Gry komputerowe

+
Yakuza Kiwami 2

Ostatnia Yakuza jaką ograłem przed premierą Cyberpunka, ale wraz z ogłoszeniem portów na PC pozostałych odsłon serii na początku nadchodzącego roku możecie być pewni, że jeszcze długo będę truł Wam rzyć o tym jak bardzo uwielbiam tę serię. :p

(Odsłony serii działające na Dragon Engine nie mają intra, więc zamiast tego macie ten znakomity zwiastun)


Akcja gry rozpoczyna się rok po wydarzeniach z poprzedniej części. Po tragicznych przeżyciach z tamtej odsłony, nasz bohater, Kazuma Kiryu, decyduje się na opuszczenie Klanu Tojo i przejście do cywila, żeby zająć się swoją przybraną córką, Haruką. W końcu zostaje jednak zmuszony do tymczasowego powrotu do gangsterskiego światka, gdy obecny przewodniczący (mocno osłabionego na skutek afery z 10 miliardami jenów z poprzedniej części) klanu zwraca się do niego z prośbą o podjęcie się misji dyplomatycznej, której celem jest zawarcie pokoju z wrogim klanem Omi, czyhającym za granicami Tokio. Wkrótce jednak okazuje się, że jeszcze jedno, równie poważne, zagrożenie dla Klanu Tojo kryje się w samym sercu Kamurocho, wyczekując właściwego momentu na uderzenie.

Uważam, że fabularnie Kiwami 2 (czy też oryginalna Yakuza 2, jako że jest to remake tamtej produkcji) stanowi znaczący krok naprzód względem Kiwami 1 pod kątem jakości scenariusza, postaci i przerywników filmowych. Od początku wprowadza stopniowo kolejnych bohaterów i wątki, często również odnosząc się do wydarzeń z pierwszej odsłony, nieraz nadając im szerszy kontekst, dzięki czemu opowieść stanowi naturalne rozwinięcie poprzedniej odsłony, przy tym jednocześnie będąc całkiem solidnym kryminałem we własnym zakresie, może miejscami nadmiernie zawiłym, ale nadal wciągającym. Na szczególną pochwałę zasługuje tutaj główny antagonista, Ryuji Goda (nie jest to spoiler, bo wprowadzony zostaje bardzo wcześnie w toku fabuły), zachowujący starannie wyważone proporcje pomiędzy aroganckim dupkiem, wzbudzającym respekt wojownikiem, a człowiekiem honoru, który kradnie każdą scenę, w której się pojawia. Niestety odniosłem też wrażenie, że sam sposób budowania opowieści okazał się o wiele ciekawszy niż sposób w jaki została ona ostatecznie zakończona. Niektóre wątki, pomimo sporej podbudowy, zostają rozwiązane praktycznie poza kadrem, w nieco nazbyt "wygodnym" stylu, pozostawiając pewne uczucie niedosytu. Sam finał za to odstawia drugiego Metal Gear Solida i w ciągu godziny jesteśmy wręcz zasypywani jednym zwrotem akcji za drugim, nieco zahaczając o autoparodię, na szczęście samo finałowe starcie było absolutnie perfekcyjne i przypuszczam, że zostanie mi w pamięci jeszcze na długo. Ogólnie poziom warstwy fabularnej jest wyższy niż poprzedniczki, ale zdecydowanie nie jest to poziom Yakuzy 0.

Jedną z największych zmian względem Kiwami 1 jest nowy silnik graficzny, na którym hula gra, czyli Dragon Engine, który to wcześniej posłużył do stworzenia Yakuzy 6. Wraz z nowym silnikiem, poza wyższym poziomem oprawy graficznej, doszła też spora liczba rozmaitych usprawnień, w tym bardziej rozbudowana fizyka oraz destruktywność obiektów w świecie gry, brak ekranów ładowania przy wchodzeniu i wychodzeniu z budynków (wrogowie mogą teraz nawet wejść za nami do środka i zdemolować wnętrze), możliwość zapisywania gry w dowolnym momencie, a także fizyka ragdoll, dzięki której leżących na ziemi przeciwników możemy kopnąć na drugą stronę drogi, przez szybę, prosto w stojące obok np. rowery albo pod nogi innego przeciwnika, żeby ten potknął się o swojego kompana i wywrócił. Nie powiem, tego rodzaju elementy nadają światu więcej dynamiki i dzięki temu całe doświadczenie zyskuje na płynności, chociaż niektórzy kręcili nosem na to, że ragdolle odbierają starciom powagę, wiecie, tym samym starciom, w którym jako broń możemy wykorzystać parasole i kule do kręgli. Koniec końców, Kamurocho i Sotenbori nigdy nie wyglądało lepiej, nieraz zwyczajnie przechadzałem się uliczkami w opcjonalnym trybie FPP, żeby chłonąć atmosferę oraz szczegółowość świata, co dużo rzadziej zdarzało się nie tylko w poprzednich osłonach, ale nawet we wszystkich innych grach rozgrywających się w miejskich środowiskach, także dzięki fajnym detalom, takim jak przechodnie pozujący przed nami, gdy robimy zdjęcia aparatem czy możliwość zdemolowania sklepów i restauracji w czasie walki, za co sprzedawca każe nam się wynosić i odmawia nam obsługi. Ogólnie jest w tych rozjarzonych neonami dzielnicach rozrywkowych Japonii coś pociągającego, a nowy silnik sprawia, że jeszcze bardziej przyciągają wzrok.

System walki, poza usprawnioną fizyką, o której pisałem wcześniej, wzbogacił się także o parę usprawnień. Jest nieco wolniejszy niż ten w Yakuzie 0 i Kiwami, ale dużo bardziej precyzyjny, a także elastyczny, jako że teraz zamiast czterech stylów mamy tylko jeden, Styl Smoka, który jest jakby połączeniem trzech pozostałych. Może wydawać się to krokiem wstecz, ale powiem Wam, że nie ma jak seria szybkich ciosów, kontynuowana silnym atakiem, pochwyceniem przeciwnika za nogi tuż przed upadkiem, zakręcenie nim w miejscu, rozrzucając zbierających się wokół pozostałych adwersarzy, zakończona rzuceniem go przez szybę. Takie kombinacje były praktycznie niemożliwe do wykonania w systemie walki z 0 i Kiwami, ze względu na nadmierną specjalizację poszczególnych stylów, ale tutaj przychodzi to bez najmniejszego problemu. Walka przeszła także solidny balans, zmniejszając redukcję paska Heatu (wykorzystywanego w atakach specjalnych, czyli Heat Actions) przy trafieniach, zwiększając efektywność Heat Actions i obrażenia zadawane za pomocą broni. Dzięki temu te mechaniki w większym stopniu pozwalają przechylić szalę zwycięstwa, podczas gdy poprzednio były częściej po prostu fajnym dodatkiem i zachęcają do częstszego korzystania z Heat Actions.

Jak zawsze, nie możemy omówić gry z serii Yakuza bez wspominania o pobocznej zawartości jaką można znaleźć w świecie gry. Powracają tutaj stałe dla serii aktywności jak walki na arenie, gra w shogi i mahjonga (którego zasady wreszcie udało mi się pojąć), gra w baseballa (IMO niepotrzebnie w tej odsłonie przekombinowana i mało intuicyjna), karaoke, łapy szczęścia, gry hazardowe wykorzystujące zarówno karty, jak i kości do rzucania, rzutki, gry na automatach (w tym Virtua Fighter 2), a doszło też jeszcze parę, takie jak gra w golfa, fotografowanie modelek i praca jako wykidajło (która przypomina poziomy rodem z klasycznych nawalanek, ale ostrzegam, że są cholernie trudne), a także... Toylets, czyli gierka, w którą można pograć przy opróżnianiu pęcherza (i tak, faktycznie coś takiego istnieje w Japonii). Pojawiają się także dwie duże, fabularyzowane minigry, z czego jedna z nich to powracające z Yakuzy 0 zarządzanie klubem kabaretowym (hurra!), a druga, związana z firmą budowlaną prowadzoną przez Majimę, jest grą typu tower defense, gdzie rekrutujemy różne postacie spotkane w grze i następnie kierujemy nimi w stylu strategii czasu rzeczywistego, ale jako że sterowanie było robione pod konsole, nie działało to tak dobrze jakbym sobie życzył (chociaż sama zawartość fabularna z nią związana była już całkiem sympatyczna). Zadań pobocznych jest ponad 70, ale jest to liczba nieco zwodnicza, ponieważ znaczna ich część to robota na dwie minuty, na zasadzie "coś mi podaj" lub "zlej jednego typa", chociaż twórcy starali się trochę te fedexy uatrakcyjnić, poprzez uczynienie ludzi, którym tym sposobem pomogłeś twoimi sojusznikami, z którymi, po uprzednim ich odblokowaniu w menu rozwoju postaci, możesz wykonać specjalne, zespołowe i często zabawne Heat Actions, ale ze względu na ich sytuacyjność są one raczej ciekawostką niż czymś na co warto wydać punkty doświadczenia. Jak już jednak trafimy na jakieś dłuższe i bardziej rozbudowane zadanie, zawsze możemy liczyć na dobrą zabawę albo ciekawą historię, więc mimo wszystko warto poświęcić im czas.

Bardziej aktywną rolę nadano barom i restauracjom, które teraz stanowią istotny element systemu rozwoju postaci. Punkty doświadczenia tak jak poprzednio otrzymujemy za wykonywanie różnych czynności i walkę, ale również posiłki dają nam pokaźny bonus do doświadczenia. Kiryu posiada wskaźnik pokazujący poziom najedzenia, spadający wraz z upływem czasu, co możemy też przyśpieszyć walcząc z przeciwnikami. Każdy zjadany przez nas posiłek w różnym stopniu napełnia ten wskaźnik, a także daje różne bonusy do doświadczenia, co oznacza, że musimy zwracać uwagę gdzie i czym się stołujemy, ponieważ jeżeli się przejemy, nie otrzymujemy żadnego doświadczenia i musimy potem poczekać aż poziom przejedzenia spadnie do bardziej umiarkowanego poziomu, co jednocześnie motywuje nas do częstszego inicjowania potyczek. Myślę, że jest to całkiem fajny system, chociaż wymóg stałego zaglądania do lokali gastronomicznych może nie każdemu przypaść do gustu.

Ogólnie Kiwami 2 uważam za grę lepszą od poprzedniczki pod kątem warstwy fabularnej i rozgrywki, a nowy silnik sprawia, że Kamurocho i Sotenbori mają jeszcze więcej uroku niż kiedykolwiek przedtem, chociaż w ostatnim akcie produkcji tak jakby zabrakło tego odpowiedniego wykończenia w pewnych kluczowych jej aspektach, podejrzewam, że tutaj winę ponosił zwykły brak czasu na dokończenie gry podczas produkcji oryginalnej Yakuzy 2, stąd też Kiwami 2, jako remake tego tytułu, również powiela te same mankamenty. Pomimo tego jest to nadal bardzo dobry tytuł, przy którym można z łatwością i wielką przyjemnością spędzić kilkadziesiąt godzin. Nie mogę już się doczekać premiery kolejnych (czy raczej poprzednich) części na PC!

Moja ocena: 8/10
 
Last edited:
Słuchajcie przykra sprawa:
Po ostatniej dużej aktualizacji do gta online przestało mi uruchamiać Rockstar game Louncher pojawia się zamiast tego komunikat o błędzie sformułowany w następujący sposób:
"Nie można kontynuować wykonywania kodu ponieważ nie znaleziono obiektu MSVCP140.dlll. ponowne zainstalowanie programu może rozwiązać ten problem" rzecz w tym że nie rozwiązało. Identyczny komunikat wyskakuje przy usuwaniu wadliwej aplikacji i instalowaniu nowej. Może z moim PC jest coś nie tak? Pomóżcie bo głupi jestem...
 
Tak bez wątpienia 64 bitowy instalacja nie udana bo podobno mam już ten program w lepszej wersji ale ja go nie widzę.
 
Też miałem problem z plikami dll z Visual C++ Pomogło ręczne odinstalowanie WSZYSTKICH pakietów Visual C++ (w W10 Aplikacje i funkcje) i ponowne zainstalowanie.
 
Czy to uszkodzi komputer jakoś?
Instalacja nie uszkodzi.

Pobierz i zainstaluj "microsoft visual c++ 2015, 2017 i 2019"
Pobierasz i instalujesz vc_redist.x86.exe i vc_redist.x64.exe
Do pobrania tutaj lub z powyższych linków.
Po tym zabiegu uruchom ponownie system (...)
Źródło
https://forums.cdprojektred.com/ind...05-lista-zmian.11056226/page-10#post-12467939

edit
Jeśli masz system x64 (64bit), to instalujesz też wersję x86, ponieważ niektóre programy mogą jej wymagać.
 
Widać pierwsze konsekwencje zmiany brandingu. Już nie tylko SW, kto wie, może doczekamy się jakiegoś świeżego podejścia do starych point&clicków. :D
 
kto wie, może doczekamy się jakiegoś świeżego podejścia do starych point&clicków. :D
Może ten nowy Indiana Jones to jest właśnie świeże podejście do point&clicków, hehe. Studio ma tylko nas zmylić. ;)
A tak na serio, to też chciałbym, żeby coś zrobili w tym temacie. Swego czasu robili genialne przygodówki.
 
Ale sztos! Easter Egg z Medium

 
Top Bottom