- Co sądzi pan o mandze?
- Manga to przygoda ostatnich lat. Nie pamiętam dokładnie kiedy zetknąłem się z nią pierwszy raz, ale było to na przełomie lat 70-tych i 80-tych, podczas mojego pobytu w Japonii. Wtedy to po raz pierwszy trafiłem na telewizję, w której było sto programów (z czego połowa to były rozgrywki golfa), których z wiadomych przyczyn nie rozumiałem, lecz kiedy na którymś kanale natrafiłem na kreskówkę gdzie rąbali się mieczami, chętnie to oglądałem. Sami rozumiecie, dialogi były raczej nieskomplikowane, albo ich w ogóle nie było, było natomiast co oglądać. Był to mój pierwszy kontakt z mangą i anime, choć ja oczywiście wtedy nie wiedziałem, że to się tak nazywa. Do dziś szczytem artyzmu, jeżeli chodzi o komiks, jest dla mnie komiks frankofoński, lecz manga na jego tle wybitnie się wybija. Dzieje się tak dlatego, że jest ona strasznie atrakcyjna wizualnie, jest piękna (nie każda oczywiście). W większości jest to kreska ciesząca oko.