Aha, w związku z tym co widziałem i słyszałem o High Republic, to ja już podziękuję za takie odświeżenie.W plotkach na temat odświeżenia Knight of the Old Republic była mowa o przerobieniu gry w jakiś sposób żeby dopasować do nowego kanonu.
Dwójeczka wciąż najlepsza pod każdym względem jak dla mnie Rozgrywka w jedynce była strasznie toporna, a eksploracja choć niby bardziej rozbudowana to jednak poza głównymi lokacjami strasznie monotonna.
Nie musisz czekać na (i tak za drogie pewnie) remastery, skoro masz setki darmowych modów, a efekt pewnie lepszy będzie.Niemniej trylogia Sheparda jako całość to naprawdę kawał świetnej przygody
i dlatego chętnie bym wrócił mając przy okazji możliwość poznania w końcu wydarzeń z dodatków, na które do tej pory się nie skusiłem ze względu na absurdalne ceny i zawirowania techniczne. Obecnie na Originie w końcu wszystko ułatwili z dodatkami, ale wciąż żyję nadzieją na trylogię. Jeśli nie doczekam się w tym roku to pewnie w końcu się złamię i kupię
mało interesujący towarzysze (za wyjątkiem Wrexa i Ashley).
Dwójka poszła w nieco innym kierunku, strasznie upraszczając RPG-ową mechanikę (wyrzucono kompletnie ekwipunek
Fabuła dwójki była strasznie naciągana (i okazała się praktycznie nieistotna dla reszty serii), z wieloma dziurami i nielogicznościami, ale za to zadania były o wiele ciekawsze, tak samo jak towarzysze (zarówno nowi, jak i Ci starzy). System walki także został ulepszony, więc nadal grało się bardzo przyjemnie.
Gdybym miał ocenić trylogię numerycznie, jedynce dałbym 8/10, dwójce 7+/10, a trójce 6+/10.
teraz zaczęli pakiety za normalną kasę sprzedawać, ale i tak trochę drogo.
Głupotą było wydawać Trylogię w pudełku bez dodatków, kto w ogóle na to wpadł?
Niestety, chociaż mody oferują świetną zawartość i potrafią dodać grze graficznego kopa za sprawą laserowo ostrych tekstur, sytuacja nie jest tak kolorowa. Po pierwsze często ich instalacja wiąże się z kombinowaniem, po drugie czynią wszystkie trzy gry bardzo niestabilnymi i to niezależnie od mocy konfiguracji, na których są uruchamiane.Nie musisz czekać na (i tak za drogie pewnie) remastery, skoro masz setki darmowych modów, a efekt pewnie lepszy będzie.
Dwójeczka wciąż najlepsza pod każdym względem jak dla mnie
Zawsze twierdziłem, że mocną stroną całej serii jest ostatecznie kreacja świata, towarzyszy i relacji z nimi - zwłaszcza w tym ostatnim elemencie progresja była widoczna z każdą kolejną częścią - a nie sama oś fabularna, która była raczej dodatkiem i pretekstem, żeby opowiadać mniejsze historie w różnych konwencjach związanych tematycznie ze stworzonymi przez studio postaciami.
Więc tak, dajcie mi trylogię ME z mechaniką walki z trójki, cała resztą z dwójki i będę zadowolony.
Liara jakoś nigdy mnie do siebie nie przekonała. Była mało interesująca w jedynce, a im dalej w las, tym coraz bardziej widoczny stawał się fakt, że jest ona ulubioną postacią reżysera gry, co przełożyło się na kompletnie bezsensowną i nielogiczną progresję tej postaci. Tali lubię, ale w jedynce miała zdecydowanie za mało okazji żeby zabłyszczeć na ekranie, bo przez większość jej czasu ekranowego została jej przyznana rola maszynki do ekspozycji. Dopiero w dwójce zaczęła rozwijać własną osobowość.Nie zapomniałeś o pewnej nieśmiałej niebieskoskórej istotce i Tali? ;D
Dla mnie sama mechanika także dobrego RPG-a nie czyni (chociaż nie ukrywam, że ME udało się ją zaimplementować porządnie. Ma przełożenie na rozgrywkę, ale jednocześnie nie przytłacza cyferkami. Czyli jak jest headshot, to jest headshot, tyle że gorzej rozwiniętą postacią może być trochę trudniej tego headshota trafić), stąd też podałem parę innych przykładów, dla których pierwsze ME dla mnie jest lepszą grą RPG, jak bardziej logiczny i przemyślany świat czy też zwyczajnie ciekawiej zrealizowane wybory. Jako gra RPG ME2 wypada lepiej jedynie pod kątem interakcji z postaciami, co też jest bardzo ważnym elementem w RPG-ach, dlatego też otrzymał ode mnie tylko pół punktu mniej (pomijając jednak mało interesujących towarzyszy, pozostałe postacie w jedynce i interakcje z nimi wypadały całkiem nieźle, a Saren jest bez wątpienia najlepszym złoczyńcą w serii).Wielokrotnie spotkałem się z podobną opinią jak podał @Shavod, że pierwszy Mass Effect to porządny erpeg, bo ma bardziej rozbudowany rozwój postaci i więcej sprzętu, a dwójka to już tylko strzelanka z fabułą.
Do Andromedy nie mam tak radykalnego stosunku, jak @Nars. W skali porównawczej gier z otwartym światem nie jest to znowuż najgorsza produkcja i mechanicznie starcia są chyba najbardziej satysfakcjonujące ze wszystkich Mass Effectów. Udało mi się polubić niektórych bohaterów i uważam, że zestawiać ich z tymi z trylogii (którzy mieli więcej czasu na rozwój) jest nie fair. Niestety w znakomitej większości fabuła, mimo że jej punkt wyjściowy miał ogromny potencjał, to jest przy trylogii totalna padaka. I to nie tylko przez treść, ale i jej ekspozycję. Bioware zrobiło krok wstecz zarówno jeżeli chodzi o jakość animacji twarzy i gestów postaci, jak i samej reżyserii przerywników, czego przedsmak można było doświadczyć już przy Inkwizycji.Jeszcze dodam, że ME Andromeda kupiłem na premierę i po chyba ok. 15 godzinach odstawiłem ją i nie wróciłem do tej pory(gra ciągle jest zainstalowana). Może po ponownym ograniu trylogii dam jej kolejną szansę.
No właśnie. ME2 wydaje się bezapelacyjnie najlepsze. Może to przez ten jakościowy skok między "jedynką" a "dwójką"? Świetne gameplayowo, a i oprawa graficzna wydaja się najlepsza ze wszystkich części. Nie wiem, może to przez tą pomarańczową kolorystykę? ME1 i ME3 mają dominujący niebieski kolor. Praktycznie cała gra oparta jest na zbieraniu towarzyszy, zżywaniu się z nimi, wypełnianiu questów lojalnościowych by przystąpić do ostatniej samobójczej misji. Jak wcześniej pisałem przydałoby się kilka zadanek wątku głównego więcej, ale reszta jest bezbłędna. Na klimat wpływa także to, że działamy jako wyjęty spod prawa najemnik Cerberusa. Mimo to doceniam też klimacik pierwszej części, taki charakterystyczny, nieco odrębny od tego w ME2 i ME3. Może to kwestia muzyki? W ME3 coś mi nie zagrało. Pomijam już samo zakończenie, ale gra jako całość nie porywa aż tak bardzo jak dwie pierwsze części. Są oczywiście świetne misje, pamiętne momenty i towarzysze do których się przywiązujemy. Jednak na finał liczyłem na coś więcej.ME2 to była moja ulubiona część. Przeszedłem go chyba 5 albo 6 razy na różne sposoby, no i jak wychodziły kolejne dlc to się grało od początku.
Można i tak traktować, zwłaszcza, iż Mass Effecty są pod względem graficznym dość spójne, nawet gameplay nie różni się aż tak bardzo jak pomiędzy poszczególnymi częściami trylogii Wiedźmin. Dlatego dobrze by było jakby poszczególne części czerpały od siebie to co najlepsze w ewentualnych remasterach.Ja kilka lat temu ograłem całą trylogię na raz, więc bardziej traktuję to jak jedną długą przygodę niż 3 osobne gry.