Filmy fantasy

+
Khaine said:
pierwszy to Królestwo Niebieskie - pewnie większośc oglądała, takie trochę naiwne ale ogólnie ciekawie się ogląda
Bardzo fajny film, ale ja mam skrzywienia i musze stwierdzic ze niektore kwestie sa sprzeczne z historia. Ale jak jakis "zdrowy" czlowiek to oglodal, to moglo mu sie spodobac;) Swoja droga to nie film fantasy:D
 
Sin City - to kilka nowel w jednym filmie łączących się w pewną spójną całość, film dzieje się w tytułowym Mieście Grzechu, opowiada... no w sumie to cięzko powiedzieć o czym, utrzymany jest w lekkiej konwencji noir, praktycznie przez większość czasu film jest czarno-biały ale to tylko dodaje mu specyficznego klimatu. Nakręcił go Robert Rodriguez przy udziale Quentina Tarantino a w filmie grają takie sławy jak Mickey Rourke czy Bruce Willis, pełno fajnych dziw... kobiet, dużo strzelania, troche fantastyki, dużo brutalności i interesujące wątki nawzajem się przenikające... Rewelacja.
 
To zależy, z jakim nastawieniem się do kina pójdzie. Jak się idzie na film akcji, to nie ma problemu. Ale jak się pójdzie na film historyczny... No, tu jest gorzej...Edycja - dzięki za opis.
 
Swoja droga jakby ludzie tak sobie po miescie smigali non stop w kolczugach, jak w Krolestwie Niebieskim, to mieli by NAPRAWDE powazne problemy z kregoslupem:D
 
Tak, a ta cała fabułka w Królestwie Nibieskim. Naciągan na siłę. Bo o ile samo wykonanie filmu bardzo mi się podobało, wspaniałe sceny batalistycznie i finałowe oblężenie Jerozolimy to już sama otoczka była taka sobie. No i trochę przesadzono z negatywnym aspektem templariuszy, stworzono z nich istne schwarzcharaktery
 
Yarpen Zirgin said:
właśnie wróciłem s SW II ZS. I sie rozczarowałem. Same efekty specjalne, nic nowego, w połowie film dopiero sie nieco rozkręcił.
Widzisz wszystko zalezy od nastawienia, mi na przykład bardzo sie podobał SW Episode III. Ja się nastawiłem na rozgabczenie mózgu a nie na inteligentny film z niesamowitą fabuła, pełna zwrotów akcji we wszytskich częsciech SW była pewna intryga/ tajemnica i to właśnie zachęcało ludzi do oglądania sagi Mi się film ogólnie podobał
 
I znowu - kwestia nastawienia. Ja szedłem na to, spodziewając się kolejnego ultrabanału i tony efektów specjalnych, a tu - było lepiej. No to musiał mi się spodobać.
 
Co do "Krolestwa..." to jedna rzecz cieszy - nie machaja mieczami jak rycerze Jedi, co zdarza sie dosc czesto w holiłudzkich produkcjach Widzial ktos "First knight"? Tam Gere jako Lancelot wywija brzeszczotem jakby byl z aluminium Mi sie tak nigdy nie udalo ;]
 
Nie pamiętam czy była tu już dyskusja o filmach opowiadających o królu Arturze, ale nawet jeśli to nic nie szkodzi; mam prawo wyrazić własną opinię Otóż wiele powstawało już ekranizacji dziejących się w świecie Avalonu, i jak to bywa jedne były lepsze, drugie gorsze. Jak dla mnie najlepesza jest wersja, w której głowne role zagrali Connery (tak to się pisze?) i Richard Gere. Nie tak dawno w kinach można było obejrzeć kolejną ekranizacja filmu o "królu arturze". Jak dla mnie wielka profanacja, zbeszczeszczenie nazwy, kultu i klimatu filmu. Poza tytułem nic tego filmu nie łączyło z legenadami arturiańskimi. Król Artur był tam zwykłym rzymskim legionistą (no dobra dowódzcą garnizonu) - ale toż jest herezja, gdzie Avalon? Gdzie... no właśnie wszystko to, co kojarzyło mi się z krółem Arturem? Film moim zdaniem podciągnął się tylko pod nazwę, aby przysporzyć sobie tym tylko i wyłącznie dodatkowej reklamy. Bo może i sam film nie był zły, fabuła całkiem ciekawa; ale jak już powiedziałem zbulwersowała mnie profanacja tego co nieodparcie kojarzyło mi się z hasłem Król Artur.
 
och Tiborze chcialbym zwrocic Twa uwage na fakt, iz ta nowa wersja ma wiecej wspolnego z "prawdziwa" arturianska legenda (umiejscowienie w czasie, Piktowie jako nacja zamieszkujaca Brytanie, Artur krewnym kogos z Rzymu itp.) niz wspomniany przez Ciebie film z R. Gerem i Connerym ("First Knight" - smialem sie ze scen walk z tego filmu post wyzej )A najlepsza ekranizacja jest chyba "Merlin" - produkcja Hallmarku. No i stary dobry "Excalibur" z 1982r.
 
Jakie umiejscowienie w czasie!!! Przecież nawer świat się nie zgadza. Prawdziwy król artur powinien się rozgrywać w Avalonie, a nie w Wielkiej Brytanii u schyłku starozytności. I jakim znowóż krenym kogoś z Rzymu!!! Jeśli twój post był żartem to źle go odebrałem, me poczucie humrou nie jest górnolotne Ale jęsli to było pisane serio...
 
Tibor said:
Jakie umiejscowienie w czasie!!! Przecież nawer świat się nie zgadza. Prawdziwy król artur powinien się rozgrywać w Avalonie, a nie w Wielkiej Brytanii u schyłku starozytności. I jakim znowóż krenym kogoś z Rzymu!!! Jeśli twój post był żartem to źle go odebrałem, me poczucie humrou nie jest górnolotne Ale jęsli to było pisane serio...
He he ale herezjaLegenda arturiańska rozgrywała się nie w Avalonie tylko właśnie w Wielkiej Brytani w czasach po starożytnych, polecam poczytać "Świat króla artura,Maladie" Sapkowskiego Jedyną bzdurą IMHO jest to, że Artur był generałem rzymskim.
 
Coz tak sie sklada, ze legenda arturianska umiejscawiana jest w sporym przedziale czasowym (V-VII w.). Historia potwierdza, ze byl na terenie Brytanii przywodca ktoery walczyl z Sasami, a nawet z Rzymianami. Kolejna sprawa - bardzo prawdopodobne, ze Uther Pendragon (tatus Artka) byl potomkiem kogos z Rzymu (bodajrze rzymski ojciec i brytyjska matka), tak wiec w Arturze nieco krwi legionistow moglo plynac. I od kiedy Artur bywa w Avalonie? Zdarzylo mu sie raz... po smierci (o ile umarl). Calosc dzieje sie w Brytanii, a Avalon jest Kraina Mgiel, czyms obok.Pozdrawiam!
 
Yarpen Zirgin said:
to mam oglądac czy nie? bo szkoda mi marnować czasu...
I Ty sie jeszcze pytasz ? Oczywiscie Edit: Ekchm ... Yarpen, to nie bylo calkiem serio pisane, mam dopisac ? Specjalnie dla Ciebie
 
Tja, a w szkole mój kolega przykleił sobie do plecaka naszywkę "już się nie wygłupiam"; ale jakoś się do niej nie stosuje
 
Ej Misiaki ktos cos tu pisal o Sin City. Ja powiem tak: filmow ogladam po kilka w tygodniu (kumple w akademiku wiec wciaz sie nowy towar ciagnie ) i juz dawno nic tak mnie w fotel nie wbilo jak Miasto Grzechu! Fenomenalny klimat mrocznego, czarno-bialego komiksu, swietni aktorzy (kurde gwiazdy graja tam kilkuminutowe rolki nawet!) i ogolnie cos nowego. Widac, ze kamera bawila sie parka Rodriguez - Tarantino Polecam!
 
Dragmar mi... głowę urwie, ale pochwalę się, ze byłem na "Zemście Sithów" i otp moje refleksje Ogólnie film był rewelacyjny, najlepszy z epizodów I-III. Świetne efekty specjlne, rewelacyjna fabuła. To co mnie urzekło to to, w jaki sposób rozwiązano kwestię przejścia Anakina na ciemną strone Mocy. Bałem się jakiegoś miałkiego motywu, ale ten z próbą ocalenia Padme był świetny. Paradoksalnie, Anakin zabił ukochaną, próbując ją ratować za wszelką cenę. No i był to najmroczniejszy z dotychczasowych epizodów, przy nim nawet "Imperium..." wysiada pod tym względem.Ciekawi mnie, jak Lucas rozwinie dalej uniwersum Star Wars. Może dane nam bedzie obejrzeć kolejnyserial animowany, ukazujący 19 lat, dzielące epizody III i IV. No i jak w końcu w jakiej formie przyjdzie nam poznać epizody VII, VIII i IX.No i mam bardzo fajny plakat na scianę pokoju
 
Pare osob wspomnialo juz o Sin City, to i ja pare slow .Ogolnie film zrobil na mnie bardzo pozytywne wrazenie, gdyz na poczatku bylam nastawiona dosc sceptycznie , jednak gdy pojawia sie duet Rodriquez - Tarantino nie ma mowy o nudzie .Przede wszystkim swietne kreakcje aktorskie, szczegolnie rewelacyjny byl Mickey Rourke jako Marv, nie sadzilam ze koles sie jeszcze w jakims filmie pokaze, a wraca w niezlej formie. Oprocz tego na plus zasluguje inteersujaca fabula i niezwykly czarno- bialy klimacik, a takze ciekawe zwroty akcji . Jak dla mnie wart ogladniecia .
 
Milo ze plec piekna tez lubi "meskie kino" Co do "Zemsty Sithow" to jest ona lepsza od "Zemsty" na podst. ksiazki Fredry, ale dialogi to sa miejscami bardziej naciagane niz w "M jak morderstwo.... tfu Milosc"
 
Top Bottom