To czy ściemnia to jak wspomniałem kwestia otwarta
1) Datki na sierociniec czy adopcja dzieciaków naprawdę nie są mu niezbędne do prowadzenia ciemnych interesów
2) Wszyscy z jego byłej hanzy mówią nam że Tauler wycofał się z biznesu
3) Przy ciele Hamonda znajdujemy list w jakim uprzejmie acz stanowczo daje znać Skelligijczykowi iż dziękuje za propozycję współpracy ale prosi by się od niego odstosunkować
4) Wszystkie Koty to swołocze i mendy wredne, ale nie Aiden, nie, bo tak mówi Lambert jaki znał go na przestrzał (byle nie od analnej strony mocy) jaki zresztą też jest wzorem rycerskości "Noo.. ubiłem bandytów i trolla, troll niby niewinny ale chciałem by mi więcej kasy dano więc stracił łeb"
Śmierdzi mi ta opowieść o 'odbieraniu mieczy' ale podejrzeam, że mogło się w niej kryć ziarno prawdy (o naszej nabomblonej fistechem elfce
).
To, że Tauler mendą był nie ulega wątpliwości, ale jeśli uznamy iż faktycznie zostawił ww za sobą i sie już w niewolnictwie nie babra wybór jest dwojaki:
a) Zabijamy Taulera by zrobić Lambertowi dobrze, nic to nie rozwiązuje - Aiden dalej nie żyje, w dodatku przygarnięte sieroty tracą dach nad głową a kobitka zostaje wdową
b) Plujemy Taulerowi na buty i wychodzimy stwierdzajac, że jak się dowiemy że łże to wrócimy - sierociniec dalej dostaje datki, dzieciaki mają przybranego tatuśka, kobieta męża, Tauler ma okazję zrobić coś pożytecznego i tylko Lambert by doczekać się satysfakcji musi udać się do burdelu zamiast sięgać po miecz.
Z dwojga złego odpowiedź "B" bardziej mi pasuje