Yakin - są pewne rozwiązania.
1. Gra powinna mieć różne wersje językowe, takie jak angielska, polska, rosyjska, niemiecka, francuska, portugalska, hiszpańska i inne.
2. Jednak tłumaczenie ograniczałoby się do aspektów technicznych gry, czyli interfejsów, opisów. To i tak bardzo ułatwiłoby wejście w grę. Po prostu, pomimo słyszenia na początku samej angielszczyzny w grze, polski (lub innej narodowości) gracz czułby, że ta gra jest skierowana także do niego.
3. Po drugie różne wersje językowe gry skutkowałyby nieco innymi początkami.
Rrozwiązanie pierwsze:
- Spotykamy na dzień dobry jakiegoś narkomana odpowiedniej narodowości, który chce nam opylić jakiś stary implant tłumaczący, który to tłumaczyłby wyłącznie z angielskiego na język danej wersji gry. Czyli albo tylko na polski, albo tylko na rosyjski, itd... Miałby tez możliwość tłumaczenia z jakiegoś drugiego języka, a w każdej wersji byłby to ten sam język, czyli na przykład możliwość tłumaczenia z meksykańskiego. Ale ta druga funkcja powinna być niesprawna i dopiero w trakcie dalszej gry można by to naprawić. Po co tłumaczenie z drugiego języka? Wyjaśnię w dalszych punktach.
- W domyśle ten implant dla większości mieszkańców miasta znających angielski byłby bezużyteczny, dlatego nasz narkoman miałby wątpliwości czy go zechcemy. Gadałby coś w rodzaju: "Wiesz koleś, pewnie to będzie dla ciebie bezużyteczne, ale wspomóż potrzebującego! Nie kradnę, nie żebrzę, to uczciwa wymiana... Jeśli nie teraz, to w przyszłości może się przydać."
- Dalej fabuła jakoś specjalnie nie tłumaczy dlaczego akurat nasz bohater, prawdopodobnie mieszkaniec miasta, znający angielski potrzebuje takiego tłumacza. Dzięki temu odpada problem komplikowania, lub w drugą stronę - generalizowania fabuły. Zresztą można by lekko złagodzić dysonans tworząc takiego głównego bohatera, który na początku wydaje się być nieco zagubionym, ale nie wiadomo dlaczego. Byle nie była to jasno nazwana amnezja, bo to oklepany wątek! Zresztą sam bohater na początku nie byłby specjalnie wylewny, więc gracz nie mógłby określić problemu. Od początku nie byłoby to takie oczywiste, czy nasz bohater jest mieszkańcem tego miasta, czy jednak nie. Chociaż wciąż w perspektywie musiałoby dojść do pewnych wyjaśnień.
- Co w przypadku gdy graczami będą ludzie znający bardzo dobrze angielski, z wersją angielską/amerykańską gry? Czy spotkają narkomana, który chce im sprzedać implant tłumaczący z angielskiego na angielski? Można to rozwiązać inaczej. Tutaj właśnie przyda się funkcja tłumaczenia z innego, dodatkowego języka, jak na przykład z meksykańskiego, ale zepsuta. Gracze anglojęzyczni nabyliby więc bezużyteczny przedmiot, ale przydatny w przyszłości o ile znajdą kogoś kto potrafi to naprawić. Wszyscy więc gracze, bez względu na wersję językową gry, zyskiwali by po jakimś czasie kolejną funkcjonalność tego tłumacza. A ów narkoman-sprzedawca w opisie urządzeni mógłby dodać: "Naprawa będzie kosztować grosze, a tu niedaleko jest dzielnica meksykańska! Może ci się przydać!"
Rozwiązanie drugie fabularne:
- Właściwie bardzo podobne do pierwszego z tym że idące w większą komplikację fabularną. Od razu nasz bohater jest zdefiniowany. Powiedzmy jest to jakiś Jasiu, który przyjechał do Ameryki, aby odwiedzić wujka zarabiającego dolary. Albo jakiś Siergiej odwiedzający wujka Witalija. Później nasz Jasiu, Siergiej, albo inny Hans wpadłby w tarapaty i wylądował gdzieś w nieznanym miejscu, bez niczego. Jednak to jest raczej słabe rozwiązanie. Bardzo komplikowałoby fabułę, albo przeciwnie - wymagało by ogromnych uogólnień, przez co fabuła stałaby się płytka.
Trzecie rozwiązanie fabularne:
Nasz bohater jest mieszkańcem miasta, ale wychowując się w jakiejś narodowej dzielnicy, nie nauczył się języka kraju w którym żyje z prostej przyczyny - od urodzenia, polegał wyłącznie na super-zaawansowanym implancie tłumaczącym. Było to częścią jego. Wszystko słyszał w swoim języku i całkowicie mu to wystarczało. Typowe lenistwo cywilizacyjne
Aż tu krach. Wylądował na ulicy, ktoś go dość brutalnie okradł z implantu i ze wszystkiego co dało się ukraść, powodując rozległe obrażenia. No i ten nieszczęśnik trafia na naszego narkomana-sprzedawcę.
Wiele zależy też od rozwiązań z kreowaniem postaci, która to funkcja chyba ma być w Cyberpunku. Klasy, wygląd, i tak dalej...
Nadal jest jeden duży problem. Język którym posługuje się nasz bohater... Czy ma mówić po angielsku i tłumaczyć samego siebie? Czy jednak główny bohater byłby jedyną postacią dubbingowaną? Ale wtedy - co z konsekwencją? Czy nasz dubbingowany głos byłby niby angielskim - co byłoby bardzo niespójne z grą mającą mieć oryginalne brzmienie języków, czy jednak nasz język ma się wpleść w fabułę? Mówiąc inaczej, jeśli gramy jako Polacy, w polską wersję językową gry, to zwyczajnie inne postaci w grze nas nie rozumieją i potrzebują implantów tłumaczących z polskiego (z rosyjskiego, z niemieckiego, ...) na angielski, meksykański, itd...
Mówiąc szczerze jest tyle komplikacji (właściwie głównie fabularnych), że choć pomysł super, to nie wiem czy uda się go zaimplementować. Anglojęzyczni gracze nie widzą nawet tego problemu, dlatego dla nich pomysł jest super. Amerykański bohater, w amerykańskim mieście spotka sobie po prostu od czasu do czasu jakiegoś Meksykanina, do rozmowy z którym potrzebny będzie implant tłumaczący z meksykańskiego i tyle...
No chyba że REDzi tak właśnie to zrobią. Będzie tylko wersja angielska, czyli taka której ja nie kupię.