Sword Coast Legends

+
Podrzucisz linki?

Zajrzyj na Metacritic i poczytaj opinie graczy, to samo ze Steamem.
Są też recenzje na GOLu i gamezilli.

Generalnie chwalony jest singiel pod względem fabuły, a raczej kreacji postaci. I w zasadzie tylko to sprawi, że kiedyś w jakiejś promocji nabędę ten tytuł.
Cała reszta jest ponoć poniżej przeciętnej, przy czym w każdej recenzji wytyka się właściwie to samo, czyli coś jest na rzeczy.
Animacje drewniane, multi źle zaprojektowane, niewykorzystany potencjał DD - łącznie z systemem walki, co w grze tego typu jest imo poważnym grzechem.

Ambitnych założeń przeniesienia papierowego RPGa na grę komputerową spełnić się w najmniejszym stopniu nie udało.

Wciąż zamierzam sam sprawdzić tytuł wziąwszy pod uwagę, jak dobrze ostatnio wchodziło mi D:OS, PoE czy nawet zakurzony i od dawna nieruszany z półki Baldur - ale mimo wszystko spodziewałem się superlatywów, bo na materiałach promocyjnych gra wyglądała przednio, a okazało się, że studio zawiodło.
 
Last edited:
No mnie interesuje właśnie SP. Zatem śpieszyć się nie ma co, ale na wishlistach można zostawić.
 
Wciąż zamierzam sam sprawdzić tytuł wziąwszy pod uwagę, jak dobrze ostatnio wchodziło mi D:OS, PoE czy nawet zakurzony i od dawna nieruszany z półki Baldur
Jeśli spodziewasz się rozgrywki takiej jak w D:OS, czy choćby PoE, to nawet tego nie dotykaj. Pod względem walki, gra przypomina bardziej diabloklona. Co prawda teoretycznie możesz kierować poczynaniami drużyny, ale jej członkom nikt o tym nie powiedział - przez większość czasu robią co chcą.
 
No dobra. Jako że nikt się nie odważył, postanowiłem zaryzykować (audaces fortuna iuvat :p). Bez większych oczekiwań. No i... jestem mile zaskoczony (odczucia po kilkunastu godzinach, na oko spokojnie całość wyjdzie minimum 30). SCL to całkiem przyzwoita, przyjemna gra. Nie zasługuje moim zdaniem na takie disowanie, jakie w wielu miejscach widać (fakt, że ponoć devsi sporo łatają, i teraz wypada lepiej niż po premierze). Walka może nie jest arcydziełem (do D:OS oczywiście bardzo daleko), ale nie uwiera - z grubsza coś na poziomie Baldursów czy DA:O. Świat jest całkiem ładny, choć designem jednak przegrywa z D:OS czy PoE (na dodatek optymalizacja trochę kuleje, mój kartofel gdzieniegdzie na tym zacina). Elementy RPG (statchecki, opcje dialogowe itp), różne sposoby rozwiązania questów, zagadki, nieliniowość - wszystko się pojawia. Natężenie (ilość) walk - znośne. Klimat Forgotten Realms - jest. Fabuła naprawdę wciąga, towarzysze dają się lubić, do tego w dialogach (dodajmy, w dużym stopniu ugłosowionych, i to fachowo) jest całkiem sporo humoru.

Z drobnych wad - gra używa jednego slotu zapisu (w chmurze), co czasem wnerwia (ale dużo rzadziej, niż by się wydawało), są też problemy z mapowaniem myszki w ekwipunku (przeciąganie itemów).

Porównawczo:
Z PoE - ogólnie gorsze, może poza dialogami. Może to naciągane porównanie, ale SCL ma się do PoE tak, jak ID do BG2.
Z D:OS - lepsze fabuła, towarzysze i (odrobinę) klimat, gorsze wszystko inne.
Z Wasteland 2 - porównywalne, chociaż chyba mniejszy rozmiar.

Ogólnie - jak ktoś ma ochotę na nostalgiczny powrót do świata FR, to za kilkadziesiąt zł IMHO warto.
 
Last edited:
Skończyłem. Wyszło nawet więcej niż spodziewałem, bo 45 godzin. Gra wyczyszczona chyba w 100%, ale na walce nie traciłem nadmiarowego czasu - grałem na normalnym, zginąłem może dwa razy. Jak ktoś oczekuje jakiegokolwiek wyzwania, to zalecam trudny. Aha, nie sprawdziłem żadnych dodatkowych trybów - tylko kampania SP.

Ogólnie podtrzymuję co napisane powyżej - to całkiem przyzwoity tytuł. Jak ktoś pożera "oldschoolowe" RPGi, to i ten powinien mu podejść.

Dla uczciwości, wspomnę jednak o kilku wadach:
1. Optymalizacja ssie. Loadingi długie, a do tego w niektórych lokacjach (gł. zaraz po wczytaniu) gra potrafi zacinać u mnie bardziej, niż W3. Nie jest to na poziomie niegrywalności, ale jednak razi - D;OS z bardzo podobną grafiką jednak chodził u mnie płynnie.
2. Postać można stworzyć z dużego wyboru - rasa, płeć, charakter (chaotyczny dobry itepe), bóstwo - ale na fabułę żadnego wpływu to nie ma. Co gorsza, pewien wybór rasy (jakoś tak wyszło, że mój) czyni kilka momentów w grze absurdalnymi, i conieco jednak wczuwę zakłóca. To samo zresztą dotyczy charakteru - chaotycznie zła postać-zbawca Faerunu? Nie ma problemu, gra za to nie karze.
3. W grze możemy spotkać i dołączyć bodaj 8 czy 9 towarzyszy. Na początku będą mieli nasz level, i odpowiednią ilość punktów do rozdzielenia. Sęk w tym, że potem XP będą zarabiać tylko obecni w drużynie - a pozostawieni w obozie nie. W efekcie im bliżej do końca gry, tym bardziej będziemy się skupiać na wybranej trójce - bo pozostali zwyczajnie zostaną z tyłu. Tym bardziej, że w takim układzie łatwiej będzie o wymianę ekwipunku (bo ta na szerszą skalę jest wybitnie upierdliwa - w obozie nie mamy dostępu do ekwipunku towarzyszy, zatem jeśli chcemy komuś coś dać, musimy go gdzieś zabrać ze sobą w drużynie - np. do miasta; co oczywiście owocuje kilkoma loadingami...).

No i kilka drobnych porad:
1. Jeśli chcecie dobrze dopasować klasę postaci do drużyny, to chyba najlepiej zrobić combo medyk/łucznik. Wśród towarzyszy jest trzech rogue, dwóch tanków, dwóch magów, i tylko jeden kapłan. Inna sprawa, że system klas w SCL jest mało restrykcyjny, więc jak ktoś lubi się bawić - jest w czym grzebać.
2. W trakcie fabuły pewną postać stracimy, więc nie warto jej zbyt rozwijać. Podpowiedź - spotkamy ją/jego w pewnym więzieniu.
3. W pewnym momencie zaraz po załatwieniu pewnego bossa oraz specyficznym podziękowaniem ("tym razem was nie zabiję") od uczestnika danej walki gra zachęca nas do podejścia kawałek do przodu, i odebrania pewnego Bardzo Ważnego Przedmiotu. Koniecznie wtedy cofnijcie się odrobinę i wejdźcie do opcjonalnej lokacji "Living Quarters". Dzięki temu kawałek dalej zdobędziecie dostęp do skarbca pełnego potężnego lootu (jeśli o tym zapomnicie, nic straconego, można tam wrócić - ale czeka was dość upierdliwy backtracking).

No i tyle, tak z głowy na szybko.
 
W sumie szkoda. Gra była całkiem przyzwoita, ale zwyczajnie nie udźwignęła napompowanych marketingiem obietnic. Pewnie wyszłoby lepiej, jakby od razu odpuścili sobie pomysł z "sandboksami" dla DMów, i zrobili & wydali to jako zwyczajny SP.
 
Last edited:
Jak się rzuca w twarz fanom D&D, którzy od lat czekają na grę w swoim ulubionym uniwersum, że robi się klasycznego cRPGa na PC, na dodatek adaptację rulesetu D&D 5, a następnie wydaje grę bez rzutów kością i z cooldown’ami (które są tak daleko od D&D, jak to tylko możliwe), to trochę jakby wejść do jaskini grizzly z pustą baryłką miodu.

Sam byłem podekscytowany, kiedy usłyszałem o tym projekcie, ale czerwona lampka zapaliła mi się jak tylko zobaczyłem pierwszego screena z przewijanym inwentarzem, który wyraźnie sugerował, że gra celuje w konsole. Kiedy zobaczyłem pierwszy gameplay, na którym brak było okienka z czarami i rzutami kością, to miałem już absolutną pewność, że szykuje się Dragon Age dla ubogich. Ostrzegałem na oficjalnym forum, ale oczywiście obskoczyli mnie apologeci, którzy powoływali się na wersję alfa (klasyka gatunku).

Anyway. Panowie z n-Space – które de facto było obozem imigrantów z Bioware – najwyraźniej nie zdawali sobie sprawy, że marketing rodem z branży AAA nie przejdzie w branży indie. W przypadku indie robi się gry pod publiczność, która ma konkretne oczekiwania i raczej nie kupuje gier w ciemno. Bardzo dobrze, że te wszystkie kłamstwa odbiły się czkawką, bo wysyła to klarowny przekaz.
 
Top Bottom