Zastanawiam się, na ile Wy je wyceniacie, skoro kilku zamordowanych chłopców rusza Was mniej, niż pedofil na wolności w wyniku błędu proceduralnego.
No ale ja podchodzę do sprawy "emocjonalnie", a jak coś wyliczam, to wtedy podchodzę obelżywie, jak rozumiem...
Nic nie jest takie proste, wiadomo. W każdym razie dla mnie nie, bo dla niektórych z Was wydaje się dość proste, a wszystkie niepasujące elementy równania zamiatacie do szufladki "rozemocjonowanie", "subiektywizm" itp. I wszystko Wam się wtedy w równaniu zgadza, no, może oprócz ludzi, ale czy to jest istotne?
@
Nars - tak, o tym mówię, system nie jest idealny. I Twoje dożywocie też nie jest idealne, niestety.
Wobec czego, w przypadku recydywisty kładziesz teraz na szali na równi jego życie i życie jego ofiary. Uważasz, że to można zrównać.
Ja Cię przepraszam, ale nie można.
I powtórzę jeszcze raz: mówię o sytuacji, kiedy złapałeś kogoś za rękę. Nie, że poszlaki, że dowody niejasne, że nagranie z monitoringu krzywe. Nie.
Złapałeś za rękę człowieka, który z pełną poczytalnością zamordował dziecko.
I stawiasz jego życie wyżej od życia tego dziecka.
Jak?