Jak moderator uzna to niech usunie tego posta. Przegryzlem sie przez 15 stron topicu... dalej nie mam sily bo chwilami brednie tam stoja i to grubego kalibru
[quote author=Jaksa link=topic=4588.msg174474#msg174474 date=1195202535]Był wiedźminem, nie był wiedźminem... też problem...Nigdzie nie jest napisane, że w każdej wiedźmińskiej szkole uczono tylko walki pojedyńczymi mieczami. Nigdzie nie mówią, że to obowiązek wiedźmiński nosić miecze na plecach (aczkolwiek jeśli się ma dwa to tak jest wygodniej). Nikt nie wie, jaki był pierwszy i pierwotny cel tworzenia wiedźminów. Prawda, że skończyło się na zabijaniu potworów w celu pomagania ludziom, ale może jeden z tych szalonych magów eksperymentatorów stwierdził, że chce zrobić zabójcę doskonałego.Dlatego zamiast pojedyńczego dłuższego miecza dwa krótkie (praktyczniejsze dla zabójców). Eliksiry na pasku są wyraźne (nosi je tak samo, jak Geralt w zbroi Kruka), w artbooku jest nawet medalion.Były trzy wiedźmińskie szkoły: wilka, kota i gryfa. Mogła być czwarta szkoła wiedźminów zabójców (choćby i w Nilfgaardzie).Wszystko to oczywiście przypuszczenia i domysły, ale podparte pewnymi dowodami
.Na sam koniec małe pytanie. Czy ktoś wie, co to za symbol na karwaszach zabójcy? Czy to w ogóle jakis symbol, czy zwykłe zdobienie zbroi?
[/QUOTE]Tak Was wszystkich czytam i smiac mi sie chce.W ksiazkach wyraznie stoi dlaczego wiedzmini nosili miecz na plecach. pojedynczy miecz z zasady. Tak samo jak jest napisane dlacezego przewaznie stali ze skrzyzowanymi na piersi rekami. W ksizkach rowniez wyraznie pisze jaki byl pierwszy i pierwotny cel tworzenia wiedzminow. W ksiazkach pisze, ze Kaer Morhen nie bylo jedyne. Pytanie co z tego? Czy ksztalt medalionu ma az takie znaczenie? To przedmiot scisle uzytkowy, czyz nie? Zreszta ksiazkowy Geralt traci swoj medalion a pozniej zyskuje nowy-bynajmniej nie w ksztalcie wilczej glowy.
ja myśle że to napewno nie był wiedźmin, tylko dobrze wyszkolony najemnik. Byćmoże książe radowid za tym stoi. Być może założył tajną szkołę, gdzie trenuje zabójców po to by zawładnąć światem 9to (taki drugi de Aldesberg). wyczekał aż Foltest będzie wyczeprany woją rasową i calłą sprawą z salamandrą, czekał przygotowywał się długo i teraz zrobił ruch. Tak przynajminje wnioskuje.
A na oczach nosil szkla kontaktowe, prawda?Prawda jest taka, ze tylko wiedzmini znali sekrety mutacji. Smiertelnosc Proby Traw byla na tyle wysoka, ze raczej ciezko przypuszczac aby ktos na szybko se wyhodowal takie oczka.
Widać w całej walce. Na pewno nie był by w stanie tak długo walczyć gdyby nie wiedzieł czego się spodziewać. W jednym momencie (1:33) wyraźnie zaskakuje Geralta. Dopiero Geralt improwizując zdobywa przewagę.Poza tym, ilu miałeś ludzi zdolnych dorównać wiedźminowi w walce 1 na 1?
Conajmniej kilku. Chocby autor powiedzonka "Graj muzyko!".
wydaje mi sie ze ktos ich obu (wiedzmina i assasina) uczyl podobnego stylu walkiw jednym momencie filmiku konczacego, Geralt i Assasin wykonuja podobny manewr bitewny, dodam ze po nim Geralt sie lekko dekoncentruje, odslania pachwine i dostaje... a pozniej w Swoim zwyczaju zabija Assasina bardzo mocno Smileyjestem pewien ze podstawy stylu obu fajterow byly podobne... uzywali tylko innych broni.... zreszta wiedzmin nie mial szans zranic tego kolesia ktory mial 2 bronie... szybsze sa miecze krotkie i latwiej sie nimi paruje i kontratakuje....widzmin zeby wygrac mysialby sporo skrocic uchwyt miecza...kenshin tak zrobil i wygral z podobnym przeciwnikiem Tongue Tongue
A jaki to jest "wiedzminski" styl walki? Wiedzmini byli produktami o scisle okreslonym przeznaczeniu, nieprawdaz? Mieli zabijac potwory i tak dlugo jak to mozliwe nie dac sie zabic, nieprawdaz?Byli mistrzami miecza. Zwyklymi mistrzami. Ich styl walki opieral sie na walce mieczem bez zbroi. Tego mogl sie nauczyc kazdy-nie trzeba bylo do tego specjalnej szkoly. Dlaczego mieczem i dlaczego bez zbroi? Pozwole sobie cos zacytowac:"Worki nasladuja wrazliwe miejsca twojego przeciwnika, w nie musisz trafiac. Wahadel(...) musisz unikac, musisz uchylac sie przed nimi. Gdy wahadlo cie dotknie zostalas zraniona. W prawdziwej walce moglabys juz nie wstac."Wiadomo juz po co wiedzminom byla szybkosc i precyzja? Tylko to dawalo szanse przezycia. Kazda zbroja to obciazenie i ograniczenie swobody ruchow i uwazam, ze tego powinno sie trzymac. Wiedzmini nie byli maszynkami do zabijania dzieki swojemu stylowi walki. Dopiero mutacja to dawala. To mutacja i lata morderczego treningu dawaly im przewage nad normalnymi ludzmi. Spowolnione tetno i nieludzka szybkosc uzyskana wlasnie w wyniku mutacji. Ze niby zabijali efektownie? Byc moze, ale prawda jest taka, ze chodzilo glownie o efektywnosc i nic innego. Im szybsze zakonczenie walki tym mniejsze ryzyko zranienia czy smierci.
Jak wiemy Kalkstein interesował sie ciałem Geralta i mutacjami , mógł w końcu dojść do tego co jest 5 i się zmutować , gdyż jak wiemy był utalentowanym alchemikiem.
Tyle, ze potrzebowalby jeszcze kilku lat treningu i nauki aby nauczyc sie wladac bronia na tyle dobrze aby tak dlugo sie bronic. Sama mutacja to jedynie zmiany w organizmie. Nie zastapia one ani wiedzy ani umiejetnosci.
Według mnie najbardziej prawdopodobne jest, że to był "prawdziwy" wiedźmin, a nie jakiś tam assassin przerobiony na poczekaniu.
I to jest chyba wersja najblizsza prawdy. Wiedzmin ktory zwyczajnie wzial zlecenie i probowal je wykonac. Dlaczego bronil zycia zamiast wykonac zlecenie? Bo wiedzmini nie byli bledynymi rycerzami umierajacymi dla ideii. Nie po to ich zrobiono.
ALE pisząc tego posta zrozumiałem, że NIE KAżDY wiedźmin był "dobry" i przestrzegał kodeksu :> Weźmy np. takiego Berengara.
Jakiego kodeksu?! Nigdy nie bylo zadnego kodeksu. Szczerbuc wymyslil to w swojej chorej wizji filmowej i wszyscy sie tego uczepili jak glupi... J
ak powszechnie wiadomo (uwaga:nie czytałem książek) wiedźmini po mutacjach i przejściu prób mieli możliwość: chodzenia na SWóJ szlak po świecie, by na zimę powrócić do bazy szkoleniowej. Mogli też trenować chłopaków. Ale na pewno mogli "uciec" i już nie wrócić. Pracować dla jakichś organizacji itp. Jednak żałosne są dla mnie wypowiedzi typu: przeniósł się w czasie. Nie zapominajmy że autorzy też są fanami wiedźmina. Jak już będą robić fabułe to z wyobrażnią. Moim zdaniem nie będzie to haotyczne. Pozdrawiam Wink
Owszem. Klopot w tym, ze wracali na zime bo w zimie latow sie z glodu zdycha i tyle.Jak mieli dach nad glowa to w nim mieszkali. Nikt nie kazal im wrocic.
A już sie martwiłem, że coś jest ze mną nie tak i nie wiem kto jest zamaskowanym zabójcą (bo po minie Geralta mogło wynikać, że zna ową postać , choć mogło tez chodzić tylko o zdziwienie ze zabójca ma oczy jak Geralt )
A geralt ma oczy jak kazdy inny wiedzmin. Nie, nie bylo nieudanych osobnikow po Probie Traw-dzieciak jej poddany albo podlegal mutacji albo zdychal we wlasnych rzygocinach. Pionowe zrenice to zwyczajnie 100% pewnosci co do "profesji" osobika i tyle.
Moim zdaniem ten wiedźmin zamaskowany jest ze szkoły kota albo gryfa.. możliwe, że czarodzieje znaleźli jedną z tych szkół i we te kilka lat wytrenowali swoich własnych wiedźminów-zabójców... Ogólnie czarodzieje od zawsze mieli zapędy władania nad światem, a likwidacja władcy skrytobójczo się nieźle nadaje do realizacji takiego planu Wink
Czarodzieje mieli dosc innych sposobow aby zdjac wladce z tronu-rowniez "na amen". Koles sie zwyczajnie nadzial na Geralta przez przypadek i tyle.
Według mnie może to być:a) Wiedźminb) Płatny zabójca (jestem bardziej za tą wersją)
A dlaczego nie oboma tymi postaciami naraza? Dlaczego nie wiedzminem, ktory podjhal sie zdjecia krola?
To by tłumaczyło czemu w walce używa innych "argumentów" niż Geralt... Smiley
a moze dlatego, ze do tej roboty sa praktyczniejsze? Latwiej je ukryc chocby pod ubraniem?
Trudno wiedzmina sprzatnac przez jakis zamach, latwiej zamknac go w ciupie i dopiero tam sie nim zajac.
i znow komplikujemy rzeczy banalnie proste. Pozbycie sie wiedzmina jest skomplikowane? starczy zwykly belt w plecach i zwloki rzucone do rowu. Kto po nim zateskni i zaplacze? Conajwyzej ktos by wzruszyl ramionami bo "nosil wilk razy kilka, poniesli wilka...".
Eeee... W cytadeli Vilgefortza? Nie bylo tam zadnej wiedzminskiej szkoly. Vilgefortz w ogole nic nie wiedzial na temat robienia wiedzminow. To bylo, delikatnie rzecz ujmujac, poza jego zakresem zainteresowan. Chodzi Ci o zamek Stygga, tak? Informacje, ze znajdowala sie tam jakakolwiek szkola to dopiero wymysl gry, nie sagi.Uuu, wlasnie czytam stronke http://witcher.elkander.pl/gra/wiedzmini , z ktorej najprawdopodobnie zaczerpnales informacje o szkolach. Poziom merytoryczny strony jest bardzo niski, nie wzorowalbym sie na niej. Z kilku powazniejszych uhybien:"Wiedźmini nie kożystają z nich zbyt często, ze względu na niewielką dostępność czarodziejów, mogących, chcących i posiadających odpowiednie receptury do stworzenia takowych."Po pierwsze mikstury to byla wiedzminska tajemnica. Po drugie nie byly zadnemu magowi do niczego potrzebne, poniewaz byly smiertelna trucizna dla kazdego czlowieka (w tym maga). Po trzecie pisze sie 'korzystaja' Wink."Obecnie zbroje są używane tylko do rytualnych walk i tradycyjnych obrzędów. [przez wiedzminow]"Jakich rytualnych walk i jakich, do diaska, obrzedow? Co to jest? Sekta czy szkola? Ktos kiedys slyszal o jakichs wiedzminskich obrzedach i ceremoniach?"Oczywistym faktem jest też to, iż wiedźminów poddawano szkoleniu w opanowywaniu sztuki składania Znaków wykorzystywanych w walce z często bardzo niebezpiecznymi przeciwnikami. Umiejętność ta pozwalała często na wyjście z wydawałoby się beznadziejnych opresji."Srogi bullshit. Bardzo srogi."Wiedźmini w zamyśle mieli być zakonem czarowników-wojowników, chroniących ludzkość przed potworami. Niestety ten niezwykle niebezpieczny eksperyment (mutacje przeżywała 1/10 poddanych osób) zakończył się fiaskiem. Organizm wzmacniał się, jednak kosztem zdolności magicznych, które niemal całkowicie zanikały. Dodatkowo, zmutowani osobnicy wykazywali brak uczyć wyższych (miłości, współczucia itd.)."No tutaj to juz padlem. Po pierwsze mutacje nijak sie nie mialy do zanikania zdolnosci magicznych. Wrecz przeciwnie. Potegowaly je. Jesli zas chodzi o uczucia i emocje, to idealnym przykladem na beznadziejnosc tej tezy jest chocby Vesemir i Geralt. Nietrudno sie domyslic, ze bezuczuciowosc wiedzminow to tylko poza przybierana przez nich samych. Skad dane o przezywalnosci prob?Takie przyklady mozna mnozyc w nieskonczonosc... Nie polecam tej strony jako zrodla informacji.Pozdrawiam,Sidian
Post tego kolegi mi sie podoba-chyba na tych samym falach nadajemy i podobnie widzimy widzminski swiatek
Dlaczego Geralt zakochuje sie w Yennefer?
Bo tylko wiazac jej los ze swoim jest w stanie ja ocalic. Niestety, glowna zainteresowana jakos nie zauwaza faktu ze dzin byc moze przerasta jej mozliwosci.
Opisywalem nieprzypadkowo tylko Probe Traw, bo tylko Proba Traw jest mutagenna, jesli sie nie myle. Tak wiec wszystkie pozostale mozna przeprowadzic nie posiadajac dostepu do eliksirow z Kaer Morhen (mutagenow). Koncowy efekt i tak bedzie taki sam (zakladajac, ze pacjent przezyje) niezaleznie od tego, czy ktos sie nauczyl rzezac przed czy po mutacji. Pozniej trzeba tylko doszkolic pacjenta z zakresu koszmarnie przyspieszonych ruchow i refleksu. Koniec wykladu Wink.
Powoli, powoli kolego... bos sie rozpedzil. Proba Traw jest mutagenna. Jednak nigdzie nie jest napisane, ze inne nie sa, a moze sie myle? Po probie Traw zmienialy sie oczy i zmienialo sie tetno, czy zmienialo sie cos jeszcze? czy dawalo to np kontrole nad wydzielaniem adrenaliny? Tego NIE wiemy.
Triss jadąc do Kaer Morhen zauważa kości dzieci leżące wzdłuż Szlaku i zwraca uwagę, na konieczność treningu z połączeniem zażywania odpowiednich stymulantów, aby dziecko odpowiednio przygotować do próby Traw. Może przekona Cię to, że Ciri też była szkolona mieczykiem pomimo tego, że była szczupła no i jeszcze przed Próbą Traw.
Cytat z glowy: "no tak, karmia ja tymi slynnymi gorskimi ziolami, to dzieki nim dziewczyna nabiera szatanskiej, wiedzminskiej kondycji". I tyle. Gowniara ciezko trenuje wiec i pewnie dieta jest do tego dostoswana i tyle.
Wykład sorry, ale mnie nie przekonuje w żadnym aspekcie. Nie wiemy w jakim wieku chłopcy trafiali do wiedźminów. Twoje wcześniejsze dane o 3-4 latach to najdelikatniej ujmę DOMYSŁY nie poparte niczym. System szkolenia zaś opierasz jak tusze o trening Ciri, co jest nadużyciem z uwagi SPECYFICZNOŚĆ i na wiele wątków z tym związanych, nie będę się rozwodził. Dzieci 6-10 letnie mogą się uczyć machać drewnianym mieczem, mogą nauczyć się technik wstępnych, nie szkodzących ich fizycznemu rozwojowi. Próba Traw była najbardziej spektakularna, gdyż zmieniała metabolizm, zmieniała OCZY, tak charakterystyczną oznakę wiedźmiństwa… Zarówno przed, jak i PO stosowano mutageny. Prawdziwy trening wiedźmiński rozpoczynał się po Próbie Traw, więc nie upieraj się przy swojej dziwnej teorii. Już nie wspomnę o medycznym aspekcie, o rozwoju mięśni, kośćca, ścięgien… O tym kiedy normalny człowiek może rozpoczynać treningi, intensywne treningi, w jakiejkolwiek dziedzinie SPORTU, a co mówiąc WALKI.
wiemy w jakim wieku. Prawo Niespodzianki dosc jasno definiuje wiek dzieciaka, nie sadzisz?Co do twojej wiedzy odnosnie wagi miecza to spieral sie nie bede... ale mimo tego powiem jedno-dlugi miecz to wolniejsze ruchy i tyle. Waga ma tu mniej do rzeczy-wiecej robi sama dlugosc. Nie wierzysz to wyjdz na plac z dlugim i lekki mieczem i stan na przeciw kolesia z kiscieniem.
jak widac z opisow byl najmlodszym wiedziminem. ciezko znosil przemiany. nawet widac u niego oznaki po chorobach zakaznych na ktore wiedzmini bylo odporni.dowodzi to juz brakow widzy i umiejetnosci u tych ktorzy go "robili".
A moze Coen poprostu chorowal zanim zostal poddany mutacji? Mutacja dawala odpornosc-nie usuwala blizn