Tak Zwana Twórczość. - Fan Fiction w wykonaniu nastolatka.

+
Tak Zwana Twórczość. - Fan Fiction w wykonaniu nastolatka.

Ja jestem tu nowa, nie bardzo wiem jeszcze co i jak... :-\Postanowiłam mimo wszystko podzielić się z wami moją tak zwaną "twórczością". Wszystkich zainteresowanych proszę o klikanie na www.might-of-sword.blog.onet.pl i dodawanie komentarzy ze szczerymi opiniami. Bardzo na takie liczę, krytyka jest bardzo mobilizująca i pozwala pnąć się w górę. ;DOpowiadanie jest o tematyce Wiedźmina, a jakże. Z małą tylko różnicą - piszę o jego córce, której postać całkowicie wymyśliłam. Ale stary, dobry Geralt oczywiście też jeszcze w moim opowiadaniu występuje. :pJeszcze raz serdecznie wszystkich tam zapraszam i liczę na komentarze...Daję to opowiadanie tutaj, bo na blogu przeprowadzam zmiany. :pWielu zastanawia fakt, że są tacy, którzy mordują dla pieniędzy, dla których ludzka śmierć jest niczym innym jak tylko bramą do zdobycia kolejnych pobrzękujących w kieszeni złotych monet, którzy nie znają granic i potrafią zabić bez mrugnięcia okiem, nie patrząc na konsekwencje swego czynu. Takie osoby istnieją i istnieć będą, zabijanie jest ich przeznaczeniem i źródłem utrzymania. Skoro bogowie postanowili obdarzyć ich umiejętnością perfekcyjnego władania mieczem, głupstwem byłoby owej zdolności nie wykorzystać. Nie należy mieć żalu do kogoś, kto zabije potwora. Nie należy mieć żalu do kogoś, kto zabija dla słusznej sprawy, dla lepszego jutra i dla dobra świata. Do takich właśnie osób należy potomkini słynnego wiedźmina Geralta - Vemona. Nikt nigdy nie śmiał nawet przypuszczać, iż Biały Wilk zwiąże się na stałe z jakąś kobietą. Tym bardziej nikt nie pomyślałby, że z takiego związku może narodzić się dziecko. Jednak narodziło się, a dziś mówi się o nim więcej, niż o samym Geralcie. Zarówno urodę, jak i umiejętności odziedziczyła po ojcu. Gęste, białe włosy opadały na jej szerokie ramiona, zakrywając szpetną bliznę nad prawym uchem. Vemona wiązała je zawsze tak, by nie wpadały jej do oczu.. Nie ma nic gorszego, niż zostać zamordowanym przez własne włosy, na miłość boską. Dziewczyna mieszkała w Kaer Morhen, nieco opustoszałym po ostatniej wojnie z Nilfgaardem, zamieszkiwanym jedynie przez tych kilku najważniejszych. To tam odbierała wszystkie nauki wiedźmińskiego fachu, uczyła się rozróżniać dobro od zła, uczyła się sprawnie władać mieczem, rzucać uroki, pisać runy... Kaer Morhen to był jej dom, tylko tu czuła się w pełni szczęśliwa. Jeśli wiedźmin w ogóle może być szczęśliwy, Vemona czuła się tu, na swój sposób, właśnie tak. Nie była jeszcze jednak w pełni wiedźminką, przeszła już, co prawda, Próbę Traw, ale nie dano jej jeszcze wiedźmińskiego ostrza i medalionu Cechu Wilka. Dziewczyna odziedziczyła po ojcu wszystkie niezwykłe cechy i umiejętności, walczyła techniką taką samą, jaką walczył Gwynbleidd - sztuką uników i przechytrzania przeciwnika. Była jednak znacznie bardziej nerwowa, drażliwa i impulsywna; mogła zamordować innego z zimną krwią praktycznie bez powodu. Te cechy upodabniające Vemonę do Renfri Geralt starał się zwalczać. Póki miał jeszcze siły, robił co było w jego mocy, by pokonać te zgubne przyzwyczajenia swej córki. Postarzał się znacznie, jego twarz pokryła sieć bruzd i blizn, szorstki, szczeciniasty zarost zaczął delikatnie oprószać się siwizną. Mimo tego, nadal był tym samym Geraltem co dawniej - człowiekiem, doświadczającym wielu głębokich przeżyć, oraz wiedźminem, silną jak wół maszynką do zabijania. Zdawał sobie sprawę, że nikt nie żyje wiecznie, i kiedyś także na niego przyjdzie koniec, więc robił co mógł, by dostatecznie wykształcić swoją córkę na silną i mądrą wiedźminkę.- Takim w życiu łatwiej - powtarzał zawsze, ilekroć Vemona pytała o sens swego kształcenia. - Poza tym, to jest twoje przeznaczenie.Od razu, gdy tylko Yennefer poczęła dziecko, wiedzieli oboje, iż przeznaczeniem ich córki będzie "włóczenie się po świecie i zabijanie potwórów". Geralt zwykł mawiać, że to było widać po jej oczach - ta dzikość, tyle niewyzwolonych emocji i żądza mordu...Vemona całe dnie spędzała poza murami obskurnego zamczyska, sprawdzając swe umiejętności w pobliskiej puszczy. Tak, jak niegdyś Geralt...
 

Vattier

CD PROJEKT RED
To jest fanfiction w każdym możliwym sensie :DMam kilka uwag:1) Wiedźmini są bezpłodni2) Yen była bezpłodna3)
Obojgu się zmarło, a przynajmniej taka jest jedna z wersji.
4) Wiedźmini rzucają uroki? A nie Znaki aby, a?5) Blizny nie można odziedziczyć...6) Ładny styl :)EDIT: A! I fajne kolorki... oczy bolą troszku... rozważ wstawianie takich dzieł tutaj :)
 
...Rozumiesz znaczenie słowa bezpłodność?Poza tym, nie ... nie jestem pewien, ale Wiedźminów pozostało na świecie bardzo mało, nie wiem... ale może wytłumaczysz jak według Ciebie Geralt wrócił do świata żywych? Co z Ciri?Na razie się wstrzymam od głosu...edit. I mnie uprzedził... Dodam jeszcze, że jak mogła odziedziczyć białe włosy? Nie byłbym pewien, ale u Geralta była to pewna pozostałość po mutacjach...
 
Sporo mi się zapomniało od ostatniego czytania książki.Dużo rzeczy pozmieniałam, widać to zresztą :p.Nie lubię, że tak powiem, dojadać po kimś resztek. Wolę stworzyć coś własnego, na podstawie czegoś, co istnieje. Więc to opowiadanie jest troszkę... pomieszane i niezgodne z tym, co napisał Sapkowski, ale chyba niezbyt... no nie wiem, jak to ująć. ^^ Aha. No tak. Jest moje własne.
 

Vattier

CD PROJEKT RED
Melkor01 said:
Dodam jeszcze, że jak mogła odziedziczyć białe włosy? Nie byłbym pewien, ale u Geralta była to pewna pozostałość po mutacjach...
Mutacja to wpływ na DNA, więc być może pigmentu pozbawiła Geralta zmiana genu :hmmm:
Melkor01 said:
Nie lubię, że tak powiem, dojadać po kimś resztek. Wolę stworzyć coś własnego, na podstawie czegoś, co istnieje. Więc to opowiadanie jest troszkę... pomieszane i niezgodne z tym, co napisał Sapkowski, ale chyba niezbyt... no nie wiem, jak to ująć. ^^ Aha. No tak. Jest moje własne.
W takim razie raczej to jest... plagiat? Ano. Korzystasz z nazewnictwa i świata wykreowanego przez ASa, więc albo się trzymasz tego, co napisał i ewentualnie dodajesz coś od siebie, jeżeli pan Andrzej nie wspomniał o czymś w swoim dziele, albo nie "podkradasz" (i niestety to jest najwłaściwsze słowo IMO) części jego twórczości :)PS. @Melkor01 Niah niah! ;D
 

Jimp

Forum veteran
Primo . Jak dla mnie to za mało tu logiki . Jak kolega mówił nie można odziedziczyć blizny :) Widziałaś kiedyś noworodka z blizną ? Secundo . Mogłaś wymyśle jakiegoś innego Wiedźmina , całkiem inną od tej którą przedstawił nam Sapkowski ... Ile można piłować staruszka Geralta ?
 
Vattghern said:
Vattghern said:
Nie lubię, że tak powiem, dojadać po kimś resztek. Wolę stworzyć coś własnego, na podstawie czegoś, co istnieje. Więc to opowiadanie jest troszkę... pomieszane i niezgodne z tym, co napisał Sapkowski, ale chyba niezbyt... no nie wiem, jak to ująć. ^^ Aha. No tak. Jest moje własne.
W takim razie raczej to jest... plagiat? Ano. Korzystasz z nazewnictwa i świata wykreowanego przez ASa, więc albo się trzymasz tego, co napisał i ewentualnie dodajesz coś od siebie, jeżeli pan Andrzej nie wspomniał o czymś w swoim dziele, albo nie "podkradasz" (i niestety to jest najwłaściwsze słowo IMO) części jego twórczości :)
No, spokojnie :) Od czegoś trzeba zacząć i na bazie jakiegoś uniwersum trenować styl. Dopiero potem rzucamy sie z motyką na słońce i wymyślamy coś od siebie :witchmas:tayana - kombinuj dalej, choć może na przyszłość, nieco spójniej z Sagą, bo te niezgodności starych wyjadaczy (w tym mnie :D) ciut za bardzo kłują po oczach. :)
 
Nie, to nie plagiat, to fan fiction, tylko że każdy może to widzieć inaczej (nie odpowiadam za tok myślenia innych istot ludzkich ^^).Ah. I ... Czy ja wspominałam że ta blizna to odziedziczona po nim była? Bo nie była. :p
 
Ja się (bo mi Vatt`ghern zakosił większość spraw do omówienia :'( ) zastanawiam tylko nad jedną rzeczą...Stary Geralt... na prawdę musiał być stary, ponieważ jak wiadomo u Wiedźminów proces starzenia przebiegał bardzo wolno (np. Vesemir) i tak się zastanawiam, ileż to lat już upłynęło od wydarzeń z Sagi? ;D
 
Oprócz tego o czym wspomnieli poprzednicy, czyli sporej niezgodności z Sagą yto ja chyba nic oryginalnego nie dodam. Tym niemniej
6) Ładny styl
podpisze się pod tym i poproszę o kolejne cześci. :)EDIT:Jescze taki prywatny plusik ode mnie za rozwianie martwicy w Fan Fiction. :beer:
 
A nie wiem, mówiłam - sporo zapomniałam. Pamięci perfekcyjnej nie mam, a Sagę czytałam dość dawno. :wall:
 
Hmmm, dobrze, poczekam na drugą część i wtedy ocenię.Tak czy owak
Vattghern said:
6) Ładny styl :)
Ale przygotuj się, bo wiele znawców Sagi na pewno znajdzie każdy babol i Ci go wytknie ::) Ja sądzę, że korzystając z wykreowanego świata, trzeba się trzymać tego, czego o nim wiemy...
 
Wiem, nagle też mnie jakoś tak tknęło, że schrzaniłam robotę... Bo skoro się wysyła takie pokręcone teksty na forum prawdziwych miłośników owej sagi, na oklaski liczyć raczej nie można. Krytyka, co prawda, jest może i budująca, ale nie w nadmiarze. A ja krytyki to nigdy nie lubiłam.Odebraliście mi chęć pisania o córce wiedźmina, gratulacje! ::)Zajmę się lepiej ponownym przeczytaniem Sagi i napisaniem opowiadania, które by się z nią zgadzało. ;)Dzięki za tą, jakże przydatną krytykę. :p Jak napiszę coś więcej (a znając mnie, szybko to nastąpi :D), wstawię tu. Ale tego już nie pociągnę. :D
 
tayana said:
Odebraliście mi chęć pisania o córce wiedźmina, gratulacje! ::)
Melduję wykonanie zadania :DPrzeczytaj Sagę, napisz coś, co się będzie je trzymało i dostaniesz przychylniejszą krytykę :)Może też poczytaj dział "Sapkowski"? Tam jest dużo ciekawych szczegółów ;)Powodzenia w dalszym tworzeniu :beer: (soczek rzecz jasna :p)
 
A dziękuję, dziękuję :DPrzeczytam to na pewno, dzięki za pomoc.I... Uwaga, ludzie, drżyjcie - powrócę... ;D
 
Top Bottom