Ukończyłem Fallen Order co zajęło mi jakieś 30 godzin i jestem bardzo zadowolony. Gra podobała mi się na tyle że chyba skuszę się na odkrycie wszystkiego, a trochę rzeczy jeszcze mi zostało.
Generalnie podtrzymuję opinię o dwóch wspomnianych wcześniej problemach, ale z małymi zastrzeżeniami, o tym jednak później.
1) Fabuła i bohaterowie
Historia nie jest szczególnie oryginalna, ale rozkręca się i zaczyna wciągać mimo paru przewidywalnych zwrotów akcji i lekkiego rozwodnienia wynikającego z konstrukcji gry. Wiecie jak to jest, niby fabuła ciśnie, czas nagli, ale jeszcze pobiegam po okolicy i poszukam sekretów. Oczywiście nie trzeba się w to bawić, bo po ukończeniu historii możemy nadal grać i dopiero wtedy zająć się eksploracją dla zabawy, ale jednak kusi. Nieco zawiodło mnie zakończenie. Nie żeby było złe, a decyzje podjęte przez głównego bohatera uważam za sensowne i pasujące do jego charakteru i wyniesionych z przygody doświadczeń. Był to raczej zawód na zasadzie "to już? chciałbym więcej!" i mam nadzieję że się doczekam.
Bardzo mi się podobało to jak wydarzenia z gry gładko wpisują się w całe uniwersum przy okazji rozszerzając je i dodając parę fajnych nowości. Twórcy garściami czerpią tutaj z całego dorobku franczyzy nawiązując do filmów, kreskówek i innych mediów, ale robią to z wyczuciem i umiarem. Nie trzeba znać nic więcej oprócz oryginalnej trylogii (a myślę że nawet i bez tego można się dobrze bawić), ale większa wiedza zaowocuje masą świetnych smaczków i momentów, które po prostu chciało się zobaczyć. Bez taniego fanserwisu.
Protagonista, jego sojusznicy i antagoniści wydają się początkowo płascy i nijacy, ale zyskują z czasem kiedy poznajemy ich lepiej. Nie powiedziałbym, że Fallen Order ma najlepszych bohaterów w uniwersum, ale skłamałbym gdybym stwierdził że ich nie polubiłem. Ciekaw jestem jak będzie wyglądała ich przyszłość w kontekście całej marki (bo ewentualna kontynuacja to temat na inny podpunkt). Dobrym przykładem jest tutaj Saw Gerrera - postać, która powstała na potrzeby serialu animowanego, a później trafiła też do filmu aktorskiego, kolejnego serialu, książek i komiksów, a w końcu też do gry. Nie obraziłbym się więc gdyby bohaterowie, którzy zadebiutowali w Fallen Order zagościli w tym świecie na dłużej.
Jeszcze przed premierą gry, twórcy Battlefronta 2 wspominali o możliwości dodania elementów z Fallen Order do ich trybu sieciowego. Cal Kestis jako bohater dla jasnej strony i Druga Siostra dla ciemnej wydają się być bardzo sensownym wyborem, ale nie tylko. Nowe lokacje i żołnierze również mogliby zasilić pulę w jakiejś nadchodzącej aktualizacji. Co poza tym? Myślę, że w nowym sezonie Wojen Klonów znalazłoby się miejsce na gościnne występy zarówno Cere Jundy i jej mistrza Eno Cordovy jak i dla młodego Cala Kestisa i jego mistrza Jaro Tapala. Chętnie bym też zobaczył np. Cala granego przez Camerona Monaghana w jakimś projekcie aktorskim, może udałoby się go wpasować do serialu o Cassianie Andorze? Wszystko jest możliwe.
Na chwilę obecną pozostaje zadowolić się komiksem Jedi Fallen Order - Dark Temple, który poprzedza wydarzenia z gry. Pewnie zostanie u nas wydany przez Egmont w ramach cyklu Star Wars Komiks kiedy ukażą się wszystkie zeszyty.
2) Rozgrywka czyli walka i eksploracja
Podoba mi się walka. Czuć tutaj inspiracje Sekiro: Shadows Die Twice, ale gra nie daje aż tak bardzo w kość jak produkcja autorstwa From Software karząc za każdy, nawet najmniejszy błąd. Niestety rzadko zdarzają się gry bazujące na walce mieczem (jakimkolwiek), w których starcia faktycznie polegają na uderzaniu ostrzem o ostrze w celu przedarcia się przez obronę przeciwnika, znacznie częściej jest to po prostu rąbanie się cepami. Fallen Order na szczęście zalicza się do tych wyjątków i bardzo mnie to cieszy.
Minusem jest jednak brak rozczłonkowywania humanoidalnych wrogów czyli to co chyba każdego tutaj mniej lub bardziej uwierało. Naprawdę nie potrzeba było tutaj latających kończyn i głów przy każdym uderzeniu, pewna umowność wynikająca z medium jakim jest gra byłaby do przełknięcia. Skoro jednak można rozcinać lub pozbawiać kończyn droidy i lokalną faunę to czemu nie ludzi? Wystarczyłoby od czasu do czasu, może przy zastosowaniu umiejętnej kontry jak u dwóch wspomnianych typów wrogów albo w przypadku ostatniego na polu walki przeciwnika i już byłoby bardziej czuć, że to miecz świetlny. Przydałoby się też poprawić ślady po cięciach, które bardzo często wyglądają dość dziwacznie.
Przemierzanie lokacji sprawia wielką frajdę, a stopniowe zyskiwanie kolejnych Mocy i zabawek dających dostęp do wcześniej zablokowanych miejsc zachęca do ponownych odwiedzin w już ukończonych fabularnie lokacjach. Cieszy mnie to że każda z trzech głównych Mocy jakimi posługuje się główny bohater ma zastosowanie zarówno w walce jak i podczas eksploracji. Zagadki są niezbyt skomplikowane, ale nie prowadzą też za rękę. Ukończenie niektórych opcjonalnych wyzwań daje sporą satysfakcję podobnie jak odkrywanie i odblokowywanie licznych skrótów.
Niestety tutaj też pojawia się pewien zgrzyt w postaci bardzo niewielkiej interakcji z otoczeniem. Za mało jest tutaj elementów, którymi możemy manipulować i zwykle na dany problem jest tylko jedno rozwiązanie. Podobnie sprawa wygląda z używaniem miecza i Mocy na obiektach w świecie gry. Jest raptem klika, które możemy zniszczyć. Na ogół pchnięcie Mocą nie robi nic, a cios mieczem albo zostawia kiepsko wyglądający ślad, albo przenika przez obiekt czy wręcz w ogóle go nie sięga mimo że powinien. Jak już pisałem w jednym z wcześniejszych postów, zdaję sobie sprawę z tego że wyposażenie bohatera w broń zdolną przeciąć lub zniszczyć niemal wszystko byłoby problematyczne, a być może nawet niewykonalne. Nie tylko trzeba by dostosować silnik graficzny i poświęcić masę czasu na przygotowanie stosownych animacji, ale również całkowicie inaczej zaprojektować poziomy. W końcu po co miałbym szukać klucza (czy w tym wypadku terminala lub ulepszenia hakerskiego dla droida) skoro mógłbym rozwalić drzwi w drobny mak? Dodanie jednak chociaż nieco większej ilości zniszczalnych obiektów już poprawiłoby wrażenia, bo skoro mogę przeciąć kable czy pnącza zagradzające drogę albo zniszczyć urny to czemu już nie mogę uszkodzić mebli i posągów? Z drzwiami też dałoby się trochę pokombinować, tu i tam dać po prostu grubszą warstwę więc uszkodzenie ich nie otwierałoby przejścia albo częściej stosować pola siłowe, których miecz nie pokona. Wciąż byłaby pewna umowność jak w przypadku krojenia wrogów, ale wrażenia byłyby lepsze.
Zdarzają się też miejsca, do których na chłopski rozum powinien doskoczyć lub dobiec, ale z jakiegoś powodu nie mogę. Nie ma tego na tyle dużo żeby zaczęło wkurzać, ale jest zauważalne. Tutaj również jest miejsce na poprawę.
3) Strona techniczna
Fallen Order nie jest może tak piękną grą jak np. Battlefront 2, ale w żadnym wypadku nie jest brzydki. Taki a nie inny wygląd postaci i lokacji wynika moim zdaniem z obranego stylu artystycznego, który bardzo delikatnie ociera się o kreskówkę. Oprawa audio-wizualna naprawdę daje radę i robi świetną robotę w budowaniu gwiezdnowojennego klimatu. Aktorzy wypadają dobrze, a reżyseria przerywników filmowych stoi na dobrym, a niekiedy nawet bardzo dobrym poziomie.
W kwestii tego jak gra działa nie mam większych zastrzeżeń. Zdarzały się okazjonalne spadki płynności lub lekkie ścinki, tu i tam tekstury przenikały albo jakaś postać się zablokowała. Nic niezwykłego w dzisiejszych czasach. Nie natrafiłem na żadne poważniejsze błędy uniemożliwiające mi ukończenie jakiegoś zadania lub wyzwania, ani raz nie wywaliło mnie na pulpit. Krótko mówiąc, jest dobrze aczkolwiek z recenzji, które czytałem wynikało, że wersje konsolowe mają nieco więcej problemów. Choć nie jestem mściwy i nie chcę nikomu odbierać frajdy z obcowania z tak fajną grą to jednak nie ukrywam, że miło dla odmiany iż to wersja komputerowa wydaje się tą bardziej dopracowaną, bo obecnie zwykle jest na odwrót.
Problemem dla niektórych graczy pecetowych może być jednak sterowanie. Widać, że gra była projektowana z myślą o padzie, bo sterowanie na klawiaturze i myszce nie należy do najwygodniejszych. Domyślne ustawienia są moim zdaniem kompletnie bez sensu, ale nawet próby ustawienia innych konfiguracji nie spełniały moich oczekiwań i bardzo szybko przerzuciłem się na pada. Grało mi się przyjemnie choć pad nie jest i raczej nigdy nie będzie moim ulubionym kontrolerem.
Ciąg dalszy nastąpi, bo post był zbyt długi...