Pillars of Eternity

+
No i w końcu skończyłem. Kiedyś obiecałem, że podzielę się swoimi wrażeniami, a więc oto one. Skopiowane z anglojęzycznego forum, więc po angielsku. A ponieważ nie bardzo mi się chce pisać jeszcze raz to samo, a zainteresowanie tytułem pewnie spadło tu już niemal do zera, to nie będę tłumaczył.

[...]I was rather busy and what little time I had I devoted to finishing this game. And finally I did, with what is probably a record breaking completion time of 168h 49m 38s (for 3/4 of the game I read absolutely everything: all the dialogues, books, weapon descriptions, etc.). Now, everything has already been said about Pillars, so I'll just offer a quick outline of my impressions:

Gameplay

  • an interesting, yet way overthought character development system; on the one hand it proved to be really flexible and allowed you to experiment with various builds, yet on the other, because of the overeagerness in the balancing™ department, it wasn't very rewarding - where there is no punishment for failure, there can be no reward for success;
  • combat mechanics were mediocre at best and deeply flawed at worst; could have been saved by good encounter design;
  • which, unfortunately, was for the most part rubbish; as a result, while playing on Hard, the only difficult fights I recall were some Shades and Shadows at the beginning, that overwhelmed my 3-man party with numbers and could teleport to my mage and the Adra dragon (I steamrolled over the other dragon and the final adversary);
  • I liked both the interface and controls , the AI, however, was occasionally utter crap.

Story

This is a funny one; I think it was the best element of the game and yet the most disappointing for me, because it could and should have been much more:


  • I felt that they were too ambitious with it - trying to show us too much detail, tell too many little stories, hence the constant expositions; the absolutely worst thing about it, however, was having to read about (or sometimes listen to) the same things over and over again; they should've concentrated more on:
  • the PC's personal story - it was presented in an interesting way: we first found out what the main character has to do, and then, as the story progressed, we discovered why: we learnt about his past actions, people he knew, his arch enemy and the relation between them and finally the PC's motives; and those motives became clear only at the very end, when you had all the information and could make up your mind; it is a peculiar feeling to hit the road in order to find out why you are hitting the road; whether intentional or not, it is an interesting narrative device... shame the execution wasn't very good. All those bits and pieces, the emotional ties, the political and cultural implications and most of all the personal story of the main character got drowned in the sea of exposition; a real shame;
  • the overall story was also brought down by the omnipresent leftist ideology and propaganda, the best example of which was Sagani and her ridiculously nonsensical tribal society.

Presentation


  • graphics were very good; I liked the style and for the most part the area design; there were, however, a few lacklustre maps;
  • the music was overall adequate: there were a few dull pieces but also one or two that I'll add to my best game music of all time playlist; sound effects were OK.

To sum up, it might not seem like it, because I concentrated on the negative, but I think Pillars of Eternity is an above average to good game. I probably would have been disappointed with it, if it was a direct sequel to, let's say, Baldur's Gate 2 and was released in 2002. But we live in different times now and compared to the majority of products corporations are trying to sell us as RPGs these days, it's a great game. And it's true for all the recently kickstarted traditional RPGs*: without them, we'd be playing (nothing or) Dragon Age Inquisitions and bitching about the decline. So yes, I welcome this new wave with hope - I hope it's a humble but promising beginning of a new era, the Era of Incline.

*I understand from what little I played and hear from others that Original Sin is way above this level, but I'm still waiting for the EE, so...
 
Last edited:
Materiał GOLa na temat dodatku, w skrócie: rewelacja.

http://tvgry.pl/?ID=5654

Materiał potwierdza też obecność polskiej wersji, nadal jednak nie udało mi się ustalić gdzie i jak to można zakupić (na Steamie wciąż nic). Czyżby rozszerzenie miało mieć czasową ekskluzywność dla donatorów z Kickstartera?

---------- Zaktualizowano 17:54 ----------

Poprawka, na CDP.pl można zakupić dodatek. Dziwne jednak że na Steamie wciąż nie skoro rozszerzenie podobnie jak podstawka wymaga wklepania kodu na platformie Valve :hmmm:
 


Nie przerywajcie gry w warsztacie Galvina. Wczytałem dziś save będąc w środku lokacji i takie cuda się dzieją z RO konstruktów, że głowa mała. Nie jestem w stanie zadać im żadnych obrażeń. Kilka osób na forum Obsidianu zgłaszało ten sam problem.

Nie zapisujcie jej również. ;)
 
Last edited:
Srogo ;) Nawet adrowy smok nie miał takiego Odbicia :D Chociaż jest to jakaś opcja dla barbarzyńcy z talentem, który zamienia odbicie na hart.
 
Ujawniono przybliżoną datę premiery drugiej części White March. Możemy poznać również kilka interesujących szczegółów związanych z powiązanym z dodatkiem patchem 3.0. Zmiany w umiejętnosciach, zwiększenie poziomu trudności i kilka innych.
 
Czy ktoś również borykał się z takim problemem?


Nie występuje on zawsze, sporadycznie, acz nie jedynie przy zapisie, co już gorzej wygląda... :/
 

Attachments

  • 2016-01-01_00001.jpg
    2016-01-01_00001.jpg
    243.6 KB · Views: 38
Last edited:
@cmentar - Ostatnio mam to samo. Wystarczy kliknąć tam, gdzie normalnie powinien być odpowiedni przycisk, ale i tak to wkurza.

Wróciłem do PoE po ponad pół roku (przerwałem rozgrywke gdy wyszedł Dziki Gon). Z racji tego, że jedynie mgliście pamiętałem o co szło, rozpocząłem nową grę. Wcześniej grałem na poziomie trudnym, ale pamiętam, że w momencie w którym przerwałem, walki były już bardzo łatwe. Zdecydowałem sie więc na Path of the Damned. Powiem jedno - rewelacja! To jest poziom, na którym powinno się grać. Jest wymagająco, od niektórych lokacji czy zadań możemy się "odbić" i być zmuszonymi wrócić na wyższym poziomie i z lepszym sprzętem. Nareszcie ma sens używanie zwojów i mikstur - wejście wojownikami w walkę z aktywnym Wizard's Double, na ten przykład, pozwala im na przeżycie do momentu "postawienia" przez kapłana czarów leczących i ochronnych. Przypomniały się czasy klasycznych, trudnych cRPG. W to mi graj. :)

Co do reszty ustawień, to gram z prawie pełnym Expert Mode - włączyłem jednak pokazywanie zasięgu efektów obszarowych. Jasne, w takim Baldur's Gate tego nie było, ale skutkowało to głównie przeładowywaniem gry, gdy przypadkiem trafiliśmy swoich Fireballem.

Próbował ktoś Trial of Iron? Jak wrażenia?
 
Ja się ogółem odbiłem od PoE.
Po początkowym zachwycie- dość szybko zaczął mnie nudzić, doszedłem do pierwszego miasta (składającego się z kilku mniejszych lokacji) i czar jakoś prysł, pierwotnie fenomenalny system rozwoju szybko zaczął mierzwić.
Kapłan Dziwki (nie cenzurować, ani nie warnować, tak nazywał swoją boginię) ma od cholery tych czarów, a korzystam max z 2, pieśniarz dla mnie mega bez polotu, walka wojem jako tako, jedynie mag się broni.
Do tego tragiczna aktywna pauza, a to "spowolnienie", to mogą sobie w cztery litery wsadzić.
Dla porównana zagrałem w Drakensang: The River Of Time i ta gra to majstersztyk, jedyna aktywna pauza, jaka mi pasuje, mega ciekawy rozwój postaci, w końcu na The Dark Eye.
Nie nazwę Pillarsa grą złą, nic z tych rzeczy, doskonale rozumiem jej fenomen i wszelkie nagrody są w pełni zasłużone, zwyczajnie gra nie podeszła mi, tyle.

Może jeszcze kiedyś spróbuję się do niej przekonać, gdyż na chwilę obecną jedynie "kurzy" się na steamie...
 
Kapłan Dziwki (nie cenzurować, ani nie warnować, tak nazywał swoją boginię) ma od cholery tych czarów, a korzystam max z 2
To oznacza jedno - za niski poziom trudności.
Czarów faktycznie jest dużo, ale dopiero na najwyższym poziomie trudności zaczyna się w pełni je odkrywać i wykorzystywać. Faktem jest, że ich ilość na początku przytłacza, ale też ta gra tak działa. Dzięki rozwojowi bestiariusza dowiadujesz się o zdolnościach i słabych punktach przeciwników i do tego dostosowujesz używane czary i zdolności.

Faktem jednak jest, że gra cierpi z powodu małej ilości umiejętności i bardzo udziwnionego systemu atrybutów (na który marudziłem już wcześniej w tym wątku), który promuje inteligentnych Barbarzyńców i napakowanych Magów. Co do aktywnej pauzy to mi nie przeszkadza. Gram jak w turówkę - mam autopauzę ustawioną na prawie każdą okoliczność.
 
i bardzo udziwnionego systemu atrybutów (na który marudziłem już wcześniej w tym wątku), który promuje inteligentnych Barbarzyńców i napakowanych Magów.

Mam takie odczucie, że albo stworzę postać, jaką przewidzieli twórcy, albo będę w tylnej części ciała.
Gra w żaden sposób nie premiuje eksperymentowania i nagle okazuje się, że Twój pozornie kozacki bohater jest totalną...dolną, przednią częścią Kobiecego ciała.
Drażni mnie coś takiego.
Tak samo, jak początkowo zdolność "czytania" poprzednich wcieleń wydała mi się mega, tak później....
Na mapkę 10 postaci z własnymi imionami, z czego 8, to czytanie wcieleń, które w żaden sposób nie odkrywa fabuły, nie daje żadnych bonusów, ani ciekawostek.
Fajnie było w Divinity 2 z czytaniem myśli, gdzie miało to jakiś wpływ na grę, a tutaj równie dobrze mogłyby być kartki z pamiętników....
 
@cmentar Ja właśnie tworzenie postaci rozwiązałem tak, że olałem optymalizację Atrybutów i stworzyłem postać odpowiadającą mojemu jej wyobrażeniu.
Co do postaci ze złotymi obwódkami imion - też się na to nabrałem na początku. To są NPC stworzone przez wspierających na Kickstarterze. Jest powiedziane, że ich historie nie mają żadnego wpływu na fabułę. W związku z tym zwyczajnie ich ignoruję, chyba że mam akurat chęć przeczytać kto co tam naskrobał.
Zdolność czytana dusz w normalnej fabule też ma zastosowanie, i to kluczowe.
 
Zdolność czytana dusz w normalnej fabule też ma zastosowanie, i to kluczowe.
No miałem to wyłącznie przy tej twierdzy, co ją zdobywamy, dużo dalej nie zaszedłem, więc nie będę się kłócił, gdyż tutaj Ty znasz temat :)
Cholera, kusi mnie ta gra z jednej strony, jednak robiłem chyba 4 podejścia i za każdym razem baaaaardzo się odbijam po kilku godzinach :/
Myślałem, że ze mną coś nie tak, odpaliłem Tormenta- no cholera, miodzio........
 
Co ciekawe, dla mnie PoE pod względem klimatu jest chyba najbliżej Tormenta z dotychczasowych klasycznych izometrycznych cRPG..
Uważam że świat, fabuła i klimat sprawiają, że gra na pewno jest warta świeczki. Walka sama w sobie też mi srawia sporo frajdy. System rozwoju można jakoś przeboleć.
Być może odbiłeś się poprzednio właśnie przez tych Kickstaterowych NPC? Ja na początku "czytałem" ich wszystkich i po pierwszej wiosce miałem dość. Wtedy właśnie wlazłem na Google sprawdzić o co biega i się wyjaśniło.
Plusem PoE na tle innych klasycznych cRPG są też te "książkowe" przerywniki, w których można podejmować akcje, których wynik zależy od statystyk. Przykład:
Jedną ze znanych mi opcji (obok wspięcia się po murach i frontalnego ataku, podejrzewam że można też przekupić lub zastraszyć strażników) dostania się do twierdzy Raedrica jest podróż przez kanały. Nie mając nikogo wystarczająco silnego w drużynie, musiałem do wyważenia kraty do kanałów użyć łomu. Następnie kąpiel - niestety dwóch członków drużyny nie spełniło wymaganego poziomu Athlethics - więc podróż po podziemiach rozpoczęli skrajnie wyczerpani.
Podoba mi się taka nieliniowość i wpływ statystyk na inne rzeczy niż walka.
 
Uważam że świat, fabuła i klimat
Fabuła wydaje mi się kusząca, jednak bez szału, a klimat... no cóż, odczułem jego namiastkę, troszkę za mało, aby mnie porwał.

Walka sama w sobie też mi srawia sporo frajdy.
Walka dla mnie tragedia, może użyję Save Editor, aby olać walki (brać na hita) i zostawić sobie wyłącznie fabułę?


System rozwoju można jakoś przeboleć.
j/w, dzięki SE mogę go olać :D


Być może odbiłeś się poprzednio właśnie przez tych Kickstaterowych NPC?
Przez nich, system walki, rozwoju postaci.


Plusem PoE na tle innych klasycznych cRPG są też te "książkowe" przerywniki,
Owszem, tu się zgodzę, wyszło im to fenomenalnie, chciałbym kiedyś dorwać grę, gdzie cała rozgrywka opiera się na słownie pisanym, może z ciut bogatszymi ilustracjami.


Wracając do SE- jednak obawiam się, czy wówczas sporo mnie nie ominie.
Jak byś miał ocenić % ile o klasie PoE świadczy walka/fabuła/rozwój, to jak byś podzielił?
 
Top Bottom