Balans kart [propozycje, argumenty]

+
Właśnie rozegrałem 11 gier z czego 8 było z identycznymi przeciwnikami - Crach en Craite i Morkvarg. Gram potworami i po 6 porażkach wrzuciłem w deck 3 bloki, w mulliganie miałem wszystkie przy ostatniej grze, a mimo to przegrałem bo on sobie po prostu wskrzesił tego Morkvarga. Ten deck jest nie do pobicia i zdaje się że gra nim całe mnóstwo ludzi co automatycznie obniża radość z gry w GWENTa o jakieś 75%... Żadna frajda ze spotykania na każdym kroku decków które są identyczne i totalnie OP...
 
PabulonZ;n8741400 said:
Właśnie rozegrałem 11 gier z czego 8 było z identycznymi przeciwnikami - Crach en Craite i Morkvarg. Gram potworami i po 6 porażkach wrzuciłem w deck 3 bloki, w mulliganie miałem wszystkie przy ostatniej grze, a mimo to przegrałem bo on sobie po prostu wskrzesił tego Morkvarga. Ten deck jest nie do pobicia i zdaje się że gra nim całe mnóstwo ludzi co automatycznie obniża radość z gry w GWENTa o jakieś 75%... Żadna frajda ze spotykania na każdym kroku decków które są identyczne i totalnie OP...

Również gram potworami (Dziki Gon) i faktycznie wygrać na ten deck jest ciężko. Klucznik oraz bies to podstawa, jakieś pioruny też by się przydały, bo wymuszają medyczki, które później mogą zrobić ogromne value. Zawsze też możesz próbować w dogodnym momencie wyjadać z cmentarza mocne karty srebrnym katakanem albo wygnać nekromancją.
 
PabulonZ;n8741400 said:
Właśnie rozegrałem 11 gier z czego 8 było z identycznymi przeciwnikami - Crach en Craite i Morkvarg. Gram potworami i po 6 porażkach wrzuciłem w deck 3 bloki, w mulliganie miałem wszystkie przy ostatniej grze, a mimo to przegrałem bo on sobie po prostu wskrzesił tego Morkvarga. Ten deck jest nie do pobicia i zdaje się że gra nim całe mnóstwo ludzi co automatycznie obniża radość z gry w GWENTa o jakieś 75%... Żadna frajda ze spotykania na każdym kroku decków które są identyczne i totalnie OP...

Witamy w grach karcianych online :D. Radzę się przyzwyczaić, że w grach innych niż z przyjacielem, lub czasami na potyczkach nie spotkasz talii innych niż aktualne kilka uważanych za topowe. Jak przeciwnik ma dobre rozdanie, a ty nie będziesz/źle będziesz kontrował jego główną taktykę, to nie ma się co dziwić, że nie wygrywasz. Rozegraj jeszcze trochę gier i próbuj ulepszać swoją talię, a nie patrz na "super" taktyki innych graczy.

PabulonZ jeśli chcesz to polecam obejrzeć ten odcinek (gameplay z Gwinta) https://youtu.be/OxUeme75xuY. Gracz tłumaczy podstawowe założenia talii na Morgvargu i pokazuje, że wcale nie jest OP. Zobacz jakie problemy ma gracz kryjący się za tą OP talią i próbój wykorzystywać jego słabe strony. To dotyczy każdej rozgrywki w Gwincie.
 
Last edited:
Przewaga Tibora nad innymi złotami polega na tym, że może być rzucony jako jedyna karta w rundzie, a i tak zdobędzie 25 punkty. Nie ma żadnego 'jeśli'. Owszem istnieją karty, które dadzą więcej punktów np. podawana Ithlina czy Kejran. Jednak zagranie Kejrana wymaga karty jednostki w ręce, więc mamy już dwa warunki (dodatkowa karta w ręce, karta ta musi być jednostką). Ithlina natomiast może wyciągnąć 22 punkty gromem, tylko też wymaga dwóch warunków (3 jednostki na polu oraz karta w decku), jeżeli chodzi o mardroeme to warunków jest jeszcze więcej.

I tu jest słowo klucz. Złota działają na podstawie warunków, a Tibor żadnych nie potrzebuje. Z tego powodu większość złotych kart musi być zagrywana w odpowiednich sytuacjach a Tibor nie.
 
Piwus;n8742370 said:
I tu jest słowo klucz. Złota działają na podstawie warunków, a Tibor żadnych nie potrzebuje. Z tego powodu większość złotych kart musi być zagrywana w odpowiednich sytuacjach a Tibor nie.
No i o tym mowa, niektórzy po prostu gdy mówi się, że jakaś karta jest OP uważają, że jedynym rozwiązaniem jest nerf i że każuale jęczą, bo "som gupi", a tym czasem wyją do księżyca w takim samym stylu i najczęściej nie mają racji.
Co innego mocna talia (w tym mielące NG, którego nie lubię czy morkvargowe SK, które uważam za przereklamowane), czy frakcja jako całość, co innego pojedyncza karta, która po prostu robi rundę za darmo.
 
Tibor daje przeciwnikowi brązową kartę z decku.
Jeśli już chcemy coś z Tiborem robić, to ja proponuję dać mu timer 2 tur, po którym się odpala i jeśli przeciwnik do tego momentu nie spasuje to dopiero dostaje kartę, a Tibor buffa.
 
Czasami wydaje mi się że niektórzy nie rozumieją tego że zawsze znajdzie się jakaś karta trochę lepsza od innej. Nie można przecież zrobić każdej karty "takiej samej" ale to nie oznacza żeby nazywać wszystko co choć trochę się wyróżnia OP. Jedna jaskółka wiosny nie czyni i tak jest w wielu przypadkach. Trzeba nauczyć się grać.

@Aurelinus w temacie Publiczna Beta - ogólne wrażenia próbujesz udowodnić jakie krowie truchło jest słabe, że trzeba umieć je kontrować itp. Odniosłem wrażenie że próbujesz to zrobić trochę na siłę. Teraz czytam ten temat i widzę że zwyczajnie ich nie lubisz bo według Ciebie NG jest za silne a padło już tu wiele sposobów na kontry Tibora i przykładów równie silnych zagrań w innych klasach. Nie mam nic do Ciebie gdybyś odniósł takie wrażenie, zwyczajnie apeluje o zdrowy rozsądek, @Keymaker7 kilka postów wyżej fajnie opisał sytuację nowych graczy i ich narzekania, pozdro
 
Tibor jest mocny, a zagrywany pod koniec 3 rundy często wygrywa rundę bez dodatkowych warunków. Jeżeli nikt nie chce nerfić mu siły to Tibor sam w sobie powinien wyciągać losową kartę przeciwnikowi uwzględniając złote.
 
@Popieluch
MajekX;n8735460 said:
Tibor to finisher, którego trzeba dobrać i do którego trzeba dożyć (najlepiej z przewagą CA bo kajdany + scorch/coral/villen pojawiają się coraz częściej).

Proszę bardzo. Wyraz "wiele" tyczył się bardziej do innych silnych zagrań w grze ale oczywiście każdy widzi to co chce :)
 
Last edited:
smykPL;n8745500 said:
Proszę bardzo. Wyraz "wiele" tyczył się bardziej do innych silnych zagrań w grze ale oczywiście każdy widzi to co chce
Każdy widzi to, że ktoś próbuje nieudolnie porównać finishery złożone z jednej złotej karty z kombami złożonymi z kart, na które albo trzeba mieć dość tur, by je wykorzystać, albo są kontrami kart brązowych/srebrnych, z natury dużo łatwiejszymi do kontroli. A przy obecnym stanie zbalansowania (mimo wszystko całkiem niezłym, na pewno lepszym niż w czasach CB), gdzie jednak gros rozgrywek trwa do ostatniej karty, taki Tibor zamiata stół zbyt łatwo. I oczywiście nie chodzi o znerfienie Tibora wprost, bo równie dobrym pomysłem jest wzmocnienie kontr na niego, ale faktem jest, że znerfienie osłabi tylko tę kartę, a szukanie kontr wpłynie też na wiele innych złotych kart mogąc poczynić niepotrzebne spustoszenie w balansie, więc z dwojga (złego/dobrego) wolałbym, by został po prostu znerfiony. To samo dotyczy każdej innej karty, niepotrzebnie dającej zbyt dużą przewagę sama z siebie np. Morkvarg, który, co prawda przereklamowany, ale znowu daje trochę za dużo na raz.
A słowo "nie lubię" w moim żargonie oznacza, że jestem zwolennikiem zasady - że tak ją nazwę -karta-stół tzn. że nie podobają mi się żadne karty, których użycie wywołuje więcej niż 1 akcję extra, bo siadam by grać, a nie oglądać komba przeciwnika, i to samo dotyczy mojego podejścia, nie lubię samemu grać takimi multi-kombami, bo mnie nudzą i wcale nie zadowala mojego ego to, że komuś urządzam takie widowisko.
 
Last edited:
@smykPL


Podstawą są kajdany, więc to w zasadzie jedna kontra wymagająca użycia dwóch kart. Coś jeszcze?
Resztę tego, co ja chciałbym powiedzieć zawarł w swoim poście Aurelinus.
 
Keymaker7;n8741590 said:
Również gram potworami (Dziki Gon) i faktycznie wygrać na ten deck jest ciężko. Klucznik oraz bies to podstawa, jakieś pioruny też by się przydały, bo wymuszają medyczki, które później mogą zrobić ogromne value. Zawsze też możesz próbować w dogodnym momencie wyjadać z cmentarza mocne karty srebrnym katakanem albo wygnać nekromancją.

Dzisiaj ponownie. 5 gier, 3 z Morkvargiem. Staram się jak mogę kontruję jak mogę, używam Katakana, Tasaka, Kajdanów z dwimerytu , Biesa, Topielcami rozrzucam. Udaje mi się wygrać jedną rundę ale niestety do tego Olgierd i ogólnie cały deck kompletnie mnie rozwala. Bilans - ~11 przegranych, 0 wygranych.
Smutne jest to że będąc nowym graczem napotyka się tak wcześnie na deck nie do pokonania daną frakcją.
Może uda się uzyskać chociaż 30% win ratio jak kupię sobie Klucznika i Nekromancję... ale to jeszcze mnóstwo frustrowania się przede mną.

Przyszedłem z HS'a i myślałem przez kilka dni że Gwent jest absolutnie wyśmienity, że czuję że zwycięstwo leży w moich rękach :D Niestety nastąpiło brutalne zderzenie z rzeczywistością.
Panowie z Red, mam głęboką nadzieję że coś z tym zrobicie.
 
smykpl proszę nie pogrążaj się. Tibor jest kartą niezbalansowaną zbyt mocną i nie ma tutaj wytłumaczenia. Będę trzymał 2 karty po to by zbić 1 ? Dyskusja dla mnie nie ma sensu. Jeśli nie mam tych 2 kart to praktycznie przegraną mam ostatnią rundę.
 
Arpe1;n8755570 said:
smykpl proszę nie pogrążaj się. Tibor jest kartą niezbalansowaną zbyt mocną i nie ma tutaj wytłumaczenia. Będę trzymał 2 karty po to by zbić 1 ? Dyskusja dla mnie nie ma sensu. Jeśli nie mam tych 2 kart to praktycznie przegraną mam ostatnią rundę.

Z takim podejściem to wszystko jest niezbalansowane, bo po co trzymać jakiekolwiek kontry, a co dopiero gdy na ręce nie siądą...

Odnośnie Tibora, mając go dzisiaj dwa razy na ręku w ostatniej rundzie, dwa razy przegrałem, bo dwa razy dolosował przeciwnikowi kartę która dała mu kilka punktów przewagi, więc... Tibor jest niezbalansowany, jest za słaby, też sobie rzucę jakimś ciekawym stwierdzeniem, bo czemu by nie.
 
shasiu;n8755680 said:
Z takim podejściem to wszystko jest niezbalansowane, bo po co trzymać jakiekolwiek kontry, a co dopiero gdy na ręce nie siądą...

Odnośnie Tibora, mając go dzisiaj dwa razy na ręku w ostatniej rundzie, dwa razy przegrałem, bo dwa razy dolosował przeciwnikowi kartę która dała mu kilka punktów przewagi, więc... Tibor jest niezbalansowany, jest za słaby, też sobie rzucę jakimś ciekawym stwierdzeniem, bo czemu by nie.

Gdzie się nauczyłeś tak trolować ?
 
Jeśli mnie pamięc nie myli, Tibor aktualnie ma siłę na zielono. Podobnie jak Letho(to już chyba bug), zatem tadam, jedna karta, jedna jedyna karta, która zawsze się przydaje. Bomba dwimerytowa. Tibor ma podstawową siłę, więc zabieramy mu tym ile? 15 punktów? Swoją drogą szkoda, ze nie narzekacie na dużo bardziej op zagranie. Rzuć Letho i rzuć bombę, zrób ze 100 siły 1 w dwóch ruchach.
 
Arpe1;n8755570 said:
smykpl proszę nie pogrążaj się. Tibor jest kartą nie zbalansowaną zbyt mocną i nie ma tutaj wytłumaczenia. Będę trzymał 2 karty po to by zbić 1 ? Dyskusja dla mnie nie ma sensu. Jeśli nie mam tych 2 kart to praktycznie przegraną mam ostatnią rundę.

Spoko kolego, nie mam nawet zamiaru ;) i też celem moich wypowiedzi nie jest bronienie za wszelką cenę Tibora czy innych kart. Chciałem bardziej podkreślić coś co już pisali inni użytkownicy. Jakby nie patrzeć ilość kart jest ograniczona przez co ilość kombinacji także. Prędzej czy później zawsze dojdzie do momentu w którym będą grane tylko te najsilniejsze czy to się komuś podoba czy nie a wtedy następuje właśnie coś o co mi chodzi. Ludzie którzy sobie nie radzą z tym zaczynają domagać się niesłusznych nerfów "op" kart. Ja Tibora nawet nie mam. Nerfcie go proszę bardzo, i tak prędzej czy później będzie ta sama rozmowa o coś innego.
 
Last edited:
PabulonZ;n8755420 said:
Dzisiaj ponownie. 5 gier, 3 z Morkvargiem. Staram się jak mogę kontruję jak mogę, używam Katakana, Tasaka, Kajdanów z dwimerytu , Biesa, Topielcami rozrzucam. Udaje mi się wygrać jedną rundę ale niestety do tego Olgierd i ogólnie cały deck kompletnie mnie rozwala. Bilans - ~11 przegranych, 0 wygranych. Smutne jest to że będąc nowym graczem napotyka się tak wcześnie na deck nie do pokonania daną frakcją. Może uda się uzyskać chociaż 30% win ratio jak kupię sobie Klucznika i Nekromancję... ale to jeszcze mnóstwo frustrowania się przede mną. Przyszedłem z HS'a i myślałem przez kilka dni że Gwent jest absolutnie wyśmienity, że czuję że zwycięstwo leży w moich rękach Niestety nastąpiło brutalne zderzenie z rzeczywistością. Panowie z Red, mam głęboką nadzieję że coś z tym zrobicie.

Jeżeli trzymasz się potworów to wykreuj sobie deck bardziej pod pożeranie, niż pogodę, a reszta jak pisałem. Początki mogą być trudne, zwłaszcza, jeżeli co drugi gra netdeckem wziętym z gwentdb i do tego jeszcze mocnym. Na potyczkach powinno być łatwiej, póki nie uzbierasz goldów dobrze pasujących do granego decku.
 
Grałem dzisiaj przeciw wielu przeciwnikom. Gracze mają już kajdany, smoki, wiedźmy, bomby dwimerytowe, etc. Także o Tiborze nie ma co dyskutować, bo teraz widać, że jest zbalansowany, kiedy wszyscy posiadają równie potężne zagrania. Także można zabrać się za słabe karty i decki a nie to, co jest w porządku.
 
Top Bottom