Podzielę się luźną myślą, w końcu karczma.
Od pewnego czasu zauważam, że słabnie u mnie taka chęć do odpowiadania na wszystko, co mnie jakoś zainteresuje/sprowokuje na forach, na których się czasem udzielam. Parę lat temu czułem się wręcz "zobowiązany" do odpisywania w takich wypadkach, teraz zaś głównie czytam, a zanim coś napiszę, zastanawiam się znacznie częściej niż kiedyś, czy na pewno warto ;D. I wygodniej się mi z tym żyję, bo mam wrażenie, że poświęcam mniej czasu rzeczom nieistotnym. Krótko mówiąc, mniej czasu przez to marnuję.
Dość podobną sytuację obserwuję w przypadku książek. Kiedyś, jak coś zacząłem czytać, to czułem wręcz pewien niesmak, jeśli z jakiegoś powodu odłożyłem książkę w połowie, nie wracając już do niej później. Nie zdarzało się to jednak często, bo znowu, w główce istniało jakieś przeświadczenie o "zobowiązaniu" do dokończenia czytania danej pozycji. Obecnie - nope. Jak mnie coś męczy, to jest "meh", po czym daję sobie z tym spokój.
Muszę powiedzieć, że to potrafi być momentami wręcz wyzwalające ;D. Osobom, które takiego podejścia nie stosują, radzę się zastanowić, bo może jednak warto się spróbować tutaj przestawić =>.