Najlepszy jest w filmie motyw, gdzie Geralt odchodzi od tradycyjnej wiedźmińskiej szkoły walki i robi uniki... I nasyłają na niego jakąś laske, którą Żebro uwodzi dając jej aiki-do-łomot. Albo ten renegat wiedźmin co potem wstępuje do zakonu. Ech... Wg. mnie w Polsce nie ma warunków do wiedźmina ze względów finansowych. Polacy nie robią superprodukcji poza pseudotakowymi z cyklu lektór.kadry mamy dobre, ale kasy ni ma. A jak ni ma, to i ni ma wprawy, więc nawet jak by było, to najpierw musiałoby powstać kilka typowych superproducji, żeby mógł ktoś sie wząść za wiedźmina.poza tym jest na czym ćwiczyć. Jest wiele doskonałych(nie boję się użyć tego sowa) polskich pisarzy fantasy, jak np. E.Dębski, F.Kres, A.Pilipiuk, że wymienię tylko ulubionych.Nie wszystkie dzieła są robione z rozmachem, ale nie zawsze o to chodzi, bo kameralność nie zawsze musi byc wadą.A panowie B. i Sz. to najzwklesi partacze i leszcze. Nawet nie mam i za złę straty gro kasy na badziewnego smoka. Ale nigdy im nie wybacze zmiany rewelacyjnych dialogów w drętwe i przeinaczenia historii. Rozumiem, jeśli by było to koniczne w celu zrobienia skrótów. Ale ich przeinaczenia są ku*ewsko debilne. I niepotrzebne. Ja mam wrażenie, że oni jakiś konspekt wiedźmina czytali i uzupełnili go o swoje badziewne wypociny.Ech... Pytacie co powinno być w wiedźminie? To co w książce. Świetne dialogi, wyraziste postacie, klimat, humor, wierna fabuła. A tego nie ma w tworze reżysera B.A co do Jacksona - nie jest łatwo nakręcić film za miliony dolarów, który byłby lepszy niż książkowy pierwowzór. Przeciwnie, to prawie niemożliwe.A czy zagraniczny reżyser mógłby kręcić film o wiedźminie. Jasne, że tak. Bo niby czemu nie? Że nie zrozumie wszystkiego? Na pewno więcej niż duet B. i Sz.