Koncerty super, organizacja skandaliczna.
Wyobraźta sobie sytuację: Pixies - zespół legenda - pierwszy raz w Polsce, niektórzy fani czekali na to ~25 lat, zjeżdżają się z całej Polski do Wawy, w programie imprezy stoi jak byk, że start o 19:30. Na płycie stadionu z ekipą i nieprzerwanie płynącym tłumem ludzi byliśmy o 19:25, Pixies grało już od 18:45. Bez słowa wyjaśnienia, czy jakiejkolwiek informacji przyśpieszono koncert praktycznie o godzinę. Skutkiem czego, muzycy przez większość swojego występu obserwowani byli przez grupę, która nie zajmowała nawet 1/3 powierzchni płyty. Pixies! Załapaliśmy się na ostatnie 30 min, dodajmy do tego fakt, że organizatorzy przewidzieli 30 min przerwy między zespołami, zatem o bisach można było zapomnieć, bo techniczni wbijali na płytę jak tylko zespół zlazł ze sceny. Widziałem faceta wyglądającego na 40/50 lat, który zapłakany rozmawiał z "panem informacją" wyrażając w ciepłych słowach swoje zdanie odnośnie organizacji koncertu. No strasznie smutne to było. Sam byłbym wściekły, ale tyle dobrego, że widziałem Pixies w zeszłym roku w Austrii. Jako wisienkę na torcie dodajmy informatorów, którzy nie wiedzą gdzie są i jak dojść do innych scen, sprzeczne informacje odnośnie tego gdzie można, a gdzie nie można wejść z jednodniową opaską i wyłoni się pełnia dramatu. Na szczęście zespół zapowiedział na swoim fejsie powrót do Polski, miejmy nadzieję, że na lepiej zorganizowany event.
O tym, że się coś zawaliło na drugiej scenie dowiedziałem się dopiero po powrocie, mnie to jakoś bezpośrednio nie ubodło (acz jak widać, nie musiało)
Na szczęście następny na scenę wlazł Josh Homme z ekipą i pozwolił zapomnieć o poprzedniej porażce (choć sami Pixies'i grali wybornie). QOTSA ma bardzo dobry kontakt z publiką, cudne brzmienie i fajnie bujają się po scenie. Tłum nie był dłużny, skakał śpiewał i klaskał w rytm muzy. Pozytywnie. Generalnie miałem wrażenie, że muzycy się bawią równie dobrze, co publika. Queensi potwierdzi, że są kapitalnym zespołem koncertowym. Jedyny minus, to brak bisa wymuszony przez cudną organizację.
Po koncercie QOTSA opuściliśmy teren festiwalu i poszliśmy na piwo.
Swoją drogą bardzo fajna pizzeria: