Wiedźmin 3: postacie

+
Zaprawdę niebywałe to były wybuchy.
Kazał ją heretyk z szat zwlec i nagą wołowymi żyłami siec bez zmiłowania
i pod paznokcie trzaski bić. I zasię pytał i wzywał, by wiary swej i Bogini się
wyrzekła. Ale jeno rozśmiała się Ś. i poradziła jemu, aby się oddalił.
Dał ów tedy Ś. na katowni ciągnąć, po wszystkim ciele żelaznemi osękami
i haki ostremi drapać i boki jej świecami smalić. Ale choć tak mordowana, Ś.
w ciele śmiertelnem nieśmiertelną cierpliwość pokazowała. Aż kaci oni osłabli
i z wielkim strachem odstąpili, ale Wilmeryusz groźnie onych upomniał i kazał,
by dalej męczyli a rąk mocno przykładali. Jęli tedy Ś. Filipę blachami
rozpalonemi palić, członki ze stawów wybijać i piersi niewieście targać
kleszczami. I w tych mękach ona, nic nie wyznawszy, dokonała.


Jak ja jej nie cierpię.
 
Triss Nieulękła pewnie przeżyje, by odbudować Lożę. Ktoś to zrobić musiał według Nimue.

A przekaz kronikarza nie jest raczej zbyt wierny. Żadnej Bogini się Fil wyrzekać nie mogła, bo w żadną nie wierzyła.
 
Triss Nieulękła pewnie przeżyje, by odbudować Lożę. Ktoś to zrobić musiał według Nimue.

A przekaz kronikarza nie jest raczej zbyt wierny. Żadnej Bogini się Fil wyrzekać nie mogła, bo w żadną nie wierzyła.

Chodziło bardziej o to, żeby Filippa ukorzyła się przed wiecznym ogniem. Poza tym, gdyby był wierny nie nazywałby jej świętą.

Wolałbym Triss na jej miejscu. xD

Nieeee, Triss musi przeżyć, żebym mógł okazywać jej pogardę i żeby wypłakiwała oczy widząc szczęśliwego Geralta z Yennefer, którzy będą ją nienawidzić.
 
Dość intrygujacy wątek z tą Boginią. Być może sugeruje, że wieki ciemne, jakie nastąpiły kilkaset lat po wydarzeniach z sagi, mają jakiś związek z przejmowaniem rządu dusz przez patriarchalną religię monoteistyczną. A Bogini stała się zespoloną personifikacją starych bogów, Melitele, Wielka Potrójna itd, wykorzystaną przez czarodziejki do walki w tym starciu. I stąd alternatywna, dostosowana do nowych wymogów hagiografia.
 
Dość intrygujacy wątek z tą Boginią. Być może sugeruje, że wieki ciemne, jakie nastąpiły kilkaset lat po wydarzeniach z sagi, mają jakiś związek z przejmowaniem rządu dusz przez patriarchalną religię monoteistyczną. A Bogini stała się zespoloną personifikacją starych bogów, Melitele, Wielka Potrójna itd, wykorzystaną przez czarodziejki do walki w tym starciu. I stąd alternatywna, dostosowana do nowych wymogów hagiografia.
Yep.
Przy czym owej religii nie widziałbym w kulcie Wiecznego Ognia - przesłanki z Sagi jak dotąd nie sugerowały, by była to religia monoteistyczna, wykluczająca istnienie innych bogów. Kapłani rozmaici się w Sadze pojawiają, ale zazwyczaj wspominają o wielu bogach. Nie ma wojen religijnych, nie są nawet wspominane. Mówi się przeważnie "na bogów", nie "na Boga". Lebioda poważany od Gór Smoczych po Amell, pochowany w Novigradzie. Hierarcha owego Novigradu, gdyby był przywódcą jedynie jednego kultu wykluczającego istnienie innych, raczej nie posiadałby takiego miru, poważania wśród władców Północy, Lytta nie proponowałaby Geraltowi wywróżenia osoby przyszłego hierarchy, bo na losy świata by to zbytnio nie wpłynęło.
To jest po prostu jedna spora religia politeistyczna, skupiająca kulty Melitele, Wiecznego Ognia, Kreve i pewnie parę innych (przy czym nie wkładałbym do tego bóstw wyspiarskich, jak to Redzi zrobili w dwójce w modlitwie Olcana - Freyja jest z Melitele niemal identyczna, trudno, by mieściły się w jednym panteonie), połączonych w IX wieku podczas Unii Novigradzkiej (Vilgi coś napomykał o umowie między magami, władcami a kapłanami).

Kapłani Wiecznego Ognia są może radykalni, ale nie wyobrażam sobie, by nagle "wyrzucili" z panteonu resztę bóstw. Prawdopodobnie skończyłoby się to krucjatą zszokowanych bluźnierstwem Nordlingów na Novigrad.

Ale trop w Sadze jest. W "Chrzcie ognia" dokładniej. Pamiętacie kapłana z obozu uchodźców, nawołującego do spalenia czarownicy? Geralt nie rozpoznał symbolu jego kultu, choć uczęszczał do Oxenfurtu oraz prawdopodobnie szkółki świątynnej Nenneke. Ba, sugerował, że to może być symbol jednego z nowych kultów. Podałbym cytacik, alw półtora metra od szafki z książkami to za daleko.
 
Nie wiem czy w postaciach mogę zaliczyć płotkę , ale zaryzykuje bo jak wiecie płotka będzie miała taki...takie coś co będzie można przechowywać przedmioty jestem ciekawy ile tych przedmiotów będzie można umieścić w płotce a jak np. będzie ich za dużo to płotka będzie biegała wolniej już za 100 dni się dowiemy ;)
 
Nie wiem czy w postaciach mogę zaliczyć płotkę , ale zaryzykuje bo jak wiecie płotka będzie miała taki...takie coś co będzie można przechowywać przedmioty jestem ciekawy ile tych przedmiotów będzie można umieścić w płotce a jak np. będzie ich za dużo to płotka będzie biegała wolniej już za 100 dni się dowiemy ;)
Takie coś, czyli sakwy. Technicznie rzecz ujmując, osobny ekwipunek.

Nie wiem ile rzeczy trzeba by było na konia wrzucić, żeby go spowolnić.
 
Ale trop w Sadze jest. W "Chrzcie ognia" dokładniej. Pamiętacie kapłana z obozu uchodźców, nawołującego do spalenia czarownicy? Geralt nie rozpoznał symbolu jego kultu, choć uczęszczał do Oxenfurtu oraz prawdopodobnie szkółki świątynnej Nenneke. Ba, sugerował, że to może być symbol jednego z nowych kultów. Podałbym cytacik, alw półtora metra od szafki z książkami to za daleko.
Wyręczę cię:
Tuż obok rozpalono ognisko. Ktoś porządnie rozdmuchał węgle, ktoś inny brał za pomocą obcęgów podkowy i pieczołowicie umieszczał je w żarze. Nad całym zbiegowiskiem unosił się podniecony krzyk kapłana.
- Podła czarownico! Bezbożna niewiasto! Wyznaj prawdę! Ha, spójrzcie jeno na nią, ludzie, opiła się jakiegoś czarciego ziela! Spójrzcie jeno na nią! Wypisane ma czarostwo na obliczu!
Kapłan był chudy, twarz miał suchą i ciemną jak wędzona ryba. Czarna szata wisiała na nim jak na kołku. Na szyi połyskiwał święty symbol, Geralt nie mógł rozpoznać, jakiego bóstwa, nie znał się na tym zresztą. Szybko mnożący się ostatnimi czasy panteon mało go obchodził. Kapłan musiał jednak bez wątpienia należeć do którejś z nowszych sekt religijnych. Te starsze zajmowały się rzeczami pożyteczniejszymi niż chwytanie dziewcząt, przywiązywanie ich do wozów i judzenie przeciw nim zabobonnej tłuszczy.
- Od samego zarania dziejów kobieta wszelkiego zła jest siedliskiem! Narzędziem Chaosu, wspólniczką spisku przeciw światu i rodzajowi ludzkiemu! Kobietą rządzi jeno cielesna lubieżność! Dlatego tak chętnie demonom służy, by mogła chuć swą nienasyconą zaspokoić i swe naturze przeciwne żądze!
- Zaraz dowiemy się więcej o kobietach - mruknął Regis. - To fobia, w czystej, klinicznej postaci. Świątobliwemu mężowi często musi się śnić vagina dentata.
- Zależę się, że jest gorzej - odmruknął Jaskier. - Głowę dam, że on nawet na jawie nieustannie marzy o zwykłej, bezzębnej. I nasienie rzuciło mu się na mózg.
- A upośledzona dziewczyna za to zapłaci.
- Jeżeli nie znajdzie się ktoś - zawarczała Milva - kto powstrzyma tego czarnego durnia.
Jaskier wymownie i z nadzieją popatrzył na wiedźmina, ale Geralt unikał jego wzroku.
- A czegóż, jeśli nie niewieściego czarostwa, są obecne nasze klęski i nieszczęścia wynikiem? - wrzeszczał dalej kapłan. - Wszak nie kto inny, a czarownice królów zdradziły na wyspie Thanedd, zamach na króla Redanii uknuły! Wszak nie kto inny, a elfia wiedźma z Dol Blathanna nasyła na nas Wiewiórki! Widzicie teraz, do jakiego zła przywiodła konfidencja z czarownicami! Tolerowanie ich plugawych praktyk! Przymykanie oczu na ich samowolę, ich zuchwałą pychę, ich bogactwo! A kto temu winien? Królowie! Zadufam władcy wyrzekli się bogów, odsunęli kapłanów, odebrali im urzędy i miejsca w radach, a obmierzłe czarownice obsypali zaszczytami i złotem! I mają teraz skutek!
- Aha! To tu leży wampir pogrzebany - powiedział Jaskier. - Myliłeś się, Regis. Tu o politykę, nie o waginę chodzi.
- I o pieniądze - dodał Zoltan Chivay.
- Zaprawdę - ryczał kapłan - powiadam wam, nim staniemy do walki z Nilfgaardem, oczyśćmy wpierw z tych abominacji własny dom! Wypalmy ten wrzód białym żelazem! Oczyśćmy chrztem ogniowym! Takiej, która para się czarami, nie zezwólmy żyć!
- Nie zezwolimy! Na stos z nią!

Zauważmy jednak, że w W1 to kapłan Wiecznego Ognia jest inicjatorem akcji przeciwko Abigail.

Z drugiej strony, warto zwrócić uwagę na pewną "innowację" wprowadzoną przez REDów to wiedźmińskiego świata - czarownice, wiedźmy "ludowe", takie jak właśnie Abigail, guślarka w Odmętach, Aneżka, czy zielarka z questu z gryfem w W3. W Sadze, o ile mi się dobrze wydaje, występowały tylko czarodziejki (i czarodzieje) "kształceni".
 
Zauważmy jednak, że w W1 to kapłan Wiecznego Ognia jest inicjatorem akcji przeciwko Abigail.
To prawda, ale technicznie rzecz biorąc, Wieczny Ogień jest nową religią - Jakub zreformował cała religię.
Wiem, że istniał już w Novigradzie za starych czasów, ale w W1 mamy do czynienia z nową wersją kultu, przerobioną przez Jakuba de Aldersberga.

A co do guślarek i wiedźm, występują one u Sapkowskiego w trochę innej formie, ale zawsze. Na przykład w opowiadaniu 'Kraniec Świata".
Nie władają Mocą, ale mają dużą wiedzę.
 
Last edited:
Zauważmy jednak, że w W1 to kapłan Wiecznego Ognia jest inicjatorem akcji przeciwko Abigail.

Bo i oni prawdopodobnie stać będą za rozpoczęciem Polowań. Do spółki zapewne z kapłanami innych bóstw - Cyrus z Willemerem do żadnej sekty nie należeli, są wręcz czołowymi postaciami duchownymi (wybaczta, jeśli piszę od rzeczy, był całodniowy - hep! - zjazd rodzinny, niestety bez pięknej kuzyneczki co na studia pojechała :( ) - Willemer w Temerii, Cyrus w całej Północy.

Sądzę, że dopiero hagiografowie z przyszłości podepną pod Willemera ową sektę sugerowaną przez Raisona.

Z drugiej strony, warto zwrócić uwagę na pewną "innowację" wprowadzoną przez REDów to wiedźmińskiego świata - czarownice, wiedźmy "ludowe", takie jak właśnie Abigail, guślarka w Odmętach, Aneżka, czy zielarka z questu z gryfem w W3. W Sadze, o ile mi się dobrze wydaje, występowały tylko czarodziejki (i czarodzieje) "kształceni".

Guślarka w Sezonie była. W Sadze pewnie też, ale nie pamiętom, bom był na zlocie rodzinnym. Hep!

To prawda, ale technicznie rzecz biorąc, Wieczny Ogień jest nową religią - Jakub zreformował cała religię.
Wiem, że istniał już w Novigradzie za starych czasów, ale w W1 mamy do czynienia z nową wersją kultu, przerobioną przez Jakuba de Aldersberga.
Zreformował Zakon. Gdyby brał się za reformację religii, Zakon utraciłby prawdopodobnie wszystkie wpływy i wsparcie innych władców.
Chyba. Po zlocie jestem.
Hep!
 
Top Bottom