Pomysły wakacyjne i podróże

+
Co myślicie o Tel Avivie? WizzAir z Warszawy i chyba Katowic w całkiem dobrych cenach :)

tak sobie czytam o tym i...

Dodatkowym warunkiem, od którego może być uzależniona decyzja o zgodzie na wjazd do Izraela, jest udokumentowanie posiadania równowartości 100 USD na każdy dzień pobytu.

ciekawi mnie taka uwaga..
 
Last edited:
Pamiętaj też o tym, że jeśli masz wizę z któregoś z krajów arabskich poza Egiptem, Tunezją, Marokiem lub Jordanią prawie na pewno czeka cię dość szczegółowe maglowanie na granicy. I trzeba robić wszystko, żeby nie wstemplowali ci wizy bezpośrednio do paszportu, tylko na osobnej kartce jeśli masz zamiar kiedyś pojechać do krajów takich jak Syria, liban, Iran, Irak, Arabia Saudyjska, Libia, Jemen, Sudan, Kuwejt, Pakistan (bezwzględny zakaz) oraz Bahrajn, Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Oman (mogą być duże problemy). W sumie z punktu widzenia przeciętnego polskiego turysty najważniejsze są ZEA i Katar, które stanowią punkt przesiadkowy dla wielu lotów do Azji i z izraelską pieczątką nie opuścisz lotniska, żeby zwiedzić np. Dubaj.
 
Od siebie dodam, że niedawno znajoma się kopsnęła do Ziemi Świętej, Jerozolima itp - i maglowanie przy rozpoczęciu wycieczki już na miejscu było równie szczegółowe. A po co? A dlaczego? A ile, kiedy i jak? 5 oddzielnych rozmów odbyła na lotnisku docelowym.

Nawet się nie dziwię, oni się tam nie bez powodu obawiają ataków (i kraje arabskie wymienione przez Yakina tak samo), co nie zmienia faktu, że ja bym się tam w tych okolicznościach nie pchała w ogóle ;)
 
Podzielam zdanie undomiel, nie ma co kusić losu, są inne miejsca z mianem raju na ziemii:) Na mnie ogromne wrażenie zrobiły Meteory w Grecji, niesamowite widoki :)
 
Teoretycznie można wjechać do Izraela z pieczątką ZEA bez problemów, ale w praktyce podobno nie wygląda to już tak fajnie. To "bezproblemowo" wg ambasady przekształca się często w bardzo dokładne przesłuchanie na granicy. Najczęściej kończy się pozytywnie, ale nerwów można się trochę najeść, bo przypomina to trochę sprawę z dawnymi Immigration Office przy wjeździe do Anglii. Decyzja o pozwoleniu na wjazd należy do urzędnika, jest arbitralna i ostateczna. Nie wiem czy w ZEA można prosić o pieczątkę na osobnej kartce jak w Izraelu.
 
Patrząc na to praktycznie, to nawet wizyta w USA może się skończyć na lotnisku, bo wiza wyszarpana w ambasadzie to jest tak naprawdę promesa, na lotnisku mogą odmówić wstępu i człowiek ugotowany.
Fajnie, nie ma co ;)
 
USA to fakt, szkoda tylko, że o tym, że to jest promesa, a nie właściwa wiza nie informują od razu przy składaniu wniosku. Z Izraelem jest jednak trochę inaczej, bo normalnie obowiązuje ruch bezwizowy (do 90 dni pobytu) i teoretycznie nikt nie powinien się nas czepiać :). I jeśli przyjeżdżamy bezpośrednio z Polski, to raczej nikt się nie czepia ;).
 
Odświeżam temat. Wiza do ZEA zniesiona od 22 marca 2014. To już*chyba wiadomo gdzie w tym roku się*wybieram :D
 
Moje plany niestety z każdym dniem coraz bardziej się sypią... Koleje ukraińskie przestały już sprzedawać bilety do miast na Krymie :(.
 
Krym odpadł, trzeba było zmienić kierunek. Decyzja zapadła. W czerwcu tydzień w Atenach :). Ktoś był, jakieś porady? Co zwiedzić oprócz żelaznych punktów, a przede wszystkim gdzie się jakoś tanio żywić :).
 
Polecam robić zakupy w wielkich supermarketach. A wino kupować w pięciolitrowych baniakach. Jest bardzo dobrej jakości, serio. Tylko, żeby było tamtejsze, a nie jakieś obce. Jedzenie greckie jest raczej ciężkie, więc bierz sobie też wino do obiadu. Rozcieńczają je wodą i jest w sam raz. Konkretnego miejsca Ci nie podam, ale wystarczy zejść z wielkich arterii i będzie dużo taniej.

Jak będziesz chciał taniej napić się kawy, to rozmawiajcie po polsku ^^ Autentycznie krzyczą zza baru "Papa Paolo, Lech Walesa!" i masz zniżkę za bycie Polakiem. Bardzo mają miłe nastawienie do naszej nacji. Dodatkowo na większości sklepów małych są urocze napisy "Muwimy po polski!". W czerwcu polecam arbuzy. Są w cenie naszych ziemniaków mniej więcej, w środku sezonu. A w dzień i tak nie dasz rady zjeść nic konkretnego. A wieczorem pójść gdzieś do jakiejś knajpy, bo jedzenie jest raczej tanie. Chociaż akurat w Atenach nie byłam długo, więc nie pamiętam dokładnie, czy stolica była tania.

Pierwsza czy druga połowa czerwca? Ja byłam przełom czerwca i lipca i temperatura w cieniu sięgała 45 stopni... Więc polecam zaopatrzyć się w kapelusze, zwłaszcza jeśli jedziesz z połówką. I w blokery. Ja się dobrze opalam, doskonale nawet, bo nigdy na czerwono, od razu na brąz. Ale tam dostałam uczulenia na słońce, jedyny raz w życiu. Kup sobie jakiś alantan, albo inną maść na oparzenia. Maść, nie krem, bo krem Ci się rozpuści. I jeszcze jakąś białą chustę na ramiona, jeśli będą jakieś dziewczyny z odkrytymi ramionami. A, i to jest też sezon burzowy, więc polecam zaopatrzyć się w takie foliowe wdzianka z kapturem. Tylko bezbarwne. Kupcie przed wyjazdem, jeszcze w Polsce. Ja musiałam ratować się na miejscu i miałam potem wszystko żółte, łącznie ze skórą. xD
 
Last edited:
Polecam robić zakupy w wielkich supermarketach. A wino kupować w pięciolitrowych baniakach. Jest bardzo dobrej jakości, serio. Tylko, żeby było tamtejsze, a nie jakieś obce. Jedzenie greckie jest raczej ciężkie, więc bierz sobie też wino do obiadu. Rozcieńczają je wodą i jest w sam raz. Konkretnego miejsca Ci nie podam, ale wystarczy zejść z wielkich arterii i będzie dużo taniej.

Pieciolitrowe winko wypróbowałem juz kiedyś w Hiszpanii i we Włoszech, miło słyszeć, że w Grecji też jest :). Zakupy w marketach właśnie planowałem, ale wolałem się upewnić, bo np. na Krymie zasada supermarket = taniej nie istnieje generalnie.

Jak będziesz chciał taniej napić się kawy, to rozmawiajcie po polsku ^^ Autentycznie krzyczą zza baru "Papa Paolo, Lech Walesa!" i masz zniżkę za bycie Polakiem. Bardzo mają miłe nastawienie do naszej nacji. Dodatkowo na większości sklepów małych są urocze napisy "Muwimy po polski!".

Tego nie wiedziałem. Ja kawy nie pijam w ogóle, ale żona jest miłośniczką, więc na pewno wypróbujemy :).

W czerwcu polecam arbuzy. Są w cenie naszych ziemniaków mniej więcej, w środku sezonu. A w dzień i tak nie dasz rady zjeść nic konkretnego. A wieczorem pójść gdzieś do jakiejś knajpy, bo jedzenie jest raczej tanie. Chociaż akurat w Atenach nie byłam długo, więc nie pamiętam dokładnie, czy stolica była tania.

Czyli z arbuzami jak w Hiszpanii i na Krymie :). Fajnie. Tak się powoli doczytuję, że ceny w knajpach ostatnio mocno spadły, więc liczę na to, że jakieś fajne knajpki znajdziemy. Strasznie lubimy próbować miejscowego jedzonka, a że to tylko tydzień, to można się szarpnąć może na coś droższego. Polecasz jakąś konkretną potrawę, taką której trzeba spróbować?

Pierwsza czy druga połowa czerwca? Ja byłam przełom czerwca i lipca i temperatura w cieniu sięgała 45 stopni... Więc polecam zaopatrzyć się w kapelusze, zwłaszcza jeśli jedziesz z połówką. I w blokery. Ja się dobrze opalam, doskonale nawet, bo nigdy na czerwono, od razu na brąz. Ale tam dostałam uczulenia na słońce, jedyny raz w życiu. Kup sobie jakiś alantan, albo inną maść na oparzenia. Maść, nie krem, bo krem Ci się rozpuści. I jeszcze jakąś białą chustę na ramiona, jeśli będą jakieś dziewczyny z odkrytymi ramionami. A, i to jest też sezon burzowy, więc polecam zaopatrzyć się w takie foliowe wdzianka z kapturem. Tylko bezbarwne. Kupcie przed wyjazdem, jeszcze w Polsce. Ja musiałam ratować się na miejscu i miałam potem wszystko żółte, łącznie ze skórą. xD

Od 14 do 21 czerwca się wybieramy. Ale temperatury mi niestraszne, jak jest 40 stopni, a nawet więcej, to się świetnie czuję :). Parę lat jeżdżenia do Hiszpanii i na Krym sprawiły, że znacznie gorzej znoszę nawet lekki mróz niż największy upał. Żonka trochę gorzej :p. Ale oczywiście krem zabierzemy. I Panthenol na oparzenia. Nie znam nic lepszego :). Wiatrówki też zawsze jakieś bierzemy, więc damy radę :).
 
Polecasz jakąś konkretną potrawę, taką której trzeba spróbować?

Tak, kalmary. Ogólnie zdaję sobie sprawę, że można je w tej chwili dostać w Polsce na każdym dworcu autobusowym... Ale greckie są o niebo lepsze. A tak poza tym, to grecka kuchnia kojarzy mi się z dobrym mięskiem, np cielęcinką i zapiekanymi na różne sposoby warzywami. Zwykle na nieco zbyt łagodnie, jak na mój gust, ale można się przyzwyczaić. ^^ Faszerowana papryka, jeśli sam w domu nie robisz, tam jest najlepsza. Ale w prawie każdej knajpie dostaniesz np ośmiornice. Są przeboskie. Owoce morza, dobre mięsko i warzywa. Gdyby nie to, że źle znoszę wysokie temperatury, więc przed zachodem słońca mogłam się żywić tylko arbuzami i wodą z zamrażarki, pewnie przytyłabym przez dwa tygodnie ze dwadzieścia kilo. xD
 
Nigdy w Grecji nie byłam, ale gdybym - to bym się mocno zasadzała na jagnięcinę, bo mi się kojarzy, że to właśnie tam spożywają w dużych ilościach naraz.
Źle mi się kojarzy?
U nas to wściekle drogie mięso, a tak pyszne!

Mam naprawdę mocne skojarzenia: Grecja - jagnięcina - mięta.
A może to Turcja? o_O
 
A! Jeszcze oczywista oczywistość - tzatziki. Nie przyszły mi do głowy od razu, bo nie do końca mogę się nimi raczyć, z racji nietolerancji na czosnek, ale w Grecji się poświęcałam. Co znaczy dwie godziny zwijania się potem z bólu, jeśli można nacieszyć kubki smakowe czymś tak dobrym, jak grillowane/zasmażane warzywa i oryginalne, świeżutkie tzatziki. ;)
 
Last edited:

Attachments

  • x.jpg
    x.jpg
    35.8 KB · Views: 27
Nigdy w Grecji nie byłam, ale gdybym - to bym się mocno zasadzała na jagnięcinę, bo mi się kojarzy, że to właśnie tam spożywają w dużych ilościach naraz.

No ja w Grecji też jeszcze nigdy nie byłem. Ale jagnięcinka też mi się tak jakoś kojarzy, a faktycznie mięsko bardzo dobre.

A! Jeszcze oczywista oczywistość - tzatziki. Nie przyszły mi do głowy od razu, bo nie do końca mogę się nimi raczyć, z racji nietolerancji na czosnek, ale w Grecji się poświęcałam.

O tzatziki słyszałem, faktycznie :). A że nie tylko nie mam nietolerancji na czosnek, ale wręcz przeciwnie bardzo lubię, to na pewno spróbuję :).
 
Top Bottom