Dla jednego wyzywający ubiór (ciekawe, dlaczego nie spotkałam się z tym określeniem w odniesieniu do męskich fatałaszków?) to gołe ramiona, dla innych mini, a dla jeszcze innych kolorowa sukienka. Może po prostu przyjąć zasadę, że się nie gapimy i tyle? Mam nawet na ten temat opowiastkę z cyklu anecdata. Kuzyn od lat mieszka w Anglii i kiedyś siedząc w parku, zaobserwował parkę, która się sobą dość intensywnie zajmowała, leżąc na trawie, a nieopodal kolesia, który się na nich gapił. Do całego towarzystwa podszedł policjant i kuzyn był pewien, że zwróci uwagę parze. Ale on pogonił tego gapiącego się faceta.Otóż rozróżnienie, o którym napisałaś, jest tak bardzo rozbieżne i zależne od indywidualnej oceny , że...
(...)
Tak więc, kobieta zakładająca wyzywający ubiór - eksponujący jej "walory" - nie powinna oczekiwać braku wyróżnienia, a tym samym uwagi od płci przeciwnej. Zupełnie inną kwestią pozostaje oczekiwana granica tego zainteresowania. Jedni tylko, z zadowoleniem, rzucą okiem, a inni wlepią wzrok jakby od tego zależała ich dalsza egzystencja.
Dodatkowo dochodzi jeszcze kwestia to popędu seksualnego (libido), który może warunkować pewne ( w omawianym zagadnieniu) zachowania.
..
Co nie znaczy, że jestem zwolenniczką eksponowania drugo, czy tam trzeciorzędnych cech płciowych i ostentacyjnych obmacywanek w miejscach publicznych, bo zdecydowanie nie jestem. Ale też nie czuję się upoważniona do stwierdzeń, że skoro tak się ubrała (w podtekście, że szmata, i na pewno ma ochotę, a w ogóle się puszcza) to można się gapić. Choć kiedyś bardzo ochoczo wydawałam takie opinie. Ale mi przeszło. To, jak kto się ubiera, jest jego sprawą, byleby czuł się w tych ciuchach fajnie. Moją sprawą jest być na tyle uważną i mieć na tyle kindersztuby, żeby nie sprawiać ludziom przykrości i nie wprawiać ich w zakłopotanie swoim zachowaniem. Nawet, jeśli mogli się jakoś tam sami do tego przyczynić.
Co do libido, to powiem tylko, że naprawdę mam wiarę w męski zdrowy rozsądek i ogólne obycie cywilizacyjne. Serio, nie traktuję kumpli, jak chodzących i zawsze gotowych do czynu penisów.