Nocna Wyzima czynna od 22 do 6.

+
Status
Not open for further replies.
Ale tutaj wszyscy grzeczni i przykładni. Chodzą spać o 22.

View attachment 5823

Coś ta Nocna Wyzima umiera nam powoli śmiercią naturalną. A wiadomo, iż nocą najciekawiej szwędać się jest po ciemnych zaułkach. Odkrywać w półcieniu ciekawe zjawiska. Tymże istoty. Naprawdę nas tak mało? Nas, cierpiących albo na bezsenność albo na brak czasu w godzinach dziennych?

:look:
 

Attachments

  • geralt.png
    geralt.png
    9.2 KB · Views: 35
Last edited:
Coś ta Nocna Wyzima umiera nam powoli śmiercią naturalną. A wiadomo, iż nocą najciekawiej szwędać się jest po ciemnych zaułkach. Odkrywać w półcieniu ciekawe zjawiska. Tymże istoty. Naprawdę nas tak mało?
Sama sobie odpowiedziałaś, czemu tak mało :p Byli ciekawi świata i się szwendali po ciemnych zakamarkach i innych podejrzanych miejscach^^
 
Sama sobie odpowiedziałaś, czemu tak mało :p Byli ciekawi świata i się szwendali po ciemnych zakamarkach i innych podejrzanych miejscach^^
Ach @serek, nie miałam na myśli ciemnych i wrześniowo zimnych korytarzy przy dziekanacie.
Toż to dział community. Trzeba się integrować :p
 
[...]
Coś ta Nocna Wyzima umiera nam powoli śmiercią naturalną. A wiadomo, iż nocą najciekawiej szwędać się jest po ciemnych zaułkach. Odkrywać w półcieniu ciekawe zjawiska. Tymże istoty. Naprawdę nas tak mało? Nas, cierpiących albo na bezsenność albo na brak czasu w godzinach dziennych?

:look:

Zamiast gadać po próżnicy wszyscy wolą wieszać psy na REDach za Kościanego, Janeczkę z poradnika i downgrade grafiki. Czyli ogólnie mówiąc piszą produktywne (w ich mniemaniu) posty.
Ale masz rację, że tu pusto. I napić się nie ma z kim. Myślałem, że po długim czasie nieobecności w Nocnej będę miał stado postów do ogarnięcia, a tu raptem cztery strony...

Wychodzę, co tu będę tak sam siedział. ;)
 
O czym tu pisać?
Premier wyjeżdża na saksy...
<bierze łyk napoju wysokoprocentowego>
...Putin zajmuje Ukrainę...
<bierze drugi łyk napoju wysokoprocentowego>
...nic ciekawego.
 
Ze mną się można napić, ale raczej herbatki na ukojenie zszarganych nerwów. A to dopiero drugi tydzień szkoły...
Liceum, miń szybko, proszę.
 
Last edited:
Da się przeżyć, ale za wesoło nie jest - nagle okazuje się, że nie ogarniam większości rzeczy, wychodzą na wierzch braki z różnych przedmiotów (no ale co ja poradzę, że tego i tamtego zagadnienia nie omawialiśmy w gimnazjum, widać nie uznano ich za wystarczająco ważne)... Nie wiem, może to tylko takie początki i niedługo się ogarnę.
Do tego niby mat-fiz, a babka od polskiego wymyśliła sobie, że co się będzie wstrzymywać, będzie jak na rozszerzeniu. :p

Eh, no i ludzie, za dużo ich. I raczej zero potencjalnych znajomych.
@AndrewXRW
No, raczej nie dwóch dniach, a prawie tygodniach...
Dzięki, zaraz poprawię te "nery". ;)
@mikomakjenkins
A może i zatęsknię, kto to wie, jednak studia to już trochę co innego - kształcisz się w danym kierunku, i jak pójdziesz na coś, co Cię naprawdę kręci, to jest to też jakaś przyjemność... No i zależy co wybierzesz...
 

Guest 2686910

Guest
@Myszoskoczka Takie życie, gdzie nie trafisz tam zawsze się znajdzie choć jedna irytująca czy nieprzystająca do reszty rzecz. A co do zaległości: w naszym systemie edukacji zawsze się znajdzie coś, co przecież uczeń/student powinien znać z poprzedniego poziomu, a jakimś cudem nie zna. Jak zaczynałem studiować, to jeden wykładowca, zdegustowany faktem, że w liceum nie nauczyli nas całek, wyłożył nam całą teorię w ok. 10 minut, poczynając od granic i pochodnych, kończąc na fizycznej interpretacji szeregu Fouriera. Po czym kontynuował, spokojny, bo przecież teraz już wiedzieliśmy co i jak :D Zawsze coś będzie, chcesz czy nie.
 

Guest 2686910

Guest
@Firnomir Elektronikę. Nie narzekam, jakby to powiedzieć, całościowo. Ale żeby powiedzieć, że jest łatwo, łatwiej niż w szkole średniej - nie powiem. Plus, jak już było mówione, na jakich ludzi się trafi jest losowe. Ja na lepszych trafiłem w liceum.

@Myszoskoczka I tu do gry wkracza ambicja... ;)
 
Last edited by a moderator:
I lżejsze*, i przyjemniejsze moim zdaniem. :p

*w sensie nie trzeba tam chodzić pięć razy w tygodniu, ilość nauki zależy ofc od uczelni i kierunku
Co do tego, że nie trzeba chodzić pięć razy w tygodniu - pełna zgoda, to jest zdecydowanie ogromna zaleta studiów. Na tym już jednak wyczerpuje się możliwość wykorzystania określenia "lżejsze" wg mnie, przynajmniej gdy mowa o poważnych studiach, bo jeśli są lżejsze niż liceum, to w zasadzie co to za "studia"? :lol:
 
@Yngh
No dla mnie najbardziej obciążające było to, że trzeba było wstać. A chodzenie 2/3 razy w tygodniu na 11:30 - raj.
Studiuję dwa kierunki, w tym jeden przynajmniej trochę poważny i w sumie od liceum różni się to tym, że teraz trzeba się uczyć. Dwa razy w roku, po średnio siedem dni. :p
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom