Wiedźmin 3: Krew i wino - recenzje, wrażenia [SPOILERY]

+
Tu się zgodzę, ale nie jest to jedyny powód, który świadczy o tym, że W1 nie zestarzał się najlepiej. Moim zdaniem największym problemem będzie system walki, który ponoć sporej grupie graczy nie odpowiada.
Problemem jest też tempo - W1 bardzo powoli się "rozgrzewa", właściwie po prologu akcja odzyskuje "bigla" dopiero w końcówce II aktu. Ponoć szczególnie wielu graczy odbija się od rozwlekłego aktu I (gdzie jednak mało się dzieje, no i trzeba dużo biegać).

---------- Zaktualizowano 09:25 ----------

Przypominam, że W1 powstało na silniku Aurora, który wcześniej "obsługiwał" Neverwinter Nights 2 - gdzie klonów nie było z prostej przyczyny. Był tam kreator postaci - co jest rozwiązaniem problemu powtarzających się NPCów.
Dokładnie. Gry z kreatorem postaci, szczególnie jeśli ten oferuje "randomizację" wyglądu, nie mają problemu z klonami, bo tenże kreator może być zastosowany jako narzędzie. RED-zi popełnili błąd, nie generując sobie takowego kreatora - na wewnętrzne potrzeby.

A co do klonów w tle - tutaj problem wynika z tego, że w przeciwieństwie do poprzednich gier, gdzie każdy NPC był wstawiony "na twardo" (nawet jeśli nie można było z nim pogadać), w W3 wprowadzono generowany tłum o gęstości dostosowanej do jakości sprzętu. Niestety wyszło to tak sobie.
 
Nie mam za wiele czasu więc chciałabym tylko napisać w sprawie W1 :)
Patrząc na to, że minęło już trochę lat, mamy fajniejszą technologię i tak dalej, to chyba trochę niesprawiedliwie jest oceniać tę grę dzisiaj. Ja wiem, że nie porównujecie W1 do W3, ale pomyślcie o tym, co myśleliście o tej grze, jak tylko wyszła i ją odpaliliście. Wydaje mi się, że to, co wtedy nam nie pasowało (mnie na przykład to, że na bagnach jest zadanie zabicia utopców, a później i tak one ciągle są i ciągle... i atakują... i trzeba je siec hurtowo najlepiej... i tylko wkurzają jak się już ma rozwiniętą postać), jest najbardziej zasadną oceną i krytyką.

Mnie się tam dobrze wraca do W1 :) nawet po tylu latach, gdy dostrzegam jak stara jest to gra :)
 
Wiesz, nie twierdzę, że nie masz racji, ale też nie podpiszę się pod tym, co napisałaś. Są gry, które starzeją się bardzo dobrze, ale są też takie, które niezbyt dobrze im się to udało, co jest spowodowane albo samą grą (np. właśnie w wypadku W1, gdzie silnik "dziwny" itd.) albo tym, że nowe produkcje przyzwyczaiły nas do nowych standardów i i to jest właśnie kluczowe w tym, dlaczego się z tobą nie zgadzam. To tak jakby nie móc oceniać rozkazu np. Bonapartego z marszem na Moskwę, ponieważ wtedy technologia nie była tak rozwinięta jak teraz. Problem jest jednak taki, że Bonaparte zawalił przez swoją głupotę, nie przez to, że miał muszkiety zamiast cekaemów pod ręką. Moim zdaniem podobnie z W1 - po prostu z biegiem czasu w W1 mogło wyłonić się więcej wad, aczkolwiek ja tych dodatkowych nie zauważam - silnik jak mi się podobał, tak mi się podoba, powtarzające modele postaci mnie nie denerwują, fabuła od samego początku leciutko mnie przynudzała (zdarzało mi się dobre kilka razy, że w okolicach końca IV aktu robiłem sobie przerwę z grą na dobre kilka dni), dalej uważam rozwój postaci za najlepszy w całej serii. Ale to, że ja nie jestem tak potężnie wymagającym graczem, nie oznacza, że inni tacy nie są. Wtedy silnik mógł być ciekawy, teraz jest on dziwny, przez co gra traci na popularności i się okazuje, że jedyne, co oferuje, to tak na prawdę świetny wiedźmiński klimat i po prostu wiedzę na temat wydarzeń poprzedzających W2 i W3 (czyli jeśli nie dla klimatu i fabuły, to W1 powinno się ograć by wiedzieć o co chodzi).

Problemem jest też tempo - W1 bardzo powoli się "rozgrzewa"
Ogólnie powiedziałbym, że fabuła W1 nie porywa tak bardzo jak w W2 i W3. Tak jak pisałem wcześniej, koniec czwartego aktu i bardzo duża szansa na odpoczynek od gry.
 
Last edited:
A ja tam bym sprzedał nerkę, jakby zrobili remake W1 na silniku W3 ^^
Jakby nie patrzeć duża część assetów z KiW świetnie by się nadawała (Mantikora, Aerondight, potwory etc)
 
A ja tam bym sprzedał nerkę, jakby zrobili remake W1 na silniku W3 ^^
Jeśli z W1 zrobiliby drugie W3 (na zasadzie jak z Metra 2033 zrobili Metro Last Light w wersji Redux, aczkolwiek w tym wypadku przejście złe nie było, chciałem tylko pokazać o co mi chodzi), to ja dziękuję - chodzi mi o ten pierdyliard niepotrzebnego sprzętu itd., itd. Jeśli przenieśliby tylko na silnik, ale drzewka, oczywiście po lekkim zmodyfikowaniu by na silnik pasowały, zostawiliby w spokoju (łącznie ze sprzętem, znaczy dosłownie kilka mieczy, 5 zbroi na krzyż i tyle), to już jestem za, pytanie tylko czy takie coś by się sprzedało, przecież takie zachowanie nie należy do "typowego rpg-a".
 
Jeśli z W1 zrobiliby drugie W3 (na zasadzie jak z Metra 2033 zrobili Metro Last Light w wersji Redux, aczkolwiek w tym wypadku przejście złe nie było, chciałem tylko pokazać o co mi chodzi), to ja dziękuję - chodzi mi o ten pierdyliard niepotrzebnego sprzętu itd., itd. Jeśli przenieśliby tylko na silnik, ale drzewka, oczywiście po lekkim zmodyfikowaniu by na silnik pasowały, zostawiliby w spokoju (łącznie ze sprzętem, znaczy dosłownie kilka mieczy, 5 zbroi na krzyż i tyle), to już jestem za, pytanie tylko czy takie coś by się sprzedało, przecież takie zachowanie nie należy do "typowego rpg-a".

Raczej chodziło mi o to by to wyglądało tak jak z W3, reszta może być taka jak w jedynce. Nie miałbym nic przeciwko 2 setom zbroi czy tylko 5 mieczom (Dla mnie i tak liczyły się tylko sety wiedźmińskie, w reszcie Geralt wyglądał jak obwieś). Oczywiście że to by się nie sprzedało, ale pomarzyć zawsze można.
 
Last edited:
To tak jakby nie móc oceniać rozkazu np. Bonapartego z marszem na Moskwę, ponieważ wtedy technologia nie była tak rozwinięta jak teraz. Problem jest jednak taki, że Bonaparte zawalił przez swoją głupotę, nie przez to, że miał muszkiety zamiast cekaemów pod ręką
Sama decyzja o marszu na Moskwę jeszcze nie była taka głupia. Błędem było dopiero bezczynne siedzenie w tej Moskwie w sytuacji zniszczenia pożarem i słabego zaopatrzenia - trzeba było się od razu wycofać.
 
Sama decyzja o marszu na Moskwę jeszcze nie była taka głupia
Mądra też jednak nie - im dalej, tym słabiej z zaopatrzeniem. Tak czy siak, wiadomo o co chodzi a i też nie jest to temat o Napoleonie, to i chyba warto skończyć tę kwestię.
 
Mnie się tam dobrze wraca do W1 :) nawet po tylu latach, gdy dostrzegam jak stara jest to gra :)

Oczywista prawda. Tylko - mnie się tam dobrze wraca nawet do NWN. Ale nie do samej gry lecz do modów napisanych przez społeczność. Niektóre z nich biły na łeb fabułą, spójnością świata, akcją - czyli ogólnie pisząc - grywalnością samo NWN. Jednak RED-zi wraz z 3-cią częścią Wiesia dołączyli do firm, które postanowiły zarżnąć tę część aktywności intelektualno-rozrywkowej użytkowników gier. Szkoda.

Może by mieli wtedy z czego czerpać pomysły na nie niszczące mózgu linie fabularne dodatków typu KiW.
 
Last edited:
Ogrywając całość od nowa, zdałem sobie sprawę jak bardzo ilość zamieszczonego contentu w KiW różni się od tego w SzK.
Serca można właściwie przejść jednym tchem w ciągu jednego dnia grania. Intensywnego, ale wciąż jednego. Zadania poboczne właściwie ograniczyły się do poszukiwań skarbów i były raczej bardzo krótkie. W KiW sam turniej rycerski i związane z nim zadanie tej pierzastej blondi, to też kilkadziesiąt minut, czy nawet jeśli się nie spieszymy; kilka godzin grania.
W każdym razie czas jaki przychodzi spędzić na terytorium Touissaunt, a na tych nowych terenach Novigradu dzieli spora przepaść.
To jedno, a drugie;
W KiW zabrakło mi takiego podsumowania całości z prawdziwego zdarzenia. Co prawda przyjeżdżają do nas nasze wybranki, przyjaciel albo siwa, ale sytuacja z winnicą aż prosi się o ucztę z prawdziwego zdarzenia. CDP raczył nas przez całą grę nawiązaniami do sagi czy opowiadań. Tutaj była okazja, żeby nawiązać do alternatywnego zakończenia książek, czyli Coś się kończy, coś się zaczyna.
Wielka uczta, czy nawet wesele i wszyscy przyjaciele razem świętujący ostatnią przygodę naszego bohatera. Gdzieś w oddali jeszcze majaczące i pozdrawiające postacie Vesemira, Leo, czy drużyny z sagi. Dopiero po tym wszystkim skacowany Geralt w rozmowie z Regisem stwierdzający, że czas wreszcie odpocząć. Tak bym to widział.
 
Ogrywając całość od nowa, zdałem sobie sprawę jak bardzo ilość zamieszczonego contentu w KiW różni się od tego w SzK.
Serca można właściwie przejść jednym tchem w ciągu jednego dnia grania. Intensywnego, ale wciąż jednego. Zadania poboczne właściwie ograniczyły się do poszukiwań skarbów i były raczej bardzo krótkie. W KiW sam turniej rycerski i związane z nim zadanie tej pierzastej blondi, to też kilkadziesiąt minut, czy nawet jeśli się nie spieszymy; kilka godzin grania.
W każdym razie czas jaki przychodzi spędzić na terytorium Touissaunt, a na tych nowych terenach Novigradu dzieli spora przepaść.
To jedno, a drugie;
W KiW zabrakło mi takiego podsumowania całości z prawdziwego zdarzenia. Co prawda przyjeżdżają do nas nasze wybranki, przyjaciel albo siwa, ale sytuacja z winnicą aż prosi się o ucztę z prawdziwego zdarzenia. CDP raczył nas przez całą grę nawiązaniami do sagi czy opowiadań. Tutaj była okazja, żeby nawiązać do alternatywnego zakończenia książek, czyli Coś się kończy, coś się zaczyna.
Wielka uczta, czy nawet wesele i wszyscy przyjaciele razem świętujący ostatnią przygodę naszego bohatera. Gdzieś w oddali jeszcze majaczące i pozdrawiające postacie Vesemira, Leo, czy drużyny z sagi. Dopiero po tym wszystkim skacowany Geralt w rozmowie z Regisem stwierdzający, że czas wreszcie odpocząć. Tak bym to widział.
Pomysł na zakończenie świetny tylko definitywnie zamknął by REDą możliwość powrotu do postaci Geralta (choć były słuchy że gdyby mieli pracować nad W4 to Geralt nie był by już głównym bohaterem), gdyby nie daj Boże nie poszło z CP 2077.
Na szczęście powstaje świetna modyfikacja do W2 która poniekąd będzie taką małą skromną wisienką na torcie dla fanów opowiadam, sagi oraz gry.
 
Wielka uczta, czy nawet wesele i wszyscy przyjaciele razem świętujący ostatnią przygodę naszego bohatera. Gdzieś w oddali jeszcze majaczące i pozdrawiające postacie Vesemira, Leo, czy drużyny z sagi. Dopiero po tym wszystkim skacowany Geralt w rozmowie z Regisem stwierdzający, że czas wreszcie odpocząć. Tak bym to widział.
Z tym jednym ale, że jeśli wesele, to nie Geralta. Raz, że może skończyć jako singiel, dwa - to zwyczajnie do niego nie pasuje. Ale gdyby w Corvo Bianco urządzić inne, cudze wesele (są nawet oczywiści kandydaci - Jaskier i Priscilla), i wykorzystać je jako okazję do uczty i spotkania przyjaciół, przede wszystkim starych... ech, pomarzyć. Końcową rozmowę z Regisem wystarczyłoby wtedy przenieść (na "pobojowisko", nad ranem), po nim napisy, i mamy zakończenie idealne.
 
Zainspirowałem się po trochu tym obrazkiem, który tu kiedyś ktoś wrzucił przed premierą Krwi i Wina. Tym z niemal wszystkimi istotnymi postaciami z gry, co sobie siedzieli w jakiejś karczmie i wino popijali.
Generalnie końcówkę widziałbym w różnych wersjach jako konsekwencje wcześniejszych czynów Geralta na przestrzeni całej trójki, dodatków jak i nawiązań do poprzednich części.
Spotkałem się kiedyś z pewnego rodzaju zarzutami do gier o Wieśku, że konsekwencje wyborów w kolejnych częściach tak naprawdę niewiele znaczą. Byłby to taki uśmiech Redów w kierunku malkontentów.
I tak np. przez wybory w queście Racja stanu, na uczcie pojawiłby się Dijkstra, albo Vernon z ekipą, Saskia z Borchem 3 kawki i za nimi Iorweth, lub jeśli wybraliśmy w 2 części strone Rocha sama i wyraźnie smutna, tylko z ojcem. Olgierd von Everec, jeśli tylko pomogliśmy mu z Panem Lusterko, Lambert z Keirą jeśli nie zginął, Księżna Anarietta jeśli tylko główny quest rozwiązaliśmy dla niej pomyślnie i nas nie wygnała itd.
Uczta mogłaby być wydana na cześć Geralta z czarną/rudą lub w wersji alternatywnej Jaskra z Priscillą. Jeskier zjawiłby się wcześniej u Geralta z prośbą o organizację takiej uczty.
Ciri pojawiłaby się jako wiedźminka na szlaku, lub ze świtą w nilfgaardzkim stroju jako przyszła cesarzowa. W zależności od zakończenia jej nastawienie i usposobienie byłoby trochę inne, gdzie w drugim przypadku Geralt momentami robiłby smutne oczy i gryzłby się w język. Tak samo w przypadku wyboru Yen, Ciri cieszyłaby się szczęściem młodej pary, a w przypadku Triss (tak jak i w relacjach z Geraltem w podstawce) miałaby do niego żal w pewnym sensie. Trzecia opcja zakończenia gry z wiadomych względów nie wchodzi w grę.
Samą ucztę widziałbym w charakterze raczej komediowym, gdzie Geralt ciągle pchany byłby w żenujące go sytuacje i narzekając na cisnący go dublet, objadałby się iluzją kawioru. Po drodze Dijkstra potykając się o Geralta, zwichnąłby sobie zdrową nogę, jakiś kamrat Dudu Bibervelta wychędożył w stodółce którąś z czarodziejek pod postacią któregoś z biesiadników, co nad ranem doprowadziłoby do kłopotliwej sytuacji. Iorveth zamieniłby się w pantoflarza, ciągle usługując Saskii, Olgierd złapał na maślanych oczach z Shani, gdzie pod koniec wyraźnie by się do siebie zbliżyli. Yennefer pokłóciłaby z Triss z wiadomych powodów i obrzuciwszy sie wzajemnie tortem weselnym, zostałyby rodzielone dopiero przez Geralta. Na koniec Jaskier z Cyraneczką odstawiliby wspólną balladę, wszystkim łzy wzruszenia zalałyby oczy, a do grona majaczących w tle postaci dołączyłby jeszcze Jakub De Aldersberg.
Rano wszyscy leczą rany, walczą z kacem, a Geralt odstawia sobie pogadankę z Regisem i bach napisy końcowe.
Oczywiście ze względu na rozwiązłość różnych atrakcji ze względu na wcześniejsze wybory, relacje z niektórymi postaciami musiałyby zostać ograniczone do minimum. Tym nie mniej byłoby to takie podsumowanie całej tej opowieści. Z przytupem, jajem i rozmachem. Czyli świetnie koronujące całość. :happy2:
 
Saskia z Borchem 3 kawki i za nimi Iorweth, lub jeśli wybraliśmy w 2 części strone Rocha sama i wyraźnie smutna, tylko z ojcem.
O ile żyje.

Ogólnie ciekawa koncepcja biesiady, tak jak i zresztą właściwie wszystkie inne, i w sumie raczej tylko takie zakończenie zwieńczenie historii byłoby w pełni satysfakcjonujące, nie wiem czy da się przebić takie wydarzenie nawet pod kątem uwzględnienia wyborów (coś na wzór końcówki z W1). Oczywiście pewnie czegoś potwornie rozbudowanego by nie było, bo kombinacji "oddziaływań" na siebie postaci byłoby o ho ho a może i więcej, więc pewnie interakcje z postaciami byłyby niezależnie - Olgierd gadałby niemalże zawsze to samo niezależnie od gości (znaczy pewnie jakieś dodatkowe kwestie by się pojawiły, ale tylko w stosunku do zaledwie kilku osób, pełne rozbudowanie wobec każdej postaci to czyn właśnie karkołomny), którzy by byli na miejscu itd. Pewnie by się za to redom dostało. Z drugiej strony więc można ograniczyć ilość NPC-ów by każdy na każdego oddziaływać mógł - wtedy zarzuty, że postaci nie ma iluśtam. Teoretycznie można zrobić coś pomiędzy, ale wtedy dostanie się za jedno i drugie - postaci kilku brak a część tych, co są, gadają zawsze to samo. I tak źle, i tak nie dobrze. Oczywiście znalazłaby się grupa osób, która ucieszyłaby się, że w ogóle jest biesiada, do których bym się sam zaliczył, ale na pewno nie będzie to znacząca, w mojej ocenie, społeczność i w związku z tym prawdopodobnie wyjdzie na to, że czas, który zostanie poświęcony na to, pieniądze, wysiłek mogą okazać się niewarte świeczki. Efektem czego mam wrażenie, że te całe "wizje" biesiad są po prostu utopią, bo nie wierzę, że redzi zrezygnowali z imprezy, bo uznali ją za kiepski pomysł, czy w ogóle o niej nie pomyśleli i za tą decyzją coś stało. A jak nie wiadomo "co", to wiadomo "co". Ogólnie to też z wielką chęcią coś takiego bym zobaczył, co pisałem wcześniej, ale gra przedstawiła nam fakt dokonany - takiego czegoś nie ma i tyle. I moim zdaniem wymyślanie jakia to świetna by impreza nie była, scenariusz itd., ale kończenie na samym gadaniu (bo założę się, że Pożegnanie Wilka powstało właśnie w podobny sposób, twórcy jednak na słowie nie poprzestali) zwiększa tylko frustrację zakończeniem gry, co w skrajnych wypadkach może wpłynąć na odbiór samej gry. W moim wypadku nie - stało się, to się stało - na ch drążyć temat, więc też i tego nie rozpamiętuję, niemniej z w/w przygody jestem bardzo ucieszony.
 
Ech! Scenariusz wielce piękny. Nie wiem tylko czemu WWMM Geralto nie mógłby się skumać z Shani, skoro już przeszedł na pijacką emeryturkę w winnicy.
Mogłoby to być efektem wspaniałej idei fabularnej, według której czarodziejki mogą się "hajtnąć" jedynie z czarodziejami - vide: wampira może zabić tylko inny wampir - bez wrednych skojarzeń please :).

No i pomyśleć, ile baboli i niekonsekwencji fabularnych daliby radę RED-dzi umieścić w tej niedługiej przygodzie.
Mam wrażenie, że dopiero patch 1.97 mógłby temu, jako tako, zaradzić. :)

Płotka być może odzyskałaby ogon. Natomiast galop na sposób "oranie pyskiem" pozostałby jako jej ulubiony sposób przemieszczania się. Dlatego nadal miałaby trudności z przeskakiwaniem płotków. (nota bene: Płotka, płotki? chyba zaczynam rozumieć. Samego siebie nie da się przeskoczyć:)) Po wytworzeniu fiszbinów w pysku filtrowałaby nimi żołędzie ze ściółki. :) Jakżeż przepięknie można by wtedy dowieźć pannę młodą do Dudu### udającego księdza/ślubourzędnika królewskiego, cesarskiego, powiatowego, miejskiego*** :).


### - furtka fabularna pozwalająca na poprawnie sądowniczo umocowane romantyczne historie w potencjalnym W4.

*** Niepotrzebne skreślić - potrzebne dopisać.
 
Last edited:
Może i Wiedźmin 1 się zestarzał, ale nadal ma klimat którym miażdży 2 kolejne części (muzyka, dźwięki otoczenia) i nawet powtarzające się twarze bohaterów nie przeszkadzają. Oczywiście mnie ;)
 
Shani to dobra alternatywa na partnerkę/małżonkę gdyby Geralt nie zdecydował się na żadną z czarodziejek a te postanowiły by zakończyć z nim definitywnie ich związek po podstawce.
Niestety by coś takiego zafunkcjonowało jak biesiada, REDzi musieli by wydać patch do W2 który umożliwił by zapisanie wyborów z W1 i eksport ich razem z tymi z W2 do W3 jak zaranie niema (i chyba nie będzie) takiej możliwości.
 
Ale symulacja wyborów z W1 - w rozmowie z przesłuchującym WWMM Geralto Jaskrem i golącym naszego bohatyra za pomocą mahakamskiego sihilla Zoltanem - jak najbardziej zadziałałaby, nieprawdaż. :) Nawet wampir by się dwa razy zastanowił czy skłamać :) Szczególnie wtedy, gdyby Zoltan mu golił te... no... dzwonki?
Przesłuchanie byłoby potrzebne aby się upewnić, czy naszemu WWMM Geralto wszystko się nie "popierdulkowało" na skutek kawalerskiego. Żeby sobie przypomniał i i nie "strzelił" jakiejś kosmicznej gafy.

No i dlaczego potrzebna by była jedynka, skoro WWMM Geralto w trójce może się spotkać, potańczyć i bardzo miło spędzić kupę czasu z Shani w dodatku? Nomen omen też na weselu :). Całą ścieżkę wyborów da się z tego zrobić - włącznie ze starokawalerstwem.
 
Last edited:
Ale symulacja wyborów z W1 - w rozmowie z przesłuchującym WWMM Geralto Jaskrem i golącym naszego bohatyra za pomocą mahakamskiego sihilla Zoltanem - jak najbardziej zadziałałaby, nieprawdaż. :) Nawet wampir by się dwa razy zastanowił czy skłamać :) Szczególnie wtedy, gdyby Zoltan mu golił te... no... dzwonki?
Przesłuchanie byłoby potrzebne aby się upewnić, czy naszemu WWMM Geralto wszystko się nie "popierdulkowało" na skutek kawalerskiego. Żeby sobie przypomniał i i nie "strzelił" jakiejś kosmicznej gafy.

No i dlaczego potrzebna by była jedynka, skoro WWMM Geralto w trójce może się spotkać, potańczyć i bardzo miło spędzić kupę czasu z Shani w dodatku? Nomen omen też na weselu :). Całą ścieżkę wyborów da się z tego zrobić - włącznie ze starokawalerstwem.

WWMM Geralto? Wyżej Wymieniony Macho Machów Geralto?
 
Ciri pojawiłaby się jako wiedźminka na szlaku, lub ze świtą w nilfgaardzkim stroju jako przyszła cesarzowa.

Haha już sobie wyobrażam jak Roche i Ves mieli by na początku na pieńku z tą całą delegacją, by za kilka godzin będąc srogo wstawionymi toczyli między sobą epicki pojedynek pijacki udowadniający raz na zawsze, że Nilfgaard w kulturze picia alkoholu nie może równać się swojemu wasalowi, czyli Temerii. :nice:
 
Top Bottom