Sens życia, filozofia, polityka, gospodarka

+
Status
Not open for further replies.
Zabawne, że kiedy te fragmenty cywilizowanego świata, w których monarchia ostała się jako tradycyjny relikt, zastanawiają się nad pozbyciem się jej - jako że to tylko kosztowna i zdaniem części niemoralna fanaberia - w Polsce ktokolwiek poważnie myśli nad restaurowaniem jej. Zastanawiam też się, czy zdają sobie te osoby sprawę z tego, dlaczego w ogóle monarchie zaczęły w pewnym momencie upadać.
 
Last edited:
W Europie jest wiele monarchii (WB, Hiszpania, Belgia, Holandia, Luksemburg, Szwecja, Norwegia, Dania i pewnie o jakiejś zapomniałem) i po prostu monarchowie są tam odpowiednikiem prezydentów w republikach, pełniąc funkcje ceremonialne i reprezentacyjne (tak, wiem, że w niektórych republikach to prezydenci odgrywają pierwsze skrzypce, ale to skrót myślowy). W tych krajach nie było po co tego zmieniać, skoro dokonała się naturalna ewolucja. Gdyby lud nie chciał monarchii, to by jej nie było. Póki co trzymają się nieźle, a w WB to nawet część "angielskości" i biorąc pod uwagę popularność rodziny królewskiej (w WB, w Europie, ale też poza nią przecież), zyski są znacznie większe niż koszty utrzymania, a przecież prezydentów też się nie utrzymuje za darmo i dba o pewien prestiż, ceremoniał itp. Często nawet prezydenci nie są wybierani przez wyborców, tylko przez parlamenty - system polski to nie jest norma. Ogólnie nie widzę wielkiej różnicy i wg mnie ani nie ma powodu, by przywracać monarchię w Polsce, ani nie ma powodu, by zmienić monarchie w republiki w innych krajach Europy.
 
Last edited:
O, to, to. Mądrze prawisz, @Yngh. Nie ma ani przesłanek, by wprowadzać monarchę w Polsce, ani by obalać ją za granicą. Sam poruszyłem temat jako ciekawostkę; dotychczas nie wiedziałem, że ktoś na poważnie chciał monarchię przywrócić.

Mnie to, szczerze mówiąc, ani ziębi, ani grzeje. Osoba króla w rozumieniu brytyjskim czy narodowa dynastia byłaby nawet pozytywnym symbolem Polski, ale żeby się takim stać, to powinna raczej być ciągła. Teraz, to już grubo po ptokach - wprowadzanie nowej dynastii po trzystu latach od ostatniego króla (carów nie wliczam) byłoby sztuczne i bezsensowne, a pretendentów sensownych również nie ma.

Choć osobiście sądzę, że byłbym znakomitym władcą :p
 
Tymczasem na Krymie...

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/referendum-w-sprawie-autonomii-krymu-16-marca/11z7w
Parlament Krymu opowiedział się za wejściem półwyspu w skład Federacji Rosyjskiej i za wyznaczeniem na 16 marca referendum z dwoma pytaniami, z których jedno brzmi: "czy jesteś za ponownym zjednoczeniem Krymu z Rosją na prawach podmiotu FR?". Prezydent Władimir Putin zwołał już w tej sprawie posiedzenie rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa.
Drugie z pytań brzmi: "czy jesteś za przywróceniem obowiązywania konstytucji Republiki Krym z 1992 roku i za statusem Krymu jako części Ukrainy?".

Parlament stwierdził, że ten z wariantów, który poprze większość głosujących, będzie uznany za bezpośrednie wyrażenie woli mieszkańców Krymu.

Krymski parlament zwrócił się do prezydenta i parlamentu Rosji z propozycją rozpoczęcia procedury wejścia Krymu w skład Federacji Rosyjskiej jako jej podmiotu. Cytowany przez agencję ITAR-TASS tekst uchwały parlamentu głosi, że w związku m.in. z "brakiem na Ukrainie legalnych organów władzy państwowej" parlament postanawia 1. Wejść w skład Federacji Rosyjskiej jako podmiot FR, 2. wyznaczyć na 16 marca 2014 roku referendum ogólnokrymskie, w tym w Sewastopolu.

To za lekko ponad tydzień. Myślę, że rosyjskie wojsko dopilnuje też, by referendum przebiegało bez zakłóceń...
 
Odnoszę jakieś dziwne wrażenie, że to wszystko dzieje się w odwrotnej kolejności niż powinno. Najpierw powinni na Krymie zrobić to referendum. Może nie byłoby tej całej hecy z (nie)rosyjskimi sołdatami...
:hmm:
 
Odnoszę jakieś dziwne wrażenie, że to wszystko dzieje się w odwrotnej kolejności niż powinno. Najpierw powinni na Krymie zrobić to referendum. Może nie byłoby tej całej hecy z (nie)rosyjskimi sołdatami...
:hmm:

Sugerują ludziom w jaki sposób mają głosować w referendum.
Byłoby wielkie zdziwienie jakby ludzie zagłosowali za Ukrainą. :eek:
 
Odnoszę jakieś dziwne wrażenie, że to wszystko dzieje się w odwrotnej kolejności niż powinno. Najpierw powinni na Krymie zrobić to referendum. Może nie byłoby tej całej hecy z (nie)rosyjskimi sołdatami...
:hmm:
Przede wszystkim to referendum nie powinno mieć miejsca na Krymie, tylko, zgodnie z prawem, na Ukrainie, bo sprawa dotyczy całego kraju. To tak jakby Śląsk miał decydować, czy odłączyć się od Polski. Tak więc wynik tego referendum będzie jedynie faktem politycznym.
 
Referendum na pewno nie zostanie uznane przez Kijów. Sęk w tym, że już obecnie rząd w Kijowie ma niewielki wpływ na to co się na Krymie dzieje. Nie mogą za bardzo uderzyć sankcjami gospodarczymi jak odcięcie energii, czy wody, bo uderzyłoby to też w ludność, która jest za pozostaniem Krymu przy Ukrainie. A wynik referendum niestety jest dość prosty do przewidzenia skoro 60-65 procent mieszkańców Krymu, to rdzenni Rosjanie.
 
E-e. Będę kontynuował rodzinną tradycję. W przeciwieństwie jednak do Kazimierza Jagiellończyka, nie masz Szafrańca, którego wysłałbyś, by bezskutecznie oblegał mój zamek ;)
 
Przede wszystkim to referendum nie powinno mieć miejsca na Krymie, tylko, zgodnie z prawem, na Ukrainie, bo sprawa dotyczy całego kraju. To tak jakby Śląsk miał decydować, czy odłączyć się od Polski. Tak więc wynik tego referendum będzie jedynie faktem politycznym.
KRYM jest obszarem autonomicznym (z wyjątkiem Sewastopola) ma swój parlament, który podjął decyzję o referendum. Śląsk (pewnie chodzi ci o Górny Śląsk, bo tam są ruchy polityczne opowiadające się za autonomią) nie jest obszarem autonomicznym (był przed II wojną) także to porównanie jest nieodpowiednie.
 
@AndrewXRW
" Akty prawne władz republiki nie mogą być sprzeczne z konstytucją ARK oraz prawem Ukrainy. Kompetencje władz autonomii obejmują m.in. kwestie rolnictwa, turystyki, planowania przestrzennego, transportu publicznego i instytucji kulturalnych itd. W razie uznania, iż zachodzi sprzeczność pomiędzy aktami prawnymi autonomii a prawem ukraińskim, prezydent Ukrainy może wstrzymać stosowanie aktów prawnych RN ARK i jednocześnie zwrócić się do Sądu Konstytucyjnego Ukrainy o ustalenie ich zgodności z prawem."

Krym jest "autonomiczny". ;)
 
@AndrewXRW
" Akty prawne władz republiki nie mogą być sprzeczne z konstytucją ARK oraz prawem Ukrainy. Kompetencje władz autonomii obejmują m.in. kwestie rolnictwa, turystyki, planowania przestrzennego, transportu publicznego i instytucji kulturalnych itd. W razie uznania, iż zachodzi sprzeczność pomiędzy aktami prawnymi autonomii a prawem ukraińskim, prezydent Ukrainy może wstrzymać stosowanie aktów prawnych RN ARK i jednocześnie zwrócić się do Sądu Konstytucyjnego Ukrainy o ustalenie ich zgodności z prawem."

Krym jest "autonomiczny". ;)

Nie odnosiłem się do tego czy referendum jest zgodne z prawem czy nie, czy ma moc prawną itd., ale do porównywania Krymu do Śląska. Krym mimo wszystko ma większe możliwości samostanowienia niż Śląsk (Górny Śląsk).
Zresztą o przynależności Krymu do Rosji czy Ukrainy będą decydować tylko te dwa państwa.
 
Nie porównywałem Krymu do Śląska - pisałem o referendum; bo tak jak Autonomia Krymu należy do terytorium Ukrainy, tak Śląsk należy do terytorium Polski. Tym samym aby referendum mogło być formalnie ważne, musiałoby się odbyć na całej Ukrainie.
 
Nie porównywałem Krymu do Śląska - pisałem o referendum; bo tak jak Autonomia Krymu należy do terytorium Ukrainy, tak Śląsk należy do terytorium Polski. Tym samym aby referendum mogło być formalnie ważne, musiałoby się odbyć na całej Ukrainie.

Status polityczny Krymu jest jednak inny niż naszego Śląska i są to rzeczy nieporównywalne.
Referendum to będzie tylko informacją ile procent ludności będzie za Rosją, a ile za Ukrainą. Nie będzie mieć mocy prawnej.
O tym czyj będzie Krym zadecyduje Rosja i Ukraina. Mogą wziąć pod uwagę wynik referendum, ale nie muszą (jak zadecydują zależy do wyniku tegoż)
 
Status polityczny Krymu jest jednak inny niż naszego Śląska i są to rzeczy nieporównywalne.
Referendum to będzie tylko informacją ile procent ludności będzie za Rosją, a ile za Ukrainą. Nie będzie mieć mocy prawnej.
Tak więc wynik tego referendum będzie jedynie faktem politycznym.
Nie ma tu między nami sporu.

Cały klincz polega właśnie na tym, że z prawnego punktu widzenia Krym nie jest w stanie odłączyć się od Ukrainy, chociaż z politycznej (i de facto faktycznej) perspektywy jest rosyjski.
 
@lonerunner Nie ma tu między nami sporu.

Cały klincz polega właśnie na tym, że z prawnego punktu widzenia Krym nie jest w stanie odłączyć się od Ukrainy, chociaż z politycznej (i de facto faktycznej) perspektywy jest rosyjski.

Referendum właśnie będzie miało wydźwięk propagandowy i od jego wyniku będzie zależało kto je uzna za ważne i obowiązujące. Moim zdaniem Krym i tak jest dla Ukrainy stracony. Rosja nie odpuści. Ważne, żeby oddając Krym Ukraina jak najwięcej ugrała dla siebie. Ważna też jest kwestia Sewastopolu, który jest bezpośrednio po jurysdykcją Ukrainy. Tu może już nie być tak prosto i nie będzie.
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom