Seriale

+
Jest jeszcze Haunting of Bly Manor, ten sam rezyser, 75% tej samej obsady i bardzo podobna konwencja.
No więc właśnie podziękuję, postoję.

Ktoś kojarzy jakieś sensowne horrorowe seriale? Kiedyś była świetna antologia Masters of Horror, no ale tam kręcili odcinki sami tytułowi mistrzowie. Fear Itself też było nienajgorsze.

Ogólnie mam wrażenie, że horror nie sprawdza się w serialowej formie poza antologiami, ze względu na swoją charakterystykę. W horrorze pomysł na przestraszenie, zszokowanie, chwycenie odbiorcy, musi wybrzmieć w miarę szybko i intensywnie, a napięcie powinno wciąż narastać. Nie ma tu miejsca na serialowy "filler".

Z drugiej strony, jest takie Twin Peaks, szczególnie sezon 3, które można uznać za horror, a robi genialną robotę. No ale to Lynch.
 
Ktoś kojarzy jakieś sensowne horrorowe seriale? Kiedyś była świetna antologia Masters of Horror, no ale tam kręcili odcinki sami tytułowi mistrzowie. Fear Itself też było nienajgorsze.

Sprobuj Hemlock Grove - nie byl najgorszy wg mnie, chociaz byly tam niekiedy sceny takie, ze nawet mnie bylo trudno utrzymac pawia w zebach :)
 
Tak. Liczę na skok jakościowy aplikacji i lepszy obraz, bo o jakość produkcji wiele się nie martwię. Z reguły produkcje z HBO GO uważam za lepsze od tych Netflixowych.

Podzielam to zdanie w 100%. Uwielbiam HBO GO i jego bibliotekę ale technologicznie jest sennym koszmarem.
 
Wpadłem dzisiaj na taki serial

Wygląda ciekawie, ktoś tam od Lost przy nim grzebał ;) Szkoda tylko, że legalnie nie można go u Nas nigdzie obejrzeć ale sprawdziłem pierwszy odcinek z ciekawości i zapowiada się nieźle ;)

Ogólnie to już chyba drugi serial od Epix który prezentuje niezły poziom. Poprzedni był Chapelwaite, który miał świetny klimat. Możliwe, że trafi na Canal+ tak jak właśnie Chapelwaite. A propo samego Canal+ to niedługo chyba wpadnie tam też Yellowjackets, który też jest imo świetny ;)
 
@rafal12322: Czy w tym "zapętlonym mieście" są jakieś sklepy? Nie wiesz może jak tam została rozwiązana kwiestia wyżywienia mieszkańców? W teorii przy takich założeniach nie może być żadnych transportów z zewnątrz, a nie widać by jakoś głodowali.
 
Też się nad tym zastanawiałem ale po pierwszym odcinku jakoś nie znalazłem odpowiedzi :p Ale jak piszesz głodować nie głodują a znajdzie się i nawet jakiś alkohol :think:
 
Szkoda, bo generalnie fabuła fabułą, ale skoro dzieje się to w jakichś realiach (a nie w bajce), to powinno być to jakoś wyjaśnione.

Pewnym wytłumaczeniem mógłby być jeden z wątków przygodowych jakie mają miejsce w grze "The Captain", ale tu raczej na to nie wygląda, a gdyby tak było to serial stałby się jakąś formą kalki innego serialu, "Westworld", osadzoną w innych realiach.
 
Obejrzałem niedawno Wszystkich Świętych New Jersey czyli pełnometrażowy prequel do Rodziny Soprano i jestem bardzo rozczarowany. Film miał fajną obsadę i całkiem ładnie wyglądał, ale poza tym nie oferował nic. Tego typu produkcje to przykład najgorszego podejścia do prequela, bo nie dodają nic do znanej historii, a jedynie odhaczają kolejne punkty na liście. Ciężko mi nawet powiedzieć jaki był główny wątek, bo zaczynamy od ojca Christophera, a potem przeskakujemy na młodego Tony'ego pokazując po drodze parę rzeczy, które były już w serialu w formie retrospekcji. Niepotrzebny film o niczym.

Jest jednak jeden plus i przy okazji powód, dla którego piszę w tym temacie. Od dłuższego czasu chodziła za mną chęć odświeżenia sobie Rodziny Soprano, ale zawsze miałem jakąś wymówkę albo inny serial na tapecie. Po seansie Wszystkich Świętych New Jersey ochota wróciła ze zdwojoną siłą i obecnie jestem już na początku drugiego sezonu. Mój Boże, jak to się dobrze ogląda! Mimo iż wiele wątków wciąż pamiętam całkiem nieźle (a ostatni raz oglądałem ten serial z 10 czy 12 lat temu) to i tak ciężko się oderwać. Pomysł, aktorstwo, wykonanie - wszystko na najwyższym poziomie. Zdecydowanie wciąż jest to jeden z najlepszych seriali w historii telewizji. Jeśli ktoś jeszcze się nie zapoznał to gorąco polecam bez względu na to czy lubi klimaty gangsterskie czy nie.

 
HBO Max wystartowało! apka na smart tv jest powolna ale się jaram.


Skusiłem się na HBO Max, ale mój czteroletni Samsung coś współgra z nią w kratkę (raz się ładuje, a raz nie) - w razie czego posiłkuje się PS5, gdzie zawsze działa.

Miałem w planach obejrzeć sobie Grę o Tron (tak, to jest możliwe, że tego nie widziałem), ale obecnie wciągnął mnie Peacemaker.
Świetna produkcja, ze specyficznym poczuciem humoru oraz doskonałą muzyką. Przed obejrzeniem radzę jednak zobaczyć Legion Samobójców z zeszłego roku (też autorstwa James'a Gunn'a).

 
Miałem w planach obejrzeć sobie Grę o Tron (tak, to jest możliwe, że tego nie widziałem), ale obecnie wciągnął mnie Peacemaker.
Świetna produkcja, ze specyficznym poczuciem humoru oraz doskonałą muzyką. Przed obejrzeniem radzę jednak zobaczyć Legion Samobójców z zeszłego roku (też autorstwa James'a Gunn'a).
Też właśnie oglądałem Peacemakera, wczoraj skończyłem. Bardzo pozytywne zaskoczenie, oczekiwań nie miałem żadnych, po scence po napisach w Suicide Squad nawet się wkurzyłem, że ten bohater otrzyma własny serial, a tutaj nie dość, że Peacemaker jest dużo lepszą postacią niż filmie to sam serial również jest świetny. Na osobną pochwałę zasługuje świetna ścieżka dźwiękowa, ale u Gunna to tradycja. W niektórych scenach nieco kuleją efekty specjalne, ale da się to przeżyć. Wg mnie zdecydowanie lepszy serial niż każdy jaki do tej pory wyszedł w MCU.

Co do Gry o Tron, oglądaj jak najszybciej. Serial jest wybitny(przynajmniej do pewnego momentu...).
 
Ja dzisiaj skończyłem Peacemakera i jestem niezmiernie zadowolony.

Całość ma niesamowity klimat oraz praktycznie brak większych zgrzytów ( w moim odczuciu oczywiście). No i ta końcówka ze "wsparciem" :coolstory:...
 
Rodzina Soprano zawsze na propsie, lubię sobie czasem wracać i oglądać serial od nowa. Początek i koniec to chyba najlepsze momenty, byleby przetrwać przez czasami nudny srodek. Ostatnio też oglądam nowa część Wikingowie: Walhalla i też przypadło mi do gustu. Warto sprawdzić po obejrzeniu głównej serii.
 
Mojego cieszenia się HBO MAX ciąg dalszy...



Właśnie skończyłem pierwszy sezon Raised by Wolves (którego Ridley Scott jest "jedynie" producentem wykonawczym oraz reżyserem dwóch pierwszych epizodów - ale wiadomo takie nazwisko lepiej promuje widowisko niż jego twórcy Aarona Guzikowski'ego amerykańskiego scenarzysty i potomka polskich emigrantów, stąd znajomo brzmiące nazwisko).


Mamy tutaj oczywiście do czynienia z widowiskiem science-fiction.

W przyszłości zdewastowana Ziemia, podzielona na walczące ze sobą frakcje (ateistów oraz religijnych fanatyków), staje się niezdolna do zamieszkania przez ludzkie organizmy (które po prostu tam giną). Wówczas jedna z wiodących sił tworzy coś na kształt kosmicznej arki, która ma się udać na jedyną (w znanym układzie) planetę możliwą dla ludzkiej egzystencji. Jak się później dowiadujemy druga z sił czyni podobnie, ale jest też trzecia "grupa" w postaci dwójki androidów.
Jest to o tyle ciekawe, że posiadają oni rodzaj inkubatorów z ludzkimi embrionami, które są w stanie rozwinąć w normalną formą życia oraz wychować jako matka i ojciec (tak się zresztą do siebie nawzajem zwracają). Muszą (tak mają zaprogramowaną misję) stworzyć nową lepszą cywilizację.
Nie będzie to jednak łatwe w zupełnie nieznanym (i badanym na bieżąco) środowisku. Potencjalnego zagrożenia nie będzie stanowiła jedynie planeta (jak się okazuje posiadająca swoją historię), ale też inni ocalali, którzy trafili w to miejsce.
Rozpocznie się walka o przetrwanie, przyszłość oraz walka o... dzieci.

Nie będę zdradzał więcej fabuły ale powiem, że serial dotyka wielu ciekawych zagadnień. W tym tego oczywistego jak macierzyństwo, ale też religii (w tym też, ale nie tylko, jej fanatyzmu) oraz ludzkiego instynktu przetrwania i kilku innych.

Odnośnie realizacji powiem, że serial jako całość wygląda bardzo ładnie i spójnie pod względem wizualnym. Bardzo rzadko (aczkolwiek są obecne) mamy lekkie zgrzyty w jakości efektów krótkich pojedynczych scen, Jednak w większości przypadków mamy wrażenie jakbyśmy oglądali dobry, wysokobudżetowy film science-fiction. Całość dopełnia genialna niemal muzyka i dobra (czasem bardzo dobra) gra aktorów.
Co pewien czas mamy też pewne zwroty akcji, czy ujawnianie wcześniejszych tajemnic (nie wszystkie z nich są oczywiste i przewidywalne).
Jednym słowem serial co rusz zaskakuje albo trzyma w napięciu (tutaj przyczepiłbym, się tylko do samej końcówki pierwszego sezonu).

Jak dla mnie bardzo mocne 8/10 (niemal 9/10).



Polecam wszystkim lubiącym gatunek.
 
Nie będę zdradzał więcej fabuły ale powiem, że serial dotyka wielu ciekawych zagadnień. W tym tego oczywistego jak macierzyństwo, ale też religii (w tym też, ale nie tylko, jej fanatyzmu) oraz ludzkiego instynktu przetrwania i kilku innych.
Warto również tutaj dodać, że ważnym aspektem w tej produkcji jest SI. Niestety kwestie z tym związane są jak dla mnie przedstawione trochę kulawo i to wpływa na nieco słabszą ocenę w moich oczach. Mankamenty z tym związane są obecne również w 2 sezonie. Rzutuje to na fabule, gdyż dochodzi do sytuacji, w których myślisz sobie patrząc na to co się wydarzyło, że to nie powinno tak być, że to było lekkomyślne ogólnie rzecz ujmując.
Niedawno skończyłem 2 sezon. Tu również mam mieszane odczucia jeśli chodzi o scenariusz, to jak podeszło się do niektórych kwestii. Realizatorsko jest lepiej. Wydaje mi się nawet, że efekty specjalne stoją tu na lepszym poziomie w stosunku do pierwszej części. Jeśli ktoś lubi Ridleya Scotta to warto sięgnąć do tego serialu. Duch Obcego i Prometeusza są tu mocno obecne. Przymierza nie widziałem, ale zapewne przemyślenia i idee również z tej produkcji zostały ujęte w Wychowanych przez wilki. Serial mocno nawiązuje do religii, śmiało reinterpretuje historie znane nam z biblii tworząc swego rodzaju neo-ewangelię. Nie sprawia to jednak, że historia staje się oczywista i żeby za wiele nie napisać to pozwolę sobie na tym skończyć.
W mojej ocenie serial wypada na 7/10.
 
Co do religii (w tym samej wiary oraz sposobu jej postrzegania), to rzeczywiście odgrywa ona znaczącą rolę w serialu.

Dzieje się tak głównie w kontekście postrzegania, przez dane jednostki, niewytłumaczalnych (z ich perspektywy ora wiedzy) zjawisk czy zbiegów okoliczności.

Ciekawie prezentuje się też wątek zmiany poglądów względem religii/wiary przez dane grupy w serialu.

I tak czasem to Obcym i Prometeuszem "śmierdzi", ale nie jest źle.



P.S. Właśnie oglądam drugi sezon, ale jestem za wcześnie aby dać ostateczny osąd.
 
Top Bottom