nawet jeśli nowe postacie które mają zamiar wprowadzić mnie nie chwycą.
Nowe postacie mogą być największym atutem, bo twórcy będą musieli naprawdę mocno się postarać żeby zainteresować nimi publikę. Wracamy więc niejako do początku tj. roku 2008 kiedy mało kto kojarzył Iron Mana czy Thora nie mówiąc już o takich postaciach jak Ant-Man czy Strażnicy Galaktyki, o których słyszeli chyba tylko najwięksi maniacy komiksów, a sam koncept był absurdalny i zdawał się nie pasować do reszty (typ, który się zmniejsza i lata na mrówkach, a do tego gadające drzewo i szop z giwerą? dajcie spokój...).
Masa fanów powie pewnie teraz, że guzik prawda, bo oni znali tego czy tamtego i wyczekiwali filmów, ale prawda jest taka, że popularność Iron Mana, Kapitana Ameryki, Thora czy reszty wynikała z powolnego i przemyślanego budowania ich w świadomości odbiorców. Pierwszy Iron Man zarobił na całym świecie niecałe 600 milionów, drugi niewiele więcej, a trzeci już miliard dwieście. Wypuszczone pomiędzy filmy zarabiały podobnie, tj. 400-500 baniek (poza Hulkiem, ten chyba nawet nie wyszedł na zero), a potem przyszło Avengers i bum - półtora miliarda. Po drugiej stronie barykady czyli w DCEU mamy zaś takie tuzy jak Batman i Superman czyli niezaprzeczalnie dwóch najpopularniejszych komiksowych herosów w historii (Marvel takich nie ma, może Spider-mana, ale to nadal nie ten poziom rozpoznawalności), a jednak mimo tej popularności i wcześniejszych sukcesów w kinie czy telewizji, ich najnowsze wcielenia w łączonym uniwersum nie spotkały się z uznaniem, a Liga Sprawiedliwości mająca być ichnią wersją Avengers poległa w box office zarabiając porównywalnie do drugiego Ant-Mana, który ma raczej opinię słabej produkcji (z czym się zgadzam). Nieznani nikomu Strażnicy Galaktyki już w pierwszym filmie zgarnęli więcej niż film z Batmanem i Supermanem oraz paroma innymi postaciami pokroju całkiem nieźle przyjętej Wonder Woman. Popularność postaci w komiksach ma drugorzędne znaczenie, liczy się to czy twórcy będą potrafili je sprzedać na ekranie. Marvel to potrafi, a jeśli zdarzą się wpadki to wyciągają z nich wnioski i próbują nowego podejścia.
Teraz Kevin Feige ze swoimi współpracownikami nie będą mogli pójść na łatwiznę dorzucając Starka do jakiegoś mniej pewnego projektu albo reklamując film jako wstęp do Avengers. Będą musieli postarać się bardziej i może to bardzo zaprocentować. Nie musi się to stać od razu czego chyba najlepszym przykładem jest Thor. Pierwsze dwa filmy o jego przygodach są średnio lubiane (przez niektórych nawet uważane za jedne ze słabszych). Jego występ w pierwszej odsłonie Mścicieli został odebrany pozytywnie, ale już w dwójce był bardzo na doczepkę i co? Nadszedł Ragnarok, a potem dwie kolejne odsłony Avengers i nagle Bóg Piorunów stał się ulubieńcem publiczności. Ulubieńcem do tego stopnia, że jako pierwszy heros MCU doczeka się czwartego solowego filmu, a tego nie miał nawet Iron Man.
Można więc teraz mówić, że MCU się skończyło, że nikogo nie interesują takie postacie jak Shang-Chi, She-Hulk, Moon Knight czy Ms Marvel, ale za parę lat może się okazać, że będą w czołówce. No i nie zapominajmy o X-Men, którzy mogą rozbić bank jak już szturmem wejdą do MCU. Póki co i tak idą dość bezpiecznie rzucając do kina najpierw znanych bohaterów, bo w nadchodzącej fazie dostaniemy Czarną Wdowę, Doctora Strange'a, Thora i jak się dzisiaj okazało także Spider-mana, a zaraz na początku następnej fazy także Czarną Panterę. Jedynie Shang-Chi i Eternale będą nowościami w uniwersum, a reszta świeżaków najpierw zadebiutuje na małym ekranie z czasem być może przeskakując do kina w jakimś evencie lub projekcie grupowym.
Ja tam jestem spokojny o przyszłość MCU i choć z oficjalnie zapowiedzianych projektów najbardziej czekam na Thor: Love and Thunder to bardzo jestem ciekaw czym mnie zaskoczą. I jestem pewien, że będą to w dużej mierze zaskoczenia pozytywne jak swojego czasu ze Strażnikami Galaktyki, o których usłyszałem po raz pierwszy kiedy zapowiedzieli film i pukałem się wtedy w czoło, a teraz, po tylu latach wciąż jest to numer jeden na mojej liście filmów MCU.