kawałek tułowia strzałem ze strzelby po czym strzelę dzieciakowi w twarz z pistoletu, a ten tylko ucieknie choć alarm w okolicy się włączy tak jak bym go zabił.
 

Guest 3669645

Guest
Ale nie porównujmy Gothica i gier Gothicopodobnych do Wiesia. Dodanie możliwości mordowania każdego NPC to ogromna masa dodatkowej roboty, bo trza jeszcze ogarnąć reakcje innych NPC, konsekwencje w dalszej przyszłości, uważać przy tym na dziury fabularne, bugi itp. itd. I po co to? Przecież nikt nie mówił, że zwykli NPC będą nieśmiertelni. Po prostu nie będzie opcji pochlastania ich mieczem. Gracz podchodzi do wieśniaka, klika, ale Geralt ciosu nie wykonuje.

Nie dość, że dzięki temu Geralt pozostaje Geraltem, to jeszcze realizm nie cierpi. A REDzi nie muszą sobie zawracać rzyci waszymi pierdołami :p
 
@adventus, chyba już wolę argument "Nie będzie zabijania cywilów, bo Geralt by tak nie zrobił, a poza tym to niesmaczne." niż "Mogłoby być zabijanie cywilów, ale nam się nie chce." :whistle:
 
Bezi z Gothica jest nikim. Może to być mag, albo najpotężniejszy wojownik z darem do otwierania zamków. Tutaj mamy wiedźmina Geralta, a on nie ma w zwyczaju zabijać wszystkiego co sie rusza. Inaczej wyjdzie to samo co w Tomb Raiderze, gdzie w cut-scenkach Lara płacze, bo zabiła sarenkę, za chwile potem strzela z kałacha zabijąc oddziały ruskich.
 
Tylko, że wiedźmin ma uchodzić za grę poważną i dojrzałą, gdzie fabuła, postaci odgrywają główną rolę. Swobodne zabijanie cywili prowadzi tylko do idiotycznych sytuacji, gra staje się tylko śmiesznym żartem. W celu zwiększenie wiarygodności gra straci ją kompletnie lub całą fabuła straci rację bytu (najczęściej oba jednocześnie). Wyobraźcie sobie hipotetyczne sytuację na przykładzie wiedźmina 2, w momencie kiedy wybijacie grupy cywili np. we Flotsam i zastanówcie się jak zareagują na takie sytuacje przyjaciele Geralta, np. Jaskier czy Triss. Będą stać z boku i się głupio patrzeć?
 
Top Bottom