Pomysły wakacyjne i podróże

+

Yngh

Forum veteran
Żarcie barowe niestety często takie sobie, a same bary bynajmniej nie sprawiają wrażenia... sterylnych ;). W moim hotelu nie było lepiej, mimo iż to był hotel marki Marriott. Mam wrażenie, że śniadanie składało się w dużej mierze z proszku, niezależnie od tego, czy chodziło o jajecznicę, czy naleśniki. Nawet cytryna była podana w kawałkach, w jakichś pudełeczkach. Amerykański McDonald's jest podobny do naszego, przy czym jest bardziej brudno. Na szczęście pizza to pizza, przy czym w NYC jest tendencja do sprzedawania jej w kawałkach i szamania na szybko (czasem nawet nie ma miejsca do siedzenia). Kawałki są co prawda spore, ale za 2 można zapłacić ok. 9-12 $. Powiedzmy, że to taki odpowiednik małej pizzy.
Niezależnie od powyższego, zaznaczam, że tam gdzie top, to top. Jeśli pójdziesz do Keens Steakhouse (http://www.keens.com/), to się nie zawiedziesz ani wystrojem, ani jedzeniem, lecz zapłacisz ~20-40 $ za mięso, ~10 $ za ziemniaki/frytki i ~10 $ za zupę. Na osobę. Bez alkoholu. No ale za to kelnerzy wody dolewają za darmo! ;D

Jeśli chodzi o 32 dolce za wjazd na Rockefeller Center, trzeba podkreślić, że chodzi tu o znany budynek w jednej z droższych okolic w mieście (zimą pod tym budynkiem stawiana jest ta gigantyczna choinka), gdzie jest masa niezwykle drogich sklepów. Nawet piwo w Summer Garden pod Rockefeller Center kosztuje ok. 10 $, podczas gdy sześciopak Heinekena w sklepie naprzeciwko hotelu, w którym nocowałem, chodził po 15 $.
O ile żarcie zazwyczaj nie jest tanie, tak można się zdziwić cenami markowych ubrań, obuwia itp. W Macy's, bardzo dużym centrum handlowym w środku miasta, na przykład jeansy Hilfigera można kupić za ~40-60 $, a nie za ~400-500 zł, jak to bywa często u nas :). Nie zwalają z nóg też ceny transportu. Każdy przejazd metrem, niezależnie od odległości, to 2.75 $, a taksówką można przejechać kawał miasta za ok. 20 $.
Nawiasem, wybierając się do NYC, warto zawczasu nabyć wtyczkę z amerykańską końcówką. Ja tego nie zrobiłem, przez co nocą przechadzałem się ulicami Nowego Jorku w poszukiwaniu upragnionego łupu. Znalazłem w okolicy Times Square. To był wydatek rzędu ~5 $, ale w hotelu takiej wtyczki nie mieli.


Co do wiz, również byłem nastawiony bardzo sceptycznie do całej tej procedury. W gruncie rzeczy zazwyczaj jest to jednak tylko formalność. Trzeba mieć aktualny paszport z aktualnym zdjęciem, dostarczyć zdjęcie o odpowiednich wymiarach, wypełnić śmieszny wniosek, odpowiadając na pytania w rodzaju "Czy planujesz zamach terrorystyczny na terenie USA?", opłacić opłatę w wysokości bodajże 160 $, a następnie umówić się na bardzo poważnie brzmiące "spotkanie z konsulem" i odstać swoje w kolejce. Czytając o jakimś "spotkaniu z konsulem" można bowiem odnieść wrażenie, że wejdzie się do gabinetu i odbędzie poważną rozmowę w cztery oczy w języku angielskim. W rzeczywistości przechodzi się zaś z okienka do okienka trochę jak na poczcie, a wszyscy są uśmiechnięci i nawijają po polsku :lol:.
 
Last edited:
Dzięki!

I tak szalone ceny, już się nie dziwię, że Amerykanie spotykani w Pl mają generalnie słowa zachwytu na temat naszego jedzenia i stawek, no bo, kurde, jak za darmo... Chociaż porządny stek to przecież i u nas jakieś 80 zeta, 20 dolarów jak nic. A krowa jest w sobie sama ze sobą głównie, bez dodatkowych helis DNA :D

Jednak co do wizy, to nie do końca o tę procedurę mi chodziło... w ambasadzie w Warszawie dostajesz nie tyle wizę, co promesę. Za to bulisz 160$ i jest bezzwrotne... natomiast na lotnisku w USA urzędnik (Custom Officer? Immigration Officer chyba jednak) ma prawo Cię zawrócić i nie wpuścić dalej, wedle własnego uznania. To mnie boli ;p Ostatnio bodaj Chodakowskiej nie wpuścili - jechała na jakąś wolontariacką promocję na zaproszenie znanej marki (Nike? Puma? Nie pomnę) z wizą turystyczną, a powinna mieć rzekomo A1, czyli biznesową (chociaż impreza wysokiej rangi i bardzo non-profit); i na lotnisku w NY bodaj spotkał ją zonk, bo w tył zwrot. Znajomych rodzice też nie wjechali - mieli z ambasady wizę na 10 lat, mają tam dzieci legalnie mieszkające, ale coś się urzędnikowi na lotnisku nie spodobało i nie ma zmiłuj.
Dlatego się waham z wyjazdem właśnie. A cholera wie, co sobie pan czy pani tam wykmini?

Nie rozumiem za bardzo, dlaczego to robią - tzn. źle, rozumiem, że oni się obawiają zalania przez obcokrajowców łasych na ich miejsca pracy i cały amerykański sen, jednak człowiek się czuje taki... trzeciej kategorii, no :p

A relacja Twoja bardzo smaczna i satysfakcjonująca - co się naoglądałeś, to Twoje ;]

Mi się marzy skok Nowy Jork - San Francisco - park Universala w Orlando na Florydzie. Może kiedyś :D
 
Last edited:
One Weekend in Cracow

W temacie cisza, a akurat mam chwilkę czasu, więc zdam mini-relację z wypadu sprzed miesiąca. W okolicy długiego sierpniowego weekendu początkowo planowałem wyjazd do Zakopanego, ale po 30 telefonach do różnych osób oferujących wynajem pokoi i informacji o braku wolnych miejsc wyglądało to słabo. Ostatecznie pałę czarę goryczy przelała szczera porada od jednej z takich osób - pana, który wprost powiedział, że nie dość, że wolnych miejsc nie będzie, to na dodatek "na Krupówkach nie ma gdzie nogi postawić, w restauracjach kolejki na kilometr, i leje. Jak Pan mimo to przyjedzie, to sam się Pan przekona, że nie warto". Po takiej rekomendacji spontanicznie powstał więc pomysł, by zatrzymać pociąg nieco bliżej niż w okolicy Tatr. Wrzuciłem zatem psa do torby i pojechaliśmy sobie do Krakowa, w którym ja nie byłem od stycznia, a mój pies (Krakus!) - od 2 lat. Cóż za sentymentalna podróż! Ekscytacja i niecierpliwie psie wyczekiwanie były widoczne na pierwszy rzut oka:
No, powiedzmy... Niemniej jednak, w jednym miejscu psiakowi usiedzieć się nie dało. Właśnie dlatego połowę podróży spędził na moich nogach, a połowę na innych, kobiecych ("O rany, jaki słodki!"). Kolejny dowód na to, że warto być Maltańczykiem.

Jechaliśmy Pendolino, które, jak wiadomo, przedziałów nie ma. W moim wagonie furorę zrobił nietypowy gość:
Ten stwór zwany jest ostronosem. Ba, dowiedziałem się nawet, że ma swój profil na FB ("Ostronos Miniu")! Niezwykle przyjazne i zabawne, szopowate coś z długim ogonem. Stwór był ewidentnie przyzwyczajony do podróży, gdyż od razu wskakiwał na barki właściciela i to był jego główny sposób przemieszczania się, bo torby i koszyczki są przecież nudne (za wyjątkiem przypadku, gdy siedzi w nich Maltańczyk, oczywiście).

Trzeba przyznać, że niecałe 2,5 godziny podróży między Wawą a Krakowem to niebywały sukces PKP i Pendolino. Bardzo ważny, pozytywny krok. W tył, oczywiście W końcu kto studiował i jeździł do Krk kilka lat temu, ten wie, że przed rozpoczęciem remontów 2,5 h to był standard, chociaż Pendolino nie było :p. No ale mniejsza... ważne, że jedzie się szybko i krótko ;).

20 minut starczyło, by zorientować się, że Kraków nie zmienił się wcale. Szybko odnalazłem się w starych kątach, upewniając się, że w polskich warunkach kompleks Rynek-Wawel jest nie do pobicia. Nawiasem, w przeciwieństwie do Warszawy, w Krk centrum jako takie nie zasypia ok. północy, a na Rynku często wtedy jest masa ludzi, chociaż głównie turystów i studentów. O ile jednak wiele miast lepiej wygląda nocą, tak na przykład okolice Wawelu i Wisły najbardziej podobają mi się za dnia.






W okresie studiów często przechadzałem się po Parku Krakowskim, stąd też dobrze mi jest on znany i to w zasadzie w każdej porze roku. Niewątpliwie jednak to właśnie latem jest tam najprzyjemniej. Biały towarzysz był podobnego zdania.




Zdążyłem się stęsknić za Ogrodem Botanicznym UJ, stał się więc on jednym z obligatoryjnych punktów mojej mini-wycieczki. Generalnie lubię takie miejsca i staram się je odwiedzać przy wypadach do polskich miast, a ten krakowski jest naprawdę urokliwey. Warto się po nim przespacerować i to więcej niż raz.












Wywiało mnie też w przeciwnym kierunku, do innego miejsca, które mi się dobrze kojarzy, czyli Kopca Kościuszki. Wyprawa w Tatry to może i nie jest, chociaż mój pies obierał to trochę inaczej, gdyż po przejściu 200 m upomniał się o wejście do torby i tam już przesiedział resztę podróży. Pan nosi zwierza, taki los. Tak czy siak, ze szczytu przy dobrej pogodzie ma się piękny widok na miasto. Warto też wpaść do baro-kawiarni przy forcie, bo jest niezła* i niedroga, biorąc pod uwagę lokalizację.
*Niezła, chociaż nie topowa ;). Jeżeli chodzi o Kraków, pod względem cukierniano-kawiarnianym król jest dla mnie tylko jeden, czyli Cafe Mini na Grodzkiej. Co prawda dają mniejsze kawałki tortu niż kiedyś [=(], ale jakość na szczęście nie spadła [=)].




Co prawda nie chciałbym znowu mieszkać w Krakowie, jak również nie widzę tam dla siebie takich perspektyw zawodowych jak w Warszawie, ale trudno zaprzeczyć, że do krótkich, rekreacyjnych pobytów jest to miasto doskonałe. Wyjeżdżałem więc z myślą: "do następnego razu" ;).

 
Zaraz, zaraz. Byłeś w Krakowie i nie zaproponowałeś spotkania z krakowską ekipą? Oj, ktoś tu zalicza bardzo dużego minusa :listen:
 
A powiem Ci przekornie, że nawet o tym myślałem i nie wykluczam, że w tym roku na jakimś spotkaniu się pojawię, ale problem w tym, że Wy tam się spotykacie głównie w nie-weekendy :p.
 
Bo taki jeden pracuje we wszystkie weekendy :p Ale zawsze można rzucić hasło, czasem się udaje spotkać w weekend w godzinach wieczornych ;)
 
Skoro z Krakowa tu sporo ludzi, to może niektórych zaciekawić to, o co chcę się zapytać. Mianowicie mieszkam w okolicach Przemyśla (kilka lat temu w nim samym), miasto warte zwiedzenia ze względu na historię i architekturę (przede wszystkim Zamek Kazimierzowski oraz Twierdza Przemyśl - 3. największa twierdza z czasów wojny światowej - ale też i kamienice oraz rynek, katedra też ładna), aczkolwiek jakieś centrum rozrywkowo-turystyczne to to nie jest - ot taka podróż na jeden dzień, jeśli chce się obejrzeć same miasto i ewentualnie kilka ważniejszych fortów, bo zjechanie ich wszystkich, to zabawa więcej niż na jeden dzień. No więc w związku z tym czy może porobić zdjęcia ważniejszych ciekawszych obiektów do zwiedzenia i spisać wszystko tutaj?
 
Orientuje się ktoś może jak jest z ceną biletów z Warszawy do Gdańska chodzi o pociągi, bo nigdzie nie mogę znaleźć informacji na ten temat jakby PKP taiło przed klientami swój cennik :p
 
Orientuje się ktoś może jak jest z ceną biletów z Warszawy do Gdańska chodzi o pociągi, bo nigdzie nie mogę znaleźć informacji na ten temat jakby PKP taiło przed klientami swój cennik
Wyszukiwarka rozklad-pkp.pl nie podaje cen, musisz sobie wejść na stronę danego przewoźnika (np. InterCity http://www.intercity.pl/pl/), Przewozów Regionalnych (chociaż to chyba trochę za daleko na tego przewoźnika :p) albo jeszcze gdzieś (PKP Cargo? :D) i sprawdzić.
 
No więc w związku z tym czy może porobić zdjęcia ważniejszych ciekawszych obiektów do zwiedzenia i spisać wszystko tutaj?
Jeśli Ci się będzie chciało, to wg mnie dobry pomysł :). Sam mam własny pakiet notatek z listami atrakcji poszczególnych miast, lubię też czytać przewodniki. W Przemyślu nigdy nie byłem. Na wygooglanych zdjęciach miasto prezentuje się ładnie =>. Trochę przypomina Lublin, nie wiem czy to trafne skojarzenie.
 
Orientuje się ktoś może jak jest z ceną biletów z Warszawy do Gdańska chodzi o pociągi, bo nigdzie nie mogę znaleźć informacji na ten temat jakby PKP taiło przed klientami swój cennik :p

To co napisał @szypek26 jak najbardziej się zgadza. Z tym, że ze strony rozkład-pkp.pl jest najczęściej bezpośrednie przekierowanie do strony, gdzie można kupić bilet. Musisz też sprawdzać ceny na konkretny pociąg i datę, bo teraz nie ma jednej stałej na daną trasę. Nie jest już tak ja było kiedyś, że na przykład ekspres z Warszawy do Gdańska kosztuje tyle i tyle. Obecnie jest podobnie jak w liniach lotniczych, najmniej obłożone połączenia są najtańsze i generalnie z im większym wyprzedzeniem kupujesz, tym jest taniej. Z własnego doświadczenia wiem, że oprócz pociągów warto sprawdzić samolot (Ryanair), bo bardzo często są promocje. A jeśli jakoś specjalnie nie zależy ci na czasie trwania podróży, to Polskiego Busa, bo to nadal jest tania opcja.
 
Yakin
Oferta "wcześniej" sprawa, że zależnie od daty rezerwacji można dostać od 10 do 30% upustu i jest to stała usługa. Łatwo to sprawdzić na stronie PKP Intercity. Niestety w PKP nie istnieje jednak dynamiczny system sprzedaży biletów, lecz wyłącznie jego namiastka :). Przyzwoitą ofertą jest SuperPromo, jako skierowane do "łowców okazji" i pozwalające na zakup relatywnie taniego biletu kolejowego (~50-60 zł) w klasie Premium (Pendolino). Biletów z tej puli jest jednak niewiele. Poza tym ceny są generalnie oparte o mało elastyczny taryfikator i próżno szukać tutaj jakiegoś "last minute". Pociągi jeżdżą o określonych porach tak czy siak, nawet jeśli są puste. Skoro tak, to nie powinno być problemu, by przy kulejącej frekwencji dorzucić w ostatniej chwili pulę bardzo tanich biletów. Tyczy się to zwłaszcza klasy "ekonomicznej", czyli TLK/IC. Niestety niczego takiego nie uświadczysz. Linie lotnicze nauczyły się poprawnie tworzyć ofertę dla klienta już lata temu, a w PKP dopiero się tego uczą.
 
Last edited:
Czy ktoś z forumowiczach był może w Indiach? Bo taki mam plan wyjazdu na wakacje i byłbym wdzięczny za wszelkie sugestie i uwagi :).
 
Mój brat był przez 2 tygodnie i z całą grupą się strasznie pochorowali (byli na weselu w bezalkoholowej części kraju). Trzeba mocno uważać na to co się je i pije oraz na higienę rąk.
 
McBobek;n7404860 said:
Mój brat był przez 2 tygodnie i z całą grupą się strasznie pochorowali (byli na weselu w bezalkoholowej części kraju). Trzeba mocno uważać na to co się je i pije oraz na higienę rąk.

Był na zorganizowanej wycieczce z biura, czy pojechali indywidualnie? Bo ja planuje indywidualnie. To, ze trzeba uważać na to co się pije to wiadomo :). Ale bardziej mi chodziło o wrażenia na temat kraju, czy się podobało, czy nie i dlaczego :).
 
Indywidualnie, na 2 tygodnie, na wesele koleżanki i zwiedzanie. Ogólnie mówił, że fajnie i egzotycznie, ludzie bardzo pomocni, za jakieś grosze gość go woził skuterem po mieście cały dzień w różne miejsca. Niestety, z tego co mówił miasta są baaardzo zaśmiecone. Był w Bombaju, Bavangarze i na plażach Goa.
 
Że zaśmiecone to wiem :). Jak mówi, że fajnie, to super. Bo wczoraj klamka zapadła :). Jadę. Niestety jedyny termin w jakim mogę sie wybrać na tak długo to pora monsunowa, ale na szczęście nie leje jednocześnie wszędzie, więc będę zwiewał przed deszczem :).
 
Bilety kupione, teraz już nie ma odwrotu :). Wrażeniami podzielę się po powrocie. O ile przeżyję :p.
 
Top Bottom