smykPL;n8745500 said:
Proszę bardzo. Wyraz "wiele" tyczył się bardziej do innych silnych zagrań w grze ale oczywiście każdy widzi to co chce
Każdy widzi to, że ktoś próbuje nieudolnie porównać finishery złożone z jednej złotej karty z kombami złożonymi z kart, na które albo trzeba mieć dość tur, by je wykorzystać, albo są kontrami kart brązowych/srebrnych, z natury dużo łatwiejszymi do kontroli. A przy obecnym stanie zbalansowania (mimo wszystko całkiem niezłym, na pewno lepszym niż w czasach CB), gdzie jednak gros rozgrywek trwa do ostatniej karty, taki Tibor zamiata stół zbyt łatwo. I oczywiście nie chodzi o znerfienie Tibora wprost, bo równie dobrym pomysłem jest wzmocnienie kontr na niego, ale faktem jest, że znerfienie osłabi tylko tę kartę, a szukanie kontr wpłynie też na wiele innych złotych kart mogąc poczynić niepotrzebne spustoszenie w balansie, więc z dwojga (złego/dobrego) wolałbym, by został po prostu znerfiony. To samo dotyczy każdej innej karty, niepotrzebnie dającej zbyt dużą przewagę sama z siebie np. Morkvarg, który, co prawda przereklamowany, ale znowu daje trochę za dużo na raz.
A słowo "nie lubię" w moim żargonie oznacza, że jestem zwolennikiem zasady - że tak ją nazwę -karta-stół tzn. że nie podobają mi się żadne karty, których użycie wywołuje więcej niż 1 akcję extra, bo siadam by grać, a nie oglądać komba przeciwnika, i to samo dotyczy mojego podejścia, nie lubię samemu grać takimi multi-kombami, bo mnie nudzą i wcale nie zadowala mojego ego to, że komuś urządzam takie widowisko.