Skończyłem kampanię w Mortal Kombat choć jeszcze sporo gry przede mną. Wieżę Wyzwań ledwie liznąłem, w Krypcie wciąż zostało dużo rzeczy do odblokowania, a i sama walka różnymi postaciami nadal sprawia frajdę. Zastanawiam się teraz co powinien zawierać ewentualny sequel żeby przebić poprzednika, ale nie przegiąć za bardzo.
Oczywista oczywistość to więcej grywalnych postaci. Ostatnia odsłona cyklu oferuje ich trochę ponad 30, ale przez całą serię przewinęło się ponad 60. Nie wszyscy byli równie ciekawi i oryginalni, ale jednak lista postaci z Mortal Kombat (9) wygląda biednie przy Mortal Kombat: Armageddon, jest zatem potencjał.
Poprawić przydałoby się też stronę wizualną, jeśli ma to być next gen to niech wygląda. Oprócz po prostu lepszej i bardziej szczegółowej grafiki przydałoby się też bardziej zróżnicować modele postaci. Większość bohaterów (jeśli nie wszyscy) jest jednym z dwóch modeli (odpowiednio żeńskim lub męskim) z nową teksturą. Szczególnie rzuca się to w oczy u pań które są dość mocno roznegliżowane i można się dobrze przyjrzeć
Bardziej zróżnicowane ataki X-Ray też by nie zaszkodziły, bo jak już pisałem wcześniej, po jakimś czasie zaczynają nużyć.
Fajnym urozmaiceniem mogłyby też być bardziej interaktywne areny, oczywiście przy zostaniu w 2D. Możliwość wyrwania gazrurki żeby przygrzmocić przeciwnikowi czy przebicie nim ściany i przeskoczenie do nowej miejscówki byłoby ok. Tego typu ubarwiacze były już w serii, ale nie zawsze były dobrze zrealizowane.
O ile babality uważam za głupotę i mogliby to wywalić o tyle nie miałbym nic przeciwko temu żeby wróciły brutality, animality i hara-kiri.
Fajnie by było gdyby fabuła była bardziej nieliniowa. Ta w ostatnim Mortalu była jak już pisałem kiczowata i głupawa, ale świetnie poprowadzona i wpasowana w konwencję. Gdyby jednak od czasu do czasu można było wybrać kim akurat walczymy co prowadziłoby do innych walk i filmików w przyszłości byłoby miłym urozmaiceniem. Ponieważ bohaterowie w MK(9) się nie zabijali (fatality były wyłączone w kampanii) to przegrana nie musiała oznaczać końca przygody. A gdyby tak nie trzeba było wygrać żeby przejść dalej co jednak miałoby stosowne konsekwencje? W zależności od tego czy wygramy czy przegramy daną walkę historia mogłaby się toczyć nieco inaczej, a nawet doprowadzić nas do zakończenia w którym ostatecznie przegrywamy cały turniej, a Królestwo Ziemi jest zgubione. Przy okazji zmniejszałoby to frustrację kiedy napotykamy na problematycznego przeciwnika i musimy dziesiątki razy powtarzać jedną walkę żeby przejść dalej. Tutaj po prostu przegrywamy i historia toczy się nadal choć nieco innym torem.
No i na koniec, może jakiś bonus w postaci filmu animowanego (oczywiście w 2D, nie na silniku gry)?
Nie jest to marzenie ściętej głowy, bo tego typu atrakcje już się w branży pojawiały. W Dragon Ball: Raging Blast 2 dorzucana była półgodzinna animacja, w wielu grach z Naruto również twórcy serwują dodatkowe animacje z nowym materiałem nie bazującym na pierwowzorze. Również promocji Diablo 3 towarzyszyła animowana krótkometrażówka choć ta akurat była dostępna na oficjalnej stronie, nie w samej grze.
Jakieś inne pomysły na ulepszenie tego co już jest niemal doskonałe?