Scorupkowa mi się akurat podoba(ła) i jej, z piercingową serią - oszpecającą ciało-kształt Bonda, bym nie łączył
A po za tym, z tym odcinkiem jest jedna rewelacyjna rzecz. Piosenka Tiny Turner
[media]http://www.youtube.com/watch?v=bkBYVNrjjIs[/media]
Nawet jestem ciekawa tego filmu. Plusem dla mnie jest to, że będzie w 2d, co ostatnio jest rzadkością w tego typu produkcjach. Osobiście nie przepadam za 3d, boli mnie od tego głowa i męczę się przy oglądaniu filmów ;p
Kamila, zachęciłaś mnie tak bardzo tą nutką, że właśnie idę do kina sprawdzić, czy pani ze Zmierzchu ma zainstalowany patch z uśmiechem, czy nadal tylko podstawowe oprogramowanie emo.
Hmm. Pani ze Zmierzchu umie grać. Chociaż uśmiechać się za wiele nie musiała, a i to półgębkiem. Theron jest rewelacyjna. Piękna i koszmarna. Ale to już wiedzieliśmy. Thor... znaczy Chris jest oczywiście prze-przystojny. XD I, co mnie zdziwiło po poprzedniej roli w jego wykonaniu, też umie coś zagrać twarzą (a nie torsem).
A sam film? Wizualnie jest wspaniały. Brak 3D zdecydowanie mu nie zaszkodził. Tam, gdzie człowiek ma mieć wrażenie, że mu się płonąca strzała właśnie wbiła w głowę, cała sala podskakuje na fotelach. I jest doskonały dźwięk. Szklane potwory wydają np odgłos drapanej widelcem szyby. Brr...
Natomiast... Fabuła jest dość dziwnym połączeniem tradycyjnej bajki, trójkąta miłosnego a'la Holywood (w wersji strawnej dla 12-latka, żadnej golizny, pocałunki bez języczka dokonywane na martwej Śnieżce O.O) i jednej sceny żywcem i po chamsku zerżniętej z Mononoke-hime
Dla tych, którzy znają oba filmy. Pamiętacie scenę, kiedy duch w kształcie ogromnego jelenia obrywa w momencie, kiedy już już wszystko ma być ok? No, to to samo jest tutaj. Cholera, nawet elfy są podobne do duszków drzew z Mononoke.
Ogólnie, moim skromnym zdaniem, film wart zobaczenia. W kolejności dla: królowej, Thora - znaczy łowcy, jakości dźwięków i muzy, oraz prawie-prawie uśmiechniętej królewny.
Najlepsze jest to, że Kirsten jest w miarę przyzwoitą aktorką, wystarczy spojrzeć na Azyl, albo Wszystko za życie. Niestety Zmierzch zrobił z nią to, co Titanic z DiCaprio
Natomiast... Fabuła jest dość dziwnym połączeniem tradycyjnej bajki, trójkąta miłosnego a'la Holywood (w wersji strawnej dla 12-latka, żadnej golizny, pocałunki bez języczka dokonywane na martwej Śnieżce O.O) i jednej sceny żywcem i po chamsku zerżniętej z Mononoke-hime
Dla tych, którzy znają oba filmy. Pamiętacie scenę, kiedy duch w kształcie ogromnego jelenia obrywa w momencie, kiedy już już wszystko ma być ok? No, to to samo jest tutaj. Cholera, nawet elfy są podobne do duszków drzew z Mononoke.
No i nie wiem co mam teraz myśleć. Chciałam iść w poniedziałek na to, ale też mam pewne obawy. To co napisałaś strasznie mnie zniechęca do tego filmu, ale podoba mi się mroczny klimat i efekty. Nie wiem zatem, czy poświęcić zadowolenie intelektualne na rzecz połechtania gałek ocznych. Jak ja nie lubię takich poważnych dylematów życiowych, ech...
Erynia, absolutnie nie miałam zamiaru Cię zniechęcać. Idź! Ja poszłam, bo się zakochałam w JEDNEJ piosence. Znasz dziwniejszy powód pójścia do kina? XD
Poza tym, film jest dobry. Serio. Podobał mi się. No i w końcu w bajce było pocałunek królewicza.
Erynia, absolutnie nie miałam zamiaru Cię zniechęcać. Idź! Ja poszłam, bo się zakochałam w JEDNEJ piosence. Znasz dziwniejszy powód pójścia do kina? XD
Ja poszłam do kina na Transformers tylko dlatego, że lubię słuchać tych dudniących efektów dźwiękowych, chodziłam też do kina w przerwach między zajęciami, albo zamiast na zajęcia, nie pamiętam już (byłam w kinie na tym gniocie: Epic Movie).