5 mitów na temat amatorskich przygód do gry "Wiedźmin"

+
Status
Not open for further replies.
5 mitów na temat amatorskich przygód do gry "Wiedźmin"

5 mitów na temat amatorskich przygód do gry "Wiedźmin" Fantazje, złudzenia i przesadne oczekiwania dotyczą wielu spraw wagi większej i mniejszej. Takie złudzenia nie są obojętne również graczom i modderom, którzy czasem brutalnie zderzają się z twardą rzeczywistością. Oto wybrana przeze mnie, subiektywna piątka mitów dotyczących przygód tworzonych w dołączonym do gry "Wiedźmin" edytorze D'jinni. Mit 1. Chciałbym żeby w nowej przygodzie Geralt pływał, czołgał się, biegał po dachach, skakał przez płoty i tańczył zbójnickiego. Hej! Nie da się tego zrobić. Czego nie ma w "Wiedźminie", tego - w większości przypadków - nie będzie w dodatkowej przygodzie. Chyba że zniesiemy ograniczenia panujące w silniku Aurora napędzającym grę "Wiedźmin" oraz zatrudnimy specjalistów od motion-capture, żeby zrobili nam nowe animacje postaci. Mit 2. Będziemy grali Drużyną Pierścienia lub jakimiś innymi, fajnymi bohaterami, będziemy mieli na nich wpływ, jak nacisnę pauzę, to jednym będę rzucał czary, innym nawalał z mieczyka, a jeszcze innym uzdrawiał, no i będzie multi - no wiecie, przez Internet - i... Nie da rady. Interfejs gry "Wiedźmin" jest przystosowany tylko i wyłącznie do grania wiedźminem w pojedynkę. Nie ma opcji kradzieży, skradania się, ukrywania, rzucania czaru Zapalającej Chmury, sterowania drużyną i gry mulitplayer. Niestety, to nie jest Neverwinter Nights czy Dragon Age. Wszelkie próby obejścia tego za pomocą, dajmy na to, opcji dialogowych będą wyglądały kiepsko. Na przykład tak: [tt]Bezimienny bohater: Magu, mój magu! Mag z naszej drużyny: No? Bezimienny: a)Rzuć czar Zbroi Maga b) Rzuć Dotyk Ghula c) Rzuć Zapalającą Chmurę d) Rzuć Czarne Macki Evarda e)Rzuć Tarczę Żywiołów f)... [/tt]...i tak dalej i tak dalej, aż cały ekran się zapełni, nasz mag się znudzi, zacznie walczyć lub bohater nie będzie mógł podejść do maga, bo sam będzie w trybie walki. A jeśli komuś przyjdzie do głowy grzebać w interfejsie gry za pomocą skryptów Lua, żeby "dostawić" brakujące ikonki i żeby stworzyć grę typu multiplayer, o ile to mu się w ogóle uda, to będzie łamał licencję. Mit 3. Na początek akcja rozpocznie się na wyspie Thanned, następnie przeniesiemy się na morze, potem skoczymy na Wyspy Skellige i do Nilfgaardu, a na samym końcu pobrykamy po puszczy albo i dwóch. Nie bardzo pobrykamy. Chyba że mamy sztab grafików, który wymodelują nowe lokacje w dosyć kosztownym programie 3DS Max, zrobią ładną wodę, przypływy i odpływy oraz stworzą roślinność za pomocą raczej niedostępnej amatorom technologii SpeedTree. Kolejny raz możemy utwierdzić się w przekonaniu, że "Wiedźmin" nie został wyprodukowany z myślą o moddingu, tylko znacznie później "trochę" przystosowany do tego celu. Mit 4. Nowa przygoda będzie miała około 20, no, może 30 godzin gry. To jest nierealne. Większość stworzonych przygód można ukończyć w godzinę, ograniczeniem jest ilość zadań, dialogów, rozległość i ilość dostępnych lokacji. Musielibyśmy dysponować rozbudowanym questem głównym i sporymi lub licznymi lokacjami, bo gra na jednej lokacji przez tyle godzin jest niemożliwa, chyba że będziemy tłukli ciągle pojawiające się w tym samym miejscu potwory. Żeby wyprodukować tak długą grę, musielibyśmy mieć - znowu - sztab grafików, kilku bajarzy od fabuły i dialogów i tak dalej i tak dalej. I kto wklepie to wszystko do edytora Djinni? To robota na lata, popatrzmy jak długo trwały prace nad "Wiedźminem". A twórcy-amatorzy mają zazwyczaj życie zawodowe, tudzież prywatne, i nie mogą od rana do nocy tkwić przy komputerach. I mit najstraszniejszy, najstraszliwszy, najbardziej okrutny ze wszystkich :) Mit 5. Kolejne przygody będą lepsze. Lepsze? A niby dlaczego? I pod jakim względem będą lepsze? Będą sprawniejsze technicznie. Mogą być nawet perfekcyjne pod tym względem, jeśli mówimy o grupach modderskich, które rozwijają swoje umiejętności, doskonalą warsztat i zbliżają się do poziomu profesjonalnego. Ale czy jest to podstawą do twierdzenia, że wraz ze zbliżaniem się do technicznej maestrii, będzie przyrastać "gęstość fabularna" tworzonych dodatków i z przygody na przygodę będą coraz ciekawsze, coraz bardziej wciągające? Skądże znowu. Jeśli ktoś klecił wcześniej potworki fabularne, to raczej nie wyrośnie z tego - nawet jak skończy studium scenariuszowe lub kursy pisarskie na uniwerku u wykładowcy, który nazywa się Stephen King. Może nawet taki ktoś dojdzie do etapu wygładzonych zdań, zawiązania akcji i punktów zwrotnych w odpowiednim czasie, ale czy jego/jej pisanina będzie automatycznie ciekawsza? Niekoniecznie. Popatrzmy na to pod innym kątem. Mamy znakomity pomysł, wartką fabułę, interesujące postaci, dialogi spływają nam spod pióra jak w natchnieniu i.... No właśnie, dlaczego mamy utopić ten rewelacyjny pomysł w amatorskim dodatku do gry "Wiedźmin"? Licencja nie pozwala zarabiać amatorskim twórcom przygód. Prawa do komputerowej postaci Geralta i tworzenia gier z nim związanych należą do firmy CDP. Możemy dać nasz rewelacyjny pomysł do amatorskiego moda i... koniec. Nawet jeśli stworzymy kontynuację, prequel czy wariację na temat przygód Geralta, choćby była naj, naj, naj, nie możemy tego tak zwanego fan-fiction wydać drukiem, gdyż właścicielem praw autorskich do postaci Geralta jest pan Sapkowski, a nasza praca jest pracą derywatywną, opartą na wiedźmińskim uniwersum. Jeśli natomiast stworzymy fabułę niezależną od wiedźmińskiego świata, naszą własną, wypieszczoną, ukochaną, i czujemy w głębi serca, że jest naprawdę dobra? Dlaczego mielibyśmy ją przystosowywać do interfejsu gry "Wiedźmin" i koniecznie wciskać tam Jaskra, Yennefer i Triss? Może najpierw spróbować posłać to do jednej lub drugiej redakcji? A może się uda? Dlatego nie oczekujmy przygód zrywających kapcie z nóg i beret z głowy, a to co jest i będzie, przyjmijmy z dobrodziejstwem inwentarza. Bo nie musi być lepiej. Ale może być dobrze, ciekawie, interesująco, czy też zabawnie - co pokazują przykłady opublikowanych dotychczas przygód, takich jak "Upiory w Cichej Wólce" czy "Wiedźminkołaj". Adam 'fantasta' Dukszto
 
No tak do końca to nie masz racji, bo z NWN (czyli pierwszej grze na Aurorze) było podobnie: wszyscy mówili, że nie da się zrobić pływania, jazdy konnej itp. aż w końcu ktoś się wnerwił i je zrobił. Wszystko jest możliwe, ale niektóre rzeczy są nierealne :)
 
Dobry tekst :beer:Większość modderów zderzyła się już z tą szarą rzeczywistością gdzie bardzo trzeba mierzyć siły na zamiary. Zaczyna się od genialnego pomysłu na przygodę, konceptów, fabuły, dialogów a kończy się na zawieszeniu projektu lub kompletnym go zubożeniu. Wszystko rozbija się o grafikę. Stworzenie nowego modelu postaci i podpięcie szkieletu na freeware'owych aplikacjach jest niemożliwe. Stworzenie nowej lokacji z drzewami, trawą, budynkami i wprowadzenie tego do gry jest niemożliwe bez płatnych programów. Zawsze brakuje grafików, zawsze brakuje modeli i lokacji.
 
Tak, tekst jest dobry i pouczający(szczególnie dla początkujących modderów :)), po takim tekście na pewno wielu odpuści sobie porywanie się z "motyką na słońce", ale muszę się zgodzić z Prawdziwym Geraltem ;) Myślę, że przy tworzeniu takich innowacji najlepszym wyjściem było by skopiowanie rozwiązań z modów do pierwszego nwn,. I było by to wykonalne tyle, że okupione tygodniami a może nawet miesiącami ciężkiej pracy.
 
PrawdziwyGerald said:
No tak do końca to nie masz racji, bo z NWN (czyli pierwszej grze na Aurorze) było podobnie: wszyscy mówili, że nie da się zrobić pływania, jazdy konnej itp. aż w końcu ktoś się wnerwił i je zrobił. Wszystko jest możliwe, ale niektóre rzeczy są nierealne :)
Być może mit 1 jest zbyt mocno podsumowany słowami: "nie da się tego zrobić" zamiast "raczej nie da się tego zrobić". Wprawdzie słabo już pamiętam edytor Neverwinter Nights, bo wiele lat temu go używałem, ale mam takie wrażenie że NWN, mimo swoich ograniczeń, jest grą znacznie bardziej przychylną modderom. I niektóre rozwiązania stamtąd zaczerpnięte nie będą miały bezpośredniego przełożenia na "Wieśka". Ale i w jednej i w drugiej grze raczej ;) nie pobiegniemy w górę po murze jak harnaś Nowobilski w "Legendzie Tatr" :beer:
 
Temat przydatny i prawdziwy, aczkolwiek tak jak powiedział Prawdziwy Gerald, ...aż przyjdzie taki, które nie wie, że nie można tego zrobić, i to zrobi! nigdy nic nie wiadomo. :whistle:
 
Wszystkie rzeczy da się zrobić! Ale trochę by to kosztowało (kasy i wysiłku) jest tylko jedna rzecz której człowiek nie zrobił, nie robi i nie zrobi! choćby nie wiem jak zaawansowaną technologią, coś co jest fizycznie i psychicznie niemożliwe a mianowicie ... Rozłożenie parasola w d*pie...
 
oczywiście że jest możliwe...po prostu bardzo małego parasola;)ale czy tak nie powinny wyglądać gry? jak te marzenia o Płotce, Thannedd, czołganiu się, Nilfgaardzie? Tu zwracam się do Redów pracujacych przecież nad drugą częścią gry- pomyślcie o tym! Motion capture konia?- da sie zrobić! duże koszty? jeżeli zrobicie grę doskonałą- wkład się zwróci..pozdrawiam, Jeszcze Jeden Marzyciel
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom