Mass Effect

+
maritimus;n8219010 said:
@Ithlinne_Aegli Pytanie bez złośliwości - czy cokolwiek ci się w ME:A nie podoba?

Bez złośliwości, ale ciekawe czy pytałbyś o coś podobnego, gdybym wylewała na grę same pomyje ;)

Nie podoba mi się właściwie to co wszystkim, czyli kreator postaci (który co prawda wypluwa ładne modele, ale możliwości dostosowywania jest tak śmiesznie mało, że wszystko mi opada) i animacje twarzy w niektórych momentach, szczególnie z oczami jest problem. Do animacji ruchu właściwie nic nie mam, wyjątkiem jest scena okładania się w barze, tu trochę to kulało. Muzyka mogłaby być lepsza, bo ta jest po prostu dobra i już, a ja od tej serii oczekuję czegoś więcej niż dobra, czy przyjemna. Nie podoba mi się zbytnio jazda Nomadem, bo i za Mako nie przepadałam, ale to po prostu jest moja osobista preferencja. Nie podoba mi się mała ilość modeli twarzy obcych, dla turian, salarian, czy asari wszystkie modele są z grubsza takie same, tylko w różnych wariacjach kolorystyczno-tatuażowych, przy turianach może tak tego nie widać, ale już przy asari czy salarianach owszem. Nie podoba mi się voice acting Addison z Nexusa. Nie podoba mi się, że do niektórych romansów nie chciało się im robić porządnych scen łóżkowych, tak naprawdę mają je tylko trzy postaci, reszta ma 'fade to black' i tym podobne. Ja akurat nie mam na co narzekać w tej kwestii, ale jestem w stanie zrozumieć oburzenie niektórych, którzy poczują się potraktowani gorzej, szczególnie że wyanimowanie do tych scen ludzkich mężczyzn z pełnoprawnych romansów, których mamy do wyboru naprawdę nie byłoby trudne.

Nie mam grze nic więcej do zarzucenia.
 
Last edited:
Ithlinne_Aegli;n8222290 said:
Bez złośliwości, ale ciekawe czy pytałbyś o coś podobnego, gdybym wylewała na grę same pomyje
Wtedy nie musiałbym pytać :) Ale tak na poważnie - zauważ, że wielu z nas tutaj jest superfanami trylogii o Geralcie, ale jednak wielu (w tym ja) zwracało tu i ówdzie uwagę na różne neidociągnięcia poszczególnych serii. Choć prrzyznam, że nie zawsze od razu zauważalne, czasem potrzeba było przemyśleń już po zakończeniu - entuzjazm jednak zaburza ocenę/ Tym bardziej zapewne zaburza ją entuzjazm zraniony...

 
maritimus;n8222420 said:
Wtedy nie musiałbym pytać Ale tak na poważnie - zauważ, że wielu z nas tutaj jest superfanami trylogii o Geralcie, ale jednak wielu (w tym ja) zwracało tu i ówdzie uwagę na różne neidociągnięcia poszczególnych serii. Choć prrzyznam, że nie zawsze od razu zauważalne, czasem potrzeba było przemyśleń już po zakończeniu - entuzjazm jednak zaburza ocenę/ Tym bardziej zapewne zaburza ją entuzjazm zraniony...

Ależ ja zwracam też uwagę na niedociągnięcia, ale nie pozwalam żeby jakieś pierdoły, które dla mnie nie są absolutnie najważniejsze, psuły mi zabawę i to, co się naprawdę dla mnie w grach liczy ;) To jest rewelacyjny Mass Effect i wytrzeszczone czasem gały oczne tego nie zmieniają w mojej opinii.
 
Ithlinne_Aegli;n8222520 said:
Ależ ja zwracam też uwagę na niedociągnięcia, ale nie pozwalam żeby jakieś pierdoły, które dla mnie nie są absolutnie najważniejsze, psuły mi zabawę
Dlatego też ja nie martwię się specjalnie np. niesławną animacją, ale ogólnie jakością treści - vide ww. "wypełniaczowość" dialogów z NPCami.

Pytanie z trochę innego kątu - czy któregoś z towarzyszy (bez spoilerów) można jakościowo porównać np. z Wrexem w ME1 czy Mordinem w ME2 (świadomie pytam o postaci, które dały się polubić w ramach jednej odsłony)?
 
Najbardziej mnie śmieszą portale, które takiemu Horizon dały 10/10, a jadą po Andromedzie. Grałem w obie i to jest całkowicie ten sam poziom: gra dobra, max 7/10. Nie licząc bugów, bo tych Andromeda ma jednak więcej.
maritimus;n8226110 said:
Pytanie z trochę innego kątu - czy któregoś z towarzyszy (bez spoilerów) można jakościowo porównać np. z Wrexem w ME1 czy Mordinem w ME2 (świadomie pytam o postaci, które dały się polubić w ramach jednej odsłony)?
Da się. Jaal, Vetra, a szczególnie Drack, ten kroganin. Do tego Cora jeśli wybiera się opcję romansu z nią. Liam jest dość w porządku, ale bez szału. Poziom takiego Jacoba z ME2 albo Jamesa z ME3. Natomiast jakoś wcale mi nie pasowała Peebee. Irytowała mnie strasznie. Tak jak w poprzednich ME non stop biegałem z Garrusem i Tali, tak tu był to Drack i Cora.
 
maritimus;n8226110 said:
Pytanie z trochę innego kątu - czy któregoś z towarzyszy (bez spoilerów) można jakościowo porównać np. z Wrexem w ME1 czy Mordinem w ME2 (świadomie pytam o postaci, które dały się polubić w ramach jednej odsłony)?

Jeśli chodzi o towarzyszy to emmm... ja zdecydowanie polubiłam wszystkich :) Najmniej chyba jednak podeszła mi Peebee (choć tu i tak zaskoczenie, bo spodziewałam się, że będę jej nienawidzić, że to będzie Sera 2.0, ale na szczęście tak nie jest), najbardziej Jaal, ale wszyscy mają swoją historię, są unikatowi (nie zauważyłam klonowania charakterów z poprzednich części) i dają się lubić, choć podejrzewam, że za Liamem niektórzy mogą nie przepadać i twierdzić, że jest nudny, bo to trochę gość w stylu Kaidana (tylko lepszy, bo Kaidan strasznie czasem smęcił). Tzn. jest sympatyczny, fajna, ciepła postać, ale to po prostu 'zwykły' człowiek i na tle obcych z badassowym backgroundem wypadnie zawsze blado. Drack udanie wypełnia miejsce krogańskie w drużynie, na pewno lepiej niż Grunt, bardzo porównywalnie z Wrexem. Trochę gorzej wypadają członkowie załogi (oprócz Lexi), ale też są okej. W tej części dużo lepiej zarysowane są interakcje pomiędzy postaciami na statku oraz banter w terenie - jest tego mnóstwo! Sporo można też się z tego dowiedzieć i po rozmowach faktycznie czuć, że zespół jest ze sobą zżyty.

Mam nadzieję, że to było wystarczająco ogólnikowo i bezspoilerowo powiedziane, ale chętnie wypowiem się więcej w razie potrzeby.
 
Kluczowe jest tutaj zawieszenie niewiary w przedstawiany świat i zdarzenia. U mnie dość trudno wywołać to zjawisko, bo mam chyba zbyt analityczny umysł i wszelkie nieścisłości oraz głupotki scenariusza zgrzytają mi między zwojami, co skutecznie przeszkadza w pozytywnym odbiorze. Z drugiej strony w wypadku Andromedy jest to tak powszechne, bo to nie jest jedna odosobniona opinia, że trudno sprowadzić wszystko tylko do niedbale skonstruowanego świata, dla cieszenia się którym trzeba zaciskać zęby i omijać rafy pozostawione przez twórców gry. Więc to nie jest kolejny mój problem z "to tylko grą".
Wyraźnie gusta wielu osób rozminęły się z ofertą Bioware, co przy niewątpliwej chęci zrobionia gry dla wszystkich, jest oznaką poważnych błędów w założeniach.
 
Ithlinne_Aegli;n8227690 said:
W tej części dużo lepiej zarysowane są interakcje pomiędzy postaciami na statku oraz banter w terenie - jest tego mnóstwo!
A co z tym wspominanym problemem przerywania banter itd. przez walkę albo komunikaty SAM - czy rzeczywiście jest i drażni?

 
maritimus;n8228350 said:
A co z tym wspominanym problemem przerywania banter itd. przez walkę albo komunikaty SAM - czy rzeczywiście jest i drażni?

Problemem jest to tylko na Voed i to nie wszędzie. Głównie chodzi o początek wątku tej planety potem jak już poruszamy się nomadem jest dobrze. Sam przerywa tylko w momencie kiedy z niebezpiecznej strefy wchodzi się do bezpiecznej co podczas eksploracji nie jest za częste i oczywiście w momencie kiedy system podtrzymywania życia pada ale wtedy ma się ważniejsze rzeczy do roboty niż słuchanie dialogów
 
Kolega już odpowiedział ;) Zdarzyło mi się ze trzy razy myślę, że sami towarzysze przerwali banter, bo np. podjechałam blisko jakiegoś obozowiska, ale nie powiedziałabym, że mnie to drażni.
 
Kilka mocno chaotycznych przemyśleń.

Generalnie gra mi się bardzo przyjemnie. Gdyby nie fakt, że premiera trafiła się w momencie, gdy mam bardzo mało czasu, to grałbym cały czas (origin pokazuje 22 h).

Najwięcej przyzwyczajenia wymagała u mnie zmiana konwencji, a konkretniej zupełnie inny rodzaj protagonisty. Myślę, że recenzje poświęcają temu zdecydowanie za mało miejsca. W oryginalnej trylogii graliśmy dojrzałym, zaprawionym w boju, naturalnym liderem. W Andromedzie gramy kimś kto jest na początku tej drogi. Ryder jest młody, waha się, czasami żartuje, czasami robi coś niezręcznego, jest to kolosalna różnica w wydźwięku dialogów i questów. Zwyczajnie dziwnie się czułem, gdy na odprawie, moja Ryderka miała średni posłuch u swojej załogi (bez względu na wybrane opcje dialogowe). Taki Shepard zaprowadziłby porządek albo uderzając pięścią w stół, albo rzucając kilka celnych uwag. Kiedy już przestawiłem swój sposób myślenia, reszta poszła lekko.

Podzielam opinie Ithlinne, że towarzysze wypadają podobnie do ekipy z ME1. Są ci słabsi (Liam), ci lepsi (Drack) i Ci średni (Peebee). Choć w sumie jest nawet lepiej, bo nie ma żałosnego poziomu Ashley czy Kaidana.

Gra cierpi na "ekspozycyjne" dialogi, szczególnie u tych miniej ważnych enpeców. Bardzo często ktoś stoi i mówi ci w twarz jakim rodzajem człowieka/obcego jest (jestem taki, a taki; lubię to i to).

Gra ma przytłaczającą ilość bugów, niestety w większości w dialogach:




A zdarzają się cuda w postaci postaci biegających w trakcie rozmowy, braku animacji "opadania" towarzyszy gdy wykonaj szarżę na lewitującego przeciwnika itd. Gra mimo 5 lat w piecu, sprawia wrażenie niedopracowanej i za wcześnie wydanej.

Walka to miód.

Osoba, która projektowała GUI powinna odpowiedzieć za zbrodnie przeciwko ludzkości. Tak niewygodnych, zepsutych i odrzucających menusów ze świecą szukać. Brak podstawowych funkcji jak porównywanie statów broni, zepsute lub niewidzialne przyciski, nieintuicyjne rozmieszczenie (przez niemal całe EOS nie wiedziałem, że mogę zmienić skład), nieczytelna mapa, brak możliwości przypisania przycisku do quick save'a, menu wczytywania gry jedynie na głównym ekranie, w samej grze już nie, żeby wyjść z mapy trzeba kilkukrotnie nacisnąć esc, chaos w śledzeniu questów, frustrujący dziennik (nieintuicyjny podział, znów kilka minut kombinowałem jak wrócić do ogólnego menu, po wejściu w konkretny dział), lagi w pojawianiu się przycisków...

Zapomnijcie o gliczach, kiepskiej lub nieistniejącej animacji, GUI ociera się u mnie o gamebreakera. Powinni je wyrzucić, spalić i wpatchować nową, powstałą od zera wersję.

Lokacje są piękne.

Dialogi, to: 70% OK, 15% świetnego materiału, 15% facepalma.

Gra ma potencjał, Andromeda jako nowy start i miejsce akcji ma potencjał. Wszystko to jednak podkopuje rażący brak szlifów, kilka bzdurnych rozwiązań podlane ewidentnym brakiem doświadczenia studia.

Myślę, że gra spełnia swoje zadanie jako baza pod dalszy rozwój świata w erze "postshepardowskiej".

Zdecydowanie nie jest to Inkwizycja w kosmosie.

E:
Bonus:



"Biologiczne" bliźniaki. :D
 
Last edited:
Panie i panowie, 58 godzin na liczniku - główny wątek zakończony, pozostała gigantyczna ilość zadań dodatkowych i pobocznych. Co to była za podróż, wow. Jestem tak bardzo wdzięczna Bioware, że mogłam powrócić do tego świata, do mojego najukochańszego świata, a po moich reakcjach i odczuciach wiem, że to faktycznie jest TO. Nic tylko czekać na kolejną część (i DLC, do Mass Effecta zawsze świetnie im wychodziły), dalej Bioware daleeeeej!

Przyszykuję pewnie jakąś dłuższą, spoilerową recenzję fabularno-romansowo-gameplayową, ale to już nie dzisiaj, dzisiaj już emocje mnie nie puszczą, no i muszę się wreszcie trochę wyspać, bo od czwartku śpię po 4-5 godzin :D
 
Last edited:
Nars;n8230820 said:
Najwięcej przyzwyczajenia wymagała u mnie zmiana konwencji, a konkretniej zupełnie inny rodzaj protagonisty. Myślę, że recenzje poświęcają temu zdecydowanie za mało miejsca. W oryginalnej trylogii graliśmy dojrzałym, zaprawionym w boju, naturalnym liderem. ... Kiedy już przestawiłem swój sposób myślenia, reszta poszła lekko.
Chyba nawet Sławek Serafin o tym wspominał jako przykład scenariuszowych absurdów. Ciekawi mnie, czy twoje przestawienie myślenia wiązało się z przyjęciem do wiadomości, że być może scenariusz pisał nastolatek, ale wzruszyłeś ramionami, bo nie ma o co kruszyć kopii, czy też stwierdziłeś, że postawienie kogoś tak mało dojrzałego i doświadczonego na czele wyprawy kolonizacyjnej jest dopuszczalnym krokiem, bo to space opera, dzięki czemu mogłeś już z większym komfortem grać dalej?

Niezwykły wręcz jest ten rozrzut w odbiorze Andromedy. To zahacza o zjawisko socjologiczne. Czy jedna gra może wywoływać aż tak diametralnie różne wrażenia? Nars daje 7-8, Ithlinne chyba 10, bo spełniły się jej fangirlowe sny i marzenia. Tutaj o grze rozmawia czworo ludzi teoretycznie znających temat i każde z nich ma mniejsze lub większe zastrzeżenia. I podobnych materiałów są setki. Nie widziałem chyba jeszcze czegoś podobnego, by aż tak masowo wyrażano niezadowolenie z produkcji AAA i to w aż tylu różnych aspektach. Były zawody, ostatnimi czasy bardzo częste, ale zwykle ograniczało się to do strony technicznej.

Komentarz do kilku spraw omawianych w tym temacie z kobiecego punktu widzenia. A nawet ponoć feministycznego.
 
Last edited:
lukszwed;n8227670 said:
Najbardziej mnie śmieszą portale, które takiemu Horizon dały 10/10, a jadą po Andromedzie.
Akurat to, że recenzenci patrzą przychylniej na HZD wcale mnie nie dziwi. Horizon nie jest czwartą częścią znanej i wielbionej serii, a Guerilla to nie legendarne BioWare. Z resztą bliżej mu do takiego Far Crya, AC, czy ostatniego Tomb Raidera, a na ich tle (szczególnie gier Ubisoftu) Horizon wypada znacznie lepiej. Oczywiście 10/10 to duża przesada, ale jak na studio, które do tej pory tworzyło shootery wyszło im to bardzo dobrze.

W Mass Effecta jeszcze nie grałem więc nie będę porównywał. Opinie na forum są raczej przychylne, więc w niedługim czasie pewnie po niego sięgnę.
 
raison_d_etre;n8233000 said:
Nie widziałem chyba jeszcze czegoś podobnego, by aż tak masowo wyrażano niezadowolenie z produkcji AAA i to w aż tylu różnych aspektach.
A ja pamiętam masowe uwagi (recenzenci) oraz hejt ("lud") wobec np. Fallouta 4, Watch_Dogs czy AC: Syndicate.
 
To jednak jest zupełnie inny poziom. Tamte gry i owszem, były krytykowane, ale w gruncie rzeczy było to takie rytualne narzekanie na kolejny odgrzewany wielokrotnie kotlet, na kolejny całkowicie zepsuty port, na kolejny graficzny downgrade. W Andromedzie zebrało się wszystko naraz, jakby przekroczona została jakaś granica nieakceptacji. Ta gra stała się kozłem ofiarnym obecnego systemu tworzenia gier AAA i z każdej strony sypią się na nią ciosy.
Albo jest to modna nagonka, albo sygnał, że coś się zmienia. Zapewne jedno i drugie.

I dopiero teraz w całości widoczny jest ogrom wpływu Wiedźmina na gatunek. Trudno znaleźć komentarz, który gdzieś przez porównanie nie odnosiłby się do gry redów. Te kilka kroków, które wykonali przed inne studia, pokazało w sposób niezwykle przejrzysty, jak bardzo odstają teraz wszystkie gry, które nie biorą pod uwagę, że stał się Wiedźmin. Musisz być przynajmniej tak dobry, jak redzi, albo automatycznie trafiasz do drugiej ligi.

ed
TotalBiscuit rzucił w sumie całkiem prawdopodobną hipotezę dotyczącą powodu wstawienia nieprzerywalnych animacji do systemu skanowania. Przypuszcza, że ma to na celu powstrzymanie graczy przed nadmiernym i zbyt szybkim gromadzeniem surowców.
 
Last edited:
raison_d_etre;n8240480 said:
Ta gra stała się kozłem ofiarnym obecnego systemu tworzenia gier AAA i z każdej strony sypią się na nią ciosy.
Ano właśnie. Pytanie, czy słusznie (aż tak mocno).
 
raison_d_etre;n8233000 said:
Komentarz do kilku spraw omawianych w tym temacie z kobiecego punktu widzenia. A nawet ponoć feministycznego.

Nie dooglądałam nawet do końca, bo imho z lekka ta pani pierniczy ;) Cierpliwość mi się wyczerpała na porównywaniu fot Cory z gry do realnych bab o wadze 61 kg, które wyglądały... eee... bardzo porównywalnie do Cory, a ona jojczała, że są większe. No to ja mam chyba coś z oczami, bo nie zauważyłam. Czy wolałabym zróżnicowane modele ciał, albo wybór jak w SWTORze na przykład? No pewnie, to by była ciekawa opcja, ale jak sobie pomyślę, ile kłopotów by to wywołało i dodatkowej pracy, która pochłonęłaby czas, który można przeznaczyć na co innego, to to naprawdę nie jest tego warte. To serio nie jest największa bolączka świata gier.

Albo gadanie, że Ryderowie nie wyglądają na herosów. Lol, to są 22-latkowie, którzy przeszli tylko podstawowe przeszkolenie, Scott siedział na rzyci przy przekaźniku masy, a Sara grzebała w proteańskich artefaktach. To nie doświadczone przez lata koksy z pierwszych linii wojska, nie bohaterowie wojenni jak Shepard jeszcze zanim ją poznajemy. A już argument o tym, że Scott może być uznany za 'za ładnego' to już mnie w ogóle powalił. Ogólnie dyskusja o brzydocie/atrakcyjności postaci zaczyna mnie wkurzać, bo tak skrajne są opinie, normalnie nie dogodzisz. Jedni, że Sara za szczupła, kolejni, że Sara nierealistyczna i że promuje się nią nierealistyczne standardy piękna i w ogóle, inni, że za realistyczna i brzydka, inni, że Scott za ładny, jeszcze inni, że za brzydki, no ludzie, ile można, naprawdę mam ochotę sobie strzelić w łeb widząc te jałowe dyskusje. Jeżeli komuś nie podoba się defaultowa postać to ją zmienia i koniec pieśni. Ja co prawda gram postaciami customowymi zawsze, ale nie uważam żeby Sara Ryder była brzydka (wspominam o niej, bo to jej najwięcej się obrywa). Zwykła dziewczyna o ślicznej cerze i bardzo sympatycznym wyglądzie.

Wsadzam gify do spoilera dla bezpieczeństwa, ale uwierzcie mi, że nic nie psują.



Większość by zapewne w realu taką Sarą absolutnie nie pogardziła, a tutaj rozdzierają szaty. Zresztą, nawet jeżeli komuś Sara, czy Scott się nie podobają no to OKEJ, każdemu jego porno, ale no nie rozumiem problemu. Nawet jeżeli ktoś uważa Sarę za brzydką no to co, od kiedy postać nie może być 'brzydka'? Nie wiem, dla mnie te kretyńskie dyskusje o wyglądzie Cory, czy Sary (którym według mnie niczego nie brakuje, są śliczne) to już naprawdę jest przegięcie pały i ludzie się nawzajem nakręcają, a cały dyskurs prowadzi donikąd.

Strasznie ubolewam, że jest taka nagonka na Andromedę, bo gra w ogóle na nią nie zasługuje. No ale widać czara goryczy części graczy została przelana, znaleźli sobie kozła ofiarnego i teraz za każdy szczególik będzie pojazd, narzekanie na Andromedę jest już w pewnych miejscach niemal trendy. Mam tylko nadzieję, że nie odbije się to mocno na sprzedaży i premierze kolejnej części. A niektórzy powinni wziąć rozbieg i solidnie walnąć w ścianę, bo jak ktoś wpada na pomysły, żeby wysyłać groźby i obraźliwe wiadomości twórcom to znaczy, że ma coś z głową.

raison_d_etre;n8233000 said:
Chyba nawet Sławek Serafin o tym wspominał jako przykład scenariuszowych absurdów. Ciekawi mnie, czy twoje przestawienie myślenia wiązało się z przyjęciem do wiadomości, że być może scenariusz pisał nastolatek, ale wzruszyłeś ramionami, bo nie ma o co kruszyć kopii, czy też stwierdziłeś, że postawienie kogoś tak mało dojrzałego i doświadczonego na czele wyprawy kolonizacyjnej jest dopuszczalnym krokiem, bo to space opera, dzięki czemu mogłeś już z większym komfortem grać dalej?

Naprawdę byłoby lepiej gdyby nowym protagonistą była Shepard 2.0? Bo takie odnoszę wrażenie, jak czytam opinie niektórych, ale oczami wyobraźni już widzę ten ból pupska i nagłówki o odgrzewanych kotletach i braku pomysłów, gdyby faktycznie tak się stało. Ludzie chcą czegoś świeżego, nowego, a kiedy im się to daje to brąchają, że to nie to samo co wcześniej _^_ I to się tyczy nie tylko protagonisty, ale również postaci, ot na przykład krytyka Dracka - jedni krytykują, bo za bardzo jak Wrex, inni bo w ogóle nie jak Wrex. Jedni krytykują Jaala, że Garrus 2.0 (Jaal ma z Garrusem tyle wspólnego, że jest romansowalny i też ma ten 'wizorek' i nic poza tym), a inni krytykują, że w ogóle nie jak Garrus. Nawiasem mówiąc jedna i druga krytyka jest debilna, bo to chyba najlepsi towarzysze w całej grze, ale widziałam takie komentarze.






Ryderowie są zupełnie inni niż Shep i dobrze, jest powiew świeżości. Są młodsi, dużo mniej doświadczeni, próbują odnaleźć się jakoś rzuceni na głęboką wodę. Moim zdaniem są naprawdę bardzo realistyczni w tym, co robią i mówią. Banalnie łatwo mi jest identyfikować się z Sarą.

raison_d_etre;n8233000 said:
Ithlinne chyba 10, bo spełniły się jej fangirlowe sny i marzenia

Ciekawa jestem czy w Twoim zamyśle miało to zabrzmieć tak pejoratywnie, jak ja to odebrałam.

raison_d_etre;n8240480 said:
Ta gra stała się kozłem ofiarnym obecnego systemu tworzenia gier AAA i z każdej strony sypią się na nią ciosy. Albo jest to modna nagonka, albo sygnał, że coś się zmienia. Zapewne jedno i drugie.

Bardziej skłaniam się ku temu pierwszemu, nie pierwsza i nie ostatnia taka sytuacja. I naprawdę jest mi z tego powodu przykro.

raison_d_etre;n8240480 said:
TotalBiscuit rzucił w sumie całkiem prawdopodobną hipotezę dotyczącą powodu wstawienia nieprzerywalnych animacji do systemu skanowania. Przypuszcza, że ma to na celu powstrzymanie graczy przed nadmiernym i zbyt szybkim gromadzeniem surowców.

Surowców ze skanowania planet z mapy nie wpada aż tak wiele. Ja się cieszę, że nastąpiła taka zmiana, bo nowa galaxy map jest w mojej opinii piękna, czysta przyjemność tam zaglądać.
 
Last edited:
Ithlinne_Aegli;n8243020 said:
Ciekawa jestem czy w Twoim zamyśle miało to zabrzmieć tak pejoratywnie, jak ja to odebrałam.
Zastanawiałem się nad tym, bo wiem, że fanboy to raczej obraźliwe lub pogardliwe określenie. Ale gdy ktoś sam się określa tym terminem, to już jest to w pewnym sensie okazywanie dumy z bycia fanem. Ogólnie fangirl w mojej wypowiedzi było określeniem żartobliwym, na pewno bez intencji obrażenia cię, choć zdawałem sobie sprawę, że może być inaczej odebrane.
 
Top Bottom