[UWAGA! - SPOILERY] Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia spoilerowe

+
Nie miał brody, miał dłuższe włosy i spiczaste uszy. Czego mu zabrakło?

Czyli niziołek to krasnolud bez brody i ma mieć spiczaste uszy? Trochę jednak za mało by stwierdzić jakąś różnicę między tymi rasami. W pierwszym sezonie jeden z nich nie miał zresztą nawet brody. To teraz pytanie jak serial przedstawi Percivala. Mamy w sumie kilka ras niższych wzrostem w serialu i są grane po prostu przez aktorów ubranych w jakiś tam sposób. No i mamy jeszcze Fenna który jest człowiekiem.
 
A jako widz: krasnoludy i niziołki u Jacksona - dzięki trikom operatorskim i VFX - wyglądają świetnie
A w mojej ocenie bohaterowie kultowego filmu Willow wyglądają nawet lepiej niż krasnoludy w Hobbicie, ale nie musimy się zgadzać w tej kwestii :beer:

Uwagi do moderacji zgłaszamy via PW.


To teraz pytanie jak serial przedstawi Percivala.
Gnomów nie widzieliśmy jeszcze ani w serialu ani w trylogii gier. Jak dla mnie inny kształt uszu i brak brody wystarcza. Najwyżej można dodać inny ubiór, fryzurę czy dokleić większy nos.
 
Last edited by a moderator:
Widzieliśmy gnoma w Wojnie Krwi, która jest w kanonie growego uniwersum Wiedźmina. Wyglądał świetnie, całkowicie inaczej niż krasnolud czy niziołek.
Jak najbardziej. Fajnie, że w końcu zawarto tam gnoma i krasnoludkę. Jednak w mojej ocenie Barnaba był nieco zbyt karykaturalny, jakby z innej bajki. Ciężko mi wyobrazić sobie podobnego stworka na ulicach Novigradu czy Wyzimy.

A czy w twojej ocenie to były krasnoludy?
Zdecydowanie nie były, jednak bardziej pasowały mi do klimatu fantasy i wizerunku odrębnej rasy niż Kili, Fili czy Thorin o wyglądzie przystojnych, całkiem ludzkich wikingów.
 
Kilka dni temu pisałaś, że tej rasy ze światów fantasy nie cenisz, nie lubisz, pewnie też masz o nich znikome pojęcie. Jakkolwiek dziwnie by nie brzmiało odwoływanie się do wiedzy o czymś nieistniejącym. Dla ciebie krasnolud to po prostu ktoś bardzo niski. Z tego powodu uważasz, że świetnym, a przy okazji wdzięcznym sposobem, będzie zatrudnienie ludzi, którzy rzadko występują w filmach, bo im z jakiegoś powodu się należy wyrównanie za doznawane krzywdy i zniewagi. Tylko że nie bierzesz pod uwagę, jak to wpływa na odgrywanie zadanej roli. Pieklisz się o soczewki, o kolor sukni, nie podoba ci się sposób gry danego aktora, a w tym temacie postanawiasz zignorować wszystkie wady takiego rozwiązania i uznać, że to właściwie nie są wady, tylko zalety. Według ciebie to są świetnie oddane krasnoludy, choć mają się zupełnie nijak do każdego wyobrażenia i opisu tej rasy, jakie powstały od czasów Tolkiena. Uwierz, że to, co przedstawiła Hissrich, to nie są krasnoludy i porównywanie ich do rasy z Willow ma tyle samo sensu, co twierdzenie, że pomidor by się świetnie sprawdził jako piłka, bo w sałatce był bardzo smaczny.
 
Jeśli chodzi o krasnoludy i niskoroslych to Hissrich po prostu realizuje checkliste na której ma reprezentowanie wszystkich mniejszości. Szkoda, że robi to z tak niewielkim szacunkiem dla nich. Większość osób reprezentujących różne mniejszości to statyści którzy nie mają żadnej większej roli. Są tam po to by odhaczyc ich na liście że dany reprezentant już jest załatwiony.
 
Jeśli chodzi o krasnoludy i niskoroslych to Hissrich po prostu realizuje checkliste na której ma reprezentowanie wszystkich mniejszości. Szkoda, że robi to z tak niewielkim szacunkiem dla nich. Większość osób reprezentujących różne mniejszości to statyści którzy nie mają żadnej większej roli. Są tam po to by odhaczyc ich na liście że dany reprezentant już jest załatwiony.
I to jest ważny głos moim zdaniem. Tak samo jak typowy dla Netflixa i tej produkcji purplewashing. Mi na przykład w ogole nie przeszkadza sposób przedstawienia krasnoludów, uważam że ich scena walki byla calkiem udana (jest to moje subiektywne odczucie, na temat ktorego nie bede dyskutować z kims kto zaraz powie ze nie byla), ale fajnie by bylo jakby dostali chociaz jedna kwestie poza Yarpenem, który swoja drogą tez jest irytującym krzykaczem a nie prostolinijnym, ale oddanym przyjacielem jak w książkach. Mam wrażenie, że w momencie w którym ktos zdecydował sie na zatrudnienie niskorosłych, to Lauren zatarła rączki: dwie pieczenie na jednym ogniu, przytniemy na CGI i odwalimy pozorną inkluzywność. I tak, też uważam że Hobbitowe kransoludy nie były idealne, te przystojne twarze ponurych drwali :D
 
LOTR pokazał jak się podchodzi do tematu krasnoludów i niziołków i tak jak krasnoludy w polskim serialu waliły biedą realizacyjną (choć we wszystkim poza wzrostem lepiej oddawały krasnoludy), tak samo jest tutaj chociaż Witchflix powstał za gazyliony cebulionów.

Jest pewien kanon w fantasy, który powstał nie bez przyczyny i który ma swoje miejsce również w Sadze. Krasnoludy mają z karłami wspólny jedynie wzrost i obsadzanie ich w rolach dla tej rasy jest kolejnym dowodem na indolencję twórców i ich arogancję jeśli chodzi o naprawdę szeroko rozumianą znajomość fantasy. Jakby moja mama coś takiego popełniła to bym zrozumiał, ale osoby odpowiedzialne za ekranizację prozy Sapkowskiego?? Niepodobieństwo.

Równie dobrze mogą obsadzić do ekipy Zoltana zaprzęgającej się do ciężkich wozów osoby pozbawione jednej nogi i niewidomych, żeby wykluczyć zarzuty o dyskryminację. Tyle samo sensu.
 
Hobbitowe krasnoludy to był zdecydowany krok w tył w stosunku do Gimliego, ale były ucharakteryzowane na krasnoludy, a nie po prostu byly karłami.

A jesli chodzi o Willow, to w temacie poprawności politycznej szczerze polecam serial Life's Too Short Warwicka Daviesa i Rickyego Gervaisa. Ajajaj, jak tak można. :)
 
Generalnie w popkulturze i także w wiedzminie o ile dobrze pamiętam krasnoludy są nizsi od ludzi ale są lepiej zbudowani i są bardzo silni. Dlatego mi też osobiście casting niskoroslych tu nie pasuje.

Sceny walk w których uczestniczą wyglądają bardzo niewiarygodnie. Troszkę jak z bollywoodzkich filmów akcji. Taki casting wyodrębnia różnice w motoryce ludzi niskoroslych i widać że ci wojownicy których z łatwością pokonują w serialu nie powinni mieć z nimi problemów.

Moim zdaniem dużo lepiej byłoby gdyby grali niziołków i gdybyśmy w serialu zobaczyli Biberveldta.
 
Last edited:
Kilka dni temu pisałaś, że tej rasy ze światów fantasy nie cenisz, nie lubisz, pewnie też masz o nich znikome pojęcie.
Prywatnie nie przepadam za charakterami większości krasnoludów w gatunku i niestety uniwersum Wiedźmina nie jest tutaj wyjątkiem.
Co nie zmienia faktu, że jak każda fanka fantasy wiem, że krasnoludzi to silny, rubaszny, wesoły naród brodatych i niewysokich wojowników. I tak właśnie zaprezentowani zostali w serialu, przyczepić się mogę jedynie do niewystarczająco imponujących bród, w niektórych wypadkach nawet zbyt krótkich.


Z tego powodu uważasz, że świetnym, a przy okazji wdzięcznym sposobem, będzie zatrudnienie ludzi, którzy rzadko występują w filmach, bo im z jakiegoś powodu się należy wyrównanie za doznawane krzywdy i zniewagi.
Ale tak, uważam, że ze względu na kilka kwestii lepiej jest zatrudnić osobę niskorosłą niż marnować kasę na pomniejszanie wysokiego aktora, który właśnie ze względu na swój wysoki wzrost nie pasuje do roli.


Według ciebie to są świetnie oddane krasnoludy, choć mają się zupełnie nijak do każdego wyobrażenia i opisu tej rasy
Moim zdaniem serialowe krasnoludy wpasowują się w książkowe opisy nawet bardziej niż krasnoludy w Hobbicie, ale Sapkowski i tak z premedytacją łamał Tolkienowskie archetypy, więc nie oczekiwałabym od serialu kopiowania dorobku wizualnego filmów LOTR.


Większość osób reprezentujących różne mniejszości to statyści którzy nie mają żadnej większej roli.
Jest to faktycznie problem i cieszę się, że ktoś go poruszył. Wprowadzenie Głuchej postaci Koloru nie powinno było się kończyć brutalną śmiercią danego bohatera w jego pierwszej i ostatniej scenie.


Mi na przykład w ogole nie przeszkadza sposób przedstawienia krasnoludów, uważam że ich scena walki byla calkiem udana
Cieszę się, że się zgadzamy w tej kwestii :)
A osobowość Yarpena niestety irytuje mnie z tych samych powodów co zdecydowana większość krasnoludów w utworach fantasy...


(choć we wszystkim poza wzrostem lepiej oddawały krasnoludy)
Czyli pomijając bezdyskusyjnie najważniejszą cechę wyróżniającą Krasnoludy...


Hobbitowe krasnoludy to był zdecydowany krok w tył w stosunku do Gimliego, ale były ucharakteryzowane na krasnoludy, a nie po prostu byly karłami.
Wolałabym zdecydowanie obsadzenie w tych rolach aktorów niskorosłych, bo to, co widzieliśmy w filmowym Hobbicie niewiele miało wspólnego z książkowym opisem ekipy Thorina...
 
krasnoludzi to silny, rubaszny, wesoły naród brodatych i niewysokich wojowników. I tak właśnie zaprezentowani zostali w serialu
W którym, chętnie obejrzę.
Sapkowski i tak z premedytacją łamał Tolkienowskie archetypy
Krasnoludy u Sapkowskiego są tak bardzo krasnoludzkie i archetypiczne, że już bardziej być nie mogą.
Jest to faktycznie problem i cieszę się, że ktoś go poruszył.
Dla ciebie to problem, bo myślisz, że za tym stała jakaś idea, a dla mnie to po prostu Hissrich robiąca topornie swoje Hissrichowe rzeczy.
 
A trochę z innej beczki, pytanie do tych którzy dali radę obejrzeć całość - czy poziom żartów jest ciągle taki sam?

Bo w pierwszych odcinkach dominują straszliwe wręcz suchary, rodem z polskich przeciętnych komedii romantycznych gdzie jak człowiek się dwa razy na seans choć uśmiechnie to jest sukces.

Czy też całość prezentuje się tak jak dowcip z początku chyba trzeciego odcinka, coś w stylu:

Lambert i chyba Coen opowiadają sobie dowcipy. Najpierw jeden opowiada suchara, na co drugi
- Jak nazywa się wiedzmin, który jest głupi?

(wchodzi Ciri i mijając ich mówi)

- Lambert

I uśmiecha się w samozadowoleniu. Śmiech z offu, publiczność klaszcze. To będzie do końca taki poziom?
 
Jak jeszcze w pierwszym sezonie znalazłbym ze dwie, może trzy sceny, w których humor słowny lub sytuacyjny mnie rozbawił (ale to dlatego, że prosty ze mnie człowiek), to tak szczerze mówiąc nie kojarzę z drugiego sezonu, a przynajmniej w tych sześciu obejrzanych odcinkach, chwili, w której bym się zaśmiał.
Ale jest taka potencjalna chwila, którą sobie czasami wyobrażam i która mnie bawi, choć się nie zdarzyła. Ciri dzielnie i z uporem stara się pokonać wahadła. Raz spada, drugi raz, trzeci. W końcu poobijana, ale zdeterminowana, z tym całym widocznym na twarzy 'teraz dam radę' staje do ostatniej próby. Widz już wie, że tym razem się uda, jest napięcie, jest muzyka. A tu łup i Ciri znowu leży w śniegu.
 
Last edited:
W którym, chętnie obejrzę.
Ale które cechy serialowych krasnoludów Twoim zdaniem odbiegają od książek, nie licząc anatomicznego obwodu w barkach? Naprawdę nie potrafię zrozumieć...


Krasnoludy u Sapkowskiego są tak bardzo krasnoludzkie i archetypiczne, że już bardziej być nie mogą.
W moim odbiorze bawi się on tematem nie gorzej niż Pratchett :)


czy poziom żartów jest ciągle taki sam?
Jak przypadła Ci do gustu komediowa charyzma Jaskra w pierwszym sezonie to w drugim jest tak samo dobrze. Poza nim i Jarre nie przypominam sobie innych aspektów komediowych w drugiej połowie sezonu.
 
W piątym odcinku jest np. scena pościgu za Jaskrem i Yennefer wyjęta rodem z Benny Hilla.

Ok, ale to jest zamierzony komizm czy po prostu kalecznie wyszło? Rozumiem, że to drugie. Takich momentów jest bez liku na razie. Bardziej mam na myśli momenty, które w założeniu twórców miały być zabawne lub śmieszne. Na razie widziałem trochę takich, które miały takimi być, ale ani jednego który by mnie rozbawił choć odrobinę.

Jak jeszcze w pierwszym sezonie znalazłbym ze dwie, może trzy sceny, w których humor słowny lub sytuacyjny mnie rozbawił

Ten pierwszy sezon (który teraz na tle drugiego trochę zyskuje przez porównanie) to jest taki, że pamiętam tylko tyle że tam było trochę lepiej pod tym względem ale ani jednej sceny nie odtworzę. Taki był dla mnie nijaki. Może to był jakiś moment z Jaskrem? Denerwowało mnie, że robią z niego shreckowego osła ale jakieś tam ze dwa jego żarty czy sytuacje były ok.
 
Ok, ale to jest zamierzony komizm czy po prostu kalecznie wyszło
Jak najbardziej zamierzony komizm, Jaskier rzucił przed tą sceną tak wyśmienitym żartem sytuacyjnym, że chętnie zobaczyłabym go w książkach.

Do książkowej sceny z Riencem również dodano odrobinę humoru, który doskonale tam wybrzmiał.

Choć jak nie spodobał Ci się komizm Jaskra w pierwszym sezonie to z negatywnym nastawieniem do drugiego sezonu wątpię, byś bawił się przy nim lepiej.
 
Top Bottom