Super konkurs! W sumie nie wiem czy tak to należy traktować, ale też coś napiszę od siebie.
Wiedźmin w moim życiu zmienił trzy rzeczy, ale po kolei...
Pamiętam jakby to było wczoraj jak te 6 (a może nawet więcej) lat temu (będąc jeszcze dzieciakiem) rozmawiałem z moim kumplem, z którym znamy się od dziecka, o grach jako takich, jak to one będą wyglądać za te X lat i od słowa do słowa, właściwie na samo pożegnanie, padło z jego strony zdanie: "Ty, ale Wiedźmin to się zapowiada genialnie!". Z początku tylko tępawo przytaknąłem. Minęło kilka dni, a ja nabyłem CD-Action z super reklamą od CD Projektu, z tego co pamiętam dwustronicową... Na jednej stronie leżała (a właściwie była ukazana) super-ponętna dziewczyna z wielkim biustem, która kusząco spoglądała się w moją stronę na tle satynowej pościeli. Gdy tylko przewróciliśmy stronę, kobieta ta okazywała się być taplającym we własnej krwi wampirem, przebitym przez spokojnego, acz brutalnego Geralta. Zainteresowanie Sapkowskim i grą od Redów narosło we mnie wtedy bardzo nagle i z dużym stężeniem. Pomyślałem, że ta symboliczna reklama była taka właśnie... Hm, niejednoznaczna i pomyślałem, że może być tak samo u Sapka i w samej grze, że to co widzimy "na oko" wcale nie musi być tym czym się wydaje, a mnie zawsze takie głębokie rzeczy kręciły. Błyskawicznie połknąłem zbiory opowiadań, a jeszcze szybciej Sagę i totalnie wciągnąłem się w uniwersum wiedźmińskie. Sam Sapkowski stał się też pisarzem numer jeden w moim osobistym rankingu twórców fantasy. Nie mogłem się też doczekać niesamowicie zapowiadającej się wtedy gry od polskiego CD Projekt Red - chciałem poczuć się jak Geralt w jego ojczystym, szarym i brudnym świecie, który wydawał mi się być identyczny jak ten z materiałów promocyjnych. Zacząłem w tym samym czasie też doceniać mitologię słowiańską, która wcześniej wydawała mi się być... Trochę prozaiczna. Okazało się, że jest zupełnie inaczej i my, jako Słowianie, mamy się czym pochwalić w tym samym stopniu co grecy czy włosi, jeżeli chodzi o starożytne bóstwa i potwory.
Nadszedł ten jesienny dzień i w sklepie sieci Real nabyłem grę... Włożyłem ją do czytnika i... Nic. "Komputer nie spełnia minimalnych wymagań sprzętowych." Szczerze mówiąc, wiedziałem ze tak będzie, ale zawsze nadzieja umiera ostatnia. No trudno, musiałem trochę poczekać na nowy sprzęt. Pf, jedyne... 5 lat. Tak, 5 lat gra Wiedźmin stała u mnie bezczynnie na półce! Spoilerowałem sobie czasami niektóre questy poboczne czyając poradnik, ale nigdy nie dotarłem do końca! Nie mogłem przecież znać zakończenia gry bez jej odpalania! Wyobrażacie sobie? Pięć lat jarać się zakończeniem, którego nie można było poznać.
Następną rzeczą była chwilowa współpraca z Ifritem - robienie gier. Niesamowicie mnie to wciągnęło od każdej strony. Grafiki, skryptowanie, pisanie scenariuszy i opisów... To zmieniło mój sposób myślenia o grach jako takich. I od tamtego momentu bardzo chciałbym być jednym z Was, Redzi. Tworzyć coś co kocham i być częścią czegoś co kochają setki innych.
Teraz już minęło kilka latek, jest się troszkę dojrzalszym, no i grało się w każdą część Wiedźmina kilkakrotnie przeżywając razem z głównym bohaterem setki rozczarowań i ciężkich chwil, a także i chwile uniesień.
Tak w skrócie, oprócz tego wspomnienia ze zbyt słabym PC, to tak naprawdę dzięki Wam (i Geraltowi z Rivii) zetknąłem się z mistrzem Sapkowskim w jego prozach, pokochałem słowiańską kulturę (której od wtedy się nie wstydzę) i wyznaczyłem sobie plan na życie, którym jest zostanie jednym z Was! Tego ile dzięki Wam otrzymałem nigdy nie zapomnę i właśnie to jest najważniejsze wspomnienie, które przychodzi mi na myśl, gdy myślę o urodzinach Geralta. Dziękuję Wam i jemu.
PS. Sto lat, Wiedźminie!
Wiedźmin w moim życiu zmienił trzy rzeczy, ale po kolei...
Pamiętam jakby to było wczoraj jak te 6 (a może nawet więcej) lat temu (będąc jeszcze dzieciakiem) rozmawiałem z moim kumplem, z którym znamy się od dziecka, o grach jako takich, jak to one będą wyglądać za te X lat i od słowa do słowa, właściwie na samo pożegnanie, padło z jego strony zdanie: "Ty, ale Wiedźmin to się zapowiada genialnie!". Z początku tylko tępawo przytaknąłem. Minęło kilka dni, a ja nabyłem CD-Action z super reklamą od CD Projektu, z tego co pamiętam dwustronicową... Na jednej stronie leżała (a właściwie była ukazana) super-ponętna dziewczyna z wielkim biustem, która kusząco spoglądała się w moją stronę na tle satynowej pościeli. Gdy tylko przewróciliśmy stronę, kobieta ta okazywała się być taplającym we własnej krwi wampirem, przebitym przez spokojnego, acz brutalnego Geralta. Zainteresowanie Sapkowskim i grą od Redów narosło we mnie wtedy bardzo nagle i z dużym stężeniem. Pomyślałem, że ta symboliczna reklama była taka właśnie... Hm, niejednoznaczna i pomyślałem, że może być tak samo u Sapka i w samej grze, że to co widzimy "na oko" wcale nie musi być tym czym się wydaje, a mnie zawsze takie głębokie rzeczy kręciły. Błyskawicznie połknąłem zbiory opowiadań, a jeszcze szybciej Sagę i totalnie wciągnąłem się w uniwersum wiedźmińskie. Sam Sapkowski stał się też pisarzem numer jeden w moim osobistym rankingu twórców fantasy. Nie mogłem się też doczekać niesamowicie zapowiadającej się wtedy gry od polskiego CD Projekt Red - chciałem poczuć się jak Geralt w jego ojczystym, szarym i brudnym świecie, który wydawał mi się być identyczny jak ten z materiałów promocyjnych. Zacząłem w tym samym czasie też doceniać mitologię słowiańską, która wcześniej wydawała mi się być... Trochę prozaiczna. Okazało się, że jest zupełnie inaczej i my, jako Słowianie, mamy się czym pochwalić w tym samym stopniu co grecy czy włosi, jeżeli chodzi o starożytne bóstwa i potwory.
Nadszedł ten jesienny dzień i w sklepie sieci Real nabyłem grę... Włożyłem ją do czytnika i... Nic. "Komputer nie spełnia minimalnych wymagań sprzętowych." Szczerze mówiąc, wiedziałem ze tak będzie, ale zawsze nadzieja umiera ostatnia. No trudno, musiałem trochę poczekać na nowy sprzęt. Pf, jedyne... 5 lat. Tak, 5 lat gra Wiedźmin stała u mnie bezczynnie na półce! Spoilerowałem sobie czasami niektóre questy poboczne czyając poradnik, ale nigdy nie dotarłem do końca! Nie mogłem przecież znać zakończenia gry bez jej odpalania! Wyobrażacie sobie? Pięć lat jarać się zakończeniem, którego nie można było poznać.
Następną rzeczą była chwilowa współpraca z Ifritem - robienie gier. Niesamowicie mnie to wciągnęło od każdej strony. Grafiki, skryptowanie, pisanie scenariuszy i opisów... To zmieniło mój sposób myślenia o grach jako takich. I od tamtego momentu bardzo chciałbym być jednym z Was, Redzi. Tworzyć coś co kocham i być częścią czegoś co kochają setki innych.
Teraz już minęło kilka latek, jest się troszkę dojrzalszym, no i grało się w każdą część Wiedźmina kilkakrotnie przeżywając razem z głównym bohaterem setki rozczarowań i ciężkich chwil, a także i chwile uniesień.
Tak w skrócie, oprócz tego wspomnienia ze zbyt słabym PC, to tak naprawdę dzięki Wam (i Geraltowi z Rivii) zetknąłem się z mistrzem Sapkowskim w jego prozach, pokochałem słowiańską kulturę (której od wtedy się nie wstydzę) i wyznaczyłem sobie plan na życie, którym jest zostanie jednym z Was! Tego ile dzięki Wam otrzymałem nigdy nie zapomnę i właśnie to jest najważniejsze wspomnienie, które przychodzi mi na myśl, gdy myślę o urodzinach Geralta. Dziękuję Wam i jemu.
PS. Sto lat, Wiedźminie!