koziek said:
Że sie tak spytam, o jakie otrzęsiny chodzi?
takie tam
w liceum dla klas pierwszych...
koziek said:
Oczywiście można być metalem bez noszenia glanów, czerni w każdy Boży dzień i kostki z leśnym dzbanem w środku. Cały czas mówię o przeciętnym siedemnastolatku który dopiero wkracza w arkana bycia metalem który bywa idealnym przykładem metala z nonsensopedii. Spokojnie, nie bierz tego zbyt serio
eeej.... ja nie powiedziałem, że noszę glany non stop.... a co do czerni to chodzi Ci o czarną czerń czy poplamioną czerń?
glany są fajne na koncertach (gwarantowane wszystkie palce całe po takim większym pogo to jest ewidentna zaleta noszenia glanów
) i do munduru ( nie chce mi się wydawać 200zł na desanty
szczególnie te polskie
) a tak to niech sobie stoją w szafie (nie mówię o zimie, bo w zimie jasne, że w glanach można połazić )
a co do czerni w każdy boży dzień to, pomijając fakt, że czarny jest praktyczny
, to łażenie w nim non stop jest monotonne
PS: leśny dzban-> fuuuj ;p baryłka lepsza
a kostki się źle rozpina
koziek said:
A ja się ubieram w czarne koszulki z logami zespołów, przeważnie jeansy (klasyczne niebieskie, obcisłe, ale bez przesady), w zimie normalnie chodzę w glanach (ale nie w lecie, jeszcze mi się nie pomieszało) i mam pióra poniżej łopatek. Ale nie, nie dlatego, że jestem kinderem. Nie, nie dlatego, że dopiero wchodzę w te klimaty (siedzę w tym od 6 lat z hakiem). I nie, nie jestem trv (lubię sobie posłuchać Cranberriesów na zmianę z Burzum, a co!). Po prostu mi to odpowiada. I gówno mnie obchodzi, czy ktoś uważa to za pozerstwo czy wręcz przeciwnie. Niech każdy ubiera się tak, jak mu się podoba. Ja lubię styl a'la wczesny thrash metal i dobrze się z tym czuję.btw: ten temat wraca chyba jak bumerang co kilkanaście stron
właściwie, to mogę się pod tym podpisać... z tym, że obcisłe w jakimkolwiek stopniu dżinsy mnie irytują
ad. btw-> powiedziałbym nawet, że co kilka...
ale przynajmniej można z kimś kulturalnie wymienić poglądy ;>EDIT: literówka