Sens życia, filozofia, polityka, gospodarka

+
Status
Not open for further replies.
DemOrzechowy said:
Pojedźmy wszyscy Kaczyńskiego, pokażmy, jacy jesteśmy nowocześni.

Zignorujmy prowokatora ;). Pokażmy o ile jesteśmy inteligentniejsi :p ...

EDIT.



^^ Hmm... ziarno prawdy w tym jest
 
Dlaczego prowokatora mam prawo wyrazić opinię, że nie zrobił nic dobrego dla polski i kaniec :).
Co jest fajnego w budowaniu w całej polsce pomników znowu się zacznie, to samo co naprzeciwko pałacu solidarni wróca.
 
zi3lona said:
Przy czym nie twierdzę, że jest tak czy inaczej, bo kompletnie nie siedzę w temacie, a wyszukiwanie przeprowadziłam na szybko (bycie w pracy trochę utrudnia :p) - chodzi mi o to, że naukowcy są w tej sprawie podzieleni i mówienie o czymś jako o niepodważalnym fakcie, bez przywołania głosów polemicznych jest, moim zdaniem, nierzetelne.

A ewentualny ciag dalszy dyskusji niech się toczy w tym temacie.

Sam byłem bardzo zaskoczony czytając wyniki badań (przypadkiem), jednak głosy polemiczne wobec prac jakie przytoczyłem mają jedna słabość (dlatego o nich nie wspominałem) - żaden z polemistów nie przeprowadzał stosownych badań, a jedynie ograniczył się do krytyki, co moim zdaniem nie świadczy o nich dobrze (same zarzuty rasizmu to jednak trochę mało jak dla mnie, a w szczególności jeżeli dotyczy to prac renomowanych uczonych m.inn z Harvardu).

Na ocenę prac nakłada się także historia wyroków sądowych, jakie miały miejsce w sprawach dotyczących akcji afirmacyjnej i parytetów na uniwersytetach w USA (wyniki testów rekrutacyjnych raczej nie kłamią, co zostało dobitnie udowodnione w trakcie przewodów sądowych i są dla political corerectness miażdżące).

Kończąc i zupełnie na marginesie; bo nie jestem specjalista w dziedzinie - nawet pobieżna lektura książek, co prawda mało naukowych, ale będących literatura faktu, a autorstwa ludzi niezwykle przychylnych mieszkańcom afryki, jak Barbazon czy Damien Lewis etc. pozwala wyciągnąć dość jednoznaczne wnioski (podobne nasuwają się też po rozmowach z ludźmi jacy mieli okazję zapoznać się z Czarnym Lądem i jego mieszkańcami osobiście).


Ps.
Ku rozwadze proponuję historię Liberii, bo jest ona najlepszym przykładem pewnych tez zawartych w przytaczanych pracach.
 
Kiedy to nie są zarzuty dotyczące rasizmu, tylko m.in. metodologii badań, definiowania pojęcia rasy (ten artykuł Audrey Smedley jest naprawdę ciekawy, niestety dostępny tylko odpłatnie, ewentualnie w którejś z bibliotek zgłoszonych do korzystania z baz danych dostępnych w ramach licencji krajowej - czyli teoretycznie wszystkich na wyższych uczelniach).
Nie przebrnęłam też przez wszystkie teksty, bo aż tak mnie ten temat nie nurtuje, a czytanie specjalistycznych publikacji z dziedziny, o której nie mam pojęcia i w obcym języku zostawiam sobie na, eee, okazje ekstremalne :D No i cholernie dużo ich jest, wydrukowałam eksperymentalnie ze trzy jako lekturę do autobusu, zobaczę, jak mi pójdzie :p

Odnotowałam tylko, przejrzawszy pobieżnie, konkluzje i abstrakty, że głosy polemiczne są, są nawet odmienne wyniki badań (tylko nie doczytałam czy autorzy przeprowadzali je samodzielnie, czy to kwestia reinterpretacji wyników i brania pod uwagę czynników, które zostały pominięte).
 
nickstone said:
Ps. Ku rozwadze proponuję historię Liberii, bo jest ona najlepszym przykładem pewnych tez zawartych w przytaczanych pracach.
Ciekawe. A można wiedzieć, gdzie znajduje się post, na który odpowiadasz?
 
Jesteśmy narodem głąbów. Podobno...

I o ile jestem w stanie uwierzyć, że moja babcia mogłaby nie wiedzieć, czy atom jest większy czy mniejszy od elektronu, o tyle zastanawia mnie inna rzecz.

Czy ktoś z Was był kiedykolwiek ankietowany w jakiejkolwiek sprawie tego typu? Mnie nieskończoną ilość razy atakowano na ulicy, ale zawsze okazywało się, że chodzi o kupienie perfum, albo gazety. Jakoś nikt nigdy nie pytał mnie, czy wg mnie ludzie polowali na tyranozaury... Ktoś zna klucz, z jakiego wybierani są ankietowani? A może to jest tak jak z ankietami telefonicznymi, jak nie odpowiesz "tak" lub "nie", to zaznaczają co chcą i nikogo nie obchodzi, że właściwa odpowiedź to "tak, ale tylko w przypadku..."?
 
Fascynuje mnie metodologia takich badań. Np. na jakiej zasadzie dobierają próbę badawczą? I jak przeprowadzają takie badania? Na ulicy? Telefonicznie? Na jakimś konkretnym obszarze? Jeśli tak, to na jakim i dlaczego akurat takim? Jest na sali socjolog?
Ja na przykład nie posiadam telefonu stacjonarnego. W domu wszyscy mają komórki i stał się zbędnym wydatkiem. Podobnie jest u wielu znajomych, zwłaszcza tych z tzw. "klasy średniej" (uogólniam, ale wiadomo mniej więcej, o co chodzi), więc wszelkie badania telefoniczne odpadają. Z innym sposobem przepytywania mnie się, jak dotąd, nie spotkałam.
 
Powiem jeszcze jedno - z całą pewnością nigdy nie ankietują nikogo na wsi np w okolicy, gdzie mieszkają moi rodzice. Bo:
1. telefon stacjonarny jest zbędny, skoro każdy ma komórkę
2. do przeprowadzenia ankiety na ruchliwej ulicy w godzinach szczytu potrzebne są godziny szczytu... i ulica XD

Moje podejrzenie jest takie: robią badania na sobie wzajemnie. Albo w dużych miastach. Ale mieszkam w dosyć dużym i, jakem rzekła, nikt mnie nigdy nie ankietował...
 
bassiunia said:
Jesteśmy narodem głąbów. Podobno...


Wszędzie znajdą się ludzie "inteligentni inaczej". Zwłaszcza z osób wyrwanych na ulicy - raz trafią się gorsi, a raz lepsi. Jednak reprezentatywność takiej grupy na ogół jest żadna. Że posłużę się starym jak internet filmikiem:

[media]http://www.youtube.com/watch?v=ZjA7h2iSnY8[/media]
 
Co do badań, to ja też nigdy nie brałem w nich udziału, ani nikt nawet nie składał mi takiej propozycji. Też nie posiadam telefonu stacjonarnego (no bo po co?), więc ta metoda odpada.

Ludzie, którzy te badania przeprowadzają, wychodzą pewnie z założenia, że im większa losowość, tym lepiej. Problem w tym, że przecież jeden tysiąc drugiemu tysiącowi nie równy i takie kwestie jak wykształcenie, wykonywany zawód, miejsce zamieszkania itp. mają spory wpływ na wyniki. Jak tu zatem porównywać narody? o_O
 
Właśnie o to mi chodzi. Nie znam nikogo (a zapytałam w tej chwili ludzi w pracy), kto uważałby, że jego przodkowie biegali z dzidami za dinozaurami. Albo że ciepłe powietrze opada...

Może wybierane są jakieś przedszkola, bo łatwo w nich uzbierać próbę statystyczną (dzieci grzecznie siedzą w budynku i się nie rozbiegają, jak dorośli na ulicach)? o_O

Druga rzecz - pytania są zadanie dziwnie. Np to: "Prawie wszystkie mikroorganizmy są szkodliwe dla człowieka" Przepraszam bardzo, ale jaki udział procentowy to "prawie wszystkie"? 98%? Czy może 70%? XD Wiem, skrzywienie matematyczne.
 
Ech, najlepsze podejście, to traktować tego typu ankiety z przymrużeniem oka. Kto jest głąbem, zapewne głąbem pozostanie ;).

Co ciekawe, czasem sam łapię się na tym, że te najprostsze pytania są w istocie najtrudniejszymi. Może to sprawa pamięci - nad oczywistościami człowiek raczej się za dużo nie głowi na co dzień...
 
bassiunia said:
Właśnie o to mi chodzi. Nie znam nikogo (a zapytałam w tej chwili ludzi w pracy), kto uważałby, że jego przodkowie biegali z dzidami za dinozaurami. Albo że ciepłe powietrze opada...

Też nikogo takiego nie znam. Sądzę nawet, że gdybym jakimś cudem wrócił do czasów mojej podstawówki (a nawet jej wczesnych lat) i tam zadał pytanie o dinozaury sądzę, że w ponad 90% przypadków uzyskałbym... prawidłową odpowiedź.

Doprawdy nie wiem jakim kluczem oni tych ludzi wybierają .
 
Nie czepiajcie się dinusiów, bo niektóre wykształciuchy też twierdzą, że ludzie i dinozaury koegzystowały... Niektórzy mogli iść śladem tych mądrych głów w swoich odpowiedziach ;)
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom