Słuszna teoria ale należy sobie przy niej odpowiedzieć co tak naprawdę oznacza "Być człowiekiem". Nie chodzi tutaj o posiadanie rąk, nóg, rozumu i przeciwstawnych kciuków różniących nas od małp. Ale to chyba zagadnienie nadające się na stworzenie nowego tematu pełnego trudnych pytań odnośnie nas samych...
Określenie bycia (pozostania) człowiekiem będąc, w dużej mierze, cyborgiem też nie jest prostym zagadnieniem. W tej materii bardzo podoba mi się poniższy fragment Ghost in the Shell (mam na myśli rozmowę Major z Batō od 1:53).
Poniżej tłumaczenie rozmowy (UWAGA! nie jest to tłumaczenie z powyższej wersji angielskiej, więc są pewne różnice):
[Batō] - No dobrze, w czym masz problem?
[Major] - Czy to cyber-ciało nie przypomina ci mnie?
[Batō] - Nie, nie przypomina.
[Major] - Nie chodzi mi o twarz czy figurę.
[Batō] - Więc o co?
[Major] - Może wszystkie pełne cyborgi, jak ja, popadają w paranoję. Być może prawdziwa "ja" umarła dawno temu, lub może jestem w pełni replikantem, tylko cybernetyczne ciało i komputerowy mózg. Lub może nigdy nie było prawdziwej "mnie".
[Batō]- Masz prawdziwe komórki mózgowe w tej swojej tytanowej czaszce i traktują cię jak normalną osobę, prawda?
[Major]- Nie ma chyba kogoś kto widział swój prawdziwy mózg. Moja wiara we własne istnienie opiera się tylko na tym, co odbieram z otoczenia.
[Batō]- A wierzysz we własnego "ducha"?
[Major]- Jeśli komputerowy mózg mógłby sam stworzyć "ducha" i wykształcić duszę? Na czym oparłabym wtedy wiarę w siebie?
Rozumiem, że początek rozmowy, wyrwany z kontekstu filmu, nie bardzo może być rozumiany, ale puenta już jak najbardzie.