Czytałem gdzieś kiedyś (zabij mnie, autora, ani tytułu publikacji nie pamiętam) artykuł, w którym autor wymienił wszystkie najważniejsze etapy powstania życia rozumnego na Ziemi, pomnożył przez siebie ich prawdopodobieństwa i wyszło mu, że JEDNA rozumna cywilizacja w liczącym 15 miliardów lat Wszechświecie to już jest grubo powyżej średniej statystycznej.
Z
gdzieś, kiedyś i
ktoś niestety nie da się wejść w polemikę. Natomiast jeśli chodzi o podobne wyliczenia, to najczęściej komentowanym (i mającym w świecie nauki największe grono zwolenników) jest równanie Drake’a, które stanowi argument na rzecz tezy przeciwnej do tej, że inteligentne życie we Wszechświecie jest ewenementem.
No więc przypisywanie jej jakiejkolwiek ludzkiej (nawet jeśli nie jest to potencjalnie wyłącznie ludzka) cechy jest antropocentryzmem.
Jeżeli przyjąć, że świadomość jest aspektem ewolucji, który pojawia się na pewnym etapie rozwoju życia, to przypisywanie świadomości istocie wyższej wcale nie jest antropocentryzmem, tylko logiczną konsekwencją przyjętego modelu myślenia.
De facto jeśli pozbawić tzw. „Istotę Wyższą” świadomości, to przestaje ona być istotą wyższą, a staje się rekinem, który chociaż jako drapieżnik jest doskonalszy od człowieka o kilkaset milionów lat ewolucji, to jednak nigdy nie wyląduje na księżycu, dopóki w trakcie ewolucji jego gatunku nie zaistnieje mutacja, która wykształci w nim świadomość siebie i otaczającego go świata.
Poza tym, istota wyższa nie posiadająca świadomości przestaje być istotą wyższą także dlatego, że do istoty nieświadomej nie można się w żaden sposób odwołać, pytając o sens istnienia, słuszność postępowania etc. Innymi słowy: nieświadoma istota nie może być absolutem, co najwyżej drzewem, do którego możemy gadać, podczas gdy zachodzą w nim procesy biologiczne.
Jeśli istnieje gdzieś we Wszechświecie cywilizacja rozumna, której ewolucja przebiegła diametralnie inaczej, niż u homo sapiens, to dla nas i tak najprawdopodobniej nie będzie miało to znaczenia, ponieważ w takiej sytuacji prawdopodobieństwo porozumienia się będzie nikłe.
W momencie Wielkiego Wybuchu ustaliły się prawa fizyki uniwersalne dla całego Wszechświata (np. liczbva π, czyli stosunek długości okręgu do długości jego średnicy), a tym samym istnieje coś takiego jak język uniwersalny – język matematyki, na którego gruncie zawsze możemy się porozumieć.