Gry komputerowe

+
Ma to wszystko ... nie mam napędu ... nie zagram :( :p

Mimo iż napędy już nie są standardowo montowane w pc, laptopach a nawet konsolach, to jednak uważam, że to zbyt wcześnie, masa ludzi posiada nośniki, nawet nie jeżeli kupione ostatnio to jako kolekcje płyt.
 
Last edited:
Mimo iż napędy już nie są standardowo montowane w pc, laptopach a nawet konsolach, to jednak uważam, że to zbyt wcześnie, masa ludzi posiada nośniki, nawet nie jeżeli kupione ostatnio to jako kolekcje płyt.
Mam dużo starych gier na płytach, zarówno tych, kupionych w pudełku, jak i w wydaniach gazetowych. Chętnie czasem w ramach "zewu nostalgii" wsadziłbym sobie tak po prostu płytę do napędu i zagrał :) A tak muszę szukać kodu do gry, żeby przypiąć ją pod któregoś z klientów i zapłacić za nią kolejny raz. Tak wiem, to moja wina, że nie poszukałem PC z napędem :p MEA CULPA (albo inne mądre stwierdzenie po łacinie :p)
 
Ja nie zamierzam pozbywać się swojej nagrywarki DVD od Asusa. Nawet, jeśli zmieniałbym komputer, to obudowa obowiązkowo musiałaby być wyposażona w zatokę na napęd. Trzymam również starego lapka Lenovo L520 z napędem, a Młody swojego laptopa doposażył za jakieś grosze w napęd zewnętrzny. Mam za dużą kolekcję starych gier na płytach, by rezygnować z napędu DVD. Samego CD-Action mam kilkanaście pełnych roczników, do tego sporo eXtra Klasyki, czy innych pudełkowych wydań.
Jak ruskie przetną kabel na dnie Atlantyku, to i tak będę miał w co grać :p
 
Ktoś grał w Horizon Forbidden West na PC? Przeglądałem recenzje i gameplaye. Generalnie dominują opinie, że jeżeli chodzi o jakość samego portu to jest bardzo dobrze. Gra wygląda fenomenalnie i chodzi dobrze. Oczywiście sama gra wciąż może się nie podobać, ale nie z powodu jakiejś technicznej wtopy. Warto dodać, że na Steam obecnie ma 93% pozytywnych opinii.

Podmiot odpowiedzialny za ten port - Nixxes Software - jest również odpowiedzialny za port Ghost of Tsushima, co dobrze mu wróży :).
 
@Wroobelek , mam podobnie. Właśnie dzisiaj robiłem wymianę napędu DVD, bo mój poprzedni po 13 latach wyzionął ducha (do czego miał święte prawo; przetrwał w sumie trzy komputery).
@Yngh też mnie to ciekawi, bo w jedynkę grało mi się bardzo dobrze. Planowałem poczekać na jakieś obniżki, bo kupkę wstydu do ogrania mam wielkości Mount Everestu, ale coraz bardziej mnie kusi, żeby wyskoczyć z tych trochę ponad dwóch stówek.
 
ALPHA PROTOCOL jest znowu legalnie dostępny dzięki GOG-owi :). Z uwagi na kwestie licencyjne, parę lat temu gra została zdjęta ze wszystkich sklepów, więc bez opierania się na własnej, starej kopii lub bez piracenia była niedostępna.
No to przypomniałem sobie ;). Powrót do tej gry sprawił mi sporo frajdy. Zabawne jest to, że jej wady są oczywiste. Nie jest wcale mocno zabugowana (nie miałem żadnego crasha, ani problemu z ukończeniem którejkolwiek misji), ale ograniczenia i uproszczenia gameplayowe są widoczne na każdym kroku. Lokacje są korytarzowe, ciała wrogów znikają po kilkunastu sekundach, AI jest bardzo podstawowe, a system rozwoju postaci nie jest zbyt rozbudowany. O strzelaniu i skradaniu się można powiedzieć, że działają i to w taki prymitywny wręcz sposób, bo lepiej potrafiły to robić gry z lat 90. Można się z tych wszystkich niedostatków momentami nieźle pośmiać :D.

Mimo to, gra jest unikalnym doświadczeniem z uwagi na połączenie klimatu szpiegowskiego thrillera z możliwością dokonywania wyborów w RPG-owym stylu, stąd też polecam dać jej szansę. Fabuła, sposób prowadzenia narracji i specyfika postaci sprawiają, że nieustannie czujemy się, jakbyśmy byli częścią jakiegoś filmu, a od nas już zależy, czy bliżej będzie temu do Bonda, Bourne'a czy jeszcze innego tytułu. AP nie jest zbyt długi (kilkanaście godzin na jedno przejście), więc tak naprawdę nie ma nawet kiedy się nim znudzić. Dynamika, poczucie sprawczości oraz reaktywność gry, która naprawdę lubi odnosić się do różnych działań gracza, są moim zdaniem przepyszne. Wielka szkoda, że nikt nie pokusił się o stworzenie tytułu, który byłby zbliżony do AP. Nie chodzi oczywiście o to, by go kopiować, ale jakiś konkretny szpiegowski cRPG osadzony w czasach współczesnych to byłoby coś ciekawego. Tego typu klimaty, popularne w filmach, w grach nie są zbyt wyeksploatowane, stąd też dla wielu graczy mógłby to być powiew świeżości. Ograniczanie się twórców cRPG głównie do fantasy (ew. do s-f, ale to już znacznie rzadsze) uważam za jedną z większych bolączek tego gatunku gier, który często wywołuje poczucie wtórności, podczas gdy potencjał na gry z innym settingiem jest naprawdę spory.
 
Wszędzie zmieniają się modele sprzedażowe, niestety.
Ja jestem teadycjonalistą - jak gra jest płatna to oczekuję pełnoprawnego produktu, a jak jest darmowa to gram do momentu aż mi tego nie utrudni.

Ale nie o moim pokoleniu jest tu mowa, a niestety ilość graczy dla których mikropłatności są czymś naturalnym i akceptowalnym (zwłaszcza te toksyczne) będzie siłą rzeczy stale rosnąć.

Tym bardziej doceniam gry singlowe takie jak Wiedźmin, Hogwart Legacy, Cyberpunk czy Baldurs Gate3.
 
Last edited:
Mam dokładnie takie samo podejście. I tak moim zdaniem gry są obecnie za drogie jak na to co oferują. Niekiedy płacisz 250 - 300 zł za 30 godzin rozgrywki. Również doceniam gry które nie wymagają żadnych mikropłatności jak: Hogwart Legacy, God of War, Cyberpunk, Horizon Forbidden West, tym bardziej że w miarę upływu lat może ich być coraz mniej.
 
Nie wyróżnię się, bo też skupiam się na grach singlowych bez mikropłatności. Unikam gier typu live-service, a praktyki związane z mikrotransakcjami są moim zdaniem szkodliwe dla branży. Ostatnia aferka z Dragon's Dogma 2 pokazuje też, jakie triki są teraz stosowane celem wykorzystania systemu mt i zminimalizowania potencjalnego negatywnego wpływu na preordery. Po prostu ukryto przed recenzentami fakt, że w dniu premiery gra zostanie "wzbogacona" o mikropłatności :D.

Warto też zwrócić uwagę na fakt, czym mt w istocie są. Otóż często to nic innego niż płatne cheaty. Kiedyś kody uruchamiało się za pomocą specjalnej konsoli w grze lub poprzez modyfikację jakiegoś pliku. Były darmowe. Można było wyszukać je w necie lub w jakimś czasopiśmie. Dzisiaj firmy chcą na tym zarabiać i nic dobrego dla graczy z tego nie wynika. Sama konstrukcja systemu sprawia, że twórcy zyskują zachętę do tego, by grę projektować w sposób motywujący graczy do dokonywania dodatkowych płatności. Może to być na przykład zaoszczędzony czas. Jeżeli coś zajmuje w grze 5 godzin, a można to zyskać w minutę, płacąc dodatkowo 10 zł, to może warto, co nie? Raz nikomu nie zaszkodzi, w końcu to tylko 10 zł, a czasu na granie często jest za mało... Przy takim systemie można się też zastanawiać, czemu zastosowano takie czy inne rozwiązanie w grze. Skoro coś jest wyzwaniem, to czy ma służyć temu, by gracze się trochę z tym pomęczyli, a następnie uzyskali większą satysfakcję z przezwyciężenia wyzwania, czy może temu, by częściej sięgali po "ofertę" za dodatkowym paywallem? Jeżeli coś wymaga jakiegoś grindu, to czy po to, by droga do celu faktycznie pełniła swoją funkcję i sukces nie przyszedł za szybko, czy może po to, by była większa pokusa do wydania np. 15 zł na jakieś natychmiastowe bonusiki?

Jeżeli chodzi o ceny gier, dla tytułów AAA przykrym standardem stało się coś pomiędzy 250-350 zł w dniu premiery, także rzeczywiście nie jest to tania zabawa. Natomiast warto być przy tym uczciwym i wskazać, że większość gier stosunkowo szybko pojawia się na promocjach. Biorąc pod uwagę fakt, iż wielu graczy ma własne "kupki wstydu" i nigdy nie ogra w 100% całej swojej biblioteki na Steamie, jak również znacznie bardziej przykry fakt związany ze złym stanem technicznym wielu tytułów w dniu ich premiery, to nabywanie gry po pełnej cenie często się po prostu nie opłaca.
 
Po prostu ukryto przed recenzentami fakt, że w dniu premiery gra zostanie "wzbogacona" o mikropłatności :D.
Otóż nie.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, czym mt w istocie są. Otóż często to nic innego niż płatne cheaty.
Najzabawniejsze że ci sami developerzy którzy jojczą że mody to cheaty, nie mają problemu sprzedawać ci cheatów.
Jeżeli chodzi o ceny gier, dla tytułów AAA przykrym standardem stało się coś pomiędzy 250-350 zł w dniu premiery, także rzeczywiście nie jest to tania zabawa. Natomiast warto być przy tym uczciwym i wskazać, że większość gier stosunkowo szybko pojawia się na promocjach. Biorąc pod uwagę fakt, iż wielu graczy ma własne "kupki wstydu" i nigdy nie ogra w 100% całej swojej biblioteki na Steamie, jak również znacznie bardziej przykry fakt związany ze złym stanem technicznym wielu tytułów w dniu ich premiery, to nabywanie gry po pełnej cenie często się po prostu nie opłaca.
Sam już przestałem kupować gry za pełną cenę (no chyba że recki są przed premierą, i bardzo się na grę najarałem), i zacząłem "oglądać się w tył" zamiast jarać się nowymi gierkami. Teraz mam co najmniej kilka starszych gier na celowniku, gry którymi wcześniej nie byłem zainteresowany.
Nie dość że połatane, to kompletne i solidnie przecenione gdy kupuję.
 
Last edited:
Sam już przestałem kupować gry za pełną cenę (no chyba że recki są przed premierą, i bardzo się na grę najarałem), i zacząłem "oglądać się w tył" zamiast jarać się nowymi gierkami. Teraz mam co najmniej kilka starszych gier na celowniku, gry którymi wcześniej nie byłem zainteresowany.
Ja mam tak samo. W większości kupuję gry kiedy są na 50 - 80% przecenie. W ogóle jeżeli dają grę na 50% przecenie i jeszcze na tym zarabiają (bo wątpię żeby było inaczej) to jak gracze są obecnie dymani na kasę przez większość developerów.

Przykład Dragon's Dogmy to tylko wierzchołek góry lodowej. Ostatnio też Blizzard odleciał i dodał skórkę dla konia za 250 ZŁOTYCH, czyli za tyle ile kosztuje Diablo IV. Cytując Foltesta: "Pała goryczy się przegięła". I to są podobno MIKROTRANSAKCJE. No kogoś tu chyba powaliło.
 
Last edited by a moderator:
No chyba tak, skoro skórka dla konia kosztuje tyle samo co sama gra. Dziwię się ludziom którzy takie coś kupują i nie widzą w tym absurdu. To nie jest skórka za 30 zł tylko za równowartość gry. Naprawdę za 250 zł to mogę kupić grę AAA a nie skórkę.
 
Todd Howard teraz pewnie patrzy na stan branży i pluje sobie w brodę, mówiąc: "Cholera, mogłem brać więcej za te zbroje dla konia".
 
A może branża niedługo zatoczy wielgachne koło i pojawi się zjawisko znane ze starych automatów?

You died!
.
.
.
Insert coin!

;-)
 
Last edited:
@Sinkey87 Jeżeli tak branża ma wyglądać to ja odpadam i nie będę grał w tego typu gry. Jak stary boomer będę grał w gry nie mające tzw. mikrotransakcji a na pewno nie takich że będzie pay to play. Może jestem porąbany ale jak płacę za grę 300 zł to nie chcę mieć już w nich mikrotransakcji.
 
Powstało tyle gier, że jakoś mnie to wszystko nie martwi bo i tak nie da się tego wszystkiego ograć.

Przy kolejnej części jednej z moich ulubionych gier, kiedy powiedziałem, że seria przestaje mi się podobać i tego nie kupuje, brat uświadomił mnie, że to nie problem dla twórcy, bo przez te naście lat wyrosły nowe pokolenia graczy dla których tworzony jest ten tytuł i ja po prostu nie jestem już targetem. W jakiś sposób bolesne ale prawdziwe, może w pewnym momencie tworzenie gier dla boomerów nie będzie miałonfinansowego sensu. Jednak dopóki gry takie jak BG3 odnoszą komercyjny sukces, mozna spać spokojnie.
 
Last edited:
Top Bottom