Wszystko o Batmanie (i uniwersum DC)

+
Zapowiada się znakomita inkarnacja Jokera i w ogóle film w takim duchu, w jakim zawsze chciałem zobaczyć coś z DC - faktycznie trochę poważniejsze, bardziej kameralne historie.

Kadry i zdjęcia ten film będzie miał świetne. Wydaje mi się też, że wszystkie przecieki odnośnie fabuły potwierdzą się. I bardzo dobrze, jeśli tak będzie.

Czekam jeszcze bardziej.
 
Zwiastuny do Jokera są tak świetne, że aż się człowiek zaczyna obawiać, że film może okazać się średni :D Genialny klimat, świetny montaż, aktorsko też zapowiada się miód, malina, czekam bardzo bardzo.
 
Jestem pod ogromnym wrażeniem. Pierwszy film od DC od czasów BvS na który pójdę do kina. Bardzo jestem ciekaw tego filmu jako zamkniętej kompozycji, opowiadającej historię od początku do końca.
 
Pojawiły się pierwsze wrażenia z Jokera.

https://naekranie.pl/aktualnosci/jo...a-sa-pierwsze-opinie-1567250231#?&gid=1&pid=5

Spodziewałem się pozytywnych wrażeń, ale nie aż tak pozytywnych. Ponoć to rewolucja w kinie komiksowym. Fenomenalna historia, genialny Phoenix w najlepszej kreacji w karierze itd., itp.

 

Pomijając plotki o Epic Games Store, które zapewne odnosiły się do udostępnienia serii Arkham na ich platformie to zastanawiam się jak zinterpretować słowa aktora. Faktycznie szykuje się zapowiedź nowej gry czy to tylko takie gadanie? Warto tutaj dodać, że wspomniany aktor użyczy głosu Batmanowi w nadchodzącej animacji Superman: Red Son.

Jak już wielokrotnie pisałem, chciałbym żeby Rockstedy zajęło się czymś nowym (może to nadal być DC, może być coś innego), ale nie obraziłbym się na kontynuowanie Origins. Tamta gra była pod wieloma względami wtórna, ale naprawdę dobrze mi się w nią grało. Gdyby tylko twórcy mieli więcej odwagi na eksperymenty to mogła być świetna i dlatego chętnie zobaczę kolejny rozdział w ich wykonaniu.

Od premiery Arkham Knight minęły cztery lata, a od Origins sześć. Najwyższa pora na kolejną grę, a ci robią takie tajemnice jakby tam co najmniej opracowywali lek na raka.
 
Ciekawe, są ostatnie plotki o Batmanie. Przy czym to już właściwie potwierdzone info, bo sam aktor zdaje się owa plotkę potwierdzać na ćwierkaczu.


Jeśli to prawda, to trzeba z oczywistych względów ponownie nachylić się nad daaaaawną wypowiedzią Reevesa, że film jest częścią DCEU.

P.S. Jonah Hill jest ponoć w trakcie rozmów z ekipą i jest zainteresowany rolą Pingwina lub Człowieka Zagadki.
 
Lubię tego aktora, ale jeśli plotki się nie potwierdzą, nic złego się nie stanie.

Za to bardzo chciałbym, żeby potwierdziło się że Brosnan zagra Alfreda. Miał fajną dynamikę z Pattinsonem w "Remember me".
 
Jeśli to prawda, to trzeba z oczywistych względów ponownie nachylić się nad daaaaawną wypowiedzią Reevesa, że film jest częścią DCEU.

Dwie Twarze też kiedyś zmienił kolor skóry :p



Tak czy siak, trudno tu mówić o jakimś konkretnym i spójnym uniwersum bez względu na to co mówią lub w co wierzą twórcy, ale niestety sukcesy Wonder Woman i Aquamana sprawiły, że nie chcą tego całkiem zaorać i spróbować od zera. Będzie więc taka dziwna mieszanka, że niby niektóre filmy będą rebootami całkowicie odcinającymi się od poprzednich, inne kontynuacjami, a w przypadku jeszcze innych zostanie tylko tytułowy bohater, ale z mocno zretconowaną historią.
 
Najlepiej by było, jakby dali sobie spokój z jakimikolwiek próbami ogarniania tego jako całości i tworzeniu koniecznie od początku jakiegoś biedawersum. Niech kręcą spokojnie w miarę dobre filmy, a najwyżej za kilka lat próbują połączyć i nikomu to nie będzie już przeszkadzać.

Tak jak nikomu nie przeszkadzało, że Casino Royale to quasi reebot przygód Bonda, a M dalej była grana przez Judi Dench.
 
No i jest.


E:

Trailer bardzo OK, nie podniósł żadnych czerwonych flag, ale też niczego nie urwał. Najbardziej podobała mi się końcówka.

Najmniej podoba mi się, to co zrobili z Cassandrą. To zupełnie inna postać niż ta w komiksach. CC w papierowym wydaniu, to społecznie i interpersonalne upośledzona dziewczyna, będąca absolutnym geniuszem w walce wręcz, jest aktualnie jedną z najlepszych "ludzkich", nieulepszonych wojowniczek, ze sporą szansą stania się najlepszą zresztą już jest lepsza od Nightwinga, czy Batmana.

Tutaj natomiast dostaliśmy normalną, ogarniętą dziewczynę, której (na podstawie śladowych informacji z trailera) chyba jedynym celem w filmie jest bycie typowym MacGuffinem.

Mam nadzieję, że się mylę i to tylko pozory, bo to jedna z najciekawszych, w miarę, świeżych postaci z uniwersum DC, która zresztą dzieli sporo fabularnego DNA z marvelowską X23.
 
Last edited:
Joker

Dopiero dziś zaliczyłem. Będzie krótko.

Plusy:

+++Phoenix - ale w sumie było wiadomo
++Zdjęcia (!!!) - prawie każda scena to wizualna uczta
+Scenografia - fantastycznie przedstawione Gotham (TDK - ucz się)
+Muzyka - choć miejscami łopatologiczna fabularnie
+kilka rozwiązań fabularnych, np.

baitowanie, że Joker to syn starego Wayne'a

Minusy:

-siermiężne "tło społeczne"
-film stoi w rozkroku stylistycznym (jak na ekranizację komiksu jest zbyt poważny, jak na dramat zbyt banalny - geneza bohatera to tak naprawdę stek tak okrutnie wyświechtanych klisz, że aż boli, zwłaszcza obowiązkowo nie pomijając motywu urojeń
-tak naprawdę średnio ciekawa fabuła, mimo wszystko, do tego minus za kolejne:

Przedstawienie śmierci rodziców Bruce'a. Serio, ile można? Tym bardziej, że przez większość czasu film fajnie odcina się od poprzednich ekranizacji i pisze swoją historię. Chyba, że to punkt wyjścia do sequela, w którym równie psychiczny Gacek w konwencji R-rated morduje ludzi na prawo i lewo uważając, że jest zbawicielem Gotham.

Generalnie jednak plusy przeważają minusy, ogląda się dobrze, na taki film - ekranizację komiksu od DC/Marvel czekałem od dawna. Wyszło fajnie, natomiast nie oszukujmy się, film to teatr jednego aktora - dosłownie i w przenośni. Joaquin robi ten film w całości swoją gestykulacją, mimiką, sposobem poruszania się, głosem - wszystkim. Film to naprawdę kopalnia świetnych kadrów - dla mnie bezapelacyjnie póki co najlepsze zdjęcia w tym roku i pewny Oskar. Ale co ja tam wiem.

8/10
 
Zgodzę z niemal każdą dotychczasową recenzją; to teatr jednego aktora. Cały film, jego sukces lub porażka spoczywała w rękach JP i zdecydowanie DC nie mogło lepiej wybrać.

Przed seansem mocno bałem się, że nie da się autorom uciec od "definitywnej", współczesnej wersji Jokera w kreacji Ledgera. Moje obawy tylko wzrosły, gdy usłyszałem o poważnym tonie i zobaczyłem pierwsze zdjęcia, gdzie Joaquin strasznie kojarzył się właśnie z Heathem (ręcznie robiony makeup i farbowane włosy).



Na szczęście jest to zupełnie inna, unikalna i oryginalna iteracja postaci.

Film bardzo powoli się rozkręca, co wcale nie jest jego wada, ale może odrzucić ludzi, którzy skuszeni tytułem spodziewali się bardziej klasycznej struktury filmu komiksowego.

Sama fabuła w szerokim ujęciu jest straszliwie wręcz banalna, jednak diabeł tkwi w szczegółach i bardzo dobrych - łamane przez fenomenalnych - kreacjach aktorskich. Osobiście miałem skojarzenia z... The last of us, gdzie z banalnego, ogranego milion razy motywu udało się stworzyć najlepsza opowieść/grę swojej generacji.

Jeśli miałbym się czepiać, to według mnie sam początek nieco za bardzo i trochę zbyt łopatologicznie stara się nam uzmysłowić w jakim momencie życia i stanie emocjonalnym znajduje się protagonista.

Samo Gotham przepuszczone przez jokerowy, realistyczny filtr straciło zupełnie na unikalności i zostało zasadniczo dziwną, fikcyjną wersją Nowego Jorku z końca lat '70, wliczając w to nawet przeniesienie wydarzeń historycznych (strajk śmieciarzy).

8/10
 
Samo Gotham przepuszczone przez jokerowy, realistyczny filtr straciło zupełnie na unikalności i zostało zasadniczo dziwną, fikcyjną wersją Nowego Jorku z końca lat '70

Trochę tak, ale z drugiej strony przynajmniej czuć tam syf, beznadzieję i nie czuć sterylności charakterystycznej dla Chicago z TDK czy TDKR - tam po prostu WIDAĆ, że to Chicago, bo ze skylinu nawet nie usunięto charakterystycznych dla tego miasta budynków. Tutaj jest generycznie, ale nie aż tak źle.

Ale rzeczywiście, gdyby dodać jakieś ze 2/3 neogotyckie nawiązania czy inne gargulce gdzieniegdzie, byłoby jeszcze lepiej :)
 
Wczoraj obejrzałem, i powiem tak:

Wątek Thomas Wayne = Ojciec Jokera jak dla mnie zbędny, jedyne co z niego wynikło to dało to motywację Arturowi do zabicia swojej matki, chyba byłoby lepiej, żeby ta po prostu normalnie umarła w szpitalu, co byłoby dla Jokera kolejną życiową tragedią, a cały wątek wyciąć. Poza tym ludzie w tym filmie wydają się nienawidzić Wayne'a "bo tak", gdyby sugerowano, że Thomas jest drapieżnym kapitalistą w rodzaju Walta Disneya, zarabiającego na wyzysku innych, ta niechęć byłaby jeszcze zrozumiała, ale przez to, że o otaczającym świecie wiemy tyle co bohater filmu, to można tylko gdybać.
Choć film stara się robić wrażenie realistycznego dramatu człowieka, którym mógłby być każdy z nas, to w paru momentach popada w przesadę, mogącą mieć w miejsce tylko w komiksach, co trochę mnie wybiło.
Jak to, że morderstwo trzech przypadkowych gości z Wayne Enterpirises miało wywołać masowy "ruch klaunów" uderzajacy w system i w Waynów, czy to, że program Murraya zdjęto z wizji dopiero po tym jak został zabity, a nie znacznie wcześniej, np. w momencie gdy Joker przyznał się do tych zabójstw. No i mogli sobie darować po raz kolejny pokazywać morderstwo w alejce, ludzie widzieli to chyba już z milion razy
Samo Gotham przepuszczone przez jokerowy, realistyczny filtr straciło zupełnie na unikalności i zostało zasadniczo dziwną, fikcyjną wersją Nowego Jorku z końca lat '70, wliczając w to nawet przeniesienie wydarzeń historycznych (strajk śmieciarzy).
To mi się średnio podobało, połączenie zapuszczonego, zaśmieconego Gotham z neogotycką architekturą i gargulcami dodało by sporo temu filmowi do klimatu.
Ogółem to kino jednego aktora i zdecydowanie Joaquin Phoenixa wykonał tu kawał dobrej roboty, choć średnio podoba mi się jego interpretacja Jokera (Joker Marka Hamila Forever!) i w zasadzie ten film mógłby być równie dobrze prequlem Nolanowego Jokera. (Gdyby nie to, że Joker Phoenixa byłby za stary w momencie pojawienia się Batmana).

7/10
 
Jedyne czego mi brakowało w filmie to
tego, że tego ostatniego przesłuchania w zakładzie psychatrycznym nie przeprowadzała Harleen Frances Quinzel oczywiście w wydaniu Margot Robbie.
Mogłoby to być ciekawą zapowiedzią ewentualnej kontynuacji.
 
tego, że tego ostatniego przesłuchania w zakładzie psychatrycznym nie przeprowadzała Harleen Frances Quinzel oczywiście w wydaniu Margot Robbie.

Nie mogła przeprowadzać tego przesłuchania. Nic by się nie zgadzało. Przedział czasowy (lata osiemdziesiąte), wiek postaci i same postacie (Joker JP, to nie jest ta sama postać co Joker JL).

Przy odrobinie kombinacji da się połączyć ten film ze światem DCEU, ale zdecydowanie nie w/w sposób.
 
No nie, mi JL calkowicie nie pasował na Jokera i w ogóle wyparłem go z zestawienia prawdziwych Jokerów jakimi byli chociażby HL czy JN. Po prostu byłoby świetnie zobaczyć JP jako Jokera w jakimś mrocznym klimacie, dramacie, thrillerze gdzie tym razem główną postacią byłby Batman taki z krwi i kości bardziej detektyw szukający np poszlak morderstwa na miejscu zbrodni niż uliczny zabijaka kung fu z paletą wymaginowanych zabawek. Taki film, na który również nie zabrałbyś dziecka a moim zdaniem RM stworzyła postać mogącą do takiej kreacji pasować. Przyznaję rację, pomyliłem trochę czas wydarzeń :)
 
Top Bottom