Jak wygrać w gwinta

+
Jak wygrać w gwinta

Otóż mam problem jak się gra w gwinta w sensie jak go wygrać, jakie karty, w jakiej sytuacji wybierać itp czy jest to może tak jak kościany poker, czyli wygrana zależy od szczęścia i pytanie czy gwint będzie gdzieś w głównych questach mam nadzieje, że nie
 
Od szczęścia zależy tylko losowanie 10 kart z talii (i ew. dalsze z kart typu Dijsktra) - twoje i przeciwnika. Cała reszta to znajomość swojej talii, jej dobór (nie wszystkie karty warto zostawiać "po prawej") i myślenie strategiczne. No i oczywiście żmudne kupowanie i zbieranie kart (za pierwszą wygraną z danym przeciwnikiem - najczęściej kupcy, kowale itd. - dostajesz jedną kartę). Swoją drogą wielka szkoda, że nie pojawiają się w loocie.

Kluczowa kwestia - trzeba tak grać, aby starczyło na dwa zwycięstwa. Zwycięstwo 2:0 jest możliwe właściwie tylko przy dużej przewadze w kartach, najczęściej wygrywa się 2:1. Czyli trzeba "podłożyć" jedną rundę - pierwszą lub środkową. Np. jeśli widzisz, że nie masz szansy wygrać danej rundy, lepiej spasować i zachować karty na dalsze. Jeżeli np. przegrywasz pierwszą rundę sromotnie, ale zachowałeś po niej więcej kart od przeciwnika - to dobrze. Z drugiej strony, czasem przeciwnik po wygranej 1-szej szybko pasuje 2-ą - wtedy trzeba ją wygrać jak najmniejszym kosztem. Obaj wtedy zostawiacie ile się da na trzecią, rozstrzygającą rundę.

Często bitwę można wygrać odpowiednimi zagrywkami z kartami specjalnymi - np. Manekin, Pożoga, Apel.

No i same umiejętności i szczęście nie wystarczą - trzeba mieć solidną talię. Ja np. już mam kilkunastu graczy znalezionych (tutaj aż się prosi o notatki na mapie!!!), z którymi teraz nie mogę wygrać, bo mnie rozbijają dużo lepszymi taliami.

Co do questów - Gwint jest czasem przydatny, ale jego nieznajomość niczego nie blokuje. Coś jak Aksji - jak nie zadziała, to zostaje przekupstwo. Albo wyrąbanie sobie przejścia.
 
Last edited:
Hmm, też trochę gram, mam już trochę lepszych kart (np. Ciri), ale w sumie od początku trudności sprawił tylko Baron, miałem w tedy podstawową talię tylko. Bardzo dobre karty to szpiedzy i manekiny, dobrze kontrują szpiegów przeciwnika, a także pozwalają, z przegranej tury "wyciągnąć" najmocniejszą kartę, Mając trzy manekiny na ręce jest się wstanie "podpuścić" przeciwnika aby wyłożył się z najlepszych kart, np. tych które dają sobie bonusy.
Dodatkowo, jak masz problemy z danym przeciwnikiem (akurat tego nie stosuje, ale to dobry tip), zobacz jakimi jednostkami gra najczęściej i włóż do tali dwie karty kontrujące ten rząd. Karty obniżające atak jednostek są również bardzo dobre na potwory, szczególnie ta na jednostki w zwarciu, jest ona też dobra jak mamy dużo szpiegów, bo nie dajemy przeciwnikowi np.9 ataku a jedynie 2 i dalej możemy ciągnąć rundę.
Ogólnie często jest tak że właśnie, oddaje się pierwszą rudnę, aby przeciwnik stracił sporo kart, albo wychodzi się po pierwsze na mniejwięcej równo i przegrywa drugą, zostawiając na trzecią silniejsze karty od przeciwnika. Tutaj też spisuje się manekin, mając przeciwnika o sumie np. 20 ataku i 3 kartach na ręce, my mamy 15 ataku (3x5) oraz mocniejsze karty na ręce 8 i 10 oraz manekina, możemy użyć zdolności bohatera, aby "oddać" turę, potem przeciwnik musi wyłożyć kartę, następnie my używamy manekina i przecinnik dalej nie może spasować, bo możemy z powrotem wyłożyć nasze karty, a jeśli wyłoży kartę to zostanie mu już tylko jedna, na nasze trzy. Nawet jak nie mamy już umiejętności bohatera to zostaje z 2 kartami na nasze 3 (5, 8 i 10).
Ogólnie jak się trochę pogra, wymieni karty gorsze od 5 podstawowego ataku, to można już kombinować. Czasem jest tak że karty nie podejdą i i tak się przegrywa, ale losowość i tak jest dużo mniejsza niż przy pokerze.
 
Proponuje zbierac i kupowac karty bardzo pomaga w zwyciestwe - ciekawe jak by gwint był on line po za grą ?
 
Polecam dwa zadania, w których można wygrać niezłe karty (po 3 w każdym):

Nazwy zapomniałem: zadanie od Zoltana, dostajemy je przed burd... tfu, lokalem Jaskra, po uratowaniu tegoż. Lepiej je zrobić przed wykonaniem Kwestii życia i śmierci (niżej), nie musicie wiedzieć dlaczego.

Kwestia życia i śmierci: bardzo rozbudowane i ważne zadanie, jednym z jego etapów jest bal maskowy. Będziemy mieli na nim okazję do wygrania trzech kart. Trzeba już mieć niezłą talię (powiedzmy po wygraniu Gwint: Velen, i możliwości ogrania z połowy kupców w Novigradzie), bo potem dani gracze nie będą dostępni.
 
Last edited:
Ja od początku gram tak: w pierwszej rundzie daję wygrac przeciwnikowi, pozbywają się jak największej liczby niskich kart, ale tak, żeby musiał przebijać silnymi. Ostatnio przeciwnik rzucił się na kartę +10 i wygrał 25:16. Wtedy pozostałe dwie rundy, gdy on ma słabsze karty, a ja same mocne są banalne.
 
Mi generalnie trudu nie sprawił nikt konkretny, a bardziej konkretna talia. Talia potworów.
Pierwszą, kto u mnie nią zagrał, była ta Pani kowal, która jest w jednym miejscu razem z krasnoludem kowalem, w zagrodzie Krwawego Barona. Byłem tam stosunkowo szybko i większość graczy rozwalałem bez problemu, w mniej więcej zbliżonych wynikach, a tu nagle BACH! Talia potworów poszła w ruch i ostatnią rundę przegrałem jakieś 30 punktów do 120. WTF?!?
Problem z talią potworów jest taki, że oni praktycznie mają same jednostki w zwarciu, które zwołują resztę jednostek w zwarciu z decka.
Przy nie za bardzo zmiennej swojej talii, musiałem opanować trik manewrowania swoim własnym deckiem i wygrałem z nią w taki sposób:
Zostawiłem w talii TYLKO dwie karty zimy, resztę pogody wywaliłem. Do tego dwóch szpiegów swoich, manekin i róg, reszta to dużo jednostek oblężniczych.
Pierwsza tura to tylko dwie/ trzy moje jednostki bliskiego starcia i robię pass.
Druga tura - jemu zostaje jeden potwór z pierwszej i zawsze on robi pass. Wtedy właśnie rzucam pierwszą zimę, rzucam szpiegów tyle ile ich mam, dostaję karty i i tak wygrywam bo on ma max 3 - 4 punkty.
A w trzeciej kładę wszystkie jednostki byle jakie, na końcu te najsilniejsze NIE BLISKIEGO STARCIA, podwajam je rogiem i na samym końcu rzucam drugą zimę. Relatywnie prosta wygrana, jak się już dojdzie co kiedy zagrać :)

EDIT: Off-topic:
Swoją drogą, UWIELBIAM grać w Gwinta w Wieśku. Nieważne, na jakim jestem queście fabularnym, zawsze go rzucam jak przyjdzie jakiś koleś i chce grać, albo mam nowego barmana, którego jeszcze nie ograłem. Mega dodatek do i tak świetnego erpega. Kościany poker był dobry, ale Gwint... przebija każdą jedną mini grę, kiedykolwiek. Jeszcze sam fakt, że te karty zbiera się fabularnie, to jest fantazja. W takim GTA chodzisz i zbierasz części statku kosmicznego, czy jakieś tam mozaiki. A tu element "do zebrania" służy jeszcze do bardzo wciągającej i dającej wiele godzin zabawy minigry.
 
Last edited:
Generalnie słuchaj rad przeciwników. Jak jest talia potworów (co musisz wyczaić za pierwszym razem) liczysz na kartę trzaskający mróz. Wyszucaj na początku karty które są wzmacniane przez inne, ale masz ją tylko jedną na ręce (chodzi mi na przykład o rębaczy, komadosów niebieskich pasów, czy też jak masz więcej niż jedną kartę ze zdolnością braterstwo na ręce). Jest jeszcze jede ciekawy trik który stosuję ze szpiegami. Rzucasz takich ilu możesz na przeciwnika, kiedy on pasuje dorzucasz szpiegów (jeśli masz), trzskający mróz i przebijasz jakąś zasięgową. Innym fajnym trikiem jest połączenie manekinów i jednostek leczących. Mianowicie rzucasz medyka, wskrzeszasz kartę rzucasz manekina na medyka po czym jeszcze raz go rzucasz i możesz w ten sposób wskrzesić kolejną kartę. Rzeczy takie jak katapulta, czyli karty mocne, które mogą być wzmocnione przez inne rzucaj na koniec, gdyż bardzo łatwo skontrować je pożogą, a przeciwnicy zazwyczaj je mają. I jesz ze odnośnie medyków - zostawiaj używaj ich w 2 i 3 rundzie a i to na koniec. Manekin jest też fajnym sposobem nA szpiegów przeciwnika. Używaj tego, by ich pozyskać. To samo ze szpiegami na twoim cmentarzu i medykami - możesz ich wskrzeszać takimi kartami jak yeneffer czy medyczką burej.
 
Zanim pomyślisz, aby zagrać podskocz do kilku sprzedawców i dokup sobie karty. U mnie wyglądało to tak, że wykupiłem wszystko w Velen, na koncie miałem mało ukończonych questów (z nich też niekiedy wpadają karty) i ruszyłem do boju. Pamiętaj, że potyczka ze sprzedawcą, barmanem czy kowalem zaowocuje otrzymaniem nowej karty - naturalnie, kiedy wygrasz.
Zapewne zaczniesz swoją przygodę od Królestw Północy. Tam proponuje Ci zdolność dowódcy, która podwaja Ci siłę trzeciej linii. Dalej będzie Nilfgaard. Postaw na podglądanie trzech kart przeciwnika. Obecnie gram Potworami i u nich zdecydowałem się na pogodę. Scoia'tael grałem najmniej, bo i talie mam ubogą. Elfy mają taki plus, że otrzymują jedną dodatkową kartę.
Trochę zwycięstw mam już na swoim koncie, więc myślę, że mogę sprzedać jedną radę. Nie trzymaj się kurczowo jednej frakcji. Zacznij pojedynek, zwróć uwagę kim gra Twój przeciwnik i jak silną ma mniej więcej talie. Postaw na pogodę lub liczebność wojsk i masz zwycięstwo w kieszeni. Powodzenia.
 
Ja jeszcze dodam, że czasem warto żonglować kartą dowódcy. Np. najczęściej używam Foltesta-rozpogodzacza i usuwam odpowiednią kartę z talii, ale na Potwory przeciwko lepszy jest Foltest oblegający, i wtedy rozpogodzenie lepiej zostawić. Natomiast u Emhyra przydatny jest skill z poglądem kart przeciwnika, szczególnie pod koniec (gdy zostały mu właśnie 3).

Trochę łyso wypadają wczesne karty "towarzyszy Geralta" - Zoltan, Vesemir czy Regis - bo nie mają żadnych dodatkowych zdolności, a siła to zaledwie 5-6. W efekcie przydatni są tylko dotąd, do kiedy potrzebujemy jakichś wypełniaczy do liczby 22 kart jednostek. Podczas gdy później zdobywany Jaskier działa jak apel, Roche jest "pancerną" 10-ką, a Yen jest już bardzo mocną kartą.

Ja obecnie gram wymiennie Północą i Niflgaardem (w tym drugim wypadku genialna jest żonglerka szpiegami i manekinami), trochę Wiewiórkami (nie zachwycają). Z Potworów mam zaledwie 22 karty (wliczając ww. towarzyszy), a mam wrażenie że ta talia zyskuje dopiero po rozbudowie (gdy zbierzemy różne karty "wskakujące", z tego samego gatunku - np. trzy wiedźmy).
 
Last edited:
I posiadanie samych elitarnych kart nie zawsze jest dobre. Nie działają na nie żadne umiejętności specjalne ani efekty pogodowe. Czyli także róg i podniesione morale. Posiadając same elitki wyciągniesz z nich może 60-70 siły. Ale grając odpowiednimi kartami z rogiem możesz spokojnie wyciągnąć ponad 100. Co nie znaczy, że źle jest je mieć. To głównie właśnie te karty o wszystkim decydują. Jeśli masz w talii Ciri, Geralta i Avallac'ha to masz prawie pewną wygraną.
 
Mam kilka pytań i spostrzeżeń.
Pytania:
- czy w Białym sadzie jest ktoś inny do ogrania niż uczony w karczmie?
- czy są jacyś gracze, których jeśli się ich nie rozwali od razu to już nie będzie możliwości później zdobyć od nich karty?
- czy żeby zdobyć kartę od druida-alchemika na Skellige, trzeba zostać jego uczniem - czyli zrobić dla niego zadanie?
- żeby z Baronem i innymi mocnymi grało się łatwo warto wygrać z Nilfgaardczykiem na dziedzińcu Pałacu w Wyzimie.
- zanim zabierzemy się za rozwalanie przeciwników z dobrymi taliami warto poszukać najpierw kupców, którzy sprzedają karty specjalne: manekin, pożoga, róg.
- na turniej w Passiflorze wystarczą karty zdobyte od zwykłych kupców i poprzez misje gwintowe na Skellige, w Velen i Novigradzie, bez ruszania wątków fabularnych - jedynie trzeba nawiązać kontakt z Baronem, Vivaldim i trochę ruszyć misję na Skellige, żeby mieć dostęp do Myszowora.
 
Last edited:
Mam kilka pytań
> czy w Białym sadzie jest ktoś inny do ogrania niż uczony w karczmie?
Bodaj kwatermistrz w nilfgaardzkim garnizonie, ale pewien nie jestem.

> czy są jacyś gracze, których jeśli się ich nie rozwali od razu to już nie będzie możliwości później zdobyć od nich karty?
W rozumieniu - musisz wygrać za pierwszym razem, aby dostać kartę - nie. Ale jest jeden quest, gdzie nie możesz sobie przełożyć gry "na później", tylko musisz ograć przeciwników przy tej jednej okazji (ale możesz grać do skutku) - mowa o pewnym balu maskowym.

> czy żeby zdobyć kartę od druida-alchemika na Skellige, trzeba zostać jego uczniem - czyli zrobić dla niego zadanie?
Tak, póki nie zrobisz questa gra lub handel z nim (a ma sporo ważnych recept) jest niemożliwa.
 
Jedyny minus Gwinta, to że gra nie oznacza kogo już ograliśmy, a kogo nie. Dlatego przeciwnika zawsze starałem się pokonać każdego za pierwszym razem, żeby do niego nie musieć wracać. Na tą chwilę najtrudniejszy był Nilfgardczyk z pałacu w Wyzimie i żona płatnerza we Wrońcach. Jej armia potworów wydawała mi się nie do przejścia, wygrałem tylko fuksem (wyłożyła 3 sekwensy z ręki w pierwszej rundzie i nie starczyło jej kart na 2 następne rundy)

Natomiast gdy zdobędziemy kartę "Villentretenmerth" potwory stają się trywialne, gdyż wpierw kartą "trzaskający mróz" sprowadzamy je do równiej siły, a następnie smok spala je wszystkie :)
 
A jak odblokować kolejnych dowódców? na razie mam jednego i drugiego Foltesta, a jak z następnymi?
 
A jak odblokować kolejnych dowódców? na razie mam jednego i drugiego Foltesta, a jak z następnymi?
Dostajesz ich pokonując różnych przeciwników, głównie tych questowych (Gwint: Velen, Novigrad, Skellige, Starzy znajomi), wielu też "wpada" pdoczas turnieju w Passiflorze.
 
Talia potworów jest fajna. Bardzo mocna, trudna do rozbicia, ale dla doświadczonego gracza. Trzeba ogarniać pożogę, smoka Wilusia, wiedzieć jak ich używać i w jakiej sekwencji. Często się zdarza że przed użyciem pożogi trzeba sypnąć mróz żeby spacyfikować swoje jednostki, i potem rozpogodzenie...
Problem z talią potworów jest taki że nie starcza na wymianę. Znaczy - w wymianie przede wszystkim trzeba wywalić dublety, tak żeby ściągąć grupy tylko z talii spoza ręki. W efekcie nie możemy sobie wymienić karty pogody na jakąś która nam bardziej pasuje.
Za to skill z pozostaniem karty na stole jest bardzo przydatny. Czasem robiłem tak że w pierwszej rundzie walczyłem do upadłego, ale powoli gromadząc siły, tak że przeciwnik się musiał wyprztykać do zera żeby mnie pokonać. A potem wygrywałem dwie kolejne rundy jednym dwupunktowym nekkerem...
Nilfgaard jest zrównoważony, choć bardziej trzeba grać pod oblężnicze.
Północ z natury najwcześniej się opanuje, więc każdy wie o co biega.
Wiewiórki są imho najsłabsze, mimo że mają medyków sporo, ale medyk z zerem niewiele pomaga w walce.
Naprawdę - chciałbym zobaczyć gwinta w wersji standalone, np. na androida. Multiplayer.
 
Top Bottom