Cesarz w raczej na 100% będzie sojusznikiem Geralta, a nawet jakby wynikało z materiału filmowego zleceniodawcą (to może tłumaczyć też oddanie Janeczki - zwracam wolność, jazda szukać młodej; no chyba wam zależy).
Gdyby Emhyr faktycznie chciał zaszkodzić Yen i Geraltowi oraz Ciri, to w samym finale sagi miał idealną okazję i z niej nie skorzystał.
Co więcej, sądzę że może mieć wyrzuty sumienia z powodu tego wszystkiego, co przytrafiło się Ciri (poniekąd za jego sprawą) i co sam chciał jej uczynić.
Wiem, że wiele osób przypisuje Emhyrowi niecne intencje i uważa za tyrana, ale sam nigdy go w ten sposób nie postrzegałem.
To ambitny i surowy władca. Potrafi być bezwzględny, ale tyran?
Również sądzę, że Jeż jest tu sprzymierzeńcem Geralta i obaj pragną dobra Ciri. Może się jednak okazać, że różnie to dobro rozumieją.
Nie sądzę też, żeby Yen w gościnie u cesarza była kimś w rodzaju więźnia, a jeśli nawet, to istnieje ku temu dobry powód. Przecież jakby ją z tą amnezją puścić w świat zaraz napytałaby sobie biedy.
Główna luka w tej teorii jest taka, że cesarzowi podbój potrzebny jest jak rybie rower.
Dokładnie. Oczywiście, cesarstwo jest ekspansywne i dla północy to straszliwe zagrożenie, ale po co podbijać to, co w dłuższej perspektywie można mieć za darmo?
Ciężko powiedzieć, żeby tereny włączone w skład imperium na tym traciły. Stabilizacja, pokój, rozwój. Min. Te rzeczy zapewnia swym obywatelom. Poszczególne rejony zachowują też swoistą odrębność, częściową autonomię, o ile tylko przystąpią do imperium z własnej woli.
A im silniej północ będzie powiązana z cesarstwem, tym większe szanse pokojowej asymilacji.
Berengar nie jest miałki i nudny.
Co nie zmienia faktu, że przynajmniej dla mnie, do Letho startu nie ma.
Ten wielgachny wiedźmin został wykreowany po prostu po mistrzowsku.
Mój numer jeden w W2, a przecież ciekawych postaci tam nie brakuje.