Na całe szczęście branża nie jest jednolita. Jest w niej dużo miejsca na różne typy gier i dopóki są chętni gracze, to będzie tak dalej. Dobitnie ukazała to rewolucja Kickstarterowo-crowdfundingowa kilka lat temu, za sprawą której dostaliśmy odrodzenie izometrycznych cRPGów (Pillarsy, Wastelandy, Torment: Tides of Numenera, Shadowruny). Powszechnie uważano, że ten typ RPG jest martwy, ale okazało się, że wcale nie, bo jest na to community. Od tamtego czasu dostaliśmy m.in. Disco Elysium robione już bez crowdfundingu, a to jeden z lepszych izometrycznych cRPG w ogóle (w całej ich historii). Mieliśmy też ciekawe polskie tytuły - Gamedec czy świeże The Thaumaturge. Wszystko to w gatunku, o którym jeszcze w gimnazjum słyszałem, że umarł .