Kto zabił i dlaczego kamerdyner? Czyli społeczność poleca kryminały oraz thrillery.

+
Ostatnio wpadł mi w ręce kryminał napisany w starym angielskim dobrym stylu, a mianowicie "Sztuka morderstwa" Michaela White'a. Połknąłem jednym tchem. A już po przeczytaniu doszukałem się, że to druga książka z tego cyklu, aczkolwiek każda stanowi odrębną całość. Ta pierwsza to "Pierścień Borgiów". Ktoś może miał okazję się zapoznać i mógłby się podzielić wrażeniami?
 
Błądziłam sobie niedawno po Empiku w poszukiwaniu tych kryminałów, które lubi zi3lona, i które i mi się podobają - czyli cyklu o Kay Scarpetta. Jednakowoż, pamięć moja jest a) wybiórcza, b ) losowa, więc pomimo wytężania zwojów mózgowych nie zdołałam sobie przypomnieć ani autorki, ani imienia bohaterki (bo po co było zajrzeć na foruma). Już byłam w połowie pisania sesemesa do zi3lonej, kiedy mnie nagle olśniło przy półce na K, bo tam przecież było na K. No jasne, Alex Kava i bohaterka Maggie O'Dell. Ależ! Pani detektyw, jakieś losowe zawiłości, obszerna ilość tomów, to na pewno to.
Zadowolona z siebie, opuściłam sklep z poręcznym tomikiem i choć nie zdołałam sobie przypomnieć dotychczasowych kolei losu bohaterki, to czytało mi się bardzo przyjemnie.

A tu dziś zaglądam sobie to tematu, i... no, tak. Tak.
Prawie trafiłam.

Tym niemniej cykl o Maggie polecam, bo to całkiem zręczne czytadełko, choć mam wrażenie, że cykl z Kay jest deko lepszy i mniej szablonowy ;) Ale to tylko wrażenie, bo z moją doskonałą pamięcią to wiecie :p
 
No tak, już wiem, tam wyżej też napisałaś, ale to nic nie pomoże, jak znowu stanę przed półką z książkami :D
 
Ja ostatnio czytałem sobie "Punkt Borkmanna" Hakana Nessera oraz "Karaluchy" Jo Nesbo. Obie dobre ze wszystkimi elementami charakterystycznymi dla kryminałów (główny bohater ma na ogół problemy alkoholowe, przemowa głównego złego jest niemal obowiązkowa i z reguły rozwikłanie intrygi jest na ogół nieco rozczarowujące :p), ale muszę przyznać, że tą pierwszą czytało mi się nieco lepiej. Napisana jest lekko i przez co czyta się ją w szybkim tempie. Widzę, że na ogół autorzy kryminałów są dość płodni, więc z tych dwóch serii jest sporo części.
Jeśli już piszę o kryminałach to jeszcze kilka książek z tego gatunku przeczytałem, ale tytuły wyleciały mi z pamięci. Przeczytałem też trylogię "Millenium" i uważam, że jest przeceniana. Pierwsza część to klasyka kryminałów: jest zagadka i bohater musi ją rozwikłać. W drugiej części sporo jest dłużyzn i powtarzania w kółko tych samych faktów, natomiast trzecia część jest po prostu słaba i dotyczy zbieraniu materiałów do procesu.
 
A bo, widzisz, Millenium jest bardzo feministyczne, im dalej, tym bardziej, to może dlatego? W sensie, że nie każdy lubi :p
A Nesbo mi bardzo nie leży, jest przegadany i za bardzo gore, osobiście wolę pewien dystans i aluzyjność w temacie zbrodni ;)

Niedawno gdzieś w innym temacie wspomniałam o trylogii Miłoszewskiego z prokuratorem Szackim w roli głównej, nadal polecam i nadal się wybieram po pierwsze dwie części (tj. "Uwikłanie" i "Ziarno prawdy"), bo "Gniew" był bardzo dobry.
 
No już zi3lona wyżej zauważyła, że niezbyt fortunne faktycznie, ale to nie jest polska książka ani polskie - w zamierzeniu - nazwisko, taki przypadek gupi i co zrobisz :p

---------- Zaktualizowano 23:40 ----------

Poza tym tak mi się przypomniało poza tematem, że kiedyś prowadziłam rozmowy biznesowe z Finem, który się nazywał ni mniej, ni więcej, a Jouko Huju i weź się do niego zwracaj po nazwisku... "Excuse me, Mr. Huju".

^^'
 
No już zi3lona wyżej zauważyła, że niezbyt fortunne faktycznie, ale to nie jest polska książka ani polskie - w zamierzeniu - nazwisko, taki przypadek gupi i co zrobisz :p
Jeszcze lepiej to brzmi, gdy weźmiesz pod uwagę, że w gwarze śląskiej "kaj" znaczy "gdzie". "Gdzie skarpeta" już w ogóle rozwala system :p
 
Gdyby jeszcze zabójstwo zostało dokonane skarpetką to świat by eksplodował :p

Bo to kryminał jakiś nie? Zabójstwo musi być i zabójca i narzędzie zbrodni!
 
"Pan Mercedes" Kinga - jeśli ktoś ma okazję, to polecam - całkiem przyjemnie się można wciągnąć. Innych Kingów też polecam - świetnie wypełniają martwy czas w metrze, tramwaju, autobusie.
Czy warto się brać za cykl "Mroczna wieża', bo się noszę z zamiarem?
 
Bo to kryminał jakiś nie? Zabójstwo musi być i zabójca i narzędzie zbrodni!
Si, pani Scarpetta jest lekarzem sądowym i - jak wskazuje nazwisko - ma włoskie pochodzenie :p

---------- Zaktualizowano 14:01 ----------

Oraz: przypadkiem wpadł mi w ręce Żniwiarz Gai Grzegorzewskiej i nadal nie bardzo wiem, co myśleć. Potencjał jest, choć jak dla mnie za duże stężenie frików na metrze kwadratowym. I językowo też nierówno. Ale ogólnie jestem chyba na tak, szczególnie, że to debiut.
 
Akurat "Pan Mercedes" jest imo słabiutki, jak na Kinga, zdecydowanie wolę go w mroczniejszym i bardziej zakręconym wydaniu, aniżeli prościutki kryminał bez drugiego dna ;p
A "Wieżę" polecam gorąco, bo to nue tylko pięknie napisany spaghetti-western w klimatach fantasy/postapo, ale i klucz do wielu jego innych książek.
 
Po "Władcy Pierścieni" postanowiłem sobie zrobić przerwę od fantasy i wypożyczyłem "Wybawiciela" Jo Nesbo. Opinie są bardzo pozytywne, więc jestem bardzo ciekaw czy autorowi uda się mnie zaskoczyć.
 
W styczniu kolejny tom przygód o Cormoranie Strike'u autorstwa tajemniczego Roberta Galbraitha będącego JK Rowling.
Całkiem niechcący właśnie sobie odświeżyłam "Wołanie kukułki" i "Jedwabnika", i muszę ponownie stwierdzić, że to bardzo fajna, wciągająca seria.

Jednym z wyznaczników "dobrego kryminału" jest dla mnie to, że kiedy wracam do takiego tytułu po dłuższym czasie, to nie jestem w stanie w trakcie lektury przypomnieć sobie, kto zabił i dlaczego. I z Galbraithem tak właśnie mam - w "Kukułce" przypomniałam sobie pod koniec, ale bez szczegółów, w"Jedwabniku" kapnęłam się dość szybko z uwagi na charakterystyczną cechę sprawcy, ale do końca nie pamiętałam, co i dlaczego w sumie.
Liczę więc na kolejną pożywną lekturę w styczniu, a tymczasem szukam po necie papierowych okładek Liz Gardner. Złapałam dwie na dworcu, 4 i 5, ale wcześniejszych (ani nowszych) nie widać. A szkoda, jakkolwiek nie jest to może mega wyjątkowy tytuł, to czytało się całkiem przyjemnie i chętnie zbiorę całość.

Nawiasem mówiąc, teraz strach się zabrać za jakiegokolwiek autora, bo płodzą serie po kilkanaście tomów; ciekawe, gdzie wg nich mam to wszystko trzymać.
 
Trzeba poszerzać horyzonty i próbować w życiu różnych rzeczy, dlatego zabrałem się za kryminały pana Miłoszewskiego. Zabrałem się na swój własny sposób oglądając najpierw dwa filmy o przygodach Szackiego :p Teraz kończę czytać "Ziarno prawdy" i już nie mogę się doczekać, aż wpadnę w "Gniew". Jak to się fajnie czyta. Człowiek wie kto zabił i dlaczego, zaczyna siada sobie spokojnie do lektury i nim się zorientuje minęło kilka godzin i 300 stron. Wciąga jak chodzenie po bagnach, mimo że trasa znajoma. Teodor Szacki dostaje Łolesowy Znak Jakości :)
 
Trzeba poszerzać horyzonty i próbować w życiu różnych rzeczy, dlatego zabrałem się za kryminały pana Miłoszewskiego. Zabrałem się na swój własny sposób oglądając najpierw dwa filmy o przygodach Szackiego :p Teraz kończę czytać "Ziarno prawdy" i już nie mogę się doczekać, aż wpadnę w "Gniew". Jak to się fajnie czyta. Człowiek wie kto zabił i dlaczego, zaczyna siada sobie spokojnie do lektury i nim się zorientuje minęło kilka godzin i 300 stron. Wciąga jak chodzenie po bagnach, mimo że trasa znajoma. Teodor Szacki dostaje Łolesowy Znak Jakości :)

Podbijam. W dodatku akcja "Gniewu" toczy się u mnie po sąsiedzku i bardzo aktualnie (święta, acz bolesna prawda z obwodnicą i zarządzaniem ruchem), więc miałam takie różne przedziwne deżawi momentami.
Kawał dobrze napisanego kryminału i liczę, że to jednak nie koniec.

---------- Zaktualizowano 22:20 ----------

Porównałabym w sumie do serii o Wallanderze, ciekawa jestem, czy ktoś jeszcze miał takie skojarzenia?
 
Skończyłem czytać Gniew.

Ja się nie zgadzam na takie zakończenie!! Nie zgadzam się, żeby po Teodorze Szackim została tylko szczoteczka!! Dawno po przeczytaniu żadnej książki nie siedziałem na kanapie i nie wiedziałem co ze sobą zrobić.
 
Skończyłem czytać Gniew.

Ja się nie zgadzam na takie zakończenie!! Nie zgadzam się, żeby po Teodorze Szackim została tylko szczoteczka!! Dawno po przeczytaniu żadnej książki nie siedziałem na kanapie i nie wiedziałem co ze sobą zrobić.

Autor w jakimś wywiadzie powiedział, że jeśli Szacki wróci, to nie jako prokurator. Ale nie powiedział, że wcale :p
 
Top Bottom