Od jakiegoś czasu gram w Dziedzictwo Hogwartu i po jakichś 60 godzinach, będąc w 2/3 fabuły pomyślałem, że skrobnę co nieco
Na wstępie muszę się odnieść do stanu technicznego. Gram na Playstation 4 i to jest niestety dramat. Gra jest brzydka, gubi klatki, przycina się, do tego doczytujące się i przenikające tekstury. Najgorsze są jednak ekrany wczytywania przy zmianie lokacji czy to w ramach misji czy też podczas szybkiej podróży. Nierzadko muszę odczekać nawet kilkadziesiąt sekund aż mapa się załaduje. Podobnie jest z drzwiami, na ogół kilka do kilkunastu sekund czekania aż postać je otworzy i przejdzie dalej. To wszystko odbija się dość negatywnie na wrażeniach z rozgrywki.
Ktoś oczywiście mógłby powiedzieć, że sam sobie zrobiłem krzywdę, bo gra była tworzona z myślą o nowszej generacji konsol więc nie powinienem narzekać, bo i tak dobrze, że to w ogóle działa i mimo wymienionych problemów da się grać. Cóż, może i racja, ale grałem na Playstation 4 w parę innych gier tworzonych z myślą o Playstation 5 tj. Spider-man Miles Morales, Horizon Forbidden West i God of War Ragnarok i te gry wyglądały świetnie i działały dobrze, a konsola nawet nie łapała zadyszki. Da się? Da się. Gry ekskluzywne od Sony oczywiście zwykle są lepiej zoptymalizowane niż te multiplatformowe, ale wciąż twórcy musieli ogarnąć nie tylko PS5, ale również trzy modele PS4. Myślę, że mogło być lepiej.
Odstawiając jednak na bok stan techniczny to bawię się świetnie. Dziedzictwo Hogwartu to typowa przygodowa gra akcji w otwartym świecie ze wszystkimi wadami i zaletami tego gatunku, ale ponieważ jest to świat Harry’ego Pottera, który bardzo to lubię to pochłonęła mnie bez reszty. Cieszy mnie że twórcy mieli możliwość inspirować się filmami o przygodach nastoletniego czarodzieja, bo te są już ikoniczne i na stałe wyryły w głowach fanów obraz tego jak ten świat wygląda i brzmi. Mimo osadzenia akcji w innych czasach i lekko kreskówkowej grafiki to bez trudu widzę znajome elementy. Całości dopełniają udźwiękowienie i aranżacje muzyczne. Gra faktycznie wygląda jak adaptacja tego świata, a nie porno parodia jak to było np. w przypadku Avengers od Crystal Dynamics.
Skala gry przytłacza, ale też imponuje. Już sam Hogwart jest ogromny i ciągle się w nim gubię, a jeszcze nawet nie zajrzałem we wszystkie zakamarki
Kiedy jednak po raz pierwszy opuściłem zamek i zobaczyłem całą mapę to szczęka mi opadła. Oprócz tytułowej szkoły i znajomych okolic pokroju Zakazanego Lasu czy wielkiego jeziora mamy tutaj również malownicze Hogsmeade, a to jeszcze nie wszystko. Sporo tutaj pomniejszych wiosek i innych lokacji, a to dopiero połowa mapy! Mam wrażenie, że świat gry jest wręcz zbyt duży mimo że naprawdę przyjemnie się go eksploruje kiedy już zdobędziemy własną miotłę i wzbijemy się w przestworza. W pewnym momencie po prostu trudno o coś nowego poza podobnymi do siebie wioseczkami, jaskiniami i obozami bandytów.
Wielkość mapy to jednak nie wszystko, bo gra jest też po brzegi wypchana treścią. Sam główny wątek jest bardzo długi i rozbudowany, do tego dochodzi drugie tyle zadań pobocznych nierzadko tworzących osobne mini historie, a poza tym mnóstwo znajdziek, wyzwań, zagadek i wielu innych rzeczy do roboty. Niektóre powtarzalne treści, np. łamigłówki mają po kilku rodzajów więc nie ma nudy, a są też i rzeczy nie będące częścią żadnego wyzwania czy misji jak areny, na których walczymy z falami wrogów czy magiczne labirynty. Każdy znajdzie coś dla siebie. Podoba mi się również to że do zaliczenia danej misji lub wyzwania nie trzeba zrobić wszystkiego (np. zebrać wszystkich artefaktów czy rozwiązać wszystkich zagadek danego typu), ale ponieważ w świecie gry jest ich o wiele więcej to często robi się to przy okazji zamiast marnować czas na szukanie tej jednej, ostatniej.
Krótko mówiąc, jest co robić, a jednocześnie twórcy moim zdaniem całkiem nieźle poradzili sobie z dawkowaniem treści. Nowe rzeczy pojawiają się co jakiś czas więc choć przejrzenie encyklopedii początkowo może przyprawić o zawrót głowy to ostatecznie nie przytłacza to aż tak bardzo. Przykładowo, na początku sporo czasu poświęcałem na poszukiwanie i hodowanie magicznych roślin oraz warzenie eliksirów, a kiedy cały proces nieco się zautomatyzował i przestał bawić to pojawiła się opcja na poszukiwanie i hodowanie magicznych zwierząt.
Przytłoczyć lekko może natomiast ilość ciuchów, które znajdujemy w świecie gry. Jest tego masa, ale dzięki jak najbardziej pasującej do magicznego świata transmogryfikacji bez trudu możemy nosić to co nam się podoba bez utraty lepszych statystyk. Minusem jednak jest to że taka ilość zbędnych fatałaszków mocno zaburza ekonomię, bo ciuchy o gorszych właściwościach w zasadzie przydają się tylko do sprzedaży więc dość szybko można zostać prawdziwym bogaczem.
Gra nie jest idealna i mam jej trochę do zarzucenia (o czym później), ale mimo wszystko całość wyszła naprawdę dobrze. To imponujące osiągnięcie biorąc pod uwagę nie tylko to że jest to pierwsza gra z potencjalnej serii więc nie było pewności co wypali, a co nie, ale również pierwszy duży projekt tego studia, które wcześniej robiło głównie bzdurne mobilki. Ekipa z Avalanche Software ma teraz naprawdę solidną bazę, z której mogą wyrzeźbić kontynuację pod każdym względem lepszą, a ta po prostu musi powstać biorąc pod uwagę jak wielkim hitem było Dziedzictwo Hogwartu.
Co jeszcze można powiedzieć? Fabuła jest całkiem spoko i wciągnęła mnie, a i wśród pobocznych wątków znalazło się sporo naprawdę ciekawych historii. System walki też mi się podoba i nie wiem czy dałoby się to zrobić lepiej. Jest efektownie, ale cały czas w duchu serii, a nie jak to było w ostatnich grach na licencji filmowej, które zmieniły się w Call of Duty. Na plus również to że większość zaklęć przydaje się zarówno w trakcie walki jak i eksploracji czy rozwiązywania zagadek.
Podsumowując, kawał dobrej roboty. Myślę, że Dziedzictwo Hogwartu jest na tyle solidną produkcją, że nawet osoby nie zaznajomione ze światem wykreowanym przez J.K. Rowling mogą się dobrze bawić. Jednocześnie fani chyba wreszcie dostali to co na zasługiwali po latach posuchy poprzedzonych w najlepszym razie średnimi adaptacjami filmów. Nowa, wciągająca przygoda osadzona w magicznym świecie potraktowanym z poszanowaniem materiału źródłowego. Tak to się powinno robić.
No dobra, a co z wadami?
Największym minusem jest dla mnie niemal całkowita liniowość, a był potencjał na coś więcej. Przykładem może być chociażby wybór domu, do którego trafiamy po przybyciu do szkoły. Wybór ten jest w zasadzie kosmetyczny, ot zmienia się wygląd pokoju wspólnego i dormitorium oraz lokalizacja, czasem ktoś w rozmowie napomknie o naszym domu i to tyle. Jedyną konkretną różnicą są unikatowe misje, ale dostajemy tylko po jednej na każdy z domów. Szkoda, bo aż prosiło się o stworzenie całej linii fabularnej dla każdego z nich, może powiązanej z założycielem? W sumie to w grze jest trochę wątków, które można by do tego wykorzystać. Przykładowo, cała historia Sebastiana Sallowa mogłaby być unikatową przygodą tylko dla ślizgonów. Wydzielenie tych wątków oczywiście zmniejszyłoby ilość treści w ramach pojedynczej rozgrywki, ale zwiększałoby znaczenie wyboru domu i bardziej zachęcałoby do rozpoczęcia przygody od nowa.
Wraz z wyborem domu moglibyśmy też budować relacje z zupełnie innymi postaciami. Oczywiście nie ma nic złego w tym że uczniowie z różnych domów się przyjaźnią, ale byłoby ciekawiej gdyby za każdym razem była to inna ekipa z własnymi misjami i wątkami.
Z tym ostatnim wiąże się też kolejny brak czyli system moralności. Czasem w dialogach możemy wybrać odpowiedzi kreując się na osobę miłą, skromną i pomocną lub chamską, zadufaną w sobie i bardzo interesowną. Nie ma to jednak większego wpływu na nic, ot usłyszymy nieco inną odpowiedź i ew. wyżebramy dodatkową nagrodę za wykonanie misji. Przydałby się tutaj taki prosty, zero-jedynkowy system na wzór idealisty i renegata z serii Mass Effect. Wybierając konkretne odpowiedzi i dokonując wyborów w trakcie misji budowalibyśmy obraz naszego bohatera w świecie gry co mogłoby się przełożyć na relacje z innymi uczniami i nauczycielami. Jedni bardziej ceniliby szlachetność, a inni cwaniactwo. Przesunięcie linii w jednym kierunku mogłoby pogorszyć nasze relacje z niektórymi postaciami blokując część misji pobocznych, a z kolei polepszyło u innych dając dostęp do innej treści, może nawet jakichś unikatowych zaklęć czy przepisów na eliksiry. Wpłynęłoby to pozytywnie zarówno na poczucie odgrywania postaci jak i na regrywalność.
Wiem, że jestem tutaj w mniejszości, bo zdecydowana większość graczy nie lubi kiedy jakiś wybór coś im blokuje. Wolą widzieć szklankę w połowie pustą zamiast w połowie pełną. Dla mnie to jednak świetna sprawa, bo wtedy faktycznie czuję, że moje wybory i to jak odgrywam postać mają znaczenie. Wciąż wzorowym przykładem jest tutaj dla mnie Wiedźmin 2 z dwiema mocno różniącymi się ścieżkami, które miały jeszcze swoje pomniejsze rozgałęzienia. Jak już jednak wspomniałem, większość tego nie lubi, ale liczę że w kontynuacji (jeśli powstanie, ale come on, nie ma bata żeby nie) twórcy dadzą chociaż nieco większą swobodę.
Czego mi jeszcze zabrakło? Przede wszystkim mini gierek. Tak, w grze jest masa wyzwań (pojedynki, wyścigi na miotłach itd.) czy różnorodnych zagadek, ale brakuje czegoś pokroju szachów czarodziejów czy gargulków, w które moglibyśmy pograć z uczniami w pokoju wspólnym. No i quidditch - ja wiem, że zostało to fabularnie wyjaśnione, a w trakcie przygody możemy znaleźć parę listów rzucających nieco światła na całą sprawę, ale nie umieszczenie w takiej grze najpopularniejszego sportu czarodziejów to zbrodnia. Ciekaw jestem jaki był powód. Chęć dorzucenia tego w dodatku, który ostatecznie chyba nie powstanie? Chęć zostawienia czegoś mocnego na potencjalną kontynuację? A może to że w planach jest osobna gra Harry Potter: Quidditch Champions? Tak czy siak, wielka szkoda.
Brakuje mi jeszcze kart czarodziejów dodawanych do czekoladowych żab. Taka forma znajdźki byłaby bardzo fajna oferując także możliwość wymieniania się z innymi uczniami.
I jeszcze jedno, zmarnowany potencjał lekcji. Większość z nich sprowadza się do obejrzenia krótkiej scenki, po której uczymy się nowego zaklęcia i ew. dostajemy coś powtarzalnego do zrobienia np. wygranie iluś tam pojedynków czy zdobyciu iluś tam roślin. Moim zdaniem lekcje powinny być bardziej interaktywne, nawet jeśli byłyby to tylko sekwencje QTE. Nie obraziłbym się też na jakieś prace domowe np. konieczność nabycia jakiejś wiedzy w bibliotece, którą potem wykorzystamy na lekcji odpowiadając na różne pytania.
I tak jeszcze na koniec coś o potencjalnej kontynuacji. Kiedyś w tym temacie wyrażałem obawy, że miejsce akcji mogłoby być problematyczne. Jeśli to zawsze miałby być Hogwart z okolicami to mogłoby się przejeść, a jeśli nie nie Hogwart to czy miałoby to sens skoro to właśnie ten zakątek świata czarodziejów znamy i lubimy najbardziej? Teraz myślę sobie że niezłym kompromisem mógłby być... Turniej Trójmagiczny, ale organizowany nie w Hogwarcie tylko w innej szkole. Nie rozciągałbym go jednak na cały rok szkolny, a jedynie jakąś część dzięki czemu trochę czasu spędzilibyśmy w znajomym zamku, a trochę w zupełnie nowej lokacji.
Co o tym sądzicie? Ma to sens czy lepiej ograniczyć się do Hogwartu?
I jeszcze jedną rzecz bym widział w kontynuacji, a mianowicie tryb sieciowy na wzór tego z Assassin's Creed Unity. W świecie gry byłyby specjalne misje, które można wykonać w kooperacji z innymi graczami. Fajnie byłoby móc ze znajomymi powałęsać się po Hogwarcie i okolicach, powalczyć z przeciwnikami czy porozwiązywać wspólnie jakieś zagadki. Oprócz tego mogłaby być też rywalizacja w ramach klubu pojedynków czy wyścigów na miotłach.
Oczywiście widziałbym to jako dodatek do rozbudowanej przygody dla pojedynczego gracza, a nie sedno gry
I to tyle ode mnie na ten moment. Wracam wałęsać się po Hogwarcie i tłumić rebelię goblinów!